Skocz do zawartości
Nerwica.com

Niechęc do pracy


rav71

Rekomendowane odpowiedzi

Ech, to to i ja mam bez pracy zapewnione. Ale nawet na piwo ciężko wyjść jak się nie ma swoich pieniędzy, nie mowiąc o jakichs ubraniach i innych potrzebach. Zresztą ciągle widzę jak się w domu na mnie patrzą, że tak siedzę i nic nie robię...

Chyba sobie łyknę czegoś na uspokojenie :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

adam_s, a gdzie pracujesz, jeśli można spytać?

 

W moim wypadku ja się obawiam w pracy np.odpowiedzialności materialnej za towar. I to właśnie jest przyczyną mojej niechęci do pracy. Chciałabym mieć taką profesję, w której nie miałabym styczności z kasą i obsługą klienta.Tylko gdzie taką znaleźć :bezradny:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

adam_s, a gdzie pracujesz, jeśli można spytać?

 

W moim wypadku ja się obawiam w pracy np.odpowiedzialności materialnej za towar. I to właśnie jest przyczyną mojej niechęci do pracy. Chciałabym mieć taką profesję, w której nie miałabym styczności z kasą i obsługą klienta.Tylko gdzie taką znaleźć :bezradny:

też bym się tego bał gdybym miał taka pracę, ja pracowałem jako sprzedawca ale kilkanaście lat temu nawet wtedy jeszcze kas nie było obowiązkowych i nawet jak jakieś manko narobiłem to nikt tego nie wykrył. ;) Ano jak się nie ma fachu w rękach albo jakiegoś poważnego doświadczenia i wykształcenia to zwłaszcza dla kobiet pozostaje praca w sprzedaży i obsłudze klienta głównie a jak się tego nie lubi to trudno o chęci do pracy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

carlosbueno, nie, nie masz racji. Towar na sklepie jest zabezpieczony specjalnymi klipsami chyba, że któryś z pracowników podwędzi, ale wtedy nie wiem, jaka jest procedura :roll: Nigdy chyba nie zaistaniała taka sytuacja. Przed wyjściem ze sklepu rzeczy osobiste, jak torby, torebki mamy sprawdzane.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kornelia_lilia, na kontroli jakości w firmie produkującej części do samochodów. Tzn pracuję od dzisiaj, jutro drugi dzień. Taka dorywcza praca, na miesiąc (potem studia). Nawet spoko praca, ale nieraz typowo fizyczna a ja z moja kondycją wymiękam z noszeniem :P. Ale mam nadzieję, że dam sobie radę :)

 

PS - pierwszy dzień ponoć najgorszy, a i tak się stresuję jutrem :? . że może być gorzej niż dzisiaj, że nie podołam itd. Ech... :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja od ponad dwóch miesięcy nie mam jakiejkolwiek pracy, nawet dorywczej i brak pomysłu na zmianę :/ Poza oddziałem dziennym w planie.

Za to na ogródku nieco pomagam.

 

Była szansa na pracę w magazynie na parę tygodni, ale 3 autobusami w jedną stronę, ze 4h straty na dojazdy, więc jak dotarłem na rozmowę i zobaczyłem sam jaki to dojazd to nie podszedłem zbyt entuzjastycznie do tej rozmowy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja od ponad dwóch miesięcy nie mam jakiejkolwiek pracy, nawet dorywczej i brak pomysłu na zmianę :/ Poza oddziałem dziennym w planie.
2 miesiące to nie jest jeszcze tak źle ja to już całkowicie zapomniałem co to pracować jest. Potrzeby mi jest jakiś detoks na nieróbstwo. :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja to też 3 dni ale po 1-2 godziny przepracowałem ale trudno to praca nazwać pomaganie w prowadzeniu zawodów sportowych. A ten kurs CNC sam bez praktyki chyba niewiele daje sam się kiedyś zastanawiałem czy go nie zrobić niby jest dużo ofert pracy na to ale wymagają doświadczenia no i nie wiem czy taki umysłowo ograniczony, niecierpliwy człowiek jak ja by to ogarnął.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Idzie znaleźć pracę po tym kursie, tam osoby miały oferty, tylko że trzeba łapać coś, a dla mnie to czarna magia. Jedyny plus to stypendium z kursu, no ale to tylko nagroda pocieszenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no właśnie ja należę do tych co trochę techniki i się gubię, niczego w życiu technicznego mechanicznego nie zrobiłem jak już to psuje a inni muszą naprawiać. ja nie potrafię złożyć prostego mebla, parawanu, naprawić roweru a co dopiero za jakaś komputerową obróbkę metalu się brać cho może to zupełnie inna para kaloszy. .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie dałam rady przebrnąć przez cały wątek, ale widzę, że to temat chyba dla mnie. Czuję okropny lęk i niechęć do pracy. Przez to moje poczucie własnej wartości z bardzo niskiego opadło na dno. Rok temu skończyłam studia i od tej pory siedzę w domu. Niby to 'tylko' rok, a ja już mam poczucie, jakbym cały zycie nic innego nie robiła jak tylko 'niepracowała':] Dopiero niedawno uświadomiłam sobie, że przecież w wieku 15 czy 20 lat nie miałam 'moralnego' obowiązku pracować. Niemniej jednak ten rok siedzenia w domu z jednej strony mnie dobija, bo moje życie polega raczej na wegetacji i to ograniczonej głownie do jedzenia spania i siedzenia przed kompem. Czuje się jak ostatni nieudacznik, pasożyt, nierób, zyciowa kaleka. szkoda gadać. A najgorsze jest to, że ta sytuacja wcale mnie nie motywuje do zmian. doszłam do wniosku, że nie umiem i niestety niechcę zrezygnować z komfortu psychicznego jaki daje zostanie w domu (to naprawde naduzycie, bo o jakim komforcie mówimy, kiedy mieszkam w nieco patologicznej rodzinie i nie posiadam innego życia niż tylko to z rodzicami, z któyrch jedno pije...). pracowałam przez 10 dni i chociaz praca miala obiektywnie plusy i minusy, to stres jaki się z nią wiązał, czarne mysli w nocy, koszmarne poranki pełne paniki... nie wyobrazam sobie, zeby znowu to przezywac. jestem w stanie zrezygnowac z jakiegokolwiek zycia (usamodzielnienie, niezaleznosc finansowa, prowadzenie zycia towarsyzkeigo) za cene niechodzenia do pracy. po prostu tez stres jest tak silny, ze mogę do konca zycia siedziec w pokoju, by tylko nie musiec pracowac. dodam, że rodzaj pracy nie ma znaczenia. czuje się jak śmiec, bo nawet nie potafię wytlumaczyc najlizszym dlaczego nie pracuje, oni nie chca nawet zrozumiec. wcale nie mysle o tym, zeby sobie cos zrobic, ale tak realnie - ja po prostu mam zamiar przetrawc reszte zycia nie robiąc nic. mam tez poczucie, ze skoro nie pracuje, nieośmielam się nawet spędzac czasu czy wydawac kasy rodzicow na jakiekolwiek przyjemnosci czy pasje. nie znam drugiego takiego nieudacznika pod kazdym mozliwym wzgledem jak ja...

 

dobrze ze chociaz jest ten wątek, przynajmniej widzę, że unikanie pracy, niechęć i lęk do niej to nie tylko moj wymysł.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×