Skocz do zawartości
Nerwica.com

Amfetamina


TylkoJa1

Rekomendowane odpowiedzi

Proszek amfetaminę, wczoraj wziąłem razem na dwa razy koło 190mg. Zero pobudzenia , za to wielki spokój umysłu ,wyluzowanie. Do tego trawka , i jeszcze większy luzik .

Jestem bardzo zaskoczony ,akurat takim uspokajającym działaniem ścierwa , zamiast jak zawsze speed i energia. Powód jest prosty i podejrzewam na pewno ,że chociaż proszek był OK. to jednak w latach 90 i na początku 2000 proszek był zdecydowanie lepszy . inna sprawa top to ,że już 2 lata łykam Metylo ( działa na te same receptory i je reguluje , etc.) Do tego Paro , baclo, naltrexon, itd. długotrwale brane.

I widocznie tak miało być . Nie spałem do 4:30 , potem nitrazepam . Rano wstalem ,zero kaca , ani zjazdów( super).No to dawaj znowu kawka , setusia do nosa,, ,. Więc teraz wiesz czuję się wyśmienicie i spokojnie.

Tak to widzę i jako substancja ( siarczan amfetaminy ) na krótka metę może być użyteczne razem z niskimi dawkami Metylofenidatu na niwelowanie schorzenia ADHD.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moja historia. Hmmm, pamietam pierwsze razy, było bardzo podobnie, to byla koncowka lat '90

Zero pobudzenia , za to wielki spokój umysłu ,wyluzowanie. Do tego trawka , i jeszcze większy luzik.
Oj, spodobało się. Bardzo. Na dobre kilkanaście miesiecy (2-3 lata) - niestety te ostatnie miesiace to byly miesiace przed maturą. Dobrze, ze w tych ostatnich miesiacach (kiedy juz trzeba sie bylo do matury uczyc i nie bylo czasu na przerwy w zasadzie przerw we wciaganiu też robic nie moglem. Bylo conajmniej kilkanascie razy na dobe po 20-30mg - wiec super eufori nie bylo ale dawalem sie rade jakoś uczyc. Inna rzecz że obecne już wtedy pobudzenie ktore wyeliminowalo już prawie całkowicie efekt spokoju i wyluzowania nie pozwalalo sie uspokoic. Byl moment kiedy chcialem przestac, trafilem do psychologa (bo na tym etapie nie potrafilem sam), on zaproponowal leczenie zamkniete, byl to psycholog wyłącznie od problemow alkoholowych, a te uzaleznienia sa jednak inne. Dla mnie byla najważniejsza matura, wiec zadnych osrodkow zamknietych (i cale szczescie) natomiast ten psycholog zrobil cos co mnie wtedy wzburzyło - powiedzial ze nie bedzie rozmawial z narkotykiem, tylko ze mna i jesli mam zamiar przychodzic na sesje "po" to on nie bedzie marynował dla mnie czasu. Taki pierwszy policzek-i bardzo mu za to dziekuje. Ta sytuacja wyewoluowala w moim umyśle do stanu nienawiści do białego. I tym samym regularne branie fety zakonczylem w dniu ostatniego egzaminu maturalnego. Wrocilem do starej dobrej konopii i mimo eksperymentow przy niej pozostałem. Co wiecej, mimo ze probowalem rowniez "wy*urwiennego narkotyku bogów" czyli koki, to bardzo szybko po wciagnieciu zadzialal poamfetaminowy efekt placebo - poczucie pełnego zejścia takiego jak czesto o 4 rano zdarzalo sie po bialym.

 

Generalnie dla ludzi o slabej psychice amfetamine zdecydowanie odradzam. Mozna sie o wiele wiecej na poczatku nauczyc biorąc ją 'do nauki' (o ile jest sie w stanie skupic na nauce, bo wszystko wtedy sprawia przyjemnosc, ja np ok 22.00 bralem gitare "na chwile pobrzdękać i już, zaraz się będę uczył" i robila sie 4 rano), ale później skala w jakiej feta zwiekszala stres przewyzszala to o ile więcej się umiało (matura pisemna - spoko - bylem nauczony i nie liczylem na sciagi. Natomiast ustna - tragedia a to przez stres, a wrecz strach, totalną suchosc w ustach, mimo że umiałem temat, to nie byłem w stanie powiedziec więcej niż kilka słów).

 

A to co najgorsze z perspektywy czasu: to już przez te kilka miesiecy przedmaturalnych kiedy jechalem na częstych ale małych dawkach i później kiedy przestalem wciagac - niesamowity wzrost agresji wewnetrznej wobec wszystkich a szczegolnie najblizszych, skrajna agresja słowna (fizyczna nie, jednak te prawie 15 kg przez kilka miesiecy schudlem i nie byłem typem kulturysty).

 

Nie zerwałem z tematem definitywnie. Wracał po roku przerwy co pół roku przez 4 lata na tydzien (sesje podczas studiów). Dziś wraca 2 razy do roku - podczas drogi na wakacje i powrotu (droga w nocy, 650km, tak czulem sie zawsze pewniej).

 

A właściwie wracał, bo przy okazji problemów z lękiem z którymi postanowilem zrobic porządek okazało się, że zdiagnozowana w podstawówce nerwica i póżniejsze już bardziej klasyczne lęki były u mnie podstawą bardzo wielu problemów - skutkiem czego rozpoczalem kurację SSRI. W moim przypadku kurację totalnie trafioną, ponieważ poza drastycznym podniesieniem komfortu zycia zwiazanym z mniejszym "panikowaniem" z byle powodu, szczegolnie w zyciu zawodowym, czy też w bardzo dużym stopniu polepszyło jakość współżycia seksualnego a właściwie stworzyło stan który mogę bez obaw nazwać komfortem, ale o tym w innym wątku (w skrócie - okazało się że problemy z erekcją i zbyt wczesnym wytryskiem wywołane były prawdopodobnie lękiem przed niepowodzeniem, który to lęk SSRI u mnie dosyc skutecznie wycisza - i nagle po wielu lat problemów i stresu mogę prawie zawsze, zwykle długo, i z wieksza pasją i radością - mimo, że w ulotce mojego leku SSRI jest napisane że może powodować problemy a wręcz dysfunkcję seksualną).

 

Musiałem napisać o SSRI w temacie amfetaminy. Bo cholernie istotny jest temat INTERAKCJI. Przed tegorocznymi wakacjami chcialem zastosowac metodę coroczną podróży - ale coś podkusiło mnie by wpierw sięgnąć po info na 'hyper..'. I okazuje się, że łączenie jest bardzo ryzykowne - ze względu na podobne działanie na mózg serotoniny i związków "podobnych chemicznie" do amfetaminy, tak niestety jest. Żadnych Tussipectów, żadnej pseudoefedryny w lekach na katar itp, itd. Żeń-szenia także choć z fetą nie ma wiele wspólnego, ale pobudza wydzielanie serotoniny.

Nie mam juz mlodego organizmu, od lutego jestem na SSRI - połączenie 'normalnej' dawki fety i zalecanej dawki SSRI które biorę, mogłoby spowodować efekt kilkukrotnego wzmocnienia działania (podobno nawet 10-krotnego) - wystąpiłoby poważne ryzyko wystąpienia zespołu serotoninowego (który bywa śmiertelny). Nie jestem tego pewien, 'hyper..' nie jest encyklopedycznym źródłem wiedzy, ale ryzyko jest zbyt duze by warto było mi go podjąć - juz kiedy wzialem po SSRI zwykłego Bodymaxa, to okazało się że nawet żeń-szeń prowadzi mnie do bardzo dziwnego stanu, kiedy robi sie czasem tak błogo i chce się usnąć (a w opisie pierwszych objawów zespołu serotoninowego jest coś takiego).

 

 

Reasumując - amfetamina byćmoże tak, ale tylko okazyjnie i dla świadomego użytkownika, jesli dzieje sie to jakkolwiek regularnie, to prawdopodobnie macie juz mały problem. No i jeśli lubicie wasze naturalne zęby, to też radzę regularne zażywanie sobie odpuścuić.

Nie polecam łączyć z alkoholem (a jeśli coś to powoli, najgorsze to napić się na zejściu większej ilości 'żeby nadrobić').

Stanowczo nie polecam łączyć ze stymulantami szczególnie pochodnymi amfetaminy.

Polecam łączyć z paleniem szczególnie na zejściu.

 

Bo palenie jest ze mną od około 16 roku życia, z więc już ponad 20 lat - i mimo ciągłego z nim kontaktu udało się skończyć studia bez problemu (nie prywatna uczelnia, lecz państwowa, i normalne egzaminy, nie 'za czesne'), znaleźć dobrą pracę, założyć normalną rodzinę i ją utrzymywać. Gdybym przez tyle czasu tak samo regularnie używał alkoholu lub dowolnego innego narkotyku (bo przecież alkohol to tez narkotyk) to przypuszczam, że mnie nie byłoby juz wśród żywych z takiego czy innego powodu. Amfetamina strasznie pustoszy organizm, kościec, jeśli zażywana jest regularnie. Palenie sprawia problemy z pamiecia krotkotrwałą - ale jak pokazuje mój przykład nie eskalujące do dziwnego poziomu.

 

Wszystko jest dla ludzi ale tylko tych, którzy potrafią tego używać.

 

Przepraszam że tak dużo - nie jestem po białym, zawsze tak rozwlekle pisze...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja mam pytanie w podobnym ale bardziej technicznym temacie.

Czy ktos wie jakie sa skutki laczenia lekow przeciwpsychotycznych z amfetamina-w dluzszym okresie czasu. Czyli jesli kiedys po 3 dniach na speedzie z czystego zmeczenia organizmu wzielam np kwetapine(badz 2,3) ktora o dziwo poskutkowala i po pol godziny bylam w stanie spac -to czy moglo to w jakis sposob stale uszkodzic moje neuroprzekazniki/neurony/nie mam pojecia co jeszcze?

Pytam calkiem powaznie i prosze o jakies konkretne odpowiedzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja mam pytanie w podobnym ale bardziej technicznym temacie.

Czy ktos wie jakie sa skutki laczenia lekow przeciwpsychotycznych z amfetamina-w dluzszym okresie czasu. Czyli jesli kiedys po 3 dniach na speedzie z czystego zmeczenia organizmu wzielam np kwetapine(badz 2,3) ktora o dziwo poskutkowala i po pol godziny bylam w stanie spac -to czy moglo to w jakis sposob stale uszkodzic moje neuroprzekazniki/neurony/nie mam pojecia co jeszcze?

Pytam calkiem powaznie i prosze o jakies konkretne odpowiedzi.

 

Tego to nie wiem, ale wiem, ze amfetamina może konkretnie zaburzyć działanie lekow SSRI. Bralam 4 miesiące setaloft czułam się świetnie, ale cos mi do łba strzelilo wzięłam amfę, jeden raz i setatoft przestał dzialac antydepresyjnie. Od tego momentu żaden lek antydepr. mi nie pomaga. :(

Nie wiem czy każdy tak ma, ale ja cos sobie we łbie tą amfą spieprzyłam, jakies neuroprzekaźniki poprzepalalam, cholera wie co.

Nie mogę sobie tej głupoty darować!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale na mnie zadziałalo wlasnie w taki sposób. Sama tego nie rozumiem. Na hyperrealu czytałam, ze ludzie biorą amfę i to nie zaburza im antydepresyjnego działania SSRI. Wzięłam jeden raz i następnego dnia obudziłam się już kompletnie bez chęci do życia. Myslałam, ze po kilku dniach to wroci do normy, ale jak mówię lipa.

Niby po co miałabym zmyslac? Gdybym wzięła kilka razy to bym napisała, co mi zależy. A to było jeden raz i wszystko się popsuło.Buuuuuuuuu :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

gratulacje i powodzenia :) Najtrudniej chyba zerwać konkakt ze znajomymi którzy biorą jak się pokona ten krok a jest się przekonanym do rzucenia to potem jest łatwiej. No i pierwszych parę razów też jest ciężko odmówić, ale potem już idzie. Powodzenia

Świete słowarównierz zycze powodzenia!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tez mi się zdarzyło kilka takich akcji, speed sam w sobie jest fajny, ale to co się dzieje na zjeździe, to już nie jest ciekawe ani troche. Odłożyłem gówno kiedy już jeden dzień ćpania zaczał się przeciągać do dwóch. Wtedy sie przestraszyłem, ale nie mam żadnych ciągów do tego, żyje dalej, nie czuje żadnych zmian w sobie (chyba, że ich nie dostrzegam). Widziałem co się robi z ludźmi którzy walą to non stop od kilku lat. Na dłuższą mete zmienia człowieka całkowicie. Więc ja nie polecam nikomu. Chciałbym mieć tylko takie samopoczucie bez żadnych stymulantów takiego typu. Wtedy świat należałby do mnie :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wszyscy wiedza jak kończa ci , któzy nie wyjada z nałogu narkotykowego ,na poczatku kazdy mowi ze mna jest inaczej , ci którzy ien mysla a później płyna po równi pochyłej w dól, mozna tylko głupoty gratuować,

fiu fiu ile ja sie takich głupot w zyciu juz nasłuchaam, ja tylko przed egzaminem a później odwyk dwuletni i tylko dzieki temu ze miał rodzicó którym zalezłąo i mieli mozliwosci , ja tylko raz na jakis czas mam to pod kontrola, zawsze wszyscy koczyli źle ,ale głupota nie boli a teraz obrońcy narkowytków niech sie na mnie wyzyja ,cpajcie dalej to wasz problem nie moj

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×