Skocz do zawartości
Nerwica.com

Depresja a szkoła/studia


anyway

Rekomendowane odpowiedzi

u mnie ludzie już chyba zaczynają widzieć,że coś jest nie tak z moją osobą choć musi być to dla nich dziwne skoro przez dwa ostatnie lata byłam najgłośniejszą i jedną z najaktywniejszych osób,wcześniej strasznie przejmowałam się co sobie będa myśleć i jak będą mnie obgadywac,ale teraz to mam w dupce bo musze jakoś skupić się na tej walce.Mam tylko poważne problemy z rozmową z osobami,szczególnie w autobusie jak ktoś wsiada ode mnie z roku telepie się całą by pogadać próbując się nie rozryczeć :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

aniołekja ludzi z roku omijam jak ognia niestety w pracy też zaczyna robić się nieciekawie :oops::oops: .

L.E.Ja nie mam problemu na studiach z powiedzeniem prowadzącym ,że mam depresje.Choć gdy powiedziałam o tym pani w dziekanacie ona po prostu mnie wyśmiała i powiedziała dosłownie,,nie zależy pani na tych studiach''.Wyszłam stamtąd z płaczem i powiedziałam pani prowadzącej gdy poszłam po indeks ,że przepraszam ,że jestem taka zapłakana ale mam depresje i dlatego jestem w takim stanie a ona tylko mnie zapytała czy biorę leki i poklepała mnie po ramieniu,póżniej pani w dziekanacie troszkę delikatniej do mnie podeszła ale trauma pozostała.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jest tu ktoś? Nie mam siły na nic... i boję się, nie wiem co to będzie, nie wiem jak to zmienić. Nic do mnie nie dociera, jak tu się więc uczyć, jak pokazywać na zajęciach :roll: Mam wrażenie, że wszyscy się dziwią, że tam w ogóle przychodzę skoro i tak mi nic nie wychodzi i dziwią się, że jeszcze nie rzuciłam tych studiów :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jest tu ktoś? Nie mam siły na nic... i boję się, nie wiem co to będzie, nie wiem jak to zmienić. Nic do mnie nie dociera, jak tu się więc uczyć, jak pokazywać na zajęciach :roll: Mam wrażenie, że wszyscy się dziwią, że tam w ogóle przychodzę skoro i tak mi nic nie wychodzi i dziwią się, że jeszcze nie rzuciłam tych studiów :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No to przybij piątkę rosemary, jest nas co najmniej dwoje ;) Ja ostatnio też straciłem motywację do nauki, zwłaszcza, że studiuję coś co do mnie w ogóle nie pasuje. Z rodzicami pod tym względem nie dogaduję się, a poczucie własnej wartości tak mi spadło, że nie wiem co mógłbym robić zamiast tego (czy coś studiować, czy gdzieś pracować, już nie wiem czy do czegokolwiek się nadaję). I najbardziej się boję o przyszłość, że dyplom i tak nic mi nie da. Mam ciągłe wyrzuty sumienia, że podjąłem w przeszłości szereg błędnych decyzji i że marnuję pieniądze rodziców na tych studiach.

Same zajęcia to jest po prostu męka. Każde wystąpienie przed grupą to walka z samym sobą - mówię (a w zasadzie próbuję mówić, bo głos zawsze mi drży, gubię wątek, myśli itp.) często o rzeczach, o których nie mam zielonego pojęcia.

Niedługo czekają mnie poprawki i czasami mam ochotę je uwalić, żeby może zrobić krok w tył, ale nie tkwić w tej rutynie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No to przybij piątkę rosemary, jest nas co najmniej dwoje ;) Ja ostatnio też straciłem motywację do nauki, zwłaszcza, że studiuję coś co do mnie w ogóle nie pasuje. Z rodzicami pod tym względem nie dogaduję się, a poczucie własnej wartości tak mi spadło, że nie wiem co mógłbym robić zamiast tego (czy coś studiować, czy gdzieś pracować, już nie wiem czy do czegokolwiek się nadaję). I najbardziej się boję o przyszłość, że dyplom i tak nic mi nie da. Mam ciągłe wyrzuty sumienia, że podjąłem w przeszłości szereg błędnych decyzji i że marnuję pieniądze rodziców na tych studiach.

Same zajęcia to jest po prostu męka. Każde wystąpienie przed grupą to walka z samym sobą - mówię (a w zasadzie próbuję mówić, bo głos zawsze mi drży, gubię wątek, myśli itp.) często o rzeczach, o których nie mam zielonego pojęcia.

Niedługo czekają mnie poprawki i czasami mam ochotę je uwalić, żeby może zrobić krok w tył, ale nie tkwić w tej rutynie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

sweethomealabama, gdym ja się przyznała, że mam depresję w dziekanacie to od razu by powiedzieli ''dziękujemy pani''. A co tam będą się kim przejmować.

 

Ja również nie zamierzam nikomu wspominać o swoich chorobach. Robię teraz bilans na studia i nie chcę wpisywać nic dotyczącego migren, nerwicy itd. Nie wiem, czy dobrze robię, ale chcę studiować.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

sweethomealabama, gdym ja się przyznała, że mam depresję w dziekanacie to od razu by powiedzieli ''dziękujemy pani''. A co tam będą się kim przejmować.

 

Ja również nie zamierzam nikomu wspominać o swoich chorobach. Robię teraz bilans na studia i nie chcę wpisywać nic dotyczącego migren, nerwicy itd. Nie wiem, czy dobrze robię, ale chcę studiować.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

^Hej, przecież by chyba nie mogła pani w dziekanacie tak powiedzieć ani nikt inny :roll: Za co innego mogą wyrzuć, za brak osiągnięć, niezdane egzaminy itp, a co do tego to im nic do rzeczy, mogą co najwyżej coś sobie sądzić o nas albo być niemiłymi. Czy może żyję w iluzji? :roll:

 

I najbardziej się boję o przyszłość, że dyplom i tak nic mi nie da. Mam ciągłe wyrzuty sumienia, że podjąłem w przeszłości szereg błędnych decyzji i że marnuję pieniądze rodziców na tych studiach.

...

Niedługo czekają mnie poprawki i czasami mam ochotę je uwalić, żeby może zrobić krok w tył, ale nie tkwić w tej rutynie...

Ja też właśnie, okropnie, mam wrażenie, że po prostu umrę z głodu, będę bezdomna itp :cry: jestem zupełnie, kompletnie niezaradna, zupełnie nie potrafię o siebie zadbać... naprawdę czuję się jak dziecko. I cale pieniądze które dostaję na to tylko idą na marne.........

I dokładnie, też mam czasem ochotę coś zrobić żeby przerwać tę rutynę, nie tkwić w tym.. :zonk:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

^Hej, przecież by chyba nie mogła pani w dziekanacie tak powiedzieć ani nikt inny :roll: Za co innego mogą wyrzuć, za brak osiągnięć, niezdane egzaminy itp, a co do tego to im nic do rzeczy, mogą co najwyżej coś sobie sądzić o nas albo być niemiłymi. Czy może żyję w iluzji? :roll:

 

I najbardziej się boję o przyszłość, że dyplom i tak nic mi nie da. Mam ciągłe wyrzuty sumienia, że podjąłem w przeszłości szereg błędnych decyzji i że marnuję pieniądze rodziców na tych studiach.

...

Niedługo czekają mnie poprawki i czasami mam ochotę je uwalić, żeby może zrobić krok w tył, ale nie tkwić w tej rutynie...

Ja też właśnie, okropnie, mam wrażenie, że po prostu umrę z głodu, będę bezdomna itp :cry: jestem zupełnie, kompletnie niezaradna, zupełnie nie potrafię o siebie zadbać... naprawdę czuję się jak dziecko. I cale pieniądze które dostaję na to tylko idą na marne.........

I dokładnie, też mam czasem ochotę coś zrobić żeby przerwać tę rutynę, nie tkwić w tym.. :zonk:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam ciągłe wyrzuty sumienia, że podjąłem w przeszłości szereg błędnych decyzji i że marnuję pieniądze rodziców na tych studiach.

Studiowałam kiedyś fizjoterapię. Już po pierwszym roku wiedziałam, że to nie to, ale nie umiałam wtedy podjąć jasnej, słusznej decyzji i spadać stamtąd. Skończyłam licencjat. Potem poszła na pedagogikę i tu odżyłam. Nie powiem, przez parę miesięcy miałam poczucie zmarnowania czasu i pieniędzy rodziców. Ale potem sobie jakoś wytłumaczyłam, że pieniądze to rzecz nabyta, że w zasadzie nauczyłam się przez ten czasu paru rzeczy (może kiedyś się przydadzą) i że trzeba czasem pobłądzić, żeby znaleźć, to co odpowiednie dla nas.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam ciągłe wyrzuty sumienia, że podjąłem w przeszłości szereg błędnych decyzji i że marnuję pieniądze rodziców na tych studiach.

Studiowałam kiedyś fizjoterapię. Już po pierwszym roku wiedziałam, że to nie to, ale nie umiałam wtedy podjąć jasnej, słusznej decyzji i spadać stamtąd. Skończyłam licencjat. Potem poszła na pedagogikę i tu odżyłam. Nie powiem, przez parę miesięcy miałam poczucie zmarnowania czasu i pieniędzy rodziców. Ale potem sobie jakoś wytłumaczyłam, że pieniądze to rzecz nabyta, że w zasadzie nauczyłam się przez ten czasu paru rzeczy (może kiedyś się przydadzą) i że trzeba czasem pobłądzić, żeby znaleźć, to co odpowiednie dla nas.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×