Skocz do zawartości
Nerwica.com

"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!


magdasz

Rekomendowane odpowiedzi

Nie wiem, czemu ale wróciłem ze spaceru z psem z takim wewnętrznym smutkiem i niemocą w środku.

Powinienem być zadowolony i dumny z siebie po wczorajszym dniu. Poznałem zupełnie niespodziewanie super kobietę.

Widać było jej szczęście.wspólne spojrzenia, delikatne uśmiechy, poprawianie włosów

i kilka innych damskich zabawek. Potężny uśmiech i super nastawienie. Wyglądała niesamowicie.

Ogromnie naładowana energią. Zresztą miała przy sobie fajnego faceta(jej słowa)

i świetnie się z nim czuła. Fajny byłem wczoraj, nie wie o moich zamiłowaniach do imprez, dziewczyn i używek..

Natomiast dzisiaj zastanawiam się… Jak to będzie?

Jak się powinienem zachować, żeby wszystko było ok? Czy powiedzieć o sobie? Czy powiedzieć, jak bardzo jestem chory..

W końcu nie jestem z tą dziewczyną w związku, ale w pewien sposób chce być szczery,nie chce ranić kolejnej kobiety.

Wkurzam się i rozkładam ręce z totalną "kobiecą bez mocą". "Zawieszony w swych rozterkach"

Musze podjąć odpowiednią i świadomą

decyzję. Musze chcieć się zmienić…

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bardzo sie boje, to posrane. Boje sie wystapien bulicznych a w czwartek mam obrone. Jestem sparalizowana strachem, lykam Propranolol ale to nie pomaga. Czuje sie jakby to bylo conajmniej zagrozenie smiercia, wiem zo to chore. Czy moglby mi ktos pomoc? Czy ktos wie co mozna zrobic zeby sie uspokoic? Bylam u terapeutki ale to pomoglo na 2 godz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Luktar, cóż ja ci mogę poradzić... Wyluzuj troche! Zagłuszaj myśli własnym głosem. Ja do obrony uczyłam sie na głos, wiedziałam wtedy jak mi idzie i czy sie nie jąkam. Jeżeli przećwiczysz to kilka razy na głos będziesz a)pewniejsza b)zagłuszysz mysli.

Odcinaj złe myśli, wyrywkowym gadaniem do siebie. Jak znowu najdzie lęk powiedz sobie - a pierd...ole to! i powiedz na głos jakaś część tekstu która ma być "broniona" i jak potkniesz sie, zrobisz błąd, powtórz kwestię, a jak powiesz poprawnie uspokoisz troche sumienie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Luktar, Od siebie mogę powiedzieć, żeby bardziej skupić się na temacie a nie jak wyglądam, co będzie, jak patrzą. Przygotować (psychicznie) się na prośbę mówienia głośniej i poradzisz sobie. Po kilku latach praktyki jestem w stanie już sam się zgłosić na studiach do tablicy i myśleć nad tym co robię a nie jak wyglądam, chociaż stres dalej jest.

Podobnie przed terminem. Jak nie wiesz co robić to rób zadanka. U mnie to zaczęło działać, ale kiedy zacząłem już nie miałem takiego lęku jak wcześniej (objawy fobii społecznej). Tam gdzie idzie twoja uwaga, tam też idą twoje lęki. Niech nie będzie na odwrót. Mi jeszcze nie udało się bać matematyki/informatyki, za to ludzi i siebie zawsze. Ty pewnie studiujesz co innego, ale zasady pozostają te same.

Mogę powiedzieć też żeby "po wszystkim" nie zaprzeczać temu, nie próbować za wszelką cenę zapomnieć itp. ale spróbować to zaakceptować. Dopada mnie stres przy wystąpieniach publicznych, tak wyglądam, taka jestem. Doceniłem to jak kiedyś widziałem wypowiedź faceta, który też nie zawsze mógł wszystko składnie wyartykuować, ale jednak to co mówił było składne i sensowne, co obudziło we mnie taki pewien szacunek. Można nawet trochę niedomagać, a jednak powiedzieć coś sensownego i wbrew swojemu "oskarżycielowi" powiedzieć dobrą prezentacją, taką jaką się jest, a nie chciałoby być.

Większość takich moich wystąpień (na szczęście nie jest ich wiele), nadal nie jest imponująca, ale to wszystko mnie trochę podbudowało.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie chwilami przeraża ten świat a dokładniej ludzie, których miałem okazję spotkać. Poza tym jakoś ostatnio nie mam za wielu znajomych. Ale wrócę do tego co mnie denerwuje najbardziej.

Miałem i mam kilku znajomych, którzy są niby bardzo religijni i dużo o tym mówią, krytykując złe postawy. Przeraża mnie tylko, że co innego mówią co innego robią. Na 4 osoby które tak znam jedna jest "normalna". I chyba napiszę trochę o nich. Jeden kumpel modli się a pije i ćpa jak szalony :D. Drugi jest ok też katolik ale pije tylko okazyjnie więc można powiedzieć że jestem jest normalny nic w tym dziwnego. Trzecia to już koleżanka pije dość sporo jednak nie ćpa ale za to "wali się jak budynki w Sarajewie" bardzo łatwo jej to przychodzi i otwarcie mi o tym mówi chociaż jesteśmy tylko znajomymi to ona otwarcie mówi czego ode mnie chce :shock: . Z czwartą osobą (dziewczyną) spotykałem się kilka lat bez jakiegoś angażowania się i też niby bardzo katoliczka a teraz zaczęła pić i ćpać. I kilka miesięcy temu jej podziękowałem za te relacje.

K... ja pi.rdole co to za chore przypadki mi się trafiły :lol: Chwilami się z tego śmieje ale tak to jakoś mnie to wybitnie denerwuje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wkurvia mnie fakt, że ludzie zdrowi na umyśle nie potrafią i tak naprawdę nie chcą zrozumieć tych, którzy psychicznie cierpią. Tak, są tacy mądrzy, wszechwiedzący, wymówki typu: jesteś leniwa, wmawiasz sobie Twój zły stan - co za banialuki. Co oni mogą wiedzieć kiedy Nasza Psychika i Ciało wariują. Nienawidzę braku zrozumienia. Irytujące. Nie raz życzę takim ludziom żeby chociaż przez chwilę poczuli się tak jak ja, tak jak Wy, być może wtedy zozumieliby co to znaczy być psychicznym wrakiem człowieka...

 

 

zalamana-dziewczyna-likely-pl-d5b8e67c.jpeg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Byłem zapytać się o pracę, znowu odmowa. Nie chce mi się żyć.

Mam podobnie. Co chwile jakieś rozmowy kwalifikacyjne i znowu nic. Siedzenie w domu już mnie wykańcza, czuję się bezużyteczna, w pewnym sensie rozżalona, że niepotrzebnie kończyłam te studia, mogłam od razu po szkole średniej wyjechać do Anglii czy Irlandii

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem tak leniwa,że nie chce mi się napisać CV.

Nie mówiąc o liczeniu PIT-a którego jeszcze nie dostałam :evil: Co oni sobie wyobrazają? Że ja to w 5 minut uzupełnię i od razu w 2minuty zaniosę?

Po miesiącu NFZ doprowadziło się do porządku.Już nie muszę co chwila głupich kartek podpisywać i wkur.. się. Ale co z tego, jak następne wizyty dopiero za miesiąc? Do wariatki która mnie wkurw...

Potem znowu do niej, a dopiero później do mojej. Oszaleć idzie. Odpowiadać na wkurw.. iające pytania, na które do końca sama nie wiem jak mam odpowiedzieć.

Staż oczywiście mogłabym podjąć. Nawet dostałam odpowiedź. Ale co z tego? Skoro mam za mało czasu i nie mogę się urywać z zajęć?

A mam nadzieję,że chociaż na weekend... Choć wątpię w to szczerze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czuję się tak źle. Jestem taka biedna, że nie stać mnie nawet na psychologa. Wychodzi na to, że będę sobie cierpieć przez całe życie. :cry:

 

A z funduszu?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak mnie wku... ludzie i całe te szpanerstwo na FB, co kto, gdzie, z kim i jak to zajebiście mu się żyje, bez problemy, same sukcesy i imprezy.

Jak mnie wku... że pracy znaleźć nie mogę, tylko liczą się znajomości zasrane i głupie szczęście...

Jak mnie wku... że nikt nie chce się ze mną zaprzyjaźnić pomimo moich usilnych starań, ciągle jestem odrzucany...

Jak mnie wku... życie i sytuacja, przez która mam ChaD gdyby to się tak nie potoczyło to pewnie byłbym na drugim roku studiów, a tak to ciągle się marnuję...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myśli samobójcze wróciły, są ze mną już od rana. Znów będe obsesyjnie szydełkować, żeby je zagłuszyć. Jeszcze daję radę, ale jak długo. Muszę się za siebie wziąć, a nie mogę, może wyjdę z domu i nie wrócę, i będzie spokój. Jutro muszę zdzwonić do psychiatry. A jeśli pozna moje myśli? Powiedział, że jeśli "TE" myśli wrócą, to mnie wepchnie na oddział, żeby mnie chronić. Dobrze, że chociaż tutaj mogę się wygadać, bo tak chybabym już wybuchła, przez te emocje.

 

Nikt chyba tak naprawdę nie wie, jak bardzo jestem chora, jak bardzo cierpię, każdego dnia. Ale zamiast bólu fizycznego gnębi mnie ból psychiczny, który czasami jest tak silny, że zginam się w pół i nie mogę oddychać. Nawet chyba sama nie zdaje sobie sprawy, jak bardzo potrzebuję pomocy

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sonka_85, nie tylko Ty tak cierpisz..wiem o czym piszesz,ale słowa nie są w stanie tego oddac...tego wielkiego bólu psychicznego i myśli które wirują jak szalone...Boże jak to boli :(

racja

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×