Skocz do zawartości
Nerwica.com

"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!


magdasz

Rekomendowane odpowiedzi

To teraz ja pojęczę... Oj, nazbierało sie tego.

 

Jak zawsze w święta pojechałam do rodziny do Krakowa. Siedząc przy stole zdałam sobie sprawę, że tak naprawdę ich nie znam... jestem do nich kompletnie inna. I oczywiście pokłóciłam się z moim ojcem wcale nie na żarty... :x

Cieszę się, że miałam w miarę normalne święta, ale ta wszechogarniająca pustka... Chyba depresja nie daje mi o sobie zapomnieć.

 

A moja przyjaciółka z Krakowa powoli, aczkolwiek skutecznie pokazuje mi, że już nie jest moją przyjaciołką... Zraniła mnie... Muszę się więc przyzwyczaić do nazwy "znajoma" :cry:

 

Z moim zdrowiem fizycznym jest nienajlepiej. Jakiś czas temu złamałam sobie kończynę, a przy okazji specjalistycznych badań dowiedziałam sie też o innej chorobie, a nawet dwóch :( Od tamtej pory kilka razy w tygodniu chodzę do różnych lekarzy, mnóstwo leków i takie tam...

 

Poza tym pozawalałam wszystkie terminy, jakie tylko mogłam zawalić. Z tego powodu czeka mnie dużo nieprzyjemności. Ale jakoś sobie poradzę... ;)

 

No i w dodatku rzucam palenie. Moje uzależnienie nie jest duże, ale wcale nie jest łatwo. Z tej okazji i z okazji świąt już przytyłam 5.kg...ważyłam się dzisiaj ;) Ponieważ jednak nie moge ćwiczyć, muszę się chyba przyzwyczaić... :?

 

Już się wyjęczałam, przynajmniej częściowo.

 

Pamiętajcie, nie jesteście sami!!!

 

Pozdrawiam ciepło :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I ja też w końcu się wyjęczę...

Jestem samotny, nie mam nikogo, kogo mógłbym nazwać przyjacielem. Prawdopodobnie nie zdam w tym roku, ludzie się ode mnie odwracają, jestem na lekach, nie pomagają... Najchętniej przeleżałbym cały dzień w łóżku, nie mam siły do niczego. Dręczą mnie myśli samobójcze. Cierpię na bezsenność. Zawiodłem dziesiątki osób swoją postawą, prze zemnie kilka osób ma problemy... Odwróciłem się od wiary, jeśli w ogóle kiedyś wierzyłem... Nie mam w życiu celu, nie mam żadnego marzenia i nie potrafię go wykrzesać. Jestem tylko pustą skorupą, wypełnioną zniechęceniem do samego siebie i życia. Nie mam przyjaciół. Wydaje mi się, że przeżyłem już wszystko, co było warte przeżycia. Nie widzę dla siebie przyszłości. Całe moje życie to farsa. Błazenada. Jestem bezwartościowy, i prze zemnie cierpią ludzie. Im bardziej zdaję sobie z tego sprawę, tym bardziej odechciewa mi się żyć. Napisałem tego posta, ale nie liczę na jakąś szczególną zmianę, bo nadzieja umarła we mnie dawno temu. Po prostu musiałem się wyżalić.

[/b]

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ej, a ja dzis w nocy nie spie.

 

nie mam przyjaciol, jestem jak bashysta z bash.org.pl

 

moglabym z moją duszą i podejsciem do innych zostac komornikiem sądowym, ale mimo to ludzie piszą mi na gg swoje problemy i traktuja jako psychiatre a jakims cudem okazuje sie że im POMAGAM.

 

jednoczesnie nikt nie jest w stanie mi pomoc i niektorzy przyjacielsko podsuwają mi żyletki.

 

cale moje zycie to koszmar, i nikt juz o nim nie chce slyszec, mimo ze tylko dwie osoby znają calą prawde i kiedy tylko mowia o moim zyciu to kreca z niedowierzaniem glową i mowią: Na boga, i co jeszcze? moze jeszcze na ksiezyc polecisz bo tam cie nie bylo...

 

ech.

 

tylko mysli samobojcze trzymaja mnie przy zyciu! :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Po wczorajszych głębokich przemyśleniach doszłam do wniosku że samopbójstwo to nie jest rozwiązanie. Zniknięcie z tego świata nie oznacza że znikną moje problemy> a może takm po drugiej stronie będe musiała je rozwiązywać w jeszcze mocniejszym stresem? Kto wie czy tam nie jest gorzej?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ciekawe jak to jest, obudzić się rano, przeciągnąć i wiedzieć, że wszystko będzie dobrze.

 

A kiedy wyjdzie się na ulicę i ktoś na ciebie zatrąbi nie gnębić się tym przez pół dnia i udowadniać sobie, że to moja wina.

 

Jak to jest wejść do sklepu i kupić to co się chce a nie uciec z niego.

 

Chciałabym raz w życiu nie czuć się gorszą od innych, raz jeden.

 

Chciałabym coś czuć, nie tylko lęk i ból. Ta monotonia uczuć oszpeca mnie psychicznie.

 

Tak bardzo chciałabym chcieć... i móc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja sobie dzisiaj smuce i nawet sama nie wiem czmu. Płakać mi sie chce a jakoś tak nic strasznego się nie stało. Chociaz coś się stało. Kolejny raz okazuje się że nic nie mogę zrobić. Same chęci do pomocy nie wystarczą. Dobrymi chęciami to piekło jest wybrukowane. Ale co ja poradze że nie wiem jak mam pomóc, a nawet jak wiem to nie umiem tego zrobić. Ehhh.... ide na kawę. ta pogoda mnie dobija.

Tak bardzo chciałabym chcieć... i móc.

Spróbuj mocno wierzyć że kiedyś tak będzie. I nie poddawaj się. Ja tez się staram i już powolutku są efekty.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie martwcie się....no tak to już chyba z Nami bywa,te złe momenty niestety się zdażają :? ,czasem trwają dłużej ,czasem krócej ale jednak są.

Ja dziś wyję średnio co dwie godziny...a juz o wczorajszym dniu(a raczej nocy ) nie wspomnę...

Mam nadzieję że w Nowy Rok wkroczę z uśmiechem na ustach ,czego i Wam wszystkim życzę...

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy jęczenie coś daje ? Pisanie siłą rzeczy skraca opowieść do minimum. Każdy myśli o swoich problemach i przez ich pryzmat patrzy na wszysko. Pocieszania nic ne da. Czy jest inny sposób na depreche niż pielęgnowanie swojego bólu ? Przy cięciu mniej boli :x I co dalej ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy jęczenie coś daje ?

Joter myslę że niewiele,ale mimo wszystko czasem fajnie jest (chocby anonimowo),wyjęczec sie komuś kto ma podobne problemy prawda?

Nie sadzę że KAżDY mysli tylko o włąsnych problemach...nie,tak nie jest.

 

Pocieszania nic ne da.

Oj ,joter....kazdy kto tu jęczy czeka na jakieś pocieszenia,no ok ja wiem że to dziwne...ale czuje się mimo wszystko jakies wsparcie,i to od osób które to wszystko rozumieją.To wazne.

Pozdrawiam Cię

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dobrze was rozumiem.Przez mojego starego nabawiłem się depresji.Przez jego alkoholizm.Alkohol zmienia człowieka...na gorsze.Żadne rozmowy nie pomagają.On uważa, że jest panem i, że mu wszystko wolno.Najchętniej to bym zmienił przeszłość i sprawił,aby moi rodzice się wogóle nie spotkali.Wtedy by mnie nie było na tym szarym świecie :(:(:(:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć...no ja chyba musze sie dzisiaj dołączyć do waszego jęczenia:) Ech nie lubie tego..ale widać czasami człowiek musi wyrzucić z siebie to całe paskudztwo ktorego nie da sie przerobić na typowe objawy nerwicy;)

Nic mi sie nie chce..i wiecie co strasznie mnie to dobija. Mam jakieś poczucie winy ale nie wiem z jakiego powodu..albo wiem ale nie chce tego do siebie dopuszczać. Macie coś takiego co tkwi w waszej psychice a wolicie tego nie pamiętać? Jak nauczyć sie żyć z myślą że coś sie źle zrobiło i przejść z tym poczuciem do codzienności? Dodatkowo to ciągle zmęczenie...Nic mi sie nie chce poważnie...odmawiam spotkania ze znajomymi bo czuje sie zmęczona że wogóle do mnie przychodzą..A jak sie już zdecyduje na czyjąś wizyte to analizuje wszystko od wejścia w moje progi. Zaczyna sie od nieściągnięcia butów na przyklad..i jest mi tak przykro że ktoś nie docenia mojej pracy i ładuje sie w buciorach na mój skromny dywan..No i kilka takich moich domyślań i mam dość gościa:) pomijam że w takcie goszczenia analizuje ile ten ktoś posiedzi bo tak naprawde to mógłby sobie już iść. Nigdy wcześniej tego nie mialam..jestem raczej energiczną osobą ktora lubi (ła) towarzystwo..wole coś robić niż tkwić sama ze sobą. Do tej pory tylko patrzyłam aby wyrwać sie z domu a teraz..snuje sie w koszuki od kąta do kąta..z poczuciem że odpoczywam..jednak w rezultacie to też mnie nie pociesza. Ech..mam nadzieje że to przejdzie bo nie chce być wiecznie zmęczona..jestem za młoda na takie zgnuśnienie..No to cale moje żale..jeszcze tak na koniec roku...Może przyszly będzie mniej owocny w objawy i dołki czego życze z całego serca Wam i sobie. Pozdrawiam wszystkich:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A gdzie mamy jęczeć, jeśli nie tutaj? Ja miałam wczoraj ochotę udusić każdego, kto zapytał "czy mam już gotową kreację na Sylwestra", a że współpracowników mam wielu, takich pytań padło również sporo. Odpowiadałam z uśmiechem, że owszem, koszula nocna przygotowana, ale twarz mnie bolała od tego wymuszonego, sztucznego uśmiechu. Najchętniej każdemu z nich dałabym w łeb, zamiast się tłumaczyć, że znowu nie mam gdzie, nie mam z kim i nie mam za co.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem czy zemną tylko tak jest,ale sylwestra siedzę w domu.Smiley-msn-com-3D-2009.gifMieliśmy jechać na mazury do mojej rodziny ,tam przywitac nowy rok ,ale nie jedziemy bo ja jak zwykle ,boje sie podróży i wogle to najlepiej to bym nigdzie z domu nie wychodziła .Nie chce mi sie znikim siedzieć bo ciągle myślę o sobie żeby jak rano wstaje to dobrze sie czuć .nie jedziemy na tego sylwestra bo jak byśmy pojechali to ja bym tylko myślała o swoim samopoczuciu,co to za zabawa,wszyscy by się dobrze bawili a ja bym sietylko męczyła. Smiley-msn-com-3D-2043.gifA życzę wam szczęśliwego Nowego Roku 2007 do siego rokuSmiley-msn-com-3D-2200.gif

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rozumiem cię Basiu, ja też w sumie mogłabym pojechać do koleżanki, która mnie zaprosiła, ale tam będą same dzieciate małżeństwa, więc ciekawe o czym miałabym z nimi rozmawiać. Stara panna z najniższą krajową wśród możnych i spełnionych tego świata. Już widzę oczami wyobraźni to, co tak często spotykało mnie dawniej w realu: męczarnia i ciągłe patrzenie na zegarek, żeby już się od nich wszystkich uwolnić.

Życzę ci dobrego samopoczucia o poranku!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sylwester? Przyjecie? Zabawa? Nie rozumiem czego ludzie czerpia radosc... Wczorajszej nocy nawet nie mialam ochoty podniesc sie z lozka, kiedy za sciana hucznie bawili sie goscie:(

A jutro znowu czeka mnie kilku dniowy pobyt w szpitalu. Kolejne kilka dni bezczynnosci ktore beda zaprzatac moje mysli... Odwiedzi mnie kilka osob... zajrzy kilka razy lekarz a przed wszystkim trzeba udawac ze wszystko jest w porzadku i glupio sie usmiechac. Wypadaloby chyba jeszcze rutynowo skladac wszystkim najlepsze zyczenia z okazji nowego roku. oczyms porozmawiac a nie dawac zdawkowe odpowiedzi.

Ale skad wziasc na to sile?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mój boże co za sylwester. Brat zabrał mnie na swoją imprezę - dużo starszych osób (od 4do8lat), dużo alkoholu, przyjazna atmosfera. Ale ja jak zwykle rozluźnić się nie potrafiłam.

 

Cały czas człowiek myśli o tym co robi, jaki będzie skutek, co powiedzą o czym pomyślą jak mnie ocenią oczymbędąopowiadaćcoprzypominacucieczkaprzedaparatem.... gonitwa myśli!!!

 

Ale po 4 piwku umysł odleciał i wreszcie się rozluźniłam - byłam taka jak kiedyś. Byłam wesoła, tańczyłam, skakałam, podrywałam faceta i nie myślałam o tym "jak wyglądam" "co on sobie o mnie pomyśli".

 

Pieprzyć poranny ból głowy, nic mnie nie obchodzi, że ledwo pamiętam co się działo po otwarciu szampana - mieszanie to ZŁO!!!

 

Ale rano znowu wróciłam do normy ... hehe NORMY!! teraz normą jest myślenie i zastanawianie się, analizowanie. Jejku ale miała później moralnego a na tego chłopaka nie mogłam spojrzeć, cały czas się zastanawiałam co sobie o mnie pomyśli... i przez to się blokowałam

 

Tej nocy uciekłam na kilka godzin od siebie! A może raczej wróciłam do siebie... było cudownie!!!!!!!!! A teraz... teraz jest normalnie :]

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×