Skocz do zawartości
Nerwica.com

Niechęc do pracy


rav71

Rekomendowane odpowiedzi

nie znam drugiego takiego nieudacznika pod kazdym mozliwym wzgledem jak ja...
teraz znasz i jestem nim ja. ;) ja też przez rok po studiach nic nie robiłem miałem półroczny staż ale to była ściema w której nic nie robiłem a później siedziałem parę miesięcy w domu aż w końcu jakimś impulsem pojechałem zagranice i tam znalazłem pracę. No ale po 5 latach wróciłem i już grubo ponad rok siedzę i nic nie robię totalnie podobnie jak Ty a po 30-ce już jestem. Czuje się fatalnie samoocena, moja osiągnęła dno ale do pracy się nie kwapię nawet wyjazd za granice mnie nie rajcuje tak jak kiedyś bo już to przeżyłem.

 

czuje się jak śmiec, bo nawet nie potafię wytlumaczyc najlizszym dlaczego nie pracuje,
mam identyczne odczucia, w ogóle unikam ludzi żeby mi nie zadawali pytań dlaczego nie pracuję.

 

Na taką nasza sytuacje podobno dobry jest kop w tyłek, wyrzucenie z domu, nakaz utrzymywania się samemu bo wtedy człowiek musi se poradzić a jak nie to ulica czeka ale może to lepsze niż tkwienie w takim nicnieróbstwie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie tak samo - unikam ludzi, bo ich pytania o pracę już nie tylko wprowadzają mnie w zakłopotanie, ale i wkurzają coraz bardziej. A tym bardziej, że teraz moi już szczątkowi znajomi tez wszyscy sa na etapie pierwszy prac i ten temat jest nie do unikniecia.

Tez mam takie wrazenie, ze gdyby rodzice odcieli i wyrzucili z domu to pewnie trzeba byloby sobie radzic. ale moi tego nie zrobią, zresztą chyba bym im powiedziala ze od razu ide skoczyc z mostu :hide::D jak małe dziecko.... zreszta ja w ogole jestem bardzo niedojrzała, chociaz juz strasznie zmęczona życiem.

 

Miotam się po internecie bo juz sama nie wiem co mi ejst, myslalam ze to dda, depresja, zaburzenia lękowe uogolnione (pasują najbardziej) ale te autodiagnozy to sobie moge w tylek wsadzic. nie wiem i nie rozumiem co sie ze mna dzieje. ciagle przeskakuje od 'to moja wina, jestem leniwa i wygodna' po 'to jakas choroba, niemozliw zeby na wlasne zyczenie tak sobie niszczyc zycie'. kiedsy stawiałam facetów na złotym piedestale, uwazając, ze to bez nich nigdy nie będę szczesliwa i njie zaakceptuje siebie. teraz juz wiem, ze brak faceta przy braku pracy to pikus. nie wiem czy mozna przezyc zycie bez pracy... czasem łapie się na tym, że myśle o tym, jak fajnie byłoby zachorowac i miec rente (tak zaniedbuje moje zdrowie, ze niebawem doczekam sie bardzo powaznych komplikacji), oczywisci potem czuje do siebie obrzydzenie, ze w ogole tak mysle... eh, niestety nie panuje juz w ogole nad moim zyciem, a nie stac mnie na psychoterapię. chodzilam kiedys, ale wtedy w porownaniu do 'teraz' to byla sielanka...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

millie to prawdopodobnie dystymia lub/i zaburzenia depresyjno- lękowe. Możesz iść do psychiatry, psychologa leki dodadzą energii ale ja mimo że brałem 2 rodzaje ponad pół roku w dużych dawkach ochoty na pracę nie miałem, co nie znaczy że Tobie by nie pomogły. Psychoterapia może pomóc ale to też długa droga.

Też uważam że jestem ultra leniwy ale nic nie robię żeby to zmienić choć z drugiej strony ludzie leniwi nie mają wyrzutów sumienia z tego powodu jak my.

 

Jesteś dziewczyną to i tak masz lepiej bo niepracujące dziewczyny nie są aż tak napiętnowani jak faceci no i możesz znaleźć dobrze zarabiającego faceta urodzić dzieci i nigdy nie pracować w moim przypadku nie ma to szans. Też myślę o tym jakby tu przeżyć nie pracując tylko nie myślę o rencie ale np więzieniu albo stałym pobycie w psychiatryku ale najlepiej w Skandynawii bo w Polsce to są za kiepskie warunki na to. Wiem że powinienem się tego wstydzić bo fizycznie zdrowy jestem przecież :twisted:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kurde, wyskoczyło mi, ze post się wysłał, a tu go nie ma, hm...

 

szanse na zostanie żoną i matką mam takie same jak na pojscie do pracy:]..

 

do psychiatry pojde, ale sam fakt, ze nie bardzo wierze, ze leki pomogą, automatycznie mnie zniechęca i mam wraznenie ze takie nastawienie ma wpłw na skutecznosc leczenia. zreszta nie wiem jakie chcialabym leki... z jednej strony jestem nerwowa, a czasem to co się dzieje nocami to jak najgorszy horror. z drugiej strony nie mogę brać leków na sen, bo nie mogę ze względu na zdrowie mocno spać, bez przerwy mogę spać tylko 3h, a potem musze wstawac po leki co 3 godziny. jestem tak wyczerpana, ze ledwo daje rade, a jednoczesnie czuję taką NIEMOC, ze nie mam siły szukac pomocy.

 

ja zdrowia nie mam, a przez to ze je zaniedbuje pewnie długo nie pociągne. wiem, ze kazdy na swoj sposob wyolbrzymia problemy, ale ja śmiem twierdzić ze mam duzo gorzej niz inni, bo w kazdej dziedzinie zycia mam przeje.... jestem jak hiob, tylko ze on wytrzymał próbe, a z moejgo cierpienia nie wynika niestety nic dobrego czasem nie wierze, ze jeden człowiek musi z tylkoma rzeczami sie mierzyc. swoja droga to niechodzenie do pracy to w sumie najprzyjemniejsza rzecz w moim zyciu.

 

chciałabym wygrac w lotto, by nie musiec pracowac. kto powiedzial ze pieniadze szczescia nie daja, jest zakłamanym dupkiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

chciałabym wygrac w lotto, by nie musiec pracowac. kto powiedzial ze pieniadze szczescia nie daja, jest zakłamanym dupkiem.
a kto by nie chciał ;)

W Twoim przypadku problemy zdrowotne, bak sił na pewno ma duże znaczenie w tej niechęci do pracy, ja siły fizyczne i zdrowie mam a mimo to nie pracuję co dopiero jest uwłaczające godności gdybym miał trochę honoru to powinienem z sobą skończyć. Niechodzenie do pracy sprawiało mi przyjemność przez parę tygodni po rzucenie znienawidzonej przez mnie pracy później to już przyjemność nie jest raczej unikanie życia do kwadratu które ma fatalny wpływ na psychikę a mimo to nie robię nic z tym oprócz smęcenia na forum .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja na razie przechodzę zaległe gry komputerowe (tzn. niektóre może nie kupione dawno, ale raczej starsze). Kiedyś nie miałem zbytnio czasu grać, a trochę pieniędzy na to poszło, więc staram się trochę nadrabiać, te które nie są na Steam czy z CD-Action potem sprzedaję). Mam motywację z ich przechodzeniem taką żeby te wydatki nie poszły na marne ;) No i to trochę wciąga.

 

Chwilowo staram się nie myśleć o pracy, tzn. do końca roku, bo czekam na tą terapię. No a co potem będzie nie wiem, nie mam pomysłu na życie :/

 

No dostawać kasę i nic nie robić to byłoby fajnie ;) natomiast być utrzymywanym w jakimś przytułku to nie, bo chciałbym jednak mieć jakieś życie osobiste i normalne życie intymne. Bez tego życie jest beznadziejne :/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Carlos, strasznie krytycznie do siebie podchodzisz. Tak jakbyś faktycznie wierzył w to, ze to tylko lenistwo. Ja oczywiście nie znam Ciebie ani Twoich przeżyć, ale jakoś mam wątpliwości czy ktoś 'normlany' (;)) zrezygnowałby tylko przez lenistgwo z tego co daje praca(niezależność, kasa, ludzie itp). Czy poza tym nieszczesnym lenistwem masz jakies inne teorie? O ile chcesz się z nimi podzielić.

Jestem ciekawa w czym inni ludzie doszukują sie 'winowajcy'. To pytanie oczywiscie kieruje do wszystkich, którzy tu przyłażą.

 

ja w wolnym czasie (ten zwrot mnie nawet śmieszy, bo okazuje się, ze mam tylko wolny czas...) oglądam regularnie z kilkanaście seriali amerykanskich:] czasem jakis film, niestety nieproduktywne spedzanie czasu spowodowało, ze mogę obejrzec po 3 miesiacach ten sam film i czasem sie zdarza, ze dopiero na samym koncu przypominam sobie, ze przeciez go widzialam. to samo z ksiazkami, wchlaniam wszystko byle tylko oderwac sie od nedzy tego świata, wciagam sie jak w narkotyk, a potem autoamtycznie zapominam co czytalam/ogladalam. to chyba jakis rodzaj uzaleznienia, przynajmniej przez kilak godzin moge nie myśleć.

heh powinnam miec nick miernota gorsza od niczego:D żeby było śmiesznie i tak jakos mi nie przeszkadza fakt, ze jestem najgorasza z najgorszych pod kazdym wzgledem. odkąd zamieszkałam w łóżku nawet bywaja momenty, że mi dobrze tak.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie winne są chyba geny, mało stymulująca rodzina, problemy z rówieśnikami w dzieciństwie i taki jakiś ogólny brak energii życiowej. Ze swojej strony to źle studia wybrałem, nie pasujące do moich predyspozycji i to też miało wpływ spory.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja to wybrałem studia w sam raz dla takiej aspołecznej i nieśmiałej osoby czyli socjologię ;) , a jedyną szansą dla takich ludzi są studia inżynierskie, najlepiej informatyczne gdzie nie trzeba by tak uspołecznionym no ale ja za głupi na to jestem. Ja prawie w ogóle filmów nie oglądam ani seriali książki czytałem sporo ale ostatnio nawet tego mi się nie chce no i nie mam kasy na kupno nowych. Jestem leniwy ale też tchórzliwy, boję się nowych wyzwań, krytycznie patrze na swą przyszłość, otaczający świat no im tak niska samoocenę że uważam że do niczego się n ie nadaje a z drugiej strony taka bardzo prosta praca typu pomocnik na budowie, pakowacz w fabryce które kiedyś wykonywałem nie jest interesująca dla mnie ale chyba na inną nie mam szans. Gdybym choć cześć czasu który spędzał na narzekaniu na forum przeznaczyłbym na inwestycje w siebie, działanie to już by był duży sukces, ale jest jak jest :twisted:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ta, też uważąm, że gdyby wyłączyli internet, to bym wyzdrowiała w 2 tygodnie, a jak nie to na most;)

 

Ja przyczyn swojej sytuacji upatruję w braku dyscypliny, w tym ze matka wszystko za mnie robiła, a teraz nie mam zadnego samozaparcia, odkad pamiętam nie lubiłam wyznaczac sobie nowych celów, bo wiedziałam, że zrezygnuję jeszcze tego samego dnia... poza tym tez jestem strasznie niepewna siebie - uwazam, ze jestem nieatrkacyjna i brakuje mi doswiadczen, boję sie krytyki, a to wszystko wpływa na niechęc do kontaktu z ludzmi. No i kolejny powód dla którego się boję pracy to dolegliwosci psychosomayczne i to, ze jak się zle czuje to nie mogę sobie od tak o pojsc do domu - tego się najbardziej boję. Ta odpowiedzialnosc jest dla mnie najtrudniejsza i nie do przejscia bo generuje paniczny lęk. Na studiach było fajnie włąsnie dlatego, ze jak chcialam to po prstu wracalam do domu. konsekwencje byly do zaakceptowania.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Właściwie wszystko co pisałem już nie aktualne. Są chęci, zapał, robota sprawia przyjemność, są pieniądze z tego. Żyć nie umierać. :smile:

 

-- 16 wrz 2012, 20:53 --

 

Właściwie wszystko co pisałem już nie aktualne. Są chęci, zapał, robota sprawia przyjemność, są pieniądze z tego. Żyć nie umierać. :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przerywnik humorystyczny

 

Rozmowa o prace.

 

-Jakie są pana słabe strony?

-Szczerość.

-Cóż, myślę, że szczerość jest akurat mocną stroną.

-Góowno mnie obchodzi co pan myśli !!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja to już nawet nie szukam, nie czekam na nic. nie wiem co będzie dalej. idealnie byłoby założyć swoją własną firmę, w sensie byle co za mniej niż pł.minimalna, to by przynajmniej uchrpniło mnie od pytań. a zmniejszenie presji pozwoliłoby mi powoli zdrowieć. a tak to niestety ciśnie mnie ten temat...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×