Skocz do zawartości
Nerwica.com

"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!


magdasz

Rekomendowane odpowiedzi

@veronique, ja jeszcze w zeszłym roku tak twierdziłam, ale potrafiłam odpowiedzieć na to pytanie. najlepsze wyjście dla dziewczyny to być ładną i głupiutką i niespecjalnie wrażliwą. ja może i jestem głupiutka, ale wrażliwości wystarczyłoby na całą hordę siejących rozpierdziel żołnierzy. po prostu takie osoby sobie lepiej radzą w życiu. tak myślałam. ale teraz już nie wolałabym taka być. bardzo mi przypadł do gustu cytat "nie pragnij, aby to co robisz było łatwiejsze. pragnij, abyś to Ty był lepszy".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Orenda, dobry cytat, też mi przypadł do gustu, tylko powiedz gdzie znaleźć siłę by stać się lepszym?

Dlaczego innym się udaje, a mnie nie? Jestem w stanie wytłumaczyć sobie skąd się wzięły moje przypadłości, ale nie widzę perspektywy na poprawę i nie rozumiem dlaczego. Przecież cały czas się staram/starałam walczyć, ale jak efekty są zerowe, a nawet ujemne to ja się poddaję, bo co mam zrobić jak już nie mam siły się starać?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie wiem, w co wierzysz, jedni wierzą w Boga i siłę znajdują w modlitwie, inni w reinkarnację i medytują. ja uważam, że najlepiej w sobie. to trudne do zrozumienia, ale cała siła potrzebna do życia jest w Tobie, tylko musisz ją znaleźć. i zamiast walczyć, spróbuj znaleźć w sobie spokój. nie znam się na ludzkim umyśle, ale uważam, że drzemie w nim wielka moc. możesz spróbować przeczytać/obejrzeć "Sekret" Rhody Byrne. jest tam trochę o tym, jak myślenie kształtuje rzeczywistość. czy to działa to kwestia sporna, ale na pewno nie zaszkodzi.

 

 

ja nie staję się lepsza, ale pragnę być lepsza, zamiast tego, żeby było łatwiej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dopada mnie zamuł. Taki ucisk w głowie jak tuż przed płakaniem. Leże nie chce wstać z konieczności uniku od rzeczywistości, smutnej, jałowej, nic nie znoszącej. Poszedłbym na spacer, pewnie by pomogło, ale też sił na ów spacer nie mam. Ochoty nie mam, nic nie mam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kontrast, ja, ja nic nie mam...

 

nic nie pamiętam, jak soś mówię gubię wątek i (co ja chciałam powiedzieć :?:roll: ), nie mogę znaleźć słowa, katastrofa

 

Kurde, myślałem, że tylko ja tak mam, a okazuje się,że jest nas więcej. Tak samo działa u mnie w drugą stronę, czyli często gubię wątek wypowiedzi osoby, która do mnie mówi. Nie wiem jak się tego pozbyć, mam to i na lekach i bez leków.

 

Dopada mnie zamuł. Taki ucisk w głowie jak tuż przed płakaniem. Leże nie chce wstać z konieczności uniku od rzeczywistości, smutnej, jałowej, nic nie znoszącej. Poszedłbym na spacer, pewnie by pomogło, ale też sił na ów spacer nie mam. Ochoty nie mam, nic nie mam.

 

Zawsze dopada mnie dodatkowy zamuł, jak nastaje poniedziałkowy poranek, kiedy to większość ludzi wstaje i zaczyna nowy tydzień pracy, a ja zaszywam się w mieszkaniu i zdycham w apatii i anhedonii.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jest beznadziejnie. Zaszyłem się w domu, od dwóch tygodni nie byłem w szkole. Codziennie mam zamiar tam pójść ale gdy budzę się rano czuję jakiś strach, niepokój... Boję się że nie mam już do czego wracać, chociaż wychowawczyni i dyrektor wiedzą o moich problemach i to w jakiś sposób rozumieją. Nie wiem już co mam robić... :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

K... totalna bez nadzieją ile to jeszcze będzie trwac.

 

-- 16 lut 2015, 17:35 --

 

Świat zniszczył moja wyobraźnię. Im dłużej żyje tym więcej widzę zła, znieczulicy tego chorego świata. Silniejszy słabszych mieszają z błotem a oni udają ze nic się nie stało i dalej z nimi gadaja bo się boja.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Istnieje podejrzenie, że jestem chory - mam mocne bóle okolic brzucha od ponad pół roku. Okazuje się, że z sercem może być również coś nie tak - za szybkie i nieregularne bicie i to nie jest samodiagnoza. Tak się zastanawiam dlaczego nie idę do lekarza by temu zaradzić. Czy ja tak naprawdę chcę zdechnąć czy mi już nie zależy na moim życiu? To nie jest zwykłe lenistwo bo ból bywa naprawdę mocny miejscami. I nie czuję z tego powodu jakiegoś wielkiego smutku, nie użalam się również nad sobą. A może to jakiś nowy poziom zjebania? Dziwi mnie moja mocno obojętna reakcja.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Enroute chodzę do 2 klasy liceum. Jest to strasznie trudne. Codziennie rano czuję strach jak sobie pomyślę że mam tam iść. Boję się tego co inni o mnie myślą, że mnie tyle czasu nie było i nagle od tak się pojawiam. Ale oni mnie nie znają, nie wiedzą z czym się borykam i co jest powodem tej nieobecności, poza wychowawczynią, dyrektorem i dwoma najbliższymi osobami z klasy. Boję się że wylecę z tej szkoły chociaż wiem że wychowawca i dyrektor wiedzą o problemie i że chcę się leczyć, mam nadzieję że to jakoś rozumieją. Chciałbym się odezwać do wychowawczyni ale co ja mam jej powiedzieć? Nie mam zamiaru żalić jej się przez telefon ale z drugiej strony głupio tak milczeć. Mam już tego wszystkie dość.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dobras4, ech, sama pamiętam moje licealne czasy, też były nieciekawe...

Według mnie jeśli któregoś dnia poczujesz się choć trochę lepiej (czy to bardziej świadomie, czy też... po prostu ze "zmęczenia" czuciem się źle ;) a czasem bywa i tak; taki moment, że jest Ci już wszystko jedno i w dupie masz zdanie innych) - spróbuj pójść do szkoły mimo wszystko.

To, że nie wszyscy wiedzą o Twoich problemach to może nawet lepiej, bo niektórzy ludzie totalnie nie umieją tego uszanować.

Pójdź, a może uznasz, że nie było tak źle - i tym sposobem jakoś kroczek po kroczku będziesz powracać.

Jeśli ufasz swemu wychowawcy, możesz z nim też porozmawiać. Nawet nie na zasadzie "żalenia się", jak to określiłeś, tylko na zasadzie stwierdzenia, że naprawdę masz problemy.

A wylecieć ze szkoły - nie wylecisz! :great:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Enroute, no to gratuluję! ;)

 

U mnie całe LO to jeden koszmar. Potem z jednego koszmaru do drugiego. Dobrze, że mam to już za sobą, aczkolwiek te trudne doświadczenia jeszcze się nie skończyły.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziś nie mam siły nawet na to by się pokazać w szkole.

Wstyd mi że tak chodzę w kratkę, albo w ogóle nie chodzę (teraz to 2 przeważa)

Już nawet nie mam ochoty na tę grę, w której świetnie pokazuję że sobie radzę znakomicie-sama, bez niczyjej pomocy. Że jestem szczęśliwa i wszystko mam pod ścisłą kontrolą.

Non stop wymyślam wymówki by usprawiedliwić swoje zachowanie.

Nawet siebie oszukuję, że robię dobrze, że to dobry wybór.

 

Ale wiem że robię źle i mam wyrzuty sumienia.

Coś mi się stało i nie mogę się pozbierać.

Jakbym straciła poczucie obowiązku chodzenia do szkoły, na lekcje.

Właściwie to zawsze z rana czuję że NIE MUSZĘ. Nic nie muszę.

A później budzę się i mam ochotę się zabić bo znów uległam temu cholernemu tokowi myślenia.

 

Jestem skrajnie wykończona. Śpię ponad 10 godzin. Budzę się zmęczona.

Biorę te pieprzone żelazo a mi nie pomaga. Dziś wzięłam podwójną dawkę bo widocznie babka musiała źle ocenić. Już miesiąc przyjmowania i brak efektów a nawet pogorszenie bo śpię jeszcze więcej.

 

Ostatnio spotkałam(albo mi sie wydawało że spotkałam) wroga z przeszłości. Taki silny kiedyś był.

A tego dnia był sam. Bezbronny, udawał zwykłego człowieka.

Wiem że jest psychopatą i się nie zmienił. Zawsze był psychopatą.

Naprawdę miałam ochotę zrewanżować się za to wszystko co zrobił. Poczuć jego ból, zepsuć mu psychikę, patrzeć jak cierpi i napawać się tym jak to on wtedy.

Aż żałuję że parę lat temu nie miałam takiego podejścia. Że to ja robiłam za ofiarę.

Czuję że gdyby znów spróbował zrobić mi krzywdę, moje czyny mogłyby pójść za daleko. Już wtedy powinnam wymierzyć sprawiedliwość.

I choć nie mam w sobie siły, to tej chwili czułam się najbardziej pewna siebie, gotowa na wszystko.

Jakby miało się coś wydarzyć, nawet tego chciałam..

I co się stało? Haha ten cieć nawet nie spojrzał, nie zaatakował :D Przecież był sam! A w grupie jedynie taki silny. To dodaje sił..

 

Rozpisałam się jak wariatka. Musiałam to z siebie wyrzucić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Steviear, chciałabym ci coś zaradzić ale nie wiem co do końca. Na pewno nie powinnaś opuszczać zajęć bo wiesz że wcale ci to nie pomaga. Rób tyle ile jesteś w stanie i nie bój sie porażek. Jak się wydarzą to trudno. Można naprawiać błędy

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dałem sobie jeszcze trochę czasu, ale wiosną raczej się zabiję. To przykre, ale po prostu przegrałem ze światem, chorobą czy życiem czy jakkolwiek to tam zwał...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×