Skocz do zawartości
Nerwica.com

CHAD- Choroba Afektywna Dwubiegunowa cz.III


Amon_Rah

Rekomendowane odpowiedzi

Judelaw, Ale jesteś obryty w tym temacie, dzięki za podpowiedź gdzie szukać informacji, a tak myślałem że chad ll ma lepiej. Od 5-cio miesięcznej depresji w zeszłym roku do teraz z tymi lekami jestem raczej stabilny ale dołki i górki i tak są, tego się chyba nie da wyleczyć, żeby chociaż jakaś remisja na jakiś czas.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale jestem nabuzowany negatywnie tylko w takim stanie wylądować w klatce MMA i napierdalać do utraty tchu albo życia.Z jednej strony lęk przed wyjściem z domu z drugiej chęć zrobienia komuś z mordy składowiska odpadów toksycznych.Tak mocno nienormalnie.

''Zaburzenia afektywne

Z zaburzeniami agresywnymi możemy się spotkać u osób będących w stanie maniakalnym lub hipomaniakalnym, które z powodu braku dystansu między sobą a otoczeniem mogą z jednej strony narażać się na agresję innych osób, a z drugiej same zachowywać się agresywnie.

Następna grupa to osoby, które mogą przejawiać agresję w przebiegu depresji, zwłaszcza tak zwanej depresji z pobudzeniem. ''

 

Prędzej w depresji wylądował bym w pierdlu niż w tych pozytywnych górkach.

Jak sobie radziłem z takim stanem gdy nie wiedziałem że mam chad?

Chlałem żeby nie mieć tych lęków jak już się najebałem że mogłem normalnie przebywać między ludzmi bujałem się z dresami i szukałem zaczepki żeby komuś napierdolić.Patologia :hide: Czasem to było przyjemne teraz człowiek dojrzał i wie trzeba pokornie wrócić do leków.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

13 kwietnia mam wizytę. Trzeba będzie w końcu pokazać się u lekarza a nie ciągle wysyłać gońca po leki. Nie lubię tam chodzić. Mam też świadomość ,że idę do psychiatry czyli człowieka, który nic nie jest w stanie zmienić. Sam sobie ustalam terapię. Stan subdepresji ciągnie się od 4 lat bez chociaż jednego dnia pełnej remisji. Stan chujni utrzymuje się 5 lat bo przed subdepresją miałem rok czasu ciężką depresje. Będę brał fluo do końca swoich dni chyba ,że wejdzie coś nowego godnego wypróbowania. Dobrze ,że nigdy nie miałem żadnych schiz ani manii. W subdepresji można sobie przynajmniej bezpiecznie wegetować.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

E tam ja bym manie okreslil jako darmowy stan upizgania Koka, Amfa z dodatkiem THC czasami.

Jak juz masz dobrze w czubie i na dodatek jeszcze dochodza jazdy schizofrenika pojawia sie dodatek morfiny, a pomyslec, ze mamy to wszystko wszyscy zaaplikowane w naszych organizmach "komputerze" calkiem za free.

Info dla tych, ktorzy nie choruja - nie nie potrzeba do osiagniecia tego stanu zadnych innych specyfikow wrecz bez psychotropow "stabilizatorow" stan hipo i pozniej manii nastepuje znacznie szybciej.

 

Brak tylko nad tym jebanej kontroli niczym w uzaleznieniu ale mozesz byc pewien, ze stan upojenia predzej czy pozniej sam przejdze i pojawii sie cos calkiem odwrotnego cos co zabiera wszystko i na dodatek dusi takiego delikwenta od gardla po sam zoladek. Czuje sie dokladnie kiedy to nastepuje i mozg odcina doplyw tych substancji samoczynnie powodujac coraz to z czasem coraz to gorsze stany pacjenta. Tak srodowisko, bliscy, sytuacja materialna moga miec "maja" wplyw na chorego czasem zmieniajac tylko "time frame" dlugosc wystepowania poszczegolnych epizodow tak samo jak psychotropy ale lekarstwa na CHAD nie ma i pewnie jeszcze dlugo nie bedzie przynajmniej ogolno dostepnego dla plebsu. Wrecz jestem pewien, ze gdzies tam w labolatoriach rzadowych juz dawno maja remedium na akurat te dolegliowosc. Wszak CHURCHIL tez mial Bipolar, a przewodzil partii i anglikom poczas kilkuletnich dzialan wojennych.

 

A apropos manii i innych dolegliwosci to podczas ostaniej polrocznej pojawila sie u mnie rowniez Akatyzja dwa razy i kurwa nikomu nie zycze przezywania tego stanu.

Pomimo, ze sie lecze od wystapienia objawow psychotycznych jest co roku tylko gorzej i pojawiaja sie coraz to nowe zjawiska chorobowe dotychczas nieodnotowywane. Moze to rowniez skutek tej jeba..j chemii.

Nie mozesz lezec, nie mozesz stac, nie mozesz rozmawiac, skupic sie na niczym nawet reklamie ja pie..o.le niczego takiego jeszcze w zyciu nie przezylem przez ponad 3 tygodnie w ostatnim szpitalu ktorym bylem. Pomagala tylko woda i bralem jakies 30 prysznicow dziennie wlasciwie nie wychodzac z kibla oraz lezenie na ziemii skulonym w kacie - najgorszy stan jaki w zyciu przezylem - ku..a nawet po amputacji nie bylo tak zle.

Podczas i niedlugo pozniej trwala jeszcze mania ale juz po wyjsciu ze szpitala zaczal sie powolny zjazd w dol. Ja ten stan porownuje zawsze do samochodu jadacego na oparach, ktory jeszcze co prawda jedzie czasem nawet szybko ale juz nim rzuca od czasu do czasu zapowiadajac niechybny stop pewnego pieknego poranka "gdzie wyjscie do lazienki sie odlac" jak to kolega JedeLaw pieknie nam opisal uzywajac metafory, bedzie stanowilo nie lada wyzwanie. Zeby sie nie smiac napisze tylko, ze czasem podczas depresji mam butelke pod lozkiem :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Trzymajcie się wszyscy,i zaopatrzcie w dobre hamulce i spadochrony(leki) bo ja chyba muszę,czuję że idzie góra.......

A u mnie góra to kilka miesięcy wybryków było ostatnim razem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Judelaw, cały jestem jednym wielkim błędem genetycznym :)

 

:blabla:

 

 

W środę zasuwam do lekarza i oby mój stan średni, czyli według psychiatry idealny, się utrzymał. Chcę mieć, chociaż, kilka miesięcy spokoju od choroby i problemów wynikających z jej obecności. Lepiej się czuję, depakinowa waga mi już spadła, ryj przestał być brzydki; psychicznie odżyłam, bo znowu zaczęłam siebie nienawidzić. I głównym powodem była choroba i leki.

 

Cieszę się bo sam bym tak chciał jakiś czas :D Jak widać chyba moszna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam już serdecznie dość.Wiem że wiele osób ma tu jeszcze większe problemy.Co z tego że SSRI konkretnie sertralina mi pomaga na depresję spoko fajnie działa na objawy.Tylko mam 2 problemy od niej które mnie dobijają tracę przez to chęci motywację i się załamuję czyli łapie przez to doły i lęki.Po SSRI mam mięką faję.Mam dość budyniowego kutasa.Gdy znów będę z panną będzie kompromitacja.A to się odbija na psychice.Normalnie bez ssri jest twardy jak dąb.Druga sprawa to co z tego że lek pomaga jeśli na siłowni dalej nie będzie pompy mięśnie po ssri się bardziej spalają niż budują rosną i osłabienie siły mięśniowej po ssri to kolejne doły brak motywacji,lęki i dalej jestem w kropce.Ja w depresji ludzie piszą zapraszają na imprezy ja się boję odp dlaczego nie mogę wyjść myślą że się obraziłem.Gdy się przyznam do chad chuj wie jak to odbiorą.Wymówki mi się po kończyły bo co powiem jak sam nie wiem na czym stoję i kiedy będę zdatny do zycia.Ja jebie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej, potrzebuję Waszej pomocy. Nie wiem, czy pisać ten post tu czy w wątku o borderline, bo wiele objawów się zazębia, a ja mam zdiagnozowane i ChAD (rapid-cycling), i BPD.

 

Jesienią karbamazepina (200mg x2) zaczęła słabiej działać, więc zrobiłam drugie podejście do lamotryginy. Niestety, mimo bardzo powolnego zwiększania dawki, znów nabawiłam się zespołu Stevensa-Johnsona, więc odstawiłam Lamitrin, za telefoniczną poradą lekarki. Po dwóch tygodniach beztroskiej, bezlekowej hipomanii wróciłam do karbamazepiny. Mimo tego, zaczęły się u mnie rozwijać natrętne destrukcyjne myśli i obrazy. Na początku był to widok mojego ciała we krwi, potem pojawiły się myśli o zabijaniu szczęśliwych osób, szczególnie dzieci (powodem była najprawdopodobniej zazdrość - nie miałam szczęśliwego dzieciństwa). Dwa tygodnie temu powiedziałam wszystko swojej lekarce, zmniejszyła mi dawkę wenlafaksyny z 112,5 do 75 mg i dorzuciła perazynę. Cudem wywalczyłam brak skierowania do szpitala. Po kilku dniach zauważyłam jakąś poprawę, ale teraz... teraz jest źle. Nastrój skacze mi z "maniakalnej fazy ADHD" (agresja jest mniejsza, już nie chcę zabijać) przez stany mieszane, kiedy zupełnie nad sobą nie panuję - kilka dni temu próbowałam się zabić nożem do masła, bo leżał najbliżej; aż po typową depresję. To wszystko czasami dzieje się w przeciągu godziny, dwóch.

 

I teraz pytanie: czy powinnam zadzwonić do lekarza i umówić się na wizytę, żeby zmienić coś w lekach, czy lepiej poczekać dwa tygodnie i zobaczyć, jak sytuacja się rozwinie? Z góry dzięki za odpowiedź.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Carica Milica, teraz się trochę przestraszyłam. W sumie te dwa tygodnie to nie jest aż tak długo, może mi minie... Nie wiem, co chwilę zmieniam punkt widzenia. Z drugiej strony może da się coś z tym zrobić i nie będę się musiała tak męczyć...

 

Macie rację, postaram się zaraz zadzwonić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć, pneum. Ja na Twoim miejscu też zadzwoniłabym do lekarki. Objawy są niepokojące.

 

Z drugiej strony, czemu wzbraniasz się przed szpitalem? Może mogliby Ci tam pomóc. Ostatecznie dzieją Ci się w głowie złe rzeczy... Ja jestem na oddziale dziennym już trzeci miesiąc i udało się mnie ustabilizować po 1,5-2 latach szitu. Polecam. Niedługo wychodzę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×