Skocz do zawartości
Nerwica.com

Rodzice, rodzina - relacje z nimi, uczucia wobec nich...


Gunia76

Rekomendowane odpowiedzi

Ja obecnie często (ale tylko w myślach) wyzywam wulgarnie matkę i ojca, jakoś tak mi na nerwy często działają.

Relacja z babcią w porównaniu do dzieciństwa obróciła się o 180 stopni, w dzieciństwie bardzo dobra relacja, przy babci czułem się najlepiej, za to dziś stresuję się i jestem trochę zakłopotany, gdy mam z nią o czymś rozmawiać.

 

 

 

 

Ja staram się wszelkimi sposobami nie dopuszzcać do takich myśli.No może zwyjątkiem brata ,ale to inny przypadek i tak poświęciłabym dalej dla Niego wszystko...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja staram się wszelkimi sposobami nie dopuszzcać do takich myśli.No może zwyjątkiem brata ,ale to inny przypadek i tak poświęciłabym dalej dla Niego wszystko...

Ja tylko w przypadku babci staram się nie dopuszczać wulgarnych myśli, gdy mnie zdenerwuje (no bo zdarzy się, że mnie zdenerwuje, ale mniej niż rodzice). Jakoś mi tak trochę głupio o babci myśleć wulgarnie, a o rodzicach mi nawet nie głupio.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja obecnie często (ale tylko w myślach) wyzywam wulgarnie matkę i ojca, jakoś tak mi na nerwy często działają.

 

ja również często, puszczają mi nerwy...

 

obudziłam się jakieś półtorej roku temu...

 

czemu to tak boli, a boli tak bardzo że doprowadza do myśli samobójczych... rok temu, dokładnie rok temu mało co tego nie zrobiłam, miałam już wypisane skierowanie do szpitala psychiatrycznego ale nie poszłam - znowu by udawali że jest pięknie, ładnie a po powrocie słyszałabym że co problem to chowam się do szpitala; poza tym straszna byłaby jazda gdybym opowiedziała tam swoją historię - i tak by mi nikt nie uwierzył, w tym pieprzonym kraju każdy myśli że w rodzinach to tylko sielanki panują... :cry::cry::cry:

 

czasami mi się wydaje że tylko narzeczony trzyma mnie na tym padole; chcę go zobaczyc za kilkanaście miesięcy w USC obok mnie - tak, wychodzę za mąż :D . Jest ten, który przytuli gdy mi źle; kogo tarmoszę parę minut przed budzikiem :P

 

blee, chyba zadzwonię do przyjaciół... wizyta u psychiatry za jakieś 3 tygodnie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie fajnie było trafić na ten wątek,no i przekonać się,że nie jestem sama.. niestety tak mam żal do rodziców przede wszystkim do mamy,która zawsze mnie karała,zawsze byłam tą złą,mam wrażenie,że mnie nie kocha.. mój brat ma niebo w porównaniu ze mną.. :( ja wieczne zakazy itd. A on wszystko ma wszystko mu wolno..Ja jestem dorosła,mam swoją rodzinę 3 dzieci i męża.. ach..ciężko mi mam chyba nerwicę lękową boję się że umrę i mam jakiś nowotwór w głowie.. :( coś okropnego nikomu tego nie rzyczę,osobą która mnie wspiera jest moja kochana babcia,dziadek zmarł o tej samej godzinie i w ten sam dzień kiedy rodziłam najmłodszą córcię okropne przeżycie.. ciągle dokucza mi głowa od 4 miesięcy,mam tego dość,było tak,że bałam się śmierci teraz myślę,że jak umrę to lepiej nie będę nic czuć..tylko szkoda mi dzieci,chodź jestem chyba dla nich matką tyranką,chcę je kochac chcę być dobra,a ja nawet nie mam ochoty gotować im obiadów...nie wiem co z sobą zrobić :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kocham moich rodziców i siostrę, ale wiecznie mam do nich taką nienawiść, żal i niechęć.. Dopiero niedawno dowiedziałam się, że są to wyparte emocje z dzieciństwa wobec nich.. Nie wiem jak mam sobie z nimi poradzić. WIEM, że we mnie są, ALE cieżko je uświadomić :( Dlatego nie umiem też powiedzieć moim rodzicą co czuje.... bo wydaje mi się to dziwne... takie niby nie moje zachowanie.. chociaż uczucia są moje! Czuje taką sztywność i brak bezpieczeństwa, miłości i wgl nie mam takich normalnych związków.. zawsze muszę coś ukrywać! Kończy się to zerwaniem z mojej strony bo czuję się strasznie nieswojo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam wyrzuty sumienia, że zaglądam tu tak sporadycznie ale zawsze kiedy to robię czuję ogromną ulgę.

Nie mogę się opędzić od takiej myśli, że ja się moich rodziców w pewien sposób , no jakby to powiedzieć , fizycznie brzydzę. Tyle przypominania żeby wyrwali spróchniałe resztki zębów, zapisali się w kolejkę po protezę a jak coś to im dołożę parę groszy i nic...

Cały czas wysłuchuję o ich zmęczeniu - w związku z tym jak łazienki nie sprzątnę to sobie tam wszystko tak leży, dzień, dwa, tydzień. Nieważne brudne, ususzone, namoczone - wszystko przechodzi jednym odpychającym zapachem... Głupio mi za to poczucie wstydu względem nich ale nie wiem jak to zwalczyć.

 

Małpko bubu - gratuluję, że znalazłaś kogoś na resztę życia, pomyślności:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

piernikowa marta, Nie wiem czy twoi rodzice nie stosują chwytu z poczuciem winy wobec ciebie. To dobrze że im pomagasz, ale jeśli sami spokojnie mogą coś sprzątnąć czy załatwić to nie powinnaś czuć winy z tego powodu, albo zaniedbywać siebie.

Chyba że chorują na depresję czy coś w tym stylu to może niech idą na terapię.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rodzice... pierwsze co mi przychodzi na mysl to piosenka Małolat Ajron-rodzice.

Relacje z nimi? Matka biła mnie za to,ze sie ubrudziłam czersniami, zrywała ze mnie bluzke, kopała mnie. Kiedy krzyczałam biła mnie mocniej.Miałam takiego pecha,ze zawsze kiedy przychodził jakis facet do domu na noc to ja bylam ta ktora budzila sie i słyszałam ich jeki. Byłam 'czarna owca' w rodzinie, nie ukrywam,ze sie nie buntowalam bo sie buntowalam od 10 roku zycia.

Czasem zadaje sobie pytanie... Dlaczego biła mnie? Dlatego,ze kiedys byłam ulubienica taty? Dlaczego poprzez ich błedy my musialysmy tyle cierpiec? D-l-a-c-z-e-g-o? Przeciez to oni nie chcieli byc razem, dlaczego byli takimi egoistami? Tata był 10 lat w domu dziecka a matka uciekla z wioski jak miala 16 lat. I generalnie z mojej mamy to raczej typ kobiety z lekkimi obyczajami był i jest do tej pory... Po 5 latach kiedy mama nas zostawiła przyjechałam tutaj do Hiszpanii z nadzieja na wielkie zmiany. Nic, kurcze, kolejne rozczarowanie. Nie zaczelam szkoly i stracilam 2 lata.. Jak mozna było nas zostawic kiedy bylysmy głodne i brudne? Dlaczego nie wiem co to wyprasowane pachnace ciuchy? Ciastka to rarytas, a 50 gr na chipsy to wielka kasa!? Dlaczego musisz isc na 'mete' po flaszke wodki na zeszyt? Nie podosisz palca w gore jak Pani w szkole pyta o wycieczke?Idziesz bez ksiazek przez pierwsze 2 tyg do szkoly? Nie masz wyprawionej komunii a o urodzinach to juz mozesz zapomiec? Jakim trzeba byc czlowiekiem? Kobieta? No powiedzcie mi? Do matki mam wielki zal, mimo tego,ze myslalam,ze jej wybaczylam, nie dosc ze masa wspomien do 12 roku zycia, pierwsza miesiaczka a jej nie ma. Czy moja matka pomyslala kiedys o tym,ze mogl nas ktos zgwalcic jakis psychol ktory by sie dowiedzial ze mieszkamy same?

Zal mam do mamy o to,ze mam krzywe nogii, ze mam skrzywienie kregoslupa i ze nie potrafie narysowac człowieka. Seplenilam i nie chodzilam do logopedy. Dzieci sie ze mnie smialy... No i teraz w tej Hiszpanii mam zal,ze mnie takjakby oszukała, znowu mna manipulowała. Jakbym kiedys napisala,ze do niej jade albo cos to prosze was wyslijcie mi worek kamieni na głowe. Musze sie odciac od tej kobiety!!!!!!

 

Tata: Nie wiem jak to jest, tata tez mnie bił kilka razy i on raczej sie znecal psychicznie ale pamietam momenty,ze wiele razy probowal przytulic mnie albo cos, ale nie wiem czemu ale ojcu to ja sie nie dziwie ze jest jak jest.... nie wiem nie potrafie wam tego opisac bo to tak dziwne i mocne dla mnie odczucie,ze od połowy posta siedze zapłakana mimo tego,ze mialam dzisiaj piekny dzien. TATO KU**** dlaczego byłes taki słaby? Czemu....? czemu nie miales w sobie wiecej siły?

i tego nie potrafie zrozumiec, czemu z najlepszej corki tata zaczal robic jakies zakazy nakazy, ktorych sam sie nie trzymał? Nie wiem to jest ich choroba a ja nie chce w tym dluzej tkwic, zalałam sie łzami bo nie moge tego zrozumiec, mieszkajac teraz u tych ludzi ktorych jestem gosposia widze jak wyglada dom, sniadanie, szkola... dbanie o dzieci. A nie jak psy, naruchac dzieci i chulaj duszo piekła nie ma!

 

Relacji nie mam zadnych, matce jestem winna 50 euro, ktore wypomina mi za kazdym razem. Pomijajac fakt,ze ja jej dałam o wiele wiecej, ma dług w Polsce alimentowy , chciałam kiedys wspolpracowac ze znajoma prawniczka to oczywiscie wyzwiska. Do taty dzwonilam kilka dni temu, powiedzial,ze mnie kocha(pod wplywem alkoholu) a kiedy wyjedzalam bylam wrakiem dziecka. Nawet nie odprowadzil mnie na autobus, moi rodzice nigdy nie dojrzeli do bycia rodzicami.

 

RODZINA- z siostrami lepiej... ale jestesmy bardzo rozne od siebie, reszta rodziny to wiesniaki, patologia, czubki, kryminalisci. Mam jedna ciocie od strony taty ale tez ten kontakt nie mrawy jakis. Jestem sama i o rodzinie bede rozmawiac kiedy bede otoczona moja rodzina albo poprostu stworze ja sobie z przyjaciol.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Matka biła mnie za to,ze sie ubrudziłam czersniami

Moja matka też zawsze krzyczała, ba darła mordę, jak się czymś gdzieś ubrudziłam.

Pamiętam jak pojechaliśmy całą rodziną - ja, tata, mama, brat na wycieczkę do Wenecji (kuj-pom). Miałam biały sweterek na sobie. A że lubiłam przytulać się do drzew czy słupów ( :mrgreen: miałam 5 lat!) a słup był czarny, chyba pomalowany, to się cała wybrudziłam. Wiem, że każda matka by się zdenerwowała, ale nie dałaby raczej odczuć tego małemu dziecku, przynajmniej nie aż w ten sposób, że rodzina cała się zestresowała, a wycieczka została zakończona...

 

 

Ja dziś piszę, bo jutro DZIEŃ MATKI. Czy macie jakieś plany na ten "wyjątkowy" dzień?

Ja zrobiłam muffinki w kształcie serc różnokolorowych o smaku czekoladowo-serowym z dżemem jagodowym i wzorkiem na wierzchu.

Niestety mamusia leży pijana w 3 dupy i za nic w świecie jej nie złożę życzeń, muffinki zjem ja i najwyżej mój ojciec...

 

Oto moje muffinki: :mrgreen:http://zapisz.net/images/774_wp_000362.jpg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja nie znosiłem brudu. Gdy zauważyłem na sobie jakiś brud, to szybko musiałem to wymyć/wytrzeć. Czułem wstręt, niesmak do brudu oraz bardzo wstydziłem się, że ktoś powie jakąś uwagę, gdy będę mieć na sobie jakiś brud.

 

Ja dziś piszę, bo jutro DZIEŃ MATKI. Czy macie jakieś plany na ten "wyjątkowy" dzień?

Tylko takie, że muszę złożyć matce życzenia. Nigdy nie przepadałem za zwyczajem składania życzeń, nie widzę w nim większego sensu, składałem bo musiałem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mark123, ja tak samo mam z tymi życzeniami, nienawidzę KOMUKOLWIEK, a tym bardziej rodzicom, a matce to już wgl...

Ja jej nie składam życzeń.

 

Ja zauważyłam, że często muszę myć ręce, boję się, że może to się stać nerwicą natręctw, póki co jakoś z tym żyję :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monar, jak widze te muffinki to nie wiem czemu ale kojarzy mi sie nasza wigilia.

Matka dobrze ciasta nie upiekła a juz była podpita... Ile masz lat?

 

Dzien mamy? no to teraz mi przypomniałas... Nie zamierzam jej nic pisac, w mojej matce juz nie ma matki, bynajmniej na dzisiejszy dzien. Byc moze za jakis czas napisze ze chce jej pomoc, jak zawsze, bo zal mi jej. Ale koniec zali, dzis jestem twarda i nie zamierzam składac jej zyczen i nie z jakiejs zawisci, poprostu juz nas nie ma...

 

mark123, Ja to chodziłam taka brudna,ze moje wychowawczyni mowily mi zebym umyla szyje, kiedys na lekcji spadła mi wsza na zeszyt, a nawet 2.. ale te czeresnie to tak wiesz, mała dziewczynka,nie miałam torebki zadnej a chcialam czeresni do domu przyniesc.

zreszta za co ja nie dostałam w zyciu, z moim bratem robi to samo. Dostanie od niej w twarz 3 letnie dziecko, w swoje urodziny. :hide:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mark123, ja tak samo mam z tymi życzeniami, nienawidzę KOMUKOLWIEK, a tym bardziej rodzicom, a matce to już wgl...

Ja jej nie składam życzeń.

Mnie gdyby nikt nie kazał, to bym chyba nie składał życzeń ani rodzicom ani dziadkom. Sam też nie za bardzo lubię, jak mnie złożą życzenia i w ogóle nie skupiam się na tym, po kilku minutach nie pamiętam, co mi życzyli.

 

Ja zauważyłam, że często muszę myć ręce, boję się, że może to się stać nerwicą natręctw, póki co jakoś z tym żyję :P

Ja być może mam nerwicę natręctw albo zespół Aspergera.

W dzieciństwie zawsze starałem się bardzo uważać, żeby się nie pobrudzić jakimkolwiek widocznym brudem. Gdy miałem 12 lat, mój wstręt do brudu trochę się zmniejszył oraz pojawiły się bardzo dziwne cechy związane z moim podejściem do brudu. Ale pewne rzeczy się nie zmieniły. Zarówno w dzieciństwie jak i obecnie denerwuje mnie, gdy widzę, jak ktoś je coś brudzącego ręce gołymi rękami lub ogólnie dotyka czegoś brudzącego, a jeszcze bardziej denerwuje mnie, gdy ten ktoś nie wyciera rąk na bieżąco np. o jakąś ścierkę dotykając to i nie umyje ich natychmiast po całkowitym zakończeniu tych czynności.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Valdralapena, 19. Moja matka to kiedyś jeszcze dbała jakoś, obiad zrobiła, potem dopiero piła, ale później to było coraz gorzej i gorzej, obecnie jak obiad zrobi to jest święto, zazwyczaj ja robię lub tata. No i piec też raczej nie piekła i nie piecze... A idealny obraz matki i córki (i babci) kojarzy mi się właśnie z pieczeniem ciast.......... Całe szczęście mam ciocię, do której kiedyś latałam, żeby popiec ciasteczka. :smile:

 

Dziwne jest mieć matkę, ale nie móc złożyć jej życzeń, bo masz ją, ale jej nie czujesz. Nie?

Ja sama nie wiem, czy powinnam mieć wyrzuty sumienia z tego powodu, że nie składam już jej życzeń... Ale w końcu sama wybrała sobie takie życie. Życie pełne rozczarowań. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja postrzegam życzenia jako puste słowa wypowiadane nie wiadomo po co, bez względu na to czy je składam, czy otrzymuję.

 

No i piec też raczej nie piekła i nie piecze... A idealny obraz matki i córki (i babci) kojarzy mi się właśnie z pieczeniem ciast.......... Całe szczęście mam ciocię, do której kiedyś latałam, żeby popiec ciasteczka. :smile:

U mnie babcia piekła ciasto, zawsze je lubiłem, obiady też robiła ciekawsze niż matka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monar,

Takze mam tu swoja rowiesniczke :-) Ciesze sie bardzo:)

Ja swojej tez nie zlozylam, myslisz,ze ona tak o tym mysli? Masz rodzenstwo?

Moja matka kiedys piła do stanow,ze uprawiala seks ze swoim facetem obok na łozku... (-Hej, jestem Karolina, ta kobieta to moja mama? ) teraz jak widze jak mama sie starzeje, narzeka... i pije w dodatku ( z kielonem w reku obgadujac inne osoby ktore 'jak mozna tyle pic' 'alkoholik jeden' ) ma takie zło w oczach, nie potrafie tego opisac....

Na szczescie juz sie tego zła nie boje... to juz 6 lat jak mnie nie bije. Gnebiła psychicznie, ale uderzyc mnie juz nigdy nie uderzy. Teraz bije mojego brata

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dawno nie zaglądałam...

Pierwszy raz nie poszłam na cmentarz na Dzień Matki... Zazwyczaj chodziłam,bo tak wypada, bo to jej święto, bo tęskniłam...

bo co rodzina powie ,że nie poszłam...bo bałam się nie iść...

W tym roku miałam siłę nie iść, chociaż dopadł mnie ten lęk-co rodzina powie( generalnie nikogo nie obchodziło czy poszłam,czy nie) dopadły mnie wyrzuty sumienia...ale po rozmowie z przyjaciółką -wszystko przeszło. Poczułam spokój. I poczułam,ze zrobiłam -co chciałam-czyli nic...

To samo dotyczy ojca- pierwszy raz ,,zapomniałam,,o jego imieninach... on nie pamięta o moich,czy dzieci-to dlaczego ja mam pamiętać???

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dawno nie zaglądałam...

Pierwszy raz nie poszłam na cmentarz na Dzień Matki... Zazwyczaj chodziłam,bo tak wypada, bo to jej święto, bo tęskniłam...

bo co rodzina powie ,że nie poszłam...bo bałam się nie iść...

W tym roku miałam siłę nie iść, chociaż dopadł mnie ten lęk-co rodzina powie( generalnie nikogo nie obchodziło czy poszłam,czy nie) dopadły mnie wyrzuty sumienia...ale po rozmowie z przyjaciółką -wszystko przeszło. Poczułam spokój. I poczułam,ze zrobiłam -co chciałam-czyli nic...

To samo dotyczy ojca- pierwszy raz ,,zapomniałam,,o jego imieninach... on nie pamięta o moich,czy dzieci-to dlaczego ja mam pamiętać???

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie babcia piekła ciasto, zawsze je lubiłem, obiady też robiła ciekawsze niż matka.

Ja kiedyś to właśnie do dziadków chodzilam na obiady, bo rodzice nie robili, a jak robili, to rzadko, a byłam mała, musiałam jeść, żeby być zdrowa, i rosnąć. Jak widać nawet obiadki u babci nie pomogły mi urosnąć. :mrgreen:

 

Monar,

Takze mam tu swoja rowiesniczke :-) Ciesze sie bardzo:)

Ja swojej tez nie zlozylam, myslisz,ze ona tak o tym mysli? Masz rodzenstwo?

 

Miło mi :D Mam brata...

 

ma takie zło w oczach

wiem, co masz na myśli. ja nazywam to stanem opętania. moja matka dostaje dzikich oczu, aż takie czarne je ma, choć ma tęczówki w kolorze niebiesko-szarym, to jest straszne. :roll:

 

Teraz bije mojego brata

A ile ma lat??

 

Ja się nadal boję, bo nie tylko matkę mam poebaną :P

Wczoraj np. wezwałam z matką (!!! z matką!) Policję na brata i ojca, bo się tak bili, że myślałam, że się pozabijają, i że mi coś zrobią, zresztą coś zrobili, bo mam kilka siniaków. Postanowiłam rzucić się na podłogę i udawać, że mi coś poważniejszego zrobili, to nawet nie zareagowali. Dosłownie lali się na mnie, a ja spod nich nie mogłam wyjść, bo dwóch chłopów udźwignąć, to jednak jest ciężko. Ból okropny, a jeszcze dziś musiałam iść na praktyki. Ledwo chodziłam. Ale jest już lepiej. Także im częściej zjawia się Policja, tym coraz bardziej myślę o naszej rodzinie, jak o patologii. No bo jak to inaczej nazwać? Jak nie tylko matka jest ZŁA, a reszta domowników także. Mój brat to chyba gorszy od matki. Nawet kazałam w sporządzonej notatce z wczorajszego dnia dopisać, że mój brat stosuje wobec mojej osoby przemoc psychiczną --> atakuje słownie, przeklina, jest wulgarny, ordynarny. Jak coś zrobi, to już coś tam widnieje na Policji. Chciałam założyć Niebieską Kartę, sama Policja teraz to zaproponowała, ale trza było się udać na Komisariat, wyszłam z ojcem z domu, a on stchórzył. :roll:

A przecież sama nie pójdę i nie założę Niebieskiej Katy, ty bardziej, że oni wszyscy zaprzeczą, nie będą mnie wspierać. Byle jakoś tu przetrwać do czasu rozpoczęcia studiów, a potem w świat :D Cały czas się tym pocieszam, choć też zdaję sobie sprawę, że łatwo to też tak nie będzie... Ale na pewno lepiej niż tu.

 

Jak można chcieć uciekać z domu? Jak można myśleć o rodzinie jak o największej gehennie? Mi nawet MI! To się w głowie nie mieści.

Tak bardzo chciałabym by się zmienili. ;)

 

A jak jest z Tobą? Bo nie boisz się... Ok, ale na pewno to strasznie przeżywasz? Mieszkasz z matką?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monar, Dziekowac Bogu-nie. Mieszkałam z nia 8 miesiecy(wez pod uwage,ze nie widziałam jej 5 lat) i przez ten czas zostałam wypaczona psychicznie. Po pierwszym miesiacu juz chciałam wracac do Polski. Poprostu 17letnia dziewczyna,ktora czuje obowiazek ratowania zycia swojej matki alkoholiczki i złej,ograniczonej osoby. Matce byłam potrzebna do pilnowania mojego brata. Zostawiła nas w Polsce na długie miesiace bez pieniedzy, podstaw do zycia po czym zrobiła sobie kolejne dziecko i wyszła za maz,a my wyladowałysmy w pogotowiu opiekunczym. Poczuła druga młodosc. Z tym strachem to kiedys miałam moment,ze bałam sie wracac do jej domu,kiedy zostawałam bez pracy szukałam wyjsc byle tylko nie musiec jeszcze raz z nia mieszkac.Jako,ze mieszka nad morzem pojechałam do niej zamiarem wielkiego odpoczynku na tydzien minimalnie,taki miałam zamiar-plaza, biegam,wykrzycze sie i czas z bratem. Po 3 dniach wrociłam z radoscia do swojego małego wynajmowanego pokoju w kamienicy na murzynkowie. Tak własnie, jej krzyk,nerwy na cały swiat i ciagła mina starej pierdzacej-bekajacej baby z wartosciami ponizej krytyki wyczerpały mnie...to nie jest matka, ona nie uwaza mnie za corke,ona mysli ze ja bede jej kolezanka. Ona opowiadała mi o swoich romansach a kiedy ja powiedziałam jej o wspaniałym chłopaku ktorego poznałam 'Karolina nie chce słuchac takich rzeczy' 'Karolina czy Ty masz w zyciu jakies priorytety' ? MATKO MOJA KTORAS MNIE ZRODZIŁA, czy Ty znasz pojecie słowa 'PRIORYTET' ? . Od tego trzeba zaczac.

 

To co przezywam strasznie jest to,ze czuje wstyd za swoich rodzicow, ze czasem czuje sie jak cos bezpanskiego i opuszczonego i przedewszystkim gorszego,nikomu nie potrzebnego.Ale walcze mimo wszystko i widze małe kroki i czasem mysle sobie, teraz jest dobrze, a moze byc lepiej! i bedzie. Na szczescie teraz jestem pozatym powiedzmy,chociaz wiem,ze kiedys na pewno przyjdzie moment w ktorym sie do siebie odezwiemy, to w nas DDA z tego co wyczytałam i wysłuchałam normalne... szukanie wciaz miłosci. Moja matka jest nawet zazdrosna o moja młodosc,zyczy mi zycia jakiego ma ona. Ja nie jestem jej do zycia potrzebna jak i 2 moje siostry.

Młodsza skazała na zycie do 18 roku zycia z ojcem alkoholikiem ktory ja gnebi psychicznie a ona jest jak mała choragiewka.Ja miałam to szczescie ze podpisał mi paszport i sie uwolniłam.Teraz czas uwolnic sie od złych wspomnien i nawykow ktore we mnie siedza a jest ich cała masa.

Ojca wnosza zule do domu, młoda nie chodzi do szkoły i miewa mysli samobojcze, a co ona ma w tym domu robic? Skoro tam wspolne sniadanie to tylko mit reklamy płatkow kukurydzianych...

 

Brat ma 3,5 roku. Nie ukrywam,ze miewam ciche nadzieje,ze kiedys bede mogła go zabrac od całego tego zła...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×