Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czy to nerwica natręctw? - WĄTEK ZBIORCZY


Przemoo18

Rekomendowane odpowiedzi

powiedzieć dokładnie prawdę to co cię męczy i myślę że będzie dobrze, specjalista bez problemu Cię zdiagnozuje i pomoże, a co do lekarstw zostaw to w jego rękach w końcu to on jest fachowcem

powodzenia będzie dobrze

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Twoje problemy to zdecydowanie zaburzenie określane tu potocznie nerwicą natręctw - czyli zaburzenie obsesyjno-kompulsyjne (OCD). Wszyscy ci proponują leki - to jedno z rozwiązań i moim zdaniem nie do końca doskonałe.

Oczywiście powinieneś pójść do psychiatry, ale też bardzo ważne jest też żebyś wiedział co się z tobą dzieje i jak sobie z tym radzić bez proszków. Bo można się tego nauczyć.

Natręctwa b. rzadko znikają całkowicie tylko dzięki samym lekom dlatego powtarzam to często i powtórzę to też w tym wątku: bardzo ważna jest wiedza na temat mechanizmów choroby i terapia poznawczo-behawioralna (najlepiej z terapeutą ale nawet autoterapia daje radę jeśli jest się w stanie).

Wiele osób latami się męczy z natręctwami bo lekarze bardzo rzadko pomagają w inny sposób niż tylko przepisując leki. Tymczasem tą chorobę trzeba się nauczyć "obsługiwać".

Piszesz że byłeś u psychologa - nie każdy psycholog to odpowiedni psycholog w przypadku natręctw. Terapia polegająca na rozmowach o dzieciństwie, problemach itp. jest zupełnie nieprzydatna w przypadku natręctw. Natomiast nawet najgorszych objawów można się pozbyć za pomocą dobrej terapii i dobrych ćwiczeń (piszę z doświadczenia :).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

próbowałem, gdyż mam to od ponad 2 lat, to jest silniejsze ode mnie niestety, a wiem że to wszystko jest bezsensu. czasem sobie tak myślę, że jak uświadamiam sobie ze to co robię to jest bezsensu to nie jest ze mną wcale tak źle, bo inni może myślą ze robią to , bo tak trzeba. a ja tak nie mam. no nie wiem, tak się tylko pocieszam.

ale to już mnie przerasta. zapisałem się już do psychiatry.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

problem, wiesz długo się zmagałem z nerwicą, ale znalazłem sposób na jej powstrzymanie. Jak przychodzi do ciebie lęk, że coś wyrzucisz musisz go ignorować i nie poddawać się jemu robić wszystko normalnie. Nie wolno się tym myślom poddawać i ulegać bo w ten sposób je nasilamy :( Dlatego jak coś robisz, czy wykonujesz jakąś czynność i przychodzą takie myśli ignoruj je, daj im przejść(przez to będą słabnąć), ale nie rób tego co ci każą. Traktuj je jak powietrze, jakby ich nie było(nawet jak przychodzą) . Stopniowo będą męczyć mniej, aż w końcu odejdą.

 

To dobrze, że zapisałeś się do psychiatry ona na pewno pomoże, poza tym przepisze leki :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No właśnie w tym problem że ciężko jest tak po prostu ignorować natrętne myśli i impulsy - gdyby to było proste to nie nazywalibyśmy ich natrętnymi :)

Rzeczywiście cała sztuka polega na ignorowaniu tych myśli - a że to nie jest proste - trzeba się nauczyć tego ignorowania.

Rikuhod się tego nauczyła, ja się tego nauczyłam.

 

Jest kilka ważnych rzeczy które trzeba wiedzieć.

W przypadku myśli natrętnych z kompulsjami mechanizm wygląda tak:

Pojawia się myśl : np. że coś jest brudne albo że coś się może zgubić i towarzyszy temu negatywne uczucie np. lęk, niepokój czy jak pisze czerwona malina złe samopoczucie

Więc kiedy pojawia się taka myśl osoba z ocd robi coś żeby się "ratować", nie czuć negatywnego uczucia: czyli np. myje ręce lub sprawdza czy na pewno nic się nie zgubi ... do momentu aż negatywne uczucie zniknie.

 

Ważna rzecz którą musicie wiedzieć to że to negatywne uczucie zniknie niezależnie od tego czy będziecie wykonywać kompulsje czy nie.

Ono zniknie na pewno. To wynika z biologii - ludzie nie mogą czuć uczucia lęku w nieskończoność - on opada. Nie będziecie się źle czuć w nieskończoność. To zniknie.

 

Cała walka w natręctwami polega właśnie na tym żeby nauczyć mózg że nie będziemy reagować na fałszywe alarmy jakie nam wysyła. I po czasie (jeśli jest się konsekwentnym i nie wykonuje się kompulsji - to po bardzo krótkim czasie - mi zajęło tydzień pozbycie się najgorszych objawów) przestajemy zauważać te fałszywe komunikaty.

 

Na przykładzie sprawdzania powinno wyglądać to tak:

1.pojawia się strach że może się coś np. zgubić i potrzeba sprawdzenia

2.miejsce na "zdrowy rozsądek" - czyli patrzycie na siebie tak jakby z zewnątrz i oceniacie czy to uczucie jest związane z rzeczywistością czy z objawami choroby (ja zawsze się odnosiłam do tego co robi większość ludzi: to znaczy np. czy większość ludzi 5 razy wraca się do domu żeby sprawdzić czy czegoś nie zapomniało? - nie. Więc to objaw choroby i nie będę tego robić.

3.Nie wykonujemy czynności którą każe zrobić choroba. W tym miejscu pojawią się nieprzyjemne uczucia lęk/niepokój/nieswojość...ogólnie złe samopoczucie. I bardzo jest ważne, żeby to przeczekać. Gwarantuję że minie. Myślę że rikuhod też wam to może zagwarantować :) Za pierwszym razem będzie bardzo ciężko, za drugim razem łatwiej.

....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

byłem u psychiatry już. zapisal mi leki, zobaczymy.

 

co do tego co wyżej piszecie.. mam jak czerwona-malina..

 

owszem probowalem już wszystkiego.. ze nie będę się cofał po 100 razy sprawdzać czy zamknelo się drzwi.. ale wlasnie ALE..

jeśli ja naprawdę nie zamknąłem tych drzwi ?

po prostu nie odróżniam już czy zamknąłem je czy nie. wiec wole się cofnac.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kolego nie poddawaj się tak od razu, Ty jesteś na początku choroby i zobaczysz ze z każdym dniem będzie lepiej

Ty dopiero zaczynasz swoją małą walkę a z pomocą leków będzie lepiej. A powiedz mi da to coś ze sprawdzisz n razy, domniemam że nie.

I tak powstaje niepewność. Dlatego walcz, to tylko lęk. A po pierwsze lęk nie może rosnąć w nieskończoność, dojdziesz do max i tyle.

A ostatnio słyszałem fajne porównanie, z lękiem jest jak z horrorem oglądając 1 raz straszny film boisz się - przerażają cię sceny, za drugim razem jest też nie miało, ale jak byś go oglądał więcej razy nie zrobi na tobie żadnego wrażenia. I tak samo jest z lękiem, nie sprawdzisz 1 raz będziesz czuł się fatalnie, za 2 razem też nie miło ale przyjdzie moment ze się przyzwyczaisz. A lęk jak każdy innym narząd nieużywany zanika.

pozdrawiam i życzę powodzenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jakieś pół roku temu się zaczęło i jest coraz gorzej... :cry: najgorszym z jego natręctw jest lęk przed tym że kogoś rozjedzie na drodze, ciągle pyta czy nic się nie stał, po 5 razy dziennie jeździ w miejsca w których już był żeby sprawdzić czy nie ma tam krwi. poza tym po kilka razy otwiera i zamyka drzwi, kiedy odkłada coś na stolik to potem podnosi to i znów odkłada i powtarza tą czynność. Wczoraj z nim rozmawiałam ponieważ miał bardzo ciężki dzień, mówił ,że sobie nie radzi z myślą że może kogoś przejechać, kiedy wjeżdża w dołek patrzy do tyłu czy kogoś nie rozjechał. I chociaż sam zdrowym rozsądkiem wie że tego nie zrobił to i tak się boi. Mój chłopak wcześniej nie miał żadnego wypadku.kiedy przyjeżdża do domu po pracy to zabiera mnie i jedziemy sprawdzić czy nikogo nie przejechał. Ja staram się mu nie sprzeciwiać i ciągle powtarzam że nic nie przejechał. To jest bardzo męczące dla niego jak i dla mnie bo widzę jak się męczy! :-| wczoraj postanowiliśmy przerwać błędne koło, i to myślenie! Mam nadzieje że On to wytrzyma i dziś nie pojedziemy sprawdzać czy coś się stało. jeżeli ktoś z was ma pomysł jak zacząć sobie z tym radzić z góry dziękuje za odpowiedź!

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No niewątpliwie to NN/ZOK. W takim amerykańskim reality show "The OCD Project" był właśnie przypadek osoby, która miała właśnie taką ruminację- bała się obsesyjnie rozjechania kogoś na drodze samochodem. Zresztą inne natręctwa też o tym świadczą.

 

Był z tym u lekarza?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie był u lekarza i nie chce iść chociaż go do tego namawiam...

 

-- 22 sie 2013, 18:21 --

 

od mojej rozmowy z nim minęło 12 dni. Zaczęłam mu się sprzeciwiać i pilnować go. ciągle mu mówię żeby nie myślał o tym że może kogoś przejechać... I przez 1 możę 2 dni starał sie....ale ja nie mogę być z nim cały czas (nie mieszkamy razem). codziennie wysyłam mu sms z pytaniem czy stara się walczyc z natręctwami a on codziennie odpowiada że tak... no i wiem że mnie okłamuje bo kiedy mnie nie ma z nim na przejażdżkę zabiera swoją siostrę... Do lekarza powinien zgłosić się jak najszybciej?? :oops:

 

-- 22 sie 2013, 18:24 --

 

A tak wgl to powinnam zacząć od tego że dziękuje Dark Passenger że upewniłeś mnie że to właśnie nn

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

pauuula, mówienie mu "nie myśl o tym", to tak jak byś mówiła choremu na cokolwiek innego, na jakąś ciężką chorobę, żeby o tym nie myślał. Nie da się nie myśleć i już. NN to choroba którą się leczy, im prędzej pójdzie do psychiatry tym szybciej poczuje się lepiej. Nerwica natręctw może też prowadzić do depresji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no tak... ja nie do końca zdaje sobie sprawe co to za choroba ponieważ to nie ja na nią cierpie, ale dziękuje za wszystkie odp na pytania. Chce dokładnie zrozumieć z kąd to się bierze. Postaram się zrobić wszystko żeby mój chłopak poszedł do lekarza. a o tym nie myśleniu przeczytałam gdzieś w sposobach walki z nn :roll::shock:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

pauuula, wiesz wł mnie najlepszym sposobem na zwalczenie nerwicy jest ignorowanie natręctw. Dlatego jak czuje mus by wykonać jakąś natrętna czynność, niech to ignoruje i postara się powstrzymać przed wykonaniem. Choćby nie wiem jakby go to męczyło niech to ignoruje jakby tego nie było. Jak męczą go jakieś myśli, że komuś zrobił krzywde też niech to ignoruje.

 

Nerwica zawsze się naslia jak się jej ulega. Jak myśli każą nam coś wykonywać, albo jak sami analizujemy jak się pozbyć tych natręctw, jakkolwiek zwracamy uwage na te myśli nasilamy je :(. Dlatego trzeba to całkowicie ignoroać, jakby tego wogóle nie było wtedy stopniowo będzie słabnąć i odejdzie.

 

Wiesz nerwica bierze się najczęściej z nadmiaru stresu . Nie wiem jak to wygląda u twojego chłopaka, ale jeśli się zgadza proponowałbym ci abyś więcej zachęcała go do korzystania z życia. Niech więcej się bawi,spotyka się z tobą, rozwija swoje pasje, robi coś co lubi i niech sobie tego nie odmawia. Z reguły jest też tak, że depresja czy nerwica bierze się z braku radości w życiu, dlatego grunt to więcej korzystać z życia :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja cierpię na natręctwa myślowe, jeśli są nasilone to nie da się ich ignorować, szczególnie jeśli to się przekłada na objawy somatyczne, czyli napady gorąca, zawroty głowy itp. Albo uciekanie na siłę to wg mnie najgorsze co może być. To tak jak by powiedzieć komuś "nie myśl o czarnym psie"... I o czym teraz myślisz? O czarnym psie. Nie wiem jak z innymi obsesjami, ale tych myślowych się nie wygania, bo mogą wrócić ze zdwojoną siłą, tylko akceptuje, pozwala im płynąć, żeby uświadomić sobie, że nie są wcale takie groźne, a z czasem będą mniej nasilone, a jeżeli już się pojawią, to nie będą aż tak dokuczliwe. No i oczywiście leki - są bardzo pomocne w zaburzeniach obsesyjno-kompulsywnych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

to fakt... mój chopak nigdy nie był za bardzo rozrywkowy zawsze wolał siedzieć w domu niż korzystać z życia... to bardzo nerowa osoba, ale to chyba przez to że sporo w życiu przeszedł. Teraz po tym co mi tu piszecie zrozumiałam że jego nerwy doprowadziły do nerwicy natręctw. Oby tylko nie przerodziło się to w depresje. Wgl to on jest bardzo zamknięty w sobie. Mało rzeczy sprawia mu radośc...

 

-- 23 sie 2013, 10:44 --

 

Ja wiem że bez lekarza się nie obejdzie, ale on jeszcze chyba do tego nie doszedł... Niestety musiałam wyjechać i wracam dopiro za tydzien i wtedy z nim pogadam, pokaże mu to co tu piszecie... Namówilam go na chirurga i na dentyste to i z tym powinno mi się udać

:lol:

 

-- 23 sie 2013, 12:07 --

 

Uważam ,że Rikuhod ma dużo racji w tym co mówi...wszystko co piszesz można podciągnąc pod mojego chłopaka. Pewnie też masz racje że zmiany w życiu, korzystanie z niego mogło by osłabić NN u mojego chłopaka a może nawet wyleczyć?...

 

-- 23 sie 2013, 12:38 --

 

*korzystnie mogłyby na niego wpłynąć i osłabić NN

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dżejmson, przez ignorowanie nie chodzi o to aby je odpychać i na siłe starać sie nie myśleć tylko właśnie dawać im przechodzić. Masz racje, że jeśli się je odpycha to się nasilają. Jak się je ignoruje, jak przychodzą daje się im przejść nie odpycha się ich to wtedy słabną.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×