Skocz do zawartości
Nerwica.com

Farmakoterapia nie działa.Co się stało?WĄTEK ZBIORCZY


towdy

Rekomendowane odpowiedzi

Dzięki za odpowiedzi. Wujku_dobra_rado. Nastawienie jest jednak chyba ważne - vide: efekt placebo.

 

Majster - żołądek pobolewał mnie pomimo brania leków. Tak silna bywa somatyzacja połączona z lękiem o własne zdrowie.

Owszem, leki przymulały mnie na tyle, że spałam w nocy i mogłam jakoś funkcjonowac. Ale co to było za życie.

 

To człowiek (psychoterapeuta), nie lek, przekonał mnie o tym, że ból zołądka bierze się z nerwicy. Nauczyłam się pewnych zaklęć, którymi opanowuję ból. Wypuściłam z siebie głęboko tkwiące emocje. Wypłakałam je na spotkaniach z terapeutą.

Musiałam też, jak większość hipochondryków, zaliczyć trochę badań, aby wykluczyć najbardziej rzadkie typy nowotworów układu pokarmowego :roll:

 

Biorąc leki, boję się, że mój system nerwowy prostu na tyle 'rozreguluje się', że nie będzie w stanie funkcjonowac samodzielnie, po odstawieniu.

 

Co do antybiotyków, środków przeciwbolowych - to też ingerencja w nasz organizm - antybiotyki zwłaszcza w nadmiarze poważnie zaburzają pracę systemu immunologicznego

 

A co do objawów odstawiennych - po redukcji pramolanu - czuję się niespokojna, budzę się wyraźnie zaniepokojona, długo nie mogę zasnąć, czuję kołatanie serca.

 

Jest ciężko, winię za to lekarza i lek w dużej dość dawce (3 x 50 mg / dobę). Ale postaram się jakoś wytrwać.

Wydaje mi się, że przy mojej somatyzacji ja na wszystko reaguję zbyt mocno.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Biorąc leki, boję się, że mój system nerwowy prostu na tyle 'rozreguluje się', że nie będzie w stanie funkcjonowac samodzielnie, po odstawieniu.

Mi się wydaje że leki próbują w jakiś sposób przywrócić właśnie równowagę systemu nerwowego po rozregulowaniu się które powoduje nerwica czy depresja.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie to obce ciało. Ingerencja w mój organizm.
Podobnie jak antybiotyki, leki przeciwbolowe, witaminy, alkohol, kawa, cukierki, sól i potrawy z grilla ;)

Ale antybiotyki, leki, czy witaminy zazwyczaj nie bierze się przewlekle tak jak antydepresanty. Alkoholu też normalny człowiek nie chla codzień, to samo się tyczy kawy, cukierków, soli, a potrawy z grilla jada się tylko w sezonie letnim i to też nie codzień. Więc tu jest różnica :mrgreen:

 

Ja rozumiem Zachmurami odkąd zaczęłam stosować antydepresanty to zaczęły się u mnie bóle brzucha, głowy i czasem inne nieprzyjemne dolegliwości, czego nie było wcześniej, przed rozpoczęciem leczenia. Poprawił się mój stan psychiczny ale czuję, że to jest coś za coś: lepiej się czuję psychicznie, za to gorzej fizycznie :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

to samo się tyczy kawy, cukierków, soli,

Hmm ja tych rzeczy używam/używałam na co dzień....nie wspominam o tym, że jemy mięsko z antybiotykami którymi faszerowane są zwierzęta hodowlane, warzywa i owoce modyfikowane genetycznie, żywność przetworzoną z chemikaliami itd itd........ leków nie bierze się tak sobie tylko wtedy gdy się jest chorym....trzeba niestety przyjąć to do wiadomości ...ile osób żyje z chorobami które wymagają podawania określonych substancji do końca życia ? Coś za coś .... ja po swoich antydepresantach nie mam żadnych skutków ubocznych więc jestem bardzo zadowolona.... oczywiście nie umniejszam tu roli psychoterapii bo jak wiadomo to ona ma eczyc - a leki stabilizować ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

...nie wspominam o tym, że jemy mięsko z antybiotykami którymi faszerowane są zwierzęta hodowlane,

Coś za coś .... ja po swoich antydepresantach nie mam żadnych skutków ubocznych więc jestem bardzo zadowolona.... oczywiście nie umniejszam tu roli psychoterapii bo jak wiadomo to ona ma eczyc - a leki stabilizować ;)

ja właśnie mięsa nie jem z powodów, które wymieniłaś i nie tylko z tych... Jeśli chodzi o warzywa i owoce to można dostać organiczne czyli czyste,niepryskane, ewentualnie samemu hodować jak ma się ogródek. Także da się omijać chemię i inne świństwa w żywności.

 

A jakie antydepresanty bierzesz jeśli można spytać? :)

 

[Dodane po edycji:]

 

to samo się tyczy kawy, cukierków, soli,

Hmm ja tych rzeczy używam/używałam na co dzień

a to jest tylko Twój wybór. Ja rzadko piję kawę, słodycze też pojadam od czasu do czasu, a sól w niewielkich ilościach na codzień jest dla nas korzystna, nie można z nią po prostu przesadzać

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

robiłam ostatnio morfologię i wynik mam bardzo dobry.

Nie wydaje mi się że moje bóle brzucha i głowy są od niejedzenia padliny ;) Jem ryby, odżywiam się lepiej niż kiedykolwiek, a moje bóle zaczęły się od kiedy łykam antydepresanty. Zresztą w ulotkach jako skutki uboczne są wskazane właśnie bóle głowy i brzucha więc winę zwalam na to :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No racja, a nie myślałaś o tym żeby zmienić leki? Na takie które nie będą powodować takich skutków ubocznych?

Jadasz ryby, myślałam, że w ogóle zrezygnowałaś z mięsa.......więc jednak jakąś padlinę jadasz ;)

 

Ja jadam mieso i specjalnie nie dbam o dietę, biore dwa antydepresanty jednocześnie i nie mam bólów.

Natomiast wiare w leki na 100% mam ponieważ doświadczyłem namacalnie różnicy pomiedzy stanem depresyjnym bez leków i zapadanie się w ,,łóżko" a stanem jak zacząłem z tego wychodzić za pomcą leków.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Farmakoterpia ma właśnie na celu doprowadzić do równowagi chemicznej mózgu. Jest to leczenie, które z założenia ma utrwalić poziom neuroprzekaźników odpowiedzialnych za samopoczucie. W praktyce okazuje się to różnie. Często jeśli nie wyeliminujemy powodów dla których zaczeliśmy brać leki, po zaprzestaniu brania wracamy do złego samopoczucia. W tym ma pomóc psychoterpia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Farmakoterpia ma właśnie na celu doprowadzić do równowagi chemicznej mózgu. Jest to leczenie, które z założenia ma utrwalić poziom neuroprzekaźników odpowiedzialnych za samopoczucie. W praktyce okazuje się to różnie. Często jeśli nie wyeliminujemy powodów dla których zaczeliśmy brać leki, po zaprzestaniu brania wracamy do złego samopoczucia. W tym ma pomóc psychoterpia.

 

 

tak, teoretycznie powinno być. w praktyce niestety bywa różnie. To czemu tak się dzieje, że przy odstawianiu leków ta 'równowaga chemiczna' często się burzy? Ile w tym jest chemii, a ile naszej wiary?

 

Czy nie jest tak, że lek jest 'sztuczną protezą'?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To nie jest sztuczna proteza. Są to leki do długofalowego stosowania. Organizm ma się przyzwyczaić do ''bycia szczęśliwym'' i efekt ma się utrwalić. U niektorych jednak złe samopoczucie wraca. Leki te także powodują , że się bardziej obiektywnie patrzy na świat. A nie wszystko widzi na czarno. Wtedy psychoterpaia ma być bardziej efektowna. Taki banalny przykład:załużmy, że ktoś ma deprechę przez nadwagę. Po zaczęciu farmakoterapi powinien mieć zlew na swoją wagę. Natomiast jeśli w między czasie brania leków nie schudnie, to prawdopodobnie wróci do złego samopoczucia. Rozumiesz co mam na mysli? ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mechanizm oddziaływania substancji chemicznych na psychikę (leki psychotropowe ,niektóre narkotyki) są identyczne ,różnica polega na tym ze narkoman ucieka od normalnego stanu świadomości,zaś pacjent chce do niego powrócić.Niestety siła leków psychotropowych jest również ich słabością.W całym ciele człowieka ,w tym również w mózgu,istnieją ujemne sprzężenia zwrotne regulujące poziom różnych substancji.Jeśli przy pomocy leków psychotropowych zwiększamy poziom neuroprzekaźnika wówczas uruchomimy mechanizmy kompensacyjne,obniżające jego działanie.Organizm działając na przekór terapii farmakologicznej,działa na przekór swoim interesom,choć w dobrej wierze.Chemiczna reguła przekory/samoregulacji jest najważniejszym problemem terapii lekami psychotropowymi.Uznając poziom przekaźnika za zbyt niski ,zwiekszamy go,jednakże organizm reaguje wszystkimi dostepnymi mu środkami zmniejszając jego oddziaływanie,na przykład poprzez zmniejszenie ilości receptorów postsynaptycznych.Z tego względu mamy do czynienia ze wzrostem tolerancji.Aby uzyskać ten sam efekt ,musimy zwiększać stopniowo dawki leku.Drugim problemem obok tolerancji,jest zespół abstynencyjny.Jeśli odstawiamy lek,nowo uzyskana równowaga zostanie zachwiana,gdyż poziom neuroprzekaźnika w mózgu gwałtownie spada.Zanim mózg się wyreguluje mija czas,kiedy osobva cierpi efekty niedoboru przekaźnika.Trzecim problemem z jakim boryka się psychofarmakologia jest uniwersalna reguła mówiąca że:różne neurotransmitery różnie działają w różnych sytuacjach na różne stany psychiczne.Nie jest więc dziwne,że próbypowiązania zaburzeń psychicznych z konkretnymi neuroprzekaźnikami nie przynoszą spodziewanych rezultatów,zaś oddziaływanie wybiórcze na konkretne neurony równiez jest bardzo trudne.Stąd własnie bierze się problem z efektami ubocznymi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mechanizm oddziaływania substancji chemicznych na psychikę (leki psychotropowe ,niektóre narkotyki) są identyczne ,różnica polega na tym ze narkoman ucieka od normalnego stanu świadomości,zaś pacjent chce do niego powrócić.Niestety siła leków psychotropowych jest również ich słabością.W całym ciele człowieka ,w tym również w mózgu,istnieją ujemne sprzężenia zwrotne regulujące poziom różnych substancji.Jeśli przy pomocy leków psychotropowych zwiększamy poziom neuroprzekaźnika wówczas uruchomimy mechanizmy kompensacyjne,obniżające jego działanie.Organizm działając na przekór terapii farmakologicznej,działa na przekór swoim interesom,choć w dobrej wierze.Chemiczna reguła przekory/samoregulacji jest najważniejszym problemem terapii lekami psychotropowymi.Uznając poziom przekaźnika za zbyt niski ,zwiekszamy go,jednakże organizm reaguje wszystkimi dostepnymi mu środkami zmniejszając jego oddziaływanie,na przykład poprzez zmniejszenie ilości receptorów postsynaptycznych.Z tego względu mamy do czynienia ze wzrostem tolerancji.Aby uzyskać ten sam efekt ,musimy zwiększać stopniowo dawki leku.Drugim problemem obok tolerancji,jest zespół abstynencyjny.Jeśli odstawiamy lek,nowo uzyskana równowaga zostanie zachwiana,gdyż poziom neuroprzekaźnika w mózgu gwałtownie spada.Zanim mózg się wyreguluje mija czas,kiedy osobva cierpi efekty niedoboru przekaźnika.Trzecim problemem z jakim boryka się psychofarmakologia jest uniwersalna reguła mówiąca że:różne neurotransmitery różnie działają w różnych sytuacjach na różne stany psychiczne.Nie jest więc dziwne,że próbypowiązania zaburzeń psychicznych z konkretnymi neuroprzekaźnikami nie przynoszą spodziewanych rezultatów,zaś oddziaływanie wybiórcze na konkretne neurony równiez jest bardzo trudne.Stąd własnie bierze się problem z efektami ubocznymi.

 

właśnie miałem to napisać :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tylko że leki SSRI powodują to, że mniej zwracamy uwagę na to jak się zachowujemy, często pod ich wpływem robimy coś nie zdając sobie z tego sprawy, nie mamy po nich refleksji, co często w terapii może być wręcz przeszkodą. Bo nie analizujemy siebie nie zmieniamy swoich sposobów zachowań. Nawet jeśli wydaje nam się, że tak jest, to po odstawieniu leków, wracamy do punktu wyjścia mimo przerobionej terapii..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tylko że leki SSRI powodują to, że mniej zwracamy uwagę na to jak się zachowujemy, często pod ich wpływem robimy coś nie zdając sobie z tego sprawy, nie mamy po nich refleksji, co często w terapii może być wręcz przeszkodą. Bo nie analizujemy siebie nie zmieniamy swoich sposobów zachowań. Nawet jeśli wydaje nam się, że tak jest, to po odstawieniu leków, wracamy do punktu wyjścia mimo przerobionej terapii..

 

Nie zauważyłem czegoś takiego u siebie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No racja, a nie myślałaś o tym żeby zmienić leki? Na takie które nie będą powodować takich skutków ubocznych?

Jadasz ryby, myślałam, że w ogóle zrezygnowałaś z mięsa.......więc jednak jakąś padlinę jadasz ;)

Tak, jadam jakąs padlinę jeszcze ale rzadko. Myślę że w przyszłości i z tego zrezygnuję.

A lek już jeden zmieniłam z sertraliny na citalopram - biorę go "dopiero" 4 miesiąc, czuję poprawę i mniej skutków ubocznych ale jednak się pojawiają. Może jak pobiorę jeszcze trochę to miną te skutki. Ale nie są one jakieś bardzo uporczywe, bo brzuch mnie czasem tylko boli, częściej głowa pobolewa ale nie jest to jakiś duży ból.

 

[Dodane po edycji:]

 

Tylko że leki SSRI powodują to, że mniej zwracamy uwagę na to jak się zachowujemy, często pod ich wpływem robimy coś nie zdając sobie z tego sprawy, nie mamy po nich refleksji, co często w terapii może być wręcz przeszkodą. Bo nie analizujemy siebie nie zmieniamy swoich sposobów zachowań. Nawet jeśli wydaje nam się, że tak jest, to po odstawieniu leków, wracamy do punktu wyjścia mimo przerobionej terapii..

 

Nie zauważyłem czegoś takiego u siebie.

Wujek_Dobra_RadaA jakie leki brałeś/bierzesz?

 

ja się właśnie tego obawiam, że przez leki nie mam do końca kontaktu z tymi moimi najgłębszymi uczuciami i terapia którą przechodzę może nie być przez to tak skuteczna jak bym tego chciała.

Za jakieś 4 - 5 miesięcy zacznę koleją terapię behawioralno - poznawczą i właśnie na ten czas chciałabym odstawić leki żeby wszystko przeżyć w 100%.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tylko że leki SSRI powodują to, że mniej zwracamy uwagę na to jak się zachowujemy, często pod ich wpływem robimy coś nie zdając sobie z tego sprawy, nie mamy po nich refleksji, co często w terapii może być wręcz przeszkodą. Bo nie analizujemy siebie nie zmieniamy swoich sposobów zachowań. Nawet jeśli wydaje nam się, że tak jest, to po odstawieniu leków, wracamy do punktu wyjścia mimo przerobionej terapii..

 

Ja też nie zauważyłem wręcz przeciwnie - psychoterapia uczy właściwego patrzenia na różne sprawy, poprawia zdolność poznawczą i pomaga racjonalnie reagować na życie.

Leki natomias (mówie z autopsji) pomagają najnormalniej w świecie wyjść z łóżka dosłownie i w przenośni - i to jest kwintesencja.

Natomaist ich działanie również opiera się na nasycaniu receptorów tak że po odstawieniu receptory lepiej reagują na naturalne neuroprzekaźniki

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

aree1987, SSRI to nie narkotyki powodujące utratę kontroli nad własnym zachowaniem :lol:

Właśnie dzięki nim nie robię rzeczy które działy się bez mojego udziału niemalże (lęki, ataki, uciekanie z miejsc zagrożenia) no i jak reszta jakoś nie zauważyłam tego aspektu skutków ubocznych SSRI u siebie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No racja, a nie myślałaś o tym żeby zmienić leki? Na takie które nie będą powodować takich skutków ubocznych?

Jadasz ryby, myślałam, że w ogóle zrezygnowałaś z mięsa.......więc jednak jakąś padlinę jadasz ;)

Tak, jadam jakąs padlinę jeszcze ale rzadko. Myślę że w przyszłości i z tego zrezygnuję.

A lek już jeden zmieniłam z sertraliny na citalopram - biorę go "dopiero" 4 miesiąc, czuję poprawę i mniej skutków ubocznych ale jednak się pojawiają. Może jak pobiorę jeszcze trochę to miną te skutki. Ale nie są one jakieś bardzo uporczywe, bo brzuch mnie czasem tylko boli, częściej głowa pobolewa ale nie jest to jakiś duży ból.

 

[Dodane po edycji:]

 

Tylko że leki SSRI powodują to, że mniej zwracamy uwagę na to jak się zachowujemy, często pod ich wpływem robimy coś nie zdając sobie z tego sprawy, nie mamy po nich refleksji, co często w terapii może być wręcz przeszkodą. Bo nie analizujemy siebie nie zmieniamy swoich sposobów zachowań. Nawet jeśli wydaje nam się, że tak jest, to po odstawieniu leków, wracamy do punktu wyjścia mimo przerobionej terapii..

 

Nie zauważyłem czegoś takiego u siebie.

Wujek_Dobra_RadaA jakie leki brałeś/bierzesz?

 

Biorę od 14 miesięcy wenlafaksynę. Przez większość czasu 75 mg.Jestem na odstawcew teraz. Biorę 37,5 mg.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

aree1987, SSRI to nie narkotyki powodujące utratę kontroli nad własnym zachowaniem :lol:

Właśnie dzięki nim nie robię rzeczy które działy się bez mojego udziału niemalże (lęki, ataki, uciekanie z miejsc zagrożenia) no i jak reszta jakoś nie zauważyłam tego aspektu skutków ubocznych SSRI u siebie.

 

 

U mnie działa to tak, brak lęków, bo nie kontroluje pewnych sytuacji, nie rozmyślam jak mnie oceniają itd Nie raz działam po prostu tak jakbym nie siedział na miejscu kierowcy, lecz pasażera, takie dziwne uczucie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja własnie odrzuciłem SSRI które brałem 4 tyg (sertralina).. czułem sie wyobcowany we własnym umyśle... chyba mi nie służy zagłuszanie emocji zarówno tych pozytywnych jak i negatywnych-bo tak własnie działają SSRI...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja własnie odrzuciłem SSRI które brałem 4 tyg (sertralina).. czułem sie wyobcowany we własnym umyśle... chyba mi nie służy zagłuszanie emocji zarówno tych pozytywnych jak i negatywnych-bo tak własnie działają SSRI...

wiem co masz na myśli i stąd moje obawy:

ja się właśnie tego obawiam, że przez leki nie mam do końca kontaktu z tymi moimi najgłębszymi uczuciami i terapia którą przechodzę może nie być przez to tak skuteczna jak bym tego chciała.

Za jakieś 4 - 5 miesięcy zacznę koleją terapię behawioralno - poznawczą i właśnie na ten czas chciałabym odstawić leki żeby wszystko przeżyć w 100%.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zachmurami, dopisuję się do twojego tematu... tytuł wątku mogłabym sobie wytatułować na przedramieniu ;) ja na szczęście żadnej przygody z farmakoterapią jeszcze nie przechodziłam (nie licząc pół opakowania hydroxyziny głównie na sen) ale właśnie z powodu tego braku zaufania do farmakoterapii - to znaczy do faktu że leczenie jest raczej objawowe niż przyczynowe (mówię o ssri, o uspokajaczach nawet nie wspominam) - zaczęłam szukać wszelkich innych metod "wyleczenia" czy też poprawienia swojego stanu. Jak na razie jestem zadowolona - jakkolwiek nie zarzekam się na przyszłość, nigdy nic nie wiadomo...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×