Skocz do zawartości
Nerwica.com

"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!


magdasz

Rekomendowane odpowiedzi

a co jeśli On już kogoś ma

tęsknię za Nim

wtedy byłam 'czyjaś' a nie bezpańska

czuję tylko pustkę ale udało mi się popłakać dziś ale to nie były prawdziwe łzy

tylko sztuczne

zastanawiam się gdybym nie brała leków jaka bym była, na ile mocniej/inaczej bym cierpiała, czuła, przeżywała, śmiała się

czy tylko ja będąc na lekach jestem w takiej czarnej dupie

jaka byłam przed lekami

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie. Jestem tu nowy. Znalazłem to forum i założyłem konto z nadzieją że ktoś mnie zrozumie, bo o zrozumienie wśród "zdrowych" osób ciężko :(

Mam 18 lat, uczę się w liceum. Ten rok szkolny rozpocząłem szczęśliwie bo miałem poprawkę z matmy z której jestem kompletną "nogą" i zdałem tylko dzięki "warunkowi". Wszystko było okej, cieszyłem się że udało mi się zostać w mojej klasie. W październiku się niestety zaczęło... Zacząłem zostawać w domu, czułem kompletną pustkę i wszystko straciło sens. Nieobecności się gromadziły, miałem z tym problem od paru lat, czułem strach przed szkołą, myślę że wzięło się to z podstawówki w której rówieśnicy mnie odrzucili. W końcu wychowawczyni zaciągnęła mnie siłą do psychologa, ten po kilku rozmowach zaczął podejrzewać depresję. W końcu postanowiłem coś z tym zrobić i zapisałem się do lekarza. Dostałem leki, skierowanie na terapię i trochę podbudowało mnie to że zacząłem coś z tym robić i podjąłem walkę, niestety mój entuzjazm nie długo utrzymał się przy "życiu". Odkąd biorę leki jest jakaś poprawa, takie "wzloty i upadki" nastroju, jednak mam wątpliwości co do mojej przyszłości. Nadal odczuwam strach przed szkołą, nie potrafię się ruszyć z domu, przerażają mnie zaległości w szkole szczególnie te z matmy, bo z resztą dam sobie radę. Sam nie wiem już co mam robić. Mam już tego dość. Chciałbym żyć normalnie, bez strachu i czarnej dziury dotyczącej mojej przyszłości, chciałbym żyć tak jak inni i potrafić cieszyć się z życia. Sam nie wiem po co to piszę. Po prostu czuję taką potrzebę. Najchętniej schował bym się pod kocem i zostawił to wszystko w cholerę.... Ale tak się niestety nie da :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dobras4, wszystko zależy od punktu widzenia. Niestety podchodzisz do szkoły jak do zła koniecznego. Stąd te lęki i niepokoje. Pracuj dla siebie, a nie innych, pracuj we własnym tempie. Dobrze byłoby byś miał wsparcie w równieśnikach. Plusem jest że korzystasz z pomocy specjalistów. Troche więcej wiary w siebie i będzie dobrze.

Każdy boi sie o przyszłość, nie tylko ty tak masz. Ja jestem prawie na mecie własnej edukacji i teraz myśl skupia się- czy wogóle znajdę pracę, za co żyć.

Trzeba w tym swoim życiu znaleźć złoty środek:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kolejne święta olane bo coś. Co? Brak organizacji i robienie wszystko na ostatnią chwilę. EH i tak już praktycznie wszyscy przestali zauważać że istnieję. W sumie tak mi lepiej. Przynajmniej teraz myśli o samotności mają urzeczywistnienie jakieś. Choć i tak obracam się w świecie fikcji.

 

Wszystko jest wykreowane.. sytuacja z dzisiaj..skrótami..

Terapeuta do mnie mówi, że uciekam.

Ja do niego że się myli. Że to wcale nie tak. Tłumaczę wszystko by zrozumiał. Urywam- nie widzę zrozumienia. Bez sensu.

..Cisza na pół godziny.

Czemu Pani nic nie mówi?

Bo nie ma sensu, Pan i tak swoje wie.

Nie powiedziałem że ucieczka jest zła. To pani mi przypisuje swoje domysły. Powiedziałem jedno zdanie a pani zakłada już sobie z 10 zdań.

-Ale przecież ucieczka nie jest dobrym wyjściem!

-A gdy ktoś goni panią z nożem to też źle że pani ucieka? Wcale tak nie powiedziałem.

Znów milczenie...

T twierdzi że w moich oczach jego zadaniem jest tylko wytykanie mi błędów, krytyka.

A tak naprawdę to wszystko sobie sama wymyślam i uważam że to jego słowa. Wszystko na czarno.

 

Super.. Rzeczywiście jestem beznadziejna. Bo to naturalny schemat u mnie, że już nawet tego nie zauważałam. Jaka jestem głupia.

powinnam się zamknąć w izolatce i nie wychodzić do ludzi. O ile takie coś staram się nie mówić to nie zawsze się to udaje i często sama się gubię w tym, co moje a tym co powiedziane przez kogoś.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sam nie wiem już co mam robić. Mam już tego dość. Chciałbym żyć normalnie, bez strachu i czarnej dziury dotyczącej mojej przyszłości, chciałbym żyć tak jak inni i potrafić cieszyć się z życia. Sam nie wiem po co to piszę. Po prostu czuję taką potrzebę. Najchętniej schował bym się pod kocem i zostawił to wszystko w cholerę.... Ale tak się niestety nie da :(

 

Tak się składa, że doskonale rozumiem. Jakby tylko dało się uciec z powierzchni ziemi...najlepiej tak, żeby nikt tego nie zauważył...

 

Kiedyś mój terapeuta, gdy wyraziłam chęć bycia jak inni, przeciętni, normalni ludzie bardzo się oburzył i powiedział, że nie rozumie dlaczego. Dlaczego chcę być jak inni skoro jestem "wyjątkowa" (cokolwiek miał na myśli), dlaczego chcę się wtopić w szarość. Nie odpowiedziałam i po dzień dzisiejszy nie umiem powiedzieć dlaczego. Być może dlatego, że mam wrażenie, że przeciętni ludzie są szczęśliwsi niż ja. Są na pewno! - to taka zbędna dygresja dot. chęci bycia jak inni. Ale jeśli chodzi o przyszłość, myślę że im bardziej będziesz starał się ją jakoś zaplanować, przewidzieć tym będzie gorzej, straszniej to wyglądało. Po prostu się nie staraj. Olej to. Postaw sobie jeden cel, najważniejszy - życie. Nie wegetacje, życie. Popełniaj błędy, ale ich nie żałuj. Każdy błąd uczy. A przyszłość nadejdzie, tak czy owak, nie uciekniesz przed nią, po prostu to zaakceptuj, nie bój się. Cały czas żyjemy w przyszłości, dzisiaj jesteś w niej bardziej niż kilka dni temu. Tyle.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@veronique, ja jeszcze w zeszłym roku tak twierdziłam, ale potrafiłam odpowiedzieć na to pytanie. najlepsze wyjście dla dziewczyny to być ładną i głupiutką i niespecjalnie wrażliwą. ja może i jestem głupiutka, ale wrażliwości wystarczyłoby na całą hordę siejących rozpierdziel żołnierzy. po prostu takie osoby sobie lepiej radzą w życiu. tak myślałam. ale teraz już nie wolałabym taka być. bardzo mi przypadł do gustu cytat "nie pragnij, aby to co robisz było łatwiejsze. pragnij, abyś to Ty był lepszy".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Orenda, dobry cytat, też mi przypadł do gustu, tylko powiedz gdzie znaleźć siłę by stać się lepszym?

Dlaczego innym się udaje, a mnie nie? Jestem w stanie wytłumaczyć sobie skąd się wzięły moje przypadłości, ale nie widzę perspektywy na poprawę i nie rozumiem dlaczego. Przecież cały czas się staram/starałam walczyć, ale jak efekty są zerowe, a nawet ujemne to ja się poddaję, bo co mam zrobić jak już nie mam siły się starać?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie wiem, w co wierzysz, jedni wierzą w Boga i siłę znajdują w modlitwie, inni w reinkarnację i medytują. ja uważam, że najlepiej w sobie. to trudne do zrozumienia, ale cała siła potrzebna do życia jest w Tobie, tylko musisz ją znaleźć. i zamiast walczyć, spróbuj znaleźć w sobie spokój. nie znam się na ludzkim umyśle, ale uważam, że drzemie w nim wielka moc. możesz spróbować przeczytać/obejrzeć "Sekret" Rhody Byrne. jest tam trochę o tym, jak myślenie kształtuje rzeczywistość. czy to działa to kwestia sporna, ale na pewno nie zaszkodzi.

 

 

ja nie staję się lepsza, ale pragnę być lepsza, zamiast tego, żeby było łatwiej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dopada mnie zamuł. Taki ucisk w głowie jak tuż przed płakaniem. Leże nie chce wstać z konieczności uniku od rzeczywistości, smutnej, jałowej, nic nie znoszącej. Poszedłbym na spacer, pewnie by pomogło, ale też sił na ów spacer nie mam. Ochoty nie mam, nic nie mam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kontrast, ja, ja nic nie mam...

 

nic nie pamiętam, jak soś mówię gubię wątek i (co ja chciałam powiedzieć :?:roll: ), nie mogę znaleźć słowa, katastrofa

 

Kurde, myślałem, że tylko ja tak mam, a okazuje się,że jest nas więcej. Tak samo działa u mnie w drugą stronę, czyli często gubię wątek wypowiedzi osoby, która do mnie mówi. Nie wiem jak się tego pozbyć, mam to i na lekach i bez leków.

 

Dopada mnie zamuł. Taki ucisk w głowie jak tuż przed płakaniem. Leże nie chce wstać z konieczności uniku od rzeczywistości, smutnej, jałowej, nic nie znoszącej. Poszedłbym na spacer, pewnie by pomogło, ale też sił na ów spacer nie mam. Ochoty nie mam, nic nie mam.

 

Zawsze dopada mnie dodatkowy zamuł, jak nastaje poniedziałkowy poranek, kiedy to większość ludzi wstaje i zaczyna nowy tydzień pracy, a ja zaszywam się w mieszkaniu i zdycham w apatii i anhedonii.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jest beznadziejnie. Zaszyłem się w domu, od dwóch tygodni nie byłem w szkole. Codziennie mam zamiar tam pójść ale gdy budzę się rano czuję jakiś strach, niepokój... Boję się że nie mam już do czego wracać, chociaż wychowawczyni i dyrektor wiedzą o moich problemach i to w jakiś sposób rozumieją. Nie wiem już co mam robić... :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

K... totalna bez nadzieją ile to jeszcze będzie trwac.

 

-- 16 lut 2015, 17:35 --

 

Świat zniszczył moja wyobraźnię. Im dłużej żyje tym więcej widzę zła, znieczulicy tego chorego świata. Silniejszy słabszych mieszają z błotem a oni udają ze nic się nie stało i dalej z nimi gadaja bo się boja.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Istnieje podejrzenie, że jestem chory - mam mocne bóle okolic brzucha od ponad pół roku. Okazuje się, że z sercem może być również coś nie tak - za szybkie i nieregularne bicie i to nie jest samodiagnoza. Tak się zastanawiam dlaczego nie idę do lekarza by temu zaradzić. Czy ja tak naprawdę chcę zdechnąć czy mi już nie zależy na moim życiu? To nie jest zwykłe lenistwo bo ból bywa naprawdę mocny miejscami. I nie czuję z tego powodu jakiegoś wielkiego smutku, nie użalam się również nad sobą. A może to jakiś nowy poziom zjebania? Dziwi mnie moja mocno obojętna reakcja.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Enroute chodzę do 2 klasy liceum. Jest to strasznie trudne. Codziennie rano czuję strach jak sobie pomyślę że mam tam iść. Boję się tego co inni o mnie myślą, że mnie tyle czasu nie było i nagle od tak się pojawiam. Ale oni mnie nie znają, nie wiedzą z czym się borykam i co jest powodem tej nieobecności, poza wychowawczynią, dyrektorem i dwoma najbliższymi osobami z klasy. Boję się że wylecę z tej szkoły chociaż wiem że wychowawca i dyrektor wiedzą o problemie i że chcę się leczyć, mam nadzieję że to jakoś rozumieją. Chciałbym się odezwać do wychowawczyni ale co ja mam jej powiedzieć? Nie mam zamiaru żalić jej się przez telefon ale z drugiej strony głupio tak milczeć. Mam już tego wszystkie dość.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dobras4, ech, sama pamiętam moje licealne czasy, też były nieciekawe...

Według mnie jeśli któregoś dnia poczujesz się choć trochę lepiej (czy to bardziej świadomie, czy też... po prostu ze "zmęczenia" czuciem się źle ;) a czasem bywa i tak; taki moment, że jest Ci już wszystko jedno i w dupie masz zdanie innych) - spróbuj pójść do szkoły mimo wszystko.

To, że nie wszyscy wiedzą o Twoich problemach to może nawet lepiej, bo niektórzy ludzie totalnie nie umieją tego uszanować.

Pójdź, a może uznasz, że nie było tak źle - i tym sposobem jakoś kroczek po kroczku będziesz powracać.

Jeśli ufasz swemu wychowawcy, możesz z nim też porozmawiać. Nawet nie na zasadzie "żalenia się", jak to określiłeś, tylko na zasadzie stwierdzenia, że naprawdę masz problemy.

A wylecieć ze szkoły - nie wylecisz! :great:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×