Skocz do zawartości
Nerwica.com

F64.9. Gender Identity Disorder (Gender Dysphoria)


Gość Keji

Rekomendowane odpowiedzi

...więc dla jakiegoś łysego kibola/dresa osobą szanowaną będzie najprawdopodobniej herszt bandy czy też jakiś inny guru od mordobicia i demolki, w tym przypadku faktycznie żadna kobieta nie sprosta.

nigdy nie wiadomo, róznie bywa, jak np. w opowiadaniu pt. "Trochę poświęcenia" polskiego pisarza fantasy Andrzeja Sapkowskiego,

także ladnie piosenka współgra z tym opowiadaniem no i nie możemy bagatelizować siły samego uczucia (niektórzy kibole to dobre chłopy, nie jestem pewien czy tyczy się to również łysych choć po części nawet też pewnie ich )

:105:

[videoyoutube=ce1MC48T3p8][/videoyoutube]

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Evia wyłożyła to tak jak sam chciałem, istotnie trzeba by spytać na ile powodem tego, że znaczenie jakiejś dziedziny zmalało, jest to, że zainteresowanie danym kierunkiem bardzo się zwiększyło, siłą rzeczy pojawi się dużo partaczy, męskich i kobiecych więc nie koniecznie jest analogia w tym, że jak kobiety się za coś wezmą to robi się lipa.

Ogólnie to trudne pytanie, dlaczego kobiety mają w społeczeństwie mniejszy status czy też są traktowane z jednej strony pobłazliwie, a z drugiej z wrogością. Istotną rolę odgrywa tu wszechobecna u męskiej populacji mizoginia, którą można rozpatrywać pod róznymi kątami ale na pewno sięgająca daleko wstecz w naszym gatunku. Z jednej storny kobiety irytują mężczyzn, postrzegają je oni jako kogoś kogo należy się bać, a z drugiej desperacko ich potrzebują i uwielbiają je. Myślę, że Evia ma rację mówiąc o męskim ego i o mechanizmach wyparcia. Kobiety mają prawo postulować swoją kobieca naturę i uważać ją ze równoprawną, może tego boją się mężczyźni, boją się, że ich status obniży się i przez to będa w swoich oczach mniej męscy (nie wiem, to chyba "lęk kastracyjny") ale nie mam pojęcia jak to się stało, że tak udało się stworzyc ten stan rzeczy i go utrzymywać, odpowiedzi są w historii gatunku w powiązaniu z teraźniejszością. Kobiety zaczną chyba zyskiwać na znaczeniu, trzeba obserwować jaka jest reakcja męskiej części i stawiać pytania

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pytałam jak Ci smakuje okres, pytałam jak Ci smakuje własna płeć biologiczna, jakiej płci chciałabyś być gdybyś mogła sobie wybrać i dlaczego, oraz co sądzisz o zmuszaniu dziewczynek do chodzenia w spódnicach/sukienkach i zabaw "zgodnych" w płcią , oraz kobiet w stanikach. Aczkolwiek jeśli nie masz cierpliwości odpowiadać, rzecz jasna- nie zmuszam.

 

Uważam, że nie należy zmuszać dzieci do zabaw zgodnych z płcią ani żadnych innych na siłę, można co najwyżej zachęcać do zabaw, które są rozwijające, ale zabawa z definicji jest przeciwieństwem czegoś robionego pod przymusem. Mnie nikt nie zmuszał do zabaw zgodnych z czymkolwiek. Nie wiem czy to jest częste, ja nigdy nie widziałam czegoś takiego. Nie czuję się zmuszana do chodzenia w staniku, ostatnio ze względów zdrowotnych często chodzę bez, co prawda nie pracuję wśród ludzi, to mi łatwiej, ale chodzę tak do sklepu, na spacer z psem i nikt nie robi z tego problemu :) Jeśli chodzi o przymus wobec dziewczynek dojrzewających czy będących jeszcze pod opieką rodziców, to powinno się traktować takie sprawy delikatnie, szanować czyjąś prywatność. Jeśli na kogoś się wywiera chorą presję i się ingeruje w intymne sprawy, to przykre. Ja akurat chciałam nosić stanik.

Okres nie jest dla mnie tragedią, nie mam specjalnie bolesnych, może dlatego. Czuję się dobre ze swoją kobiecością, kobiety mogą czarować urokiem, pięknem, ciepłem i mniej się od nich wymaga tego, czego się wymaga od mężczyzn - sukcesu zawodowego, finansowego, dobrej pracy, mężczyzna ma większą presję, że musi zapewnić rodzinie byt i że musi bronić siebie i innych przed przemocą. Choć co do pracy, to od kobiet też się oczekuje stabilności finansowej, ale troszkę mniej. Nie chciałabym się z kimś nigdy bić, a może jako chłopak bym musiała, myślę że wielu mężczyzn też nie lubi przemocy, ale wymaga się od nich, że w razie czego pójdą na wojnę czy dadzą komuś w pysk. Nie podoba mi się natomiast, że starzenie się jest bardziej dotkliwe dla kobiet. To jest niesprawiedliwe, ale mężczyźni za to łysieją, zawsze jakaś pociecha. I nieraz źle to znoszą.

Jak byłam mała, babcia lubiła mi wiązać kokardki ze wstążek, nie znosiłam ich, więc ściągałam je w drodze do szkoły. Chciała też mnie ubierać po swojemu i wstawałam wcześniej, żeby się ubrać zanim babcia wstanie, żeby mi nie szykowała ubrań. Na szczęście nie byłam na to skazana zbyt długo. Gdyby ktoś tak miał przez całe dzieciństwo, że ktoś by chciał decydować za niego jak ma się czesać, ubierać, to współczuję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jeto-dicku, wziąwszy pod uwagę Twoje problemy z rachunkiem prawdopodobieństwa, to stawiam tezę, że wiele kobiet jest zdecydowanie lepszych od Ciebie z matematyki (nie postawiłeś jednak wysoko poprzeczki). :> Co do słabości fizycznej, to myślę, że wolałabyś się nie mierzyć np. z Joanną Jędrzejczyk. I tak można by wymieniać i wymieniać, ale ego, i tak przyjdzie i napisze, że bycie kobietą, to najgorsza rzecz na świecie, więc po co w ogóle dyskutować...

 

A skoro, razem ze swoją wybranką, nie rozumiecie, że przyrównanie Cię do rozhisteryzowanej nastolatki nie niesie za sobą żadnej ogólnej uwagi na temat kobiet, a jedynie podkreśla pewien okres buntu, który się kończy (a u Ciebie trwa, jak widać :D), to już nie mój problem. :bezradny:

 

Może jeszcze nawiążę do innego wątku (3postawy-t57045-42.html) - nauczcie się, proszę, że nie idzie się po "najmniejszej linii oporu" tylko po "linii najmniejszego oporu". Od Ciebie nie oczekuję znajomości języka polskiego, to już wiemy, ale ego ceniłem trochę bardziej. :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

^ heh tez mialam olbrzymia chec im to wytknac bo az razilo w oczy ale balam sie ze wyjde na niemila

 

co do majzy to faktycznie pokutuje mit ze kobiety sa z niej gorsze co jest absolutna nieprawda czego jestem najlepszym przykladem zreszta nie tylko ja - wystarczy sie przejsc na polibude i zobaczyc ze czasy sie zmienily bo mianowicie na wielu stricte inzynierskich kierunkach dominuja nie kto inny a jakze kobiety (sama na takim studiowalam) i wcale nie radzily sobie gorzej ze wspomniana matematyka czy inna mechanika badz informatyka ba nawet niektore z nich wyroznialy sie w grupie i przebijaly mezczyzn! prawda ze idiotow (chociazby z tej nieszczesnej matmy) jest wielu zarowno wsrod kobiet jak i mezczyzn a i w druga strone to samo tylko pytanie skad wzial sie ten stereotyp ze kobiety rzeczywiscie nie nadaja sie do prac technicznych? ma to korzenie zapewne w historii w koncu edukacja przez dluzszy okres nie byla dla nas dostepna a jak juz to wlasnie nauka polegala na szydelkowaniu/tanczeniu/graniu i musialo troche uplynac czasu zanim sie to zmienilo jednakze w naszej swiadomosci pozostalo przekonanie o tym ze zawody wymagajace myslenia i zdolnosci manualnych sa przeznaczone dla mezczyzn - co jak widac w obecnych czasach nie ma racji bytu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Evia, lukk79, ale czy w takim razie, męskie ego jest wyznacznikiem tego co wartościowe społecznie? czemu kobiece ego się nie przebija, tylko jeszcze przytakuje męskiemu? przecież cały ruch feministyczny opiera się na dążeniu do tego co wcześniej było męskie, to taki paradoks feminizmu, który pokazuje, że nawet w oczach samych kobiet, to co męskie jest uważane za bardziej wartościowe! to faceci stworzyli hierarchię społeczną, naukę, w ogóle cywilizację, a kobiety których udział w tworzeniu społeczeństwa sprowadził się do rodzenia kolejnych ludzi, postanowiły w pewnym momencie sięgnąć po to co męskie. Czy faceci nie mają racji, że się buntują przeciwko temu? czy to, aby na pewno tylko konsekwencja męskiego ego, czy po prostu bronienie tego co faceci przecież stworzyli? mnie wydaje się czymś naturalnym prawo do obrony własności...zaraz mi napiszecie, że kobiety to są te słabsze i nie miały wyboru, że nawet gdyby chciały bardziej aktywnie dziać w społeczeństwie, to w role podrzędną wobec facetów, wtłoczyły je ich uwarunkowania fizyczne, przede wszystkim mniejsza siła fizyczna.. ale tu dotykamy znowu problemu ograniczenia biologicznego kobiety, czyli jej gorszości wobec płci męskiej!.. I szach-mat feministki. :bezradny:

 

refren, ale faktem jest, że bardzo często jest tak, że dziecko nie ma wyboru czym będzie się bawić, w większości normalnych rodziców nie przejdzie przez myśl, żeby kupić dziewczynce samochód albo klocki lego zamiast dziesiątej lalki. Jak tu można powiedzieć o braku przymusu?

Ja się bić zawsze lubiłam, więc by nie było to dla mnie problemem, gdyby ktoś tego ode mnie oczekiwał, problemem było dla mnie to, że mi z tego powodu robiono problemy:"bo dziewczynce nie wypada się bić". No a bez cycnika to ja chciałam chodzić na basen... więc w ogóle odmówiłam chodzenia na pływalnię...

A wymaganie od kobiet tej całej otoczki pięknościowo-uczuciowej, to nic więcej jak dbałość utrzymanie status quo, w którym kobieta jest istotą podrzędną wobec faceta, dbającą o to, że by mu było dobrze, żeby miał mu kto usługiwać, podlegać, żeby nikt mu nie podskoczył, a już na pewno nie jakaś baba, której z racji jej zakorzenienia we własnych emocjach, uczuciach i biologii nikt nie będzie traktował poważnie, a już na pewno nie na równi poważnie co chłopa.

 

 

bonsai, zapamiętaj -zdolności językowe to domena kobiet, więc to, że mi pojedziesz jakimiś wtykami na temat, że coś niepoprawnie napisałam, to mi tylko komplement robisz. :)

No i czy zdradzisz mi panie szowinista, jakich moich opinii o kobietach, kobiecości nie podzielasz i dlaczego? :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ego, podejrzewam, że nie podzielam żadnych Twoich opinii o kobietach. :) Przepraszam, ale nie czytam Twoich postów od pewnego czasu, wystarczyła mi lektura kilku początkowych, gdzie w sposób mało wybredny gardziłaś swoją płcią. Nie chcę nawet wnikać w przyczyny aż takich zaburzeń, ale jest to po prostu przykre.

 

W słowniku zaś napisane jest: szowinista, 1. osoba przyznająca uprzywilejowaną pozycję własnej płci, rasie lub grupie. Jeśli na podstawie jednego porównania do zmiennej nastolatki stwierdziłaś, że jestem szowinistą, to naprawdę bardzo jest mi trudno uczestniczyć w tej dyskusji. Może jednak pozostań w sferze oddziaływań swego przyjaciela, zdecydowanie bardziej pasujecie do siebie. :time:

 

bonsai, zapamiętaj -zdolności językowe to domena kobiet

:hide:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ego zrobiła bonsai fatality.

 

020899a220872a60c762ddd257a982fe.jpg

 

A poziom na uczelniach technicznych upadł. Organizowane są jakieś dodatkowe zajęcie "Math for Dummies". Już za moich czasów profesury spuszczały z tonu w porównaniu do tego co robili starszym rocznikom, bo wiedzieli że to uczelnie zaczynają walczyć o studentów, a nie na odwrót.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bonsai, no, że świadomie nie podzielasz, to ja jestem w stanie się do domyślić, aż taka tępa to nie jestem, nawet z racji swojej płci, tylko mnie bardziej interesuje czym uzasadniasz te swoje opinie.

 

Przepraszam, ale nie czytam Twoich postów od pewnego czasu, wystarczyła mi lektura kilku początkowych, gdzie w sposób mało wybredny gardziłaś swoją płcią.
Twe prawo :bezradny: , masz prawo być zmienny niczym nastolatka w okresie dojrzewania, a raczej jak drzewko, które chyla się tam, gdzie mu wiatr zawieje, bo gdy "wątek pogardy" znajdował się w wątku o psychoterapii, to napisałeś tam: Pozostając w poważaniu, liczę na kolejne, ciekawe posty. :>http://www.nerwica.com/co-na-dzisiaj-czyli-dziennik-psychoterapii-t40115-19978.html#p2151849 :mrgreen:;)

 

Jeśli na podstawie jednego porównania do zmiennej nastolatki stwierdziłaś, że jestem szowinistą,
Nie tylko na tej podstawie, przede wszystkim na podstawie tego, że sam bycie feministą podważałeś, czyli idąc za słownikiem, sam podważałeś siebie, jako kogoś będącego za równouprawnieniem płci. :) Broń się teraz, napisz, że Ty jesteś za odebraniem praw społecznych facetom, czyli również sobie!

 

elo, ale co Ty możesz wiedzieć o tym, jak to jest mieć własne życie przegrane przez płeć. Tego to nawet owsik nie wie. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A poziom na uczelniach technicznych upadł. Organizowane są jakieś dodatkowe zajęcie "Math for Dummies". Już za moich czasów profesury spuszczały z tonu w porównaniu do tego co robili starszym rocznikom, bo wiedzieli że to uczelnie zaczynają walczyć o studentów, a nie na odwrót.

 

prawda i to na leb na szyje ale to nie tylko na polibudzie ale i rowniez w innych szkolkach wykladowcy starszej daty uwielbiaja o tym przypominac ze calki byly juz w technikum na pierwszym roku to mieli autocada w 1 palcu a tera przecietny student inzynierii to nawet nie wie ile wynosi pochodna z funkcji liniowej ahhh uwielbiam to ich mieszanie z blotem :105:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

elo, ale co Ty możesz wiedzieć o tym, jak to jest mieć własne życie przegrane przez płeć. Tego to nawet owsik nie wie.

no fakt bedac kobieta jestes przegrana na starcie i nie ma szans na zwiazek bo ktory facet chcialby byc z osoba gorszej plci chyba zaden : (

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ego, napisałem tam też, że "Jeśli jednak to wszystko jest na serio, to :shock: ", bo nie do końca wiedziałem, czy Ty naprawdę wierzysz w to, co piszesz. Rozumiem, że nie ma dla Ciebie różnicy między "wrażeniem", a "pewnością"? I jakie prawa społeczne mam odbierać mężczyznom? Kobieto, weź może wychodź częściej z domu, pójdź na jakieś zakupy, do ludzi, bo tych pierdół nie da się przecież czytać. :roll:

 

Hans, ja Ciebie kojarzę tylko z wpisów o Ukrainie, więc nie dziwię się, że po wejściu w inny wątek nie do końca umiesz się odnaleźć. :mrgreen:

 

elo, no bo całki były kiedyś w szkołach średnich. ;) Sam je trzaskałem w czwartej klasie. Ech, piękne czasy!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Evia, lukk79, ale czy w takim razie, męskie ego jest wyznacznikiem tego co wartościowe społecznie? czemu kobiece ego się nie przebija, tylko jeszcze przytakuje męskiemu? przecież cały ruch feministyczny opiera się na dążeniu do tego co wcześniej było męskie, to taki paradoks feminizmu, który pokazuje, że nawet w oczach samych kobiet, to co męskie jest uważane za bardziej wartościowe!

 

Ciekawa jestem co jest takie męskie a co kobiece. Według jakichś tam stereotypowych teścików wielokrotnie mi wyszło, że mam męski mózg :? Czy to by oznaczało, że to dyskwalifikuje mnie jako kobietę? :lol: Jakoś nie czuję żebym była facetem, bo ewidentnie jestem kobietą i z tego względu moje cechy muszą być kobiece.

Pewnie Polką też nie jestem, bo nie kradnę i regularnie się nie alkoholizuję :lol:

 

to faceci stworzyli hierarchię społeczną, naukę, w ogóle cywilizację, a kobiety których udział w tworzeniu społeczeństwa sprowadził się do rodzenia kolejnych ludzi, postanowiły w pewnym momencie sięgnąć po to co męskie. Czy faceci nie mają racji, że się buntują przeciwko temu? czy to, aby na pewno tylko konsekwencja męskiego ego, czy po prostu bronienie tego co faceci przecież stworzyli? mnie wydaje się czymś naturalnym prawo do obrony własności...zaraz mi napiszecie, że kobiety to są te słabsze i nie miały wyboru, że nawet gdyby chciały bardziej aktywnie dziać w społeczeństwie, to w role podrzędną wobec facetów, wtłoczyły je ich uwarunkowania fizyczne, przede wszystkim mniejsza siła fizyczna.. ale tu dotykamy znowu problemu ograniczenia biologicznego kobiety, czyli jej gorszości wobec płci męskiej!.. I szach-mat feministki. :bezradny:

 

Hah, zawsze bawiło mnie te bezzasadne podpisywanie się pod cudzymi zasługami :D Najzabawniejsze jest to, że im osoba ma na swoim koncie mniej osiągnięć osobistych, tym jest bardziej chętna do podnoszenia własnej wartości kosztem innych za pomocą wnikania w jakąś zbiorowość, utożsamiając się z nią. Równie dobrze można byłoby podpisać się pod osoby o danym kolorze oczu czy włosów (co również ma miejsce) czy jako ogół ludzkości.

Prawdą jednak jest, że dawniej edukacja nie była szeroko rozpowszechniona i dostęp do niej miały osoby z wyższych sfer. Tak więc szansę na sukces miała jedynie garstka społeczeństwa, która dodatkowo musiała być wyjątkowo uzdolniona. Takich wybitnych jednostek nie jest i nie było zbyt wiele, i teraz większość społeczeństwa łącznie z facetami żeruje na ich osiągnięciach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

refren, ale faktem jest, że bardzo często jest tak, że dziecko nie ma wyboru czym będzie się bawić, w większości normalnych rodziców nie przejdzie przez myśl, żeby kupić dziewczynce samochód albo klocki lego zamiast dziesiątej lalki.

 

Normalni rodzice się dostosowują do dziecka, to znaczy jak widzą, że się czymś nie bawi, to mu nie kupują tego więcej. Ja nie specjalnie lubiłam lalki, więc przestali mi kupować, jak chciałam Barbie, to się upomniałam, klocki lego też niespecjalnie lubiłam, ale dostałam ich kilka, bawiłam się nimi umiarkowanie, więc nie dostawałam potem za dużo. Lubiłam np. kucyki pony, to dostawałam, choć nie tyle, żeby cały dom można było tym zawalić, ale miałam kilka i wystarczyło. Dzieci mówią co chcą i rodzice biorą to pod uwagę, przecież chcą, żeby dzieci się cieszyły z prezentów i bawiły nimi (choćby po to, żeby oni mieli święty spokój), gorzej z dalszą rodziną, która się zjawia okazyjnie i kupuje na chybił trafił prezenty, często rzeczywiście stereotypowe

 

No a bez cycnika to ja chciałam chodzić na basen... więc w ogóle odmówiłam chodzenia na pływalnię...

 

Musimy spełniać pewne normy społeczne, to jest niezależne od płci, jakiś miałaś ciężki zgryz z tym cycnikiem, ale to nie jest powszechne. A mi dopóki chciałam, to pozwalali się kąpać publicznie bez cycnika, z tym że to były baseny odkryte w wakacje, jeziora czy fontanny, a brak stanika wynikał zwykle z tego, że wychodząc z domu się nie planowało żadnej kąpieli, więc nie miałam przy sobie kostiumu, a potem był spontan. Ja się czułam bez stanika tak sobie, to znaczy do pewnego momentu normalnie, a z wiekiem coraz gorzej, jak byłam na granicy, ale chciałam się kąpać, to mogłam się poświęcić, jeśli inne dziewczynki też tak się kąpały. Ale jak w pierwszej klasie chodziłam na basen ze szkoły, to by mi nie przyszło do głowy sie kąpać w samych kąpielówkach, bo bym się wstydziła. Chłopcy też nie łażą z klejnotami na wierzchu, a że kobieta u góry też się zasłania, to taki lajf, w dzisiejszych czasach to nawet trzeba, żeby się pedofile nie łasili na dziewczynki, ale wstyd i zasłanianie miejsc intymnych, to taki urok tego, że jesteśmy ludźmi, a kobieta i mężczyzna różnią się biologicznie, nie przeskoczysz tego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hans, ja Ciebie kojarzę tylko z wpisów o Ukrainie, więc nie dziwię się, że po wejściu w inny wątek nie do końca umiesz się odnaleźć. :mrgreen:

 

Bo jestem ekspertem w sprawach Ukrainy. Ale Panie kolego, już Pan kolega nie pamięta jak mi nie odpisał w pewnym wątku na wpis dotyczący matematyki w ujęciu opisywania przez nią świata. :D

 

A ego ma potencjał "masakrowania" porównywalny do Korwina. :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no fakt bedac kobieta jestes przegrana na starcie i nie ma szans na zwiazek bo ktory facet chcialby byc z osoba gorszej plci chyba zaden : (
:shock: Czy Ty naprawdę sądzisz, że dla mnie udane życie znaczyłoby tyle co być związku i to jeszcze w sytuacji, gdy ja wielokrotnie pisałam na forum, że na związki równo sram? skąd taki wniosek? Jeśli wnioskujesz przez własny pryzmat, to współczuję i nie wiem po co Ci w takim razie politechnika, ze swoją aparycją wyrwiesz dowolnego nadzianego samca i będziesz siedzieć w domku na utrzymaniu swojego pana i piłować paznokcie...czyli coś o czym tak wiele kobiet przecież marzy... :(

 

bonsai,

ego, napisałem tam też, że "Jeśli jednak to wszystko jest na serio, to :shock: ", bo nie do końca wiedziałem, czy Ty naprawdę wierzysz w to, co piszesz. Rozumiem, że nie ma dla Ciebie różnicy między "wrażeniem", a "pewnością"?
Oczywiście, że widzę, ale przecież nie o tym piszę, tylko o Twojej zmienności, że raz o czyjejś pogardzie do płci czytasz z ciekawieniem, a za chwilę piszesz, że już nie masz ochoty tego czytać( do czego, jak już pisałam, masz pełne prawo).

 

Kobieto, weź może wychodź częściej z domu, pójdź na jakieś zakupy, do ludzi, bo tych pierdół nie da się przecież czytać. :roll:

No widzisz! nie dało by Ci, jakbyś mi nie pojechał jakąś kolejną obserwacją na temat bab, bo przecież baby uwielbiają chodzić na zakupy, to ego pewnie też lubi... jeszcze mnie może do kosmetyczki wyślij i pogrzać dupę w solarium. :uklon:

 

I nie czepiaj się mnie, że nie lubię własnej płci, bo nic Ci do tego, nie ma takiego obowiązku, żeby miłować własną płeć, a już na pewno nie wtedy, gdy jest to płeć żeńska. :silence:

 

Evia, męskie w społeczeństwie jest to, co stworzyli mężczyźni , czyli jak pisałam organizacja społeczna, hierarchia, nauka, wynalazki ,nawet takie rzeczy jak pralkę facet wymyślił, gdyby nie faceci, to baby by do dzisiaj w rzece prały. Z resztą stereotypowe testy na płeć mózgu robiłaś, to pewnie sama uznajesz podział na męskie i żeńskie..nie tylko w takim wymiarze społecznym, ale również psychicznym. ;)

 

Najzabawniejsze jest to, że im osoba ma na swoim koncie mniej osiągnięć osobistych, tym jest bardziej chętna do podnoszenia własnej wartości kosztem innych za pomocą wnikania w jakąś zbiorowość, utożsamiając się z nią.Równie dobrze można byłoby podpisać się pod osoby o danym kolorze oczu czy włosów (co również ma miejsce) czy jako ogół ludzkości.
Czyli co? nie mające osiągnięć kobiety utożsamiają się z facetami by podnieść swoją wartość? toż przecież ja jestem naocznym dowodem fałszywości takiego założenia. Nie mam osiągnięć, jestem wręcz skrajnie-wzorcowym przykładem kogoś bez osiągnięć i wbrew temu nie mam żadnych oporów przed biciem peanów na temat męskości i pogardy do kobiecości, pomimo, że sama facetem nie jestem.

No a owszem, jakby ktoś uzasadnił, że niebieskoocy bardziej się przyczynili do rozwoju cywilizacji, to w takim wypadku przecież zasadnym by było, twierdzić, że niebieskoocy bardziej przyczynili się do rozwoju cywilizacji, a już naj...najbardziej nieboskoocy faceci. :D No a co do kobiet utożsamiających się jako członkinie wynalazczej ludzkości, wpierw by chyba wypadało uzasadnić, że kobieta to faktycznie równoprawny człowiek. :hide:;)

 

Prawdą jednak jest, że dawniej edukacja nie była szeroko rozpowszechniona i dostęp do niej miały osoby z wyższych sfer. Tak więc szansę na sukces miała jedynie garstka społeczeństwa, która dodatkowo musiała być wyjątkowo uzdolniona
A dziwnym zbiegiem okoliczności byli to w pewnie w jakiś 99,9% faceci. :(

 

Normalni rodzice się dostosowują do dziecka, to znaczy jak widzą, że się czymś nie bawi, to mu nie kupują tego więcej.
Normalne dziecko to się bawi tym ,co dostanie do ręki, jak to będzie lalka, to się będzie nią bawić nawet jak będzie chłopcem, zwłaszcza gdy samochodu na oczy nie zobaczy.

 

Musimy spełniać pewne normy społeczne, to jest niezależne od płci,

Czemu normy społeczne mają być inne w stosunku do kobiet, a inne w stosunku do mężczyzn? Czemu kobieta ma zasłaniać cycki, a facet nie? Czemu kobieta bez cyków ma nosić stanik, a facet z cyckami nie musi!? :]

To może wrócimy 100 lat wstecz i znów odbierzemy prawa wyborcze kobietom? przecież normy nie muszą być takie same dla wszystkich niezależnie od płci..

 

A ego ma potencjał "masakrowania" porównywalny do Korwina. :)
Nie przypominam sobie, żeby w kwestii opinii Korwina o kobietach, ktoś mu podskoczył. :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bombai

jeto-dicku, wziąwszy pod uwagę Twoje problemy z rachunkiem prawdopodobieństwa, to stawiam tezę, że wiele kobiet jest zdecydowanie lepszych od Ciebie z matematyki (nie postawiłeś jednak wysoko poprzeczki). :> Co do słabości fizycznej, to myślę, że wolałabyś się nie mierzyć np. z Joanną Jędrzejczyk. I tak można by wymieniać i wymieniać, ale ego, i tak przyjdzie i napisze, że bycie kobietą, to najgorsza rzecz na świecie, więc po co w ogóle dyskutować...

bombai jak byś czytał ze zrozumieniem to byś wiedział, że ja pisałem o ogóle, więc nie wiem po co takie durne przykłady...

na serio, pogrążasz się coraz mocniej, coraz więcej słomy z butów wytrzepujesz i myślisz, że to fajne :hide:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hans, wybacz w takim razie, podejrzewam, że jest ze sto pytań, na które tutaj nie odpowiedziałem. Czuję się zasmucony faktem, że Ci nie odpisałem, tym bardziej, że uwielbiam matematykę i mam nadzieję, że kiedyś uda się opisać cały wszechświat tym pięknym językiem.

 

Co do ego, to nie mogę się zgodzić, bo dziewczyna baaardzo nagina każdą opinię do swoich smutnych przeświadczeń na temat własnej płci, co w znacznym stopniu odbiera siłę "masakrowania".

 

ego, odpiszę Ci jeszcze, bo jest sobota. ;) Posłużę się prostym przykładem, może uda nam się porozumieć. Kwestia zmienności - jeśli ktoś puka do mych drzwi, ja otwieram, a tam stoi słoń, to jestem zaciekawiony (tak jak byłem Twoimi słowami na temat własnej płci). Jeśli jednak w kolejnych dniach ciągle puka ten sam słoń, w dodatku jest monotonnym smutasem, ze skierowaną w dół trąbą, to moje zaciekawienie zanika, przekształca się w zmęczenie i znudzenie (Twoja codzienna walka o uznanie swojej płci za najgorszą). I już, koniec, nic więcej nie ma. Gdybym był zmienny, to na nowo zainteresowałbym się Twoimi tekstami, a tak nie jest. Jest to znamiennie inna zmienność, że tak ładnie napiszę, niż ta, którą cechuje się Twój przyjaciel (wierzę - nie wierzę; a może jednak wierzę - nie, nie wierzę; wypiję pięć piwek i wierzę - mam kaca, a na świecie jest zło, więc nie wierzę itp.).

 

I skoro już wziąłem sobie do serca swoje pozytywistyczne ideały pracy u podstaw, to warto, żebyś zapamiętała, że cząstkę "by" piszemy łącznie z osobowymi formami czasownika (dałoby, a nie dało by).

 

jetodicku, gdybyś umiał myśleć (już zostawmy tę pisownię, tego nie przeskoczysz jednak), to wiedziałbyś, że uogólniając możesz natrafić na kontrargument opierający się na szczegółach. O słomie nie wspominaj z łaski swojej, bo najpierw musiałbyś zostać odpowiednio wychowany, potem wykształcony, a i tak najważniejsze byłoby zastosowanie tego w praktyce. Tymczasem kulejesz na każdym z tych pól. :(

A propozycja wyjścia do ludzi nie była podyktowana tym, że jesteś kobietą, tylko tym, że może zauważyłabyś, że życie może być fajne. :> Perspektywa niszczenia własnej płci w zaciszu domowym może chyba doprowadzić do szaleństwa. A, ja lubię robić zakupy, lubię rozmawiać, dysponuję bogatym słownictwem, ale w żadnej części nie przypominam kobiety (no może w mózgu coś by się znalazło).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy Ty naprawdę sądzisz, że dla mnie udane życie znaczyłoby tyle co być związku i to jeszcze w sytuacji, gdy ja wielokrotnie pisałam na forum, że na związki równo sram? skąd taki wniosek? Jeśli wnioskujesz przez własny pryzmat, to współczuję i nie wiem po co Ci w takim razie politechnika, ze swoją aparycją wyrwiesz dowolnego nadzianego samca i będziesz siedzieć w domku na utrzymaniu swojego pana i piłować paznokcie...czyli coś o czym tak wiele kobiet przecież marzy...

 

jejku ego przeciez to mial byc zart/ironia (zwal jak zwal) - zerowalam w ten sposob na blednym przekonaniu owsika ze zwiazek zalatwia wszystko i nawet przez mysl mi nie przeszlo ze sama tak uwazasz a i sama tez jestem daleka od takich wnioskow eh a moj ryj ryjem ale z pieprzona osobowoscia nikogo nie wyrwe a nawet jesli to nie chcialabym byc utrzymanka bo po pierwsze mam odrobine szacunku do siebie a po drugie to zwyczajnie glupie i niebezpieczne dawac dupy za zapewnienie jakiegos tam statusu materialnego : P a co do polibudy to nie wybralam jej wcale ze wzgledu na watpliwy hajs po niej a dla samorozwoju i udowodnieniu sobie ze skoro jestem kobieta to wcale nie musze byc glupia i moge spokojnie pracowac tak zwanym meskim zawodzie wymagajacym myslenia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bombai, no tego brakowało, żebyś jeszcze kultury uczył kiedy w nawet w tej samej wypowiedzi popisujesz się chamstwem.

przyznać się do błędu, to widzę jest spory problem dla takiego paniska - jak pisałem że kobiety są gorsze od facetów w bieganiu, to wiadomo, że ogół do ogółu porównałem, więc tekst, Joanna Jędrzejczyk jest bardziej atletyczna itp. jest niedorzeczny, ale zamiast się wycofać czy chociaż przemilczeć to brniesz :hide:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie chamstwem tylko prawdą, bolesną dla Ciebie, ale prawdą. :bezradny: Serio, lepiej Ci wychodziło pisanie o "palcu w dupie", jak to ładnie ujmowałeś niegdyś, niż tutejsze próby zaistnienia.

 

ego, niewątpliwie masz rację, że kobiety są słabsze fizycznie, słabsze z matematyki i w wielu innych rzeczach, ale dla mnie to nie oznacza, ze są gorsze...

 

Ja nie uważam, że kobiety są "słabsze z matematyki i w wielu innych rzeczach". Mogę się zgodzić, że są słabsze fizycznie, ale za to bardziej wytrzymałe na ból. Tylko to wszystko są uogólnienia, taka rozmowa nie ma sensu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×