Skocz do zawartości
Nerwica.com

Osobowość unikająca (lękliwa)


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Mam pytanie:

 

Znajdzie się ktoś, kto mi powie czy wyszedł z tego? Jeśli tak, to w jakim stopniu, przez jaki okres czasu? Czy miała normalne życie rodzinne i pełne stabilizacji, gdy była dzieckiem? Czy dowiedziała się co było przyczyną tego np. Trauma z dzieciństwa?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jAmnuM, wiem co jest przyczyną w moim przypadku-niby to przepracowałam na terapii, ale to nigdy ze mnie nie zeszło. Jeśli mam być szczera to wydaje mi się, że wygranie z zaburzoną osobowością jest praktycznie niemożliwe (przynajmniej w moim przypadku). Poza tym, mało kto ma wyłącznie osobowość unikającą- w większości przypadków towarzyszą jej inne zaburzenia i pewnie dlatego tak trudno z tym dziadostwem walczyć :) Chciałabym się mylić i też czekam na odpowiedź kogoś komu się udało z tego wyjść.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Poza tym, mało kto ma wyłącznie osobowość unikającą- w większości przypadków towarzyszą jej inne zaburzenia i pewnie dlatego tak trudno z tym dziadostwem walczyć

No niestety- ja też nie jestem tylko unikająca. A i tak nie wiem czy nie mam jeszcze innych zaburzeń, których nie jestem teraz świadoma. Nie jest łatwo, czasami przez jakiś czas bywa lepiej. Ale ogólnie nie bardzo.

 

A czy ma ktoś z Was tak, że pisanie na PW odczuwa jako dużo bardziej stresujące niż pisanie postów publicznie ?

To zależy. Jak ktoś mnie zaczepia bo chce ze mną na siłę gadać to stresuje mnie. A jak jest w tym konkretny cel to nie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też nie mam tylko osoby unikającej. Mam jeszcze 2 inne. Czyli jest to współistniejąca z innymi przypadłość.

A nie jest to przypadkiem tak, że trzymamy się tego czego się nauczyliśmy, bo tak jest łatwiej?

I jeszcze jedno: jak wygląda taka psychoterapia dla osoby "lękliwej"?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

AmnuM Rozwiń myśl? Chodzi Ci o to,że przyzwyczajamy się do naszych zachowań/reakcji i tkwimy w tym bo to znamy? Jak o to Ci chodzi też kiedyś o tym myślałam.. Że może nie mam wcale ochoty się zmieniać, bo mimo,że źle się czuje to nic z tym nie robię. Tylko to kurde nie jest logiczne...Bo ja chcę reagować zupełnie normalnie na wszystko.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chodzi o wartości, tego jak się nauczyliśmy zachowywać w stosunku do otoczenia.

Że przybraliśmy taką bardzo restrykcyjną postawę i nie jesteśmy w stanie jej odrzucić.

Może dlatego, że reszty nie poznaliśmy. Na pewno coś nas blokuje.

Ja się domyślam co mnie blokuje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"trzymamy się tego czego się nauczyliśmy, bo tak jest łatwiej"- zgadzam się z tym,

bo to ,co znane - jest dla nas bardziej bezpieczne, mimo,że cierpimy , wiemy - co potem będzie..

nowe sposoby zachowania są zawsze ryzykiem..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"wymyślamy" - za mocno powiedziane - raczej ktoś ważny dla nas to "wymyślił".. ale oddaje sedno sprawy - często w terapii poznawczo - behawioralnej dochodzi ise do odkrycie - TO TYLKO MYŚLI.. to nie jest rzeczywistość, fakty - to ,co myślę..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie mam "przypisanej" przez specjalistę osobowości unikającej, ale moje zachowanie jak najbardziej do niej pasuje. Prawie zawsze trzymam dystans w znajomości, obojętnie czy kontaktuję się z kimś osobiście czy przez internet. Czasami zdarza się, że jest nieco mniejszy niż powinien być, wtedy w sumie nie dzieje się nic strasznego (w skali moich zachowań :D ), staję się bardziej zamknięty i chłodny dla tej osoby, ale raczej nic więcej. Gorzej jeśli dystans jest znacznie mniejszy niż wzorcowy ( :lol: ). Wtedy przychodzi gwałtowne wycofanie, a podczas ucieczki poruszam się jak słoń w składzie porcelany - tratuję nie tylko tą znajomość, ale i inne, do tego sam sobie wyrządzam krzywdę (nie, nie chodzi o samookaleczanie lecz o "krzywdzenie" duszy).

Oczywiście takie działanie prowadzi do ciągłej i długotrwałej samotności, która jest przyczyną braku radości z życia i depresji. Tak jak każdy potrzebuję kontaktu z ludźmi i bliskości emocjonalnej. Problem w tym, że jej się boję i nie umiem przez to osiągnąć tego na czym mi zależy.

Wiem, że zachowuję się jak idiota, ale tak niestety ze mną jest :/ Jedyne dzięki czemu jeszcze jakoś to nadzieja. Na to, że kiedyś poznam kogoś kto będzie umiał się ze mną obchodzić - może nie jak z jajkiem, bo nikt nie odwali całej roboty za mnie, ale taką osobę by na mnie nie naciskała i dała jakoś zebrać się na odwagę. Nic więcej :)

Teoria prosta a praktyka dużo gorsza.

 

Oczywiście podejmuję próby "ogarnięcia się", lecz póki co z nich niewiele wychodzi, a i depresja sprawia że są marne i niezbyt skuteczne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Osobowość unikająca (lękliwa) (łac. personalitas anxifera, ang. avoidant personality) – zaburzenie osobowości, w którym na pierwszy plan wysuwają się trudności w kontaktach społecznych i unikanie ich (skrajna introwersja), mimo dążenia do bycia akceptowanym i pragnienia relacji interpersonalnych oraz zaniżona nieprawidłowa samoocena (większość przypadków). W odróżnieniu od osobowości schizoidalnej, w przypadku osobowości unikającej przeżywane jest cierpienie z powodu braku umiejętności wiązania się z innymi ludźmi i wycofywania się (podobnie jak w przypadku zaburzenia schizotypowego).

 

Osoby dotknięte tym zaburzeniem wykazują chroniczną postawę unikającą wobec ludzi, ryzykownych sytuacji i wyzwań, popadają w społeczną izolację. Wynika to z nadmiernej wrażliwości, zwłaszcza z nieradzenia sobie z przejawami odrzucenia, upokorzenia lub poczuciem wstydu. Unikanie związków z innymi ludźmi jest konsekwencją przewidywania, że zostanie się upokorzonym lub odrzuconym; jedynie przejawy bezwarunkowej akceptacji umożliwiają nawiązanie bliższych relacji interpersonalnych.

 

W przeżywaniu na pierwszy plan mogą wysuwać się objawy depresji, lęku, fobii (szczególnie fobii społecznej – niektórzy znawcy określają osobowość unikającą wręcz jako skrajny przypadek tej fobii), a także gniewu, który wynika z niepowodzeń w relacjach społecznych. Zachowania podobne do przejawów osobowości unikającej spotyka się u dzieci (zespół unikania), czasami rozwój osobowości prowadzi jednak do utrwalenia cech osobowości o analogicznej formie, co w słabszym nasileniu należy traktować jako typ osobowości, a nie zaburzenie osobowości.

 

Osoby z zaburzeniem osobowości unikającej mogą nie zdawać sobie sprawy co jest rzeczywistym źródłem ich zahamowań. Mogą też wydawać się pozornie oziębłe emocjonalnie, ponieważ boją się okazać swoje uczucia.

 

Osobowość unikająca (lękliwa) charakteryzuje się:

- uporczywym i wszechogarniającym uczuciem napięcia, niepokoju i lęku;

- poczuciem niepewności, nieśmiałości, nieprzystosowania, nieatrakcyjności i małej wartości;

- silnym pragnieniem akceptacji i uznania, a w związku z tym nadmierną wrażliwością na krytykę i odrzucenie, co powoduje zawężenie osobistych więzi społecznych oraz niechęć do wchodzenia w bliższe relacje z ludźmi z obawy przed dezaprobatą;

- ograniczonym stylem życia uwarunkowanym dominującą potrzebą zapewnienia sobie poczucia bezpieczeństwa;

- ciągłą samokontrolą i przesadnym analizowaniem własnego zachowania się;

 

 

Praktycznie pasuje to do mnie poza jednym pkt.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś oglądałem program, a właściwie wykład pewnego biologa, który odkrył, że komórki są w stanie żyć bez tego w środku, co powinno uchodzić za ich mózg i bez niego zachowują się tak samo, jak z nim. Ich, że tak powiem "osobowość" czy sposób zachowania jest uzależniony od takich wypustek, dzięki którym komunikują się ze światem. I z ludźmi jest tak samo. To, kim nam się wydaje, że jesteśmy zależy w małej mierze od tego, co siedzi w środku lecz od tego, co nam się wydaje, że doświadczyliśmy, z czym/kim mamy do czynienia i kim jesteśmy. Gdyby neurotykowi, osobie z fobią, lękiem wysokości itp. podać substancję zapomnienia, to ta osoba zachowywała by się zupełnie inaczej, bo nie pamiętała by drogi do lęków, do problemów, które sama stworzyła w procesie kontaktowania się ze światem zewnętrznym. Jesteś więc tym, w co wierzysz. Ja sam nie urodziłem się z żadną fobią, z lękiem przed grupami, przed byciem wystawionym na krytykę, ocenianym itd. Sam sobie stworzyłem takiego siebie poprzez wiarę w to, kim jestem w relacji do samego siebie i jakie miejsce zajmuję w świecie. Jeszcze do liceum żyłem w stanie błogości. Później zacząłem widzieć jacy są ludzie i zacząłem wierzyć, że tacy właśnie są. Alkohol, narkotyki, wtedy jeszcze dresiarstwo, nauczyciele-sadyści. Ale to wszystko było w mojej głowie. "Ja" i sposoby/myśli/reakcje na to, co wydawało mi się, że widzę. Tak na prawdę jesteśmy wszyscy na wielkiej przestrzeni psychiatrycznej, ponieważ ludzie żyją różnymi złudzeniami wokół nas i często zmuszają nas do tego, byśmy żyli w taki sam sposób. Nigdy nie podobała mi się polityka, ani różnego rodzaju intrygi występujące na wyższych stanowiskach. Różnego rodzaju przekręty, znajomości i oszustwa. Przez to zawsze towarzyszył mi duży stres w interakcji z ludźmi, którzy jak mi się wydawało mieli władzę lub takich wrażliwców jak ja zjadali na śniadanie. Ale to też jest ich wiara, oni w to wierzą. Dlaczego istnieją ludzie na wysokich stanowiskach? Bo oni uwierzyli w to, że są najlepsi, a Ty uwierzyłeś/aś im, że czegoś Ci brakuje, że jesteś najgorszy/najgorsza. Umiejętnie manipuluje się wiarą zwykłych ludzi i zamiast w Boga, wierzą w instytucję kościelną i w jej dogmaty. Zamiast w siebie, wierzą w siłę innych, w pieniądz, jakąś zewnętrzną konieczność, która wymaga wspólnej, społecznej aprobaty i Ty "musisz" w tym uczestniczyć, bo taki tu mamy cyrk. To właśnie dlatego u mnie pojawiły się lęki. Bo zawsze stawianie się przez innych na wyższej pozycji doprowadzało mnie do szału. Denerwowało mnie, że muszę się denerwować, że przed egzaminem muszę się stresować, że mogę nie znaleźć pracy mimo szczerych chęci, że mogę nie spełnić czyichś oczekiwań, bo powinienem być alfą i omegą. Zawsze mnie to wkur...ło. Więc zastanawiam się, czy wkurw to jest zaburzenie, czy zdrowy rozsądek?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie było tak, skończyłem liceum pojechałem na studia lecz po roku stwierdziłem że to nie dla mnie i wróciłem do rodzinnego miasta, tam zacząłem kolejne studia lecz po 3 latach znów się poddałem, muszę zaznaczyć że za czasów liceum byłem dość "popularnym" gościem, w szkole każdy mnie znał, dużo jeździłem na rowerze i znałem się chyba ze wszystkimi, którzy jeździli w moim mieście, imprezowałem i spełniałem swoje hobby. Był to z pewnością najlepszy okres w moim życiu. Gdy po raz drugi porzuciłem studia, zorientowałem się że z mojej olbrzymiej liczby znajomych zostało 4 przyjaciół i moja kobieta, z którą nota bene rozstałem się gdy rzuciłem studia po raz drugi (po 4 latach związku) to był dla mnie jakiś bodziec, "przeniosłem" się w czasie i zacząłem imprezować z odrobinę młodszymi ludźmi, zacząłem palić marihuanę i zastanawiałem się co dalej. Rodzice bardzo na mnie naciskali a ja bardzo się opierałem przed jakimkolwiek ogarnięciem się. Nawet do głowy mi nie przyszło że jest ze mną coś nie tak, myślałem że jestem po prostu mega leniwy. Napięcie rosło aż w wieku 24 lat mój ojciec (który sam ma poważne problemy z agresją) stwierdził że potrzebuję terapii. Udało mi się praktycznie z miejsca dostać na grupową terapię w Krakowie, hospitalizowałem się i zacząłem 3 miesięczną, codzienną terapię psychodynamiczną. Tam poznałem moją aktualną miłość :) niesamowita kobieta. Sama terapia z perspektywy czasu sam nie wiem co mi dała, jakiś wewnętrzny wgląd, częściowe zrozumienie siebie... Na pewno dostałem diagnozę: Zaburzenia osobowości o typie unikającym. W rok po terapii udało mi się przeprowadzić do Krakowa i znaleźć pracę w firmie, która zamknęła nasz dział po 1,5 miesiąca, było to trochę deprymujące ale trzymałem się Krakowa na utrzymaniu matki. Postanowiłem że chciałbym być designerem i rok temu zapisałem się do dwuletniej szkoły Interior Design (architektura wnętrz i projektowanie mebli). Pierwszy semestr zaliczyłem lepiej niż cokolwiek w życiu, czułem że się odnalazłem, trochę się obijałem ale nadrabiałem zdolnościami. Byłem dumny, rodzina i przyjaciele też byli dumni :) lecz po rozpoczęciu się drugiego semestru jakieś dwa miesiące temu byłem na zajęciach jakieś 5-6 razy. Poszedłem do psychiatry, który przypisał mi leki (również środki nasenne bo mój dzień teraz wygląda jak noc :P śpię w dzień a "siedzę" w nocy) po miesiącu, poszedłem do psychiatry na kontrolę i kobieta generalnie mnie zlała, powiedziała żebym nie brał leków, nie przychodził do niej więcej ale żebym poszedł na terapię. Jestem przerażony tym że zapewne zawalę semestr przez nieobecności (dostałem od psychiatry zwolnienie na pierwszy miesiąc lecz podczas drugiej wizyty zapomniałem o to zapytać i gdy po pół godziny wróciłem pani doktor nawet nie chciała mnie słuchać :/ ). Jestem zagubiony, mam totalne zero motywacji, mogę się widywać z dziewczyną i znajomymi ale tylko na moich warunkach, najlepiej poza domem bo wtedy w każdej chwili mogę po prostu wyjść. Nie potrafię się zmusić do pójścia do szkoły. Napisałem tutaj dlatego że szukam kogoś w Krakowie(ew. w Kielcach), kto by chciał porozmawiać z kimś kto czuje się podobnie jak ja i szuka zrozumienia i wzajemnego wsparcia. Bo kto nas lepiej zrozumie niż my sami? Więc jeśli po przeczytaniu mojej krótkiej historii czujesz "to coś" :P to zapraszam do rozmowy. Pasuje mi każda forma przez internet, telefon czy na żywo. Wiem że to się da pokonać! ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×