Skocz do zawartości
Nerwica.com

Pragnę ludzi, ale nie dopuszczam ich


Icefun

Rekomendowane odpowiedzi

bo boję się rozczarowań? s

Nie unikniesz ich w zyciu i rozczarujesz sie jeszcze wiele razy.. to nie jest problemem..ludzka sprawa. Problemem jest to ze wycofujesz sie bo nie potrafisz radzic sobie z rozczarowaniem

 

Twoi rodzice okazuja emocje? Pozytywne, negatywne?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bo boję się rozczarowań? s

Nie unikniesz ich w zyciu i rozczarujesz sie jeszcze wiele razy.. to nie jest problemem..ludzka sprawa. Problemem jest to ze wycofujesz sie bo nie potrafisz radzic sobie z rozczarowaniem

 

Twoi rodzice okazuja emocje? Pozytywne, negatywne?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja też pomyślałam o granicach. Piszesz, że np. jak ktoś jest wesoły to czujesz, że włazi na Twoje terytorium. Myślę, że być może bardzo przydałoby Ci się ustalenie granic; nauczenie się, gdzie kończy się druga osoba, a zaczynasz Ty. Gdzie zaczynają się Twoje uczucia, decyzje, upodobania, poglądy, czas i tym podobne rzeczy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja też pomyślałam o granicach. Piszesz, że np. jak ktoś jest wesoły to czujesz, że włazi na Twoje terytorium. Myślę, że być może bardzo przydałoby Ci się ustalenie granic; nauczenie się, gdzie kończy się druga osoba, a zaczynasz Ty. Gdzie zaczynają się Twoje uczucia, decyzje, upodobania, poglądy, czas i tym podobne rzeczy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie jestem pewna czy dobrze rozumiem.

Ale dziękuję :)

Chciałabym żeby nie włazili ale jednocześnie, gdy nikogo nie ma jest mi przykro. Dziś chciałam przytulić tatę, ale coś mi powiedziało żebym się odsunęła i uciekłam, potem przeprosilam i jednak to jednak zrobilam bo przeciez nic nie stalo na przeszkodzie. Hmm. To jest coraz bardziej uciążliwe, bo pierwszym odruchem jest "NIE." a potem myśl "przecież nic Ci nie zrobią" i wtedy faktycznie robię co chcę, tj na przykład podchodzę blisko, siadam obok ramię w ramię itd.

Powiedziec komus? Warto kogos w ogóle obciążać takimi historiami?;p Udac sie do psychologa? (to się w ogole kwalifikuje..? bo w zasadzie...moze tylko wyolbrzymiam. nie wiem.) Czy jakostam poradzic sobie?

Ale jak z tymi granicami?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie jestem pewna czy dobrze rozumiem.

Ale dziękuję :)

Chciałabym żeby nie włazili ale jednocześnie, gdy nikogo nie ma jest mi przykro. Dziś chciałam przytulić tatę, ale coś mi powiedziało żebym się odsunęła i uciekłam, potem przeprosilam i jednak to jednak zrobilam bo przeciez nic nie stalo na przeszkodzie. Hmm. To jest coraz bardziej uciążliwe, bo pierwszym odruchem jest "NIE." a potem myśl "przecież nic Ci nie zrobią" i wtedy faktycznie robię co chcę, tj na przykład podchodzę blisko, siadam obok ramię w ramię itd.

Powiedziec komus? Warto kogos w ogóle obciążać takimi historiami?;p Udac sie do psychologa? (to się w ogole kwalifikuje..? bo w zasadzie...moze tylko wyolbrzymiam. nie wiem.) Czy jakostam poradzic sobie?

Ale jak z tymi granicami?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

moze jesteś takim typem człowieka potrzebujesz czasu by poczuc sie dobrze przy kimś , ja mam całe zycie podobnie ztym,że ja lubie być sama często i jest mi dobrze z tym, z wiekiem to sie zmniejsza ,ale jednak zawsze jest wieksze niz u innych ludzi , tylko do niektórych przełamujesz tę barierę

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

moze jesteś takim typem człowieka potrzebujesz czasu by poczuc sie dobrze przy kimś , ja mam całe zycie podobnie ztym,że ja lubie być sama często i jest mi dobrze z tym, z wiekiem to sie zmniejsza ,ale jednak zawsze jest wieksze niz u innych ludzi , tylko do niektórych przełamujesz tę barierę

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że jakiś psycholog by Ci lepiej wyjaśnił pojęcie granic i asertywności. Ja to usłyszałam pierwszy raz od psychologa, a potem szukałam jakichś książek o tym i czegoś w internecie i nic nie znalazłam. Powiem tylko tyle, że kiedy się ma granice, to tak jakby... inność drugiego człowieka nie uderza w Ciebie. Krytyka nie dotyka Cię "do głębi". Jak się je ma to nie czuje się, że ktoś włazi na Twoje terytorium w taki sposób w jaki to opisałaś. To bardzo ułatwia bliskość, nawiązywanie kontaktów. I zmniejsza strach. No i uprzyjemnia relacje międzyludzkie, powoduje, że inni nas już tak nie odpychają. Przetestowałam na sobie, może Tobie też by pomogło.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że jakiś psycholog by Ci lepiej wyjaśnił pojęcie granic i asertywności. Ja to usłyszałam pierwszy raz od psychologa, a potem szukałam jakichś książek o tym i czegoś w internecie i nic nie znalazłam. Powiem tylko tyle, że kiedy się ma granice, to tak jakby... inność drugiego człowieka nie uderza w Ciebie. Krytyka nie dotyka Cię "do głębi". Jak się je ma to nie czuje się, że ktoś włazi na Twoje terytorium w taki sposób w jaki to opisałaś. To bardzo ułatwia bliskość, nawiązywanie kontaktów. I zmniejsza strach. No i uprzyjemnia relacje międzyludzkie, powoduje, że inni nas już tak nie odpychają. Przetestowałam na sobie, może Tobie też by pomogło.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mhm. Dzięki Wam ludzie. :) Cóż, dziś przekonałam się że czasem warto się przemóc, choć bez wątpienia jest to niesamowity wysiłek. Odbieram sugestie żeby może pójść gdzieś z tym, plus paroma innymi rzeczami i cóż. Poczekam może jeszcze trochę, bo jeśli to sezonowe obniżenie nastroju jakie tam czasem się zdarza, to nie ma co biegać ;);)

Dziękuję za zaangażowanie w temat :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Atalia, zapaliłaś mi światełko w tunelu, jestem w szoku, że są ludzie z tak podobnymi problemami, którzy z tego wyszli.

Ja w wyrażaniu uczuć popadam w skrajności. Z jednej strony się boję, tłamszę je w sobie bo też uważam że to może być wykorzystane przeciwko mnie, że jak pokażę, że jestem wrażliwa, słaba, to zaraz ktoś mi zrobi krzywdę. A czasami wręcz przeciwnie, mówię o uczuciach bardzo otwarcie i myślę, że ludzi to też odstrasza, zwłaszcza, że czasem stosuję obie strategie w stosunku do tych samych osób. Najpierw uciekam, udaję silną a później wyrzucam wszystko z siebie i oni wówczas zastanawiają się co mi się stało.

Strasznie bym chciała czymś sobie porzucać :D ale na razie nadmiar emocji wypuszczam z siebie pisząc coś albo grając na jakimś instrumencie, to mi jakoś pozwala wyrazić siebie bez ujawniania wszystkiego w prost.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W sumie jestem w "kropce", z 1 strony mam dość otaczających mnie osób, nie ufam im, w głębi czuje się... "inny", nie że są źli, po prostu żyję w jakimś innym świecie.

W więzieniu własnej głowy, Nie potrafię chyba rozmawiać z ludźmi,przebywać,jestem nie do zniesienia, i przywykłem,ale i mnie czasem brak towarzystwa dobija....

Jest problem,którego niema,nie rozumiem go,nie rozumiem siebie,innych.

Wszystkiego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

z 1 strony mam dość otaczających mnie osób, nie ufam im, w głębi czuje się... "inny", nie że są źli, po prostu żyję w jakimś innym świecie.

Starku ale to dobrze, ze ludzie sa rozni. Wystarczy znalezc porozumienie na jednej plaszczyznie a w pozostalych szanowac swoja odmiennosc

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Candy14, zgadzam sie,ale w ogóle czuje sie jak kosmita . Takie odczucie niedopasowania i nienormalności towarzyszy mi od zawsze.

To witamy w klubie;) Nie wiem co mozna na to odpowiedzieć. z jednej strony to dość uprzykrzające zycie (ale tylko wtedy, kiedy zdam sobie z tego sprawę), ale z drugiej nie wiem czy chciałabym to w jakiś sposób leczyć - czuję że wtedy nie byłabym sobą, nie mialabym tych myśli i nie malowalabym takich rzeczy które tworzą się dzięki temu poczuciu.

Strasznie bym chciała czymś sobie porzucać :D ale na razie nadmiar emocji wypuszczam z siebie pisząc coś albo grając na jakimś instrumencie, to mi jakoś pozwala wyrazić siebie bez ujawniania wszystkiego w prost.

:)Ten motyw z rzucaniem...i "wyżywaniem się" na intrumentach, kartkach, itd - taki motyw wspólny ludzi odcinających się od swoich emocji. Jesteśmy na tyle racjonalni, ze nie rzucimy niczym (chociazby dlatego, ze kots spyta co sie dzieje, a wtedy płacz pojawi sie na 100%... poza tym normalni z nas ludzie :lol: ), a rysowanie, pisanie czy spiewanie to zajęcie nie budzace podejrzeń;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Icefun, fakt,człowiek bez tej "inności". To tak jakby utracić część siebie.

Candy14, być może kiedyś.

A czy mielibyśmy coś wspólnego... Możliwe : )

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×