Skocz do zawartości
Nerwica.com

"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!


magdasz

Rekomendowane odpowiedzi

3 godziny temu, Rafsonn napisał:

Trzy lata temu pożegnałem ojca, osobę która znaczyła dla mnie bardzo dużo, była oparciem, uśmiechem, przyjacielem.. 

Dziś odszedł mój ostatni przyjaciel na tym k.. padole.. Psi przyjaciel, który był ze mną na dobre i źle, który znał wszystkie moje nastroje. Czy ktoś potrafi wytłumaczyć dlaczego k... mać ten świat nie może pożegnać mnie? Zabiera wszystko i wszystkich których kocham... A ja wciąż tutaj... To jest cholernie smutne... złe.. 

 

współczuję. nic mądrego nie powiem. Trzymaj się ciepło

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, maribellcherry napisał:

Tez gadam do siebie. Opowiadam sobie rozne rzeczy tak jakby ktos obok mnie byl i sluchal…. Probuje z mezem rozmawiac ale on najczesciej gada ze mam mu dac spokoj bo jest zmeczony. Strasznie samotna jestem w zwiazku, z dziecmi (wola ojca), mam jedna kolezanke (ale widuje ja raz na ruski rok, zadna przyjaciolka)

Ja dokładnie tak samo, strasznie gadam do siebie od lat, teraz to się uspokoiło trochę. 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Miałam stresujący, męczący dzień w pracy, jestem dosłownie padnięta. 

Wróciłam do domu, rzuciłam rzeczy i od tego czasu siedze na łóżku i nie mam ochoty na nic, a muszę zrobić zakupy spożywcze.  Do tego jest bardzo zimno, mocno wieje a kontakt dziś z ludźmi męczy mnie bardziej niż zazwyczaj. 🙄🙈 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Czarna Ważka napisał:

Jestem obecnie w szpitalu psychiatrycznym. Ogólnie jest trochę lepiej, ale dziś czuję się średnio. Źle spałam, jestem zniechęcona do wszystkiego. 

 

No w szpitalu trudno jest się porządnie wyspać, wiem to... Mi te szpitale psychiatryczne nie służą w leczeniu, tylko dostarczają dodatkowego stresu, ambulatoryjna opieka bardziej mi sprzyja. Ale te momenty spędzone w szpitalu to były momenty, że nie miałem innego wyjścia, moja rodzina nie rozumie powagi chorób psychicznych, matka nie żyje, a ojciec tylko potrafi krzyczeć jak coś nie idzie po jego myśli, także z nikim nie mogę o tym szczerze pogadać. Nie mam zamiaru wyżalać się ciągle obcej osobie - lekarzowi czy psychologowi. No przepraszam, jakiś dystans musi być. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, MarekWawka01 napisał:

 

No w szpitalu trudno jest się porządnie wyspać, wiem to... Mi te szpitale psychiatryczne nie służą w leczeniu, tylko dostarczają dodatkowego stresu, ambulatoryjna opieka bardziej mi sprzyja. Ale te momenty spędzone w szpitalu to były momenty, że nie miałem innego wyjścia, moja rodzina nie rozumie powagi chorób psychicznych, matka nie żyje, a ojciec tylko potrafi krzyczeć jak coś nie idzie po jego myśli, także z nikim nie mogę o tym szczerze pogadać. Nie mam zamiaru wyżalać się ciągle obcej osobie - lekarzowi czy psychologowi. No przepraszam, jakiś dystans musi być. 

Przykro mi.

Psycholodzy, psychoterapeuci, psychiatrzy to są specjaliści i wiedzą jak z nami rozmawiać. Ja się wolę wyżalić komuś obcemu, ale komuś kto zna się na rzeczy, niż "bliskim", którzy mi powiedzą, że mam iść pobiegać... 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Czarna Ważka napisał:

Przykro mi.

Psycholodzy, psychoterapeuci, psychiatrzy to są specjaliści i wiedzą jak z nami rozmawiać. Ja się wolę wyżalić komuś obcemu, ale komuś kto zna się na rzeczy, niż "bliskim", którzy mi powiedzą, że mam iść pobiegać... 

 

No ja jestem samotny ciągle. W samotności strasznie nasilają się lęki, a najgorzej jest przed zaśnięciem, bo jestem sam w ciemnym pokoju, to dziecinnieję jakby, depersonalizacja, straszna rzecz... 

 

Nie no psycholodzy czy psychoterapeuci parę razy mnie bardzo zawiedli, zbywali, ale to już inna historia... Są rzeczy, do których człowiek nigdy się nie przystosuje, nie oszukujmy się. Nikt nie jest stworzony do życia zupełnie samemu... 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, MarekWawka01 napisał:

 

No ja jestem samotny ciągle. W samotności strasznie nasilają się lęki, a najgorzej jest przed zaśnięciem, bo jestem sam w ciemnym pokoju, to dziecinnieję jakby, depersonalizacja, straszna rzecz... 

 

Nie no psycholodzy czy psychoterapeuci parę razy mnie bardzo zawiedli, zbywali, ale to już inna historia... Są rzeczy, do których człowiek nigdy się nie przystosuje, nie oszukujmy się. Nikt nie jest stworzony do życia zupełnie samemu... 

Przykro mi, że jesteś samotny, i że źle trafiłeś z psychologami. Jeśli jeszcze kiedyś zdecydujesz się poszukać pomocy w takiej formie to mam nadzieję, że trafisz w końcu dobrze. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Czarna Ważka napisał:

Przykro mi, że jesteś samotny, i że źle trafiłeś z psychologami. Jeśli jeszcze kiedyś zdecydujesz się poszukać pomocy w takiej formie to mam nadzieję, że trafisz w końcu dobrze. 

 

No staram się odzyskać tą wiarę nie tylko w psychologów, ale można powiedzieć, że w cały świat wręcz... Nie dziwię się sobie, że mam takie silne myśli samobójcze, czasem powoli przestaję widzieć te racjonalne rozwiązania... Mimo, że mam plany na życie w tym np. chęć powrotu do treningów na siłowni, to ciągle jeszcze wdziera się jakaś depresja... Teraz nawet fajną pracę znalazłem, ale ona nie pomoże mi do końca utrzymać się w pionie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy ktoś z Was tak jak ja, gdyby wiedział jak się będzie czuł w życiu i jak to życie będzie wyglądać udusiłby się własną pępowiną? Nikt o to by żalu nie miał, rodzice by trochę popłakali i pewnie by sobie nową istotę stworzyli. Moja ciocia właśnie tak zrobiła, udusiła się pępowiną. Być może przeczuwała że źle trafiła i lepiej się nie męczyć. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, jakub358 napisał:

@SilentCries rzeczywistość też się kreuje w jakimś stopniu, jaka by nie była. Nadzieja. Jak chcesz to zapraszam na priv wysłucham.

Nadzieja umarła już dawno. Bóg nas porzucił gdy zorientował się co stworzył, powiedział: "O Boże, co ja uczyniłem" i wyniósł się do innej galaktyki spróbować od nowa. Tylko śmierć może nas ocalić, z chwilą kiedy mózg przestanie pracować, przestanie istnieć nasza świadomość i dopiero wtedy odpoczniemy, choć nie będzie już kto miał tego doświadczyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 11.05.2022 o 11:32, SilentCries napisał:

Czy ktoś z Was tak jak ja, gdyby wiedział jak się będzie czuł w życiu i jak to życie będzie wyglądać udusiłby się własną pępowiną? Nikt o to by żalu nie miał, rodzice by trochę popłakali i pewnie by sobie nową istotę stworzyli. Moja ciocia właśnie tak zrobiła, udusiła się pępowiną. Być może przeczuwała że źle trafiła i lepiej się nie męczyć. 

no ja tak mam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Żalpost. Jest mi źle, czuje, że zjeżdżam w dół a nie chce, bardzo nie chcę. Mam ochotę położyć się i leżeć,  albo siedzieć i gapić się w przestrzeń. Tak mi ciężko się dzisiaj zmobilizować w pracy żeby zrobić cokolwiek, że ja pier... A muszę, ale nie mam siły po prostu, tak mentalnie. Nie wiem ile ten stan potrwa. Od jakiegoś czasu biorę lamotrygine, zobaczymy jak sobie z tym poradzi. Muszę się umyć, a siedzę i nie jestem w stanie wstać. Niech mi ktoś zabierze tego doła. Oczywiście czuje sie winna, bo sobie wymyślam choroby psychiczne a jestem zwyczajnie leniwa. Albo reaguje nadmiernie a przecież każdy miewa lepsze i gorsze dni. Tylko ja się boję gorszych dni, bo nie wiem czy to będzie 1-2 czy przeciągną się na miesiąc lub więcej. Wierzę, że ktoś tutaj mnie zrozumie. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Piszę to któryś raz z rzędu, nie wiem jak zacząć i jak skończyć... mimo, że mam wszystko, to nie mam nic. W takich chwilach człowiek sobie uświadamia, jak ważni są przyjaciele, chociażby ten jeden, którego szukam całe życie. I gdy wydawało się, że go znalazłem to on się wyprowadza.... głupie to i nie rozumiem tego, ale nie potrafię się pozbierać, chyba strasznie mi na tym zależało, może nawet desperacko. I nie zapcha tego żadna rzecz, którą można kupić za pieniądze :(...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 26.05.2022 o 08:33, maribellcherry napisał:

Ale czemu?

Zycie jest piekne wbrew pozorom.

Wiem wiem jak to brzmi wiem naprawde.

Ale jest naprawde piekne bo ja mam czasem pozytywne przeswity i jest pieknie wtedy.

 

Pisalas/-es miesiac temu, mam nadzieje, ze jeszcze jestes. Zadzwon prosze na telefon zaufania, albo psychologa labo terapeuty, albo do kogokolwiek komu ufasz.

Jestem, jestem. Kryzys minął i teraz nie ma tragedii👍

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak sobie radzicie bez libidio popędu seksualnego jestem na SSRI 2 miesiąc i ostatnio tak mi wszystko obojętne se się zaczynam załamywać kiedyś bardzo mocno kochałem sex a teraz nie wiem wgl co to znaczy nic mnie nie podnieca bardzo smuci mnie to mam dopiero 27 lat 😒

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzitek w sumie masz rację i moja kobieta to rozumie bo przeszła to samo, tylko mój mózg cały czas się tego domaga. W sumie jak tak samo debatujemy jak u was wygląda pamięć i koncentracja ? U mnie bardzo słabo czasami do mnie mówią po trzy razy aha ostatecznie i tak zapomnę 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×