Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica lękowa - Co zrobić? Moja historia część 1, zamknięta


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

"Niewiem czy Cie dobrze zrozumiałam leczysz nadciśnienie, nerwice lękową i lecisz na dragach?"

1 tak ale już tego nie lecze ,lepiej czuje się bez leków

2 tak

3 już tylko herbatka i fajki z używek mi zostały (no czasem piwko)

Pozdrawiam

 

Może znalazłabys kogoś na drogę .Najtrudniej zrobić pierwszy krok.Jak już wsiądziesz do pociągu ciężko wysiąść i może być tylko lepiej...

 

Dzięki Reirei -fajnie usłyszeć że jest się silnym

w końcu "twardym nie miętkim trzeba być"

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj

Więc tak też brałam tertensil, i inne badziewia przez pół roku(teraz już nic z tych leków, lecze nerwice równie jak Ty a co do używek to tak jak TY palę papierosy barbzo light i pije herbatkę z aroni tylko ( ponoć aronia obniża i reguluje ciśnienie) to tak na wszelki wypadek, a tego czasami piwko Ci zazdroszcze bo niestety się boje

:D

TYlko kto do tego pociągu ze mną wsiądzie jak na codzień mi za uchem marudzą że czeba ze mną z domu wychodzić jak z dzieckiem :(

pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Osoba wierząca w Boga powinna pomagać,starać się zrozumieć,wspierać,osoba wierząca w Boga nie odtrąca w potrzebie,osoba naprawdę wierząca kocha blizniego,współczuje.

A ta osoba,która wyrządza Ci taką krzywdę nie ma zielonego pojęcia co to jest wiara w Boga.

Bardzo mi przykro,że musisz mieszkać z kimś takim pod jednym dachem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam

u mnie było bardzo podobnie miałam podobne przremyślenia, odczuwałam zazdrość innych osób a tak naprawdę zazdrościłam innym, kilka lat wstecz kiedy lekarz internista wspominał o nerwicy usmiechałam się pod nosem i nic z tym wtedy nie robiłam dziś bardzo żałuje, być może zoszczędziłabym sobie tych stanów które zna tutaj każdy nerwicowiec czasami warto zwolnić tępo życia by bliżej przyjrzeć się sobie, gorzej jest gdy już tego tępa zwolnić się nie da i lewitujesz w zawieszeniu co w Twoim przypadu w porę zauważone nie musi być doświadczone :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witam cie i sorry ze nieodpisalam odrazu jak wrocilam ze szkoly w poniedzialek,ale uwiez nieraz mam taka skleroze ,ze jak mam cos zrobic czy no niewiem czysem jakis termin potrafie zapomniec.Jak wychodze z domu 10razy sprawdzam czy mam klucze i tak po wyjsciu jeszcze raz ,a kurscze mam dopiero 27 lat,niewiem jak na starosc chyba niezla bede miec skleroze.Lepiej niebede myslec.Suchaj rybko szkoda ,ze sie zle czujesz po tych proszkach ,moze spprobuj jakiejs innej metody np. medytacji duzo lludzi za pomoca Metody Schultza i Maltza, niebiorac lekow wyzdrowieli i pozbyli sie lekow.Zapytaj swojego lekarzy .Ja bralam Asentre pol roku i Spamilan ok 2 miechow,ale juz niebiore ,bo zle sie zaczalam pod koniec czuc, i lekarz i tak mowil mi wczasniej na terapie jak jeszcze chodzilam ,ze ok pol roku nie duzej.WIedz kazal odstawic lek.Odstawialam bardzo powoli i powiem szczerze jest ok ,troszke lek przychhodzi ,ale potrafie nad niem panowaci w wiekszosci sie go pozbywam .Ale tez nieraz mam niepokuj ktory mnie wkurzy ,bo potarfi mnie trzymac nieraz caly dzien i bardzoo mnie meczy!Trzymaj sie i dasj znac jak sie czujez ,zycie dzuzo zdrowka i duzo slonca ;););):lol::lol::lol::lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

MYsle ,ze asz poprostu dola ,niemasz napewno nerwicy, ale by sie nie zaczela pomysl ,bys sie wybral do lekarza.I jeszcze jedno mozesz przez iternet znalesc jakiegos polskiego lekarza u siebie ja mieszkam w niemczech a,jest tu pelno polskich lekarzy i napewno we francji tez wiec sie niepograzaj wsmutku ,ze nieznasz dobrze jezyka.Dasz sobie rade ,a jakm chcesz ,to poradzila bym ci bys moze przez medytacje probowal podbudowac swoja niska samoocene.WIesz ja mam podobnie z wierzchu twarda bestia , niedaje po sobie poznac i wszyscy tez zazdroszcza mi i jest to nienormalne ,bo ja potrafi esie cieszyc jak ktos cos ma ,i co osiaga ,a tu polacy w niemczech zazdroszcza sobie jak niewiem ,niektorzy sprzedali by cie za pare euro.A ci normalniejsi przewaznie nieprzyznaja sie do tego ze sa polakami bo niechca miec z nimi nic wspolnecho.Jestesmy niezadobrym narodem ,szkoda smutno mi to stwierdzic. :cry::cry: ale takie zycie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Friday,tak zapalenia jamy ustnej maja podstawy nerwicowe.Mam to niemal codziennie-bolesne afty,krwawienie dziasel i krosty na jezyku.Smaruje je zelem stomatologicznym Sachol.Swietny specyfik-w aptece bez recepty (ok. 5 zl).

Niestety,musisz mnie podawac jako przyklad hipochondryka....Moze to i prawda,moze nie-ale te wszystkie opisane objawy mam.Trzymaj sie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jadę autobusem i czuję obawę przed tym, że zaraz zwariuję.

Zacznę mówić sam do sibie.

Zostanę uznany za "wariata", "dziwaka".

Lęk przed utratą kontroli nad swoim zachowaniem.

Czy ktoś też tak ma? Czy to jest normalne (normalne na tyle, na ile pozwala nerwica lękowa)?

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj ja tak mam chyba od zawsze tylko...ja odkad pamietam chcialam byc inna,mialam duzo problemow szczegolnie w szkole sredniej bo moje zachowanie zawsze wzbudzalo kontrowersje...a ja specjalnie prowokowalam.Teraz z perspektywy czasu wiem ,ze to byla reakcja na sytuacje w domu... :cry: ale zostala we mnie taka przekora ,ze im dziwniej tym lepiej :D mam gleboko w .... co o mnie mowia i tak zawsze mowili to lepsze jakby zamilkli :D nie przejmuj sie nie tak latwo zostac dziwakiem :D:D:D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Leczę sie już kilka miesięcy i jeszcze nie "zwariwałam" :lol: a miałam takie same myśli.Myśl pozytywnie ,nie nakręcaj się ,nerwica to nie choroba psychiczna,to choroba emocji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mój główny problem to strach przed ludźmi. Boję się wyjść do płci przeciwnej. Obawiam się wyśmiania, kompromitacji…Czuję się strasznie samotny. Mam silną potrzebę miłości i bliskości, ale równocześnie panicznie boję się ludzi a w ich obecności czuję się skrępowany i ogólnie bardzo się męczę. Siedzą we mnie 2 paradoksy. Mam 18 lat i mam tylko jednego dobrego kumpla.Wszystko pojawiło się nagle 6 lat temu. Był rozwód rodziców, wcześniej atmoesfera w domu momentami nie do wytrzymania ( kłótnie, bocie matki przez ojca) a wkońcu zmiana miejsca zamieszkania. Wyjechałem z mamą i bratem do miejscowości oddalonej o 300 km, bo ona nie mogła znaleść pracy i nie mieliśmy z czego żyć... Znalazłem się z dala od ojca, kolegów... Nowe środowisko, wszystko nowe... Chodzę do psychiatry ale mu o tym nie powiedziałem. Nie potrafię o tym mówić. Czuję się strasznie napiętnowany i po prostu strasznie się tego wstydzę. Forma pisemna to jedyne co wchodzi w rachubę.Wiem, że bez tego nie będzie mógł mnie skutecznie leczyć... Czy moje objawy można zaklasyfikować do jakiejś choroby. I czy można to skutecznie leczyć jakimś lekarstwem. Brałem już takie leki jak: anafranil, bioxetin, fevarin, cital, lerivon, sulpiryd... Zero odzewu, nawet skutków ubocznych, tak jakbym nic nie brał... Może ktoś miał podobny problem i zażywał lek który choć trochę pomógł w przezwyciężenu lęku...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć. Ja leczę się już od prawie roku i dopiero dziś odkryłam, że istnieje strona dla ludzi z takimi problemami jak moje. Ale nie martw się ja też często czuję się tak, jakbym miała zaraz zwariować. Na początku to uczucie tkwiło we mnie tak mocno, że bałam się iść do terapeuty i zaczać się leczyć. Ale teraz to już mineło i wszystko jest oki. Więc nie ma się czego obawiać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jesyem tu juz troszke zalogowana ale baaaaaardzo zadko zagladam bo z powodu przeprowadzki nie mam kompa pod reka:( ale... to uczucie kiedy towazyszylo mi niemalcaly czas.. :( szlam ulica i po dluzszym zamysleniu zastanawaialam sie czy czaem nie mowie sama do siebie i nawet nie weim o tym albo glupich min nie robie... a nawet jak nie to czy kiedys mi nie od..bie i nie zaczne sie tak dziwni zachowywac... teraz mi troszke przeszlo na szczesie ale czaem wraca.. :( ehhh nie wierze ze ktos moze miec podobnie:) ehhh chyba mi lepiej z tego powodu :) pozdrawiam goraco:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam takie właśnie pytanie: Co może być z nerwicą nie leczoną? Nie chodzi o mnie, ale o Krzysia - mojego męża nieślubnego.

Zdarzały mu się zasłabnięcia ostatnie latem i chyba pierwsze przy mnie. Spadł z krzesła jak worek sięgając po papierosa. Wczoraj jednak przytrafiło mu się coś takiego, że nie wiedziałam co robić. Zawroty głowy, kołatanie serca uczucie, że zamiast serca w piersi jest kamień. Czegoś takiego jeszcze nie przeżył; wyczołgał się z domu na śnieg i prosił, żeby jak najszybciej przyjechało pogotowie. Więc pewnie strach był i to było rano 9.00. Pogotowie przyjechało, a lekarz zapytał - ile czasu pił? Lekarz wizjoner, albo wróżka, sposób stawiania diagnozy - ślady na śniegu. Dodam, że Krzyś boi się lekarzy, zastrzyków. A przy tym ataku dałby sobie zrobić zastrzyk i całą resztę, żeby tylko poczuć się lepiej. Dali mu relanium, zabrali na izbę przyjęć i dali glukozę i chyba jakieś płyny. Zrobili EKG(chyba)- co może wykazać takie badanie? Bo jemu nic nie wykazało. Obiecał, że zgłosi się do internisty i kardiologa, zrobi badanie krwi. Muszę tego przypilnować. Pewnie do tego ataku i ja się przyczyniłam jakiś czas temu, trudno ze mną żyć. Jeśli ktoś coś takiego przeżył, albo posiada wiedzę na temat tego co może spotkać kogoś z nieleczoną nerwicą to proszę odpiszcie.

ps. Jakiś czas Krzyś temu poczytał sobie o nerwicy w internecie, możliwe, że i natej stronie był i stwierdził, że ma typowe obiawy nerwicy wegetatywnej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy dla niektórych choroba nie jest ucieczką od wzięcia odpowiedzialności za swoje życie?

Ile można się użalać nie szykając rozwiązań?

 

Czytam te posty i czuję coraz większe rozczarowanie: czy bierność jest wpisana w chorobę?

Czy to znak rozpoznawczy gatunku ludzkiego, który z wybitną łatwością odnajduje w sobie i wokół siebie nieszczęścia i negatywy??

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×