Skocz do zawartości
Nerwica.com

smutny lisek

Użytkownik
  • Postów

    104
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia smutny lisek

  1. Ehhh, całkowicie nie rozumiesz sensu moich wypowiedzi agusiaww, upraszczasz. O żadnej "wielkiej obrazie" nie ma mowy. Wszystko, co chciałam napisać w temacie, napisałam.
  2. Aranjani, to gdzie Ci wszyscy, którzy "sami wzięli się za swoje życie" i wyszli z depresji? Znasz takich, którzy sami sobie poradzili, trwale? Przecież to, że ktoś nie daje rady, nie znaczy, że nie chce sam sobie pomóc. Ja sobie poradziłam sama jakieś 2 lata temu, oczywiście tymczasowo. Teraz też sobie radzę i wierz mi, robię wszystko, co mogę. Odróżnijmy "głaskanie po główce" od empatii i zwykłej ludzkiej pomocy. Wnioskuję, że większość z Was się kiedyś rozczarowała i stąd takie myślenie. -- 09 mar 2015, 02:25 -- Odpowiadając sobie na swoje własne pytanie, dochodzę do wniosku, że mam za duże oczekiwania do ludzi, jako do ogółu, natomiast pecha do tych, krórych uznałam za bliskich. Nadal stoję na stanowisku, że od niektórych mamy prawo oczekiwać więcej, ze względu na łączące nas relacje. I raczej nie pogodzę się z tym, że ktoś jest przy nas tylko do momentu kiedy jest dobrze, a gdy pojawiąją się problemy, nie staje na wysokości zadania. Bo przecież to nie jego życie, a kłopotów ma dość własnych. Przepraszam, ale pierdolę takie znajomości Za twierdzeniem, że taki jest świat i nie powinno się na nikogo liczyć kryje się, moim zdaniem, strach przed przyznaniem, że się kogoś potrzebuje. Że jest się słabym, zdecydowanie zbyt słabym na radzenie sobie samemu. Nazywanie tego, o czym pisałam potrzebą ciągłego głaskania po główce itp. jest niesprawiedliwym uproszczeniem. Jeśli uda mi się z tego wszystkiego wybrnąć na dłużej, SAMEJ, to będę z siebie dumna, ale będzie mi też cholernie przykro.
  3. agusiaww, kompletnie się z Tobą nie zgadzam, ale nie chce powtarzać agrumentów z poprzednich postów. Niezmiennie jednak dziwi mnie takie podejście u osób, które same przez to przechodziły/przechodzą i też kiedyś potrzebowały pomocy. Myśli samobójczych już nie mam, dzięki za dobre rady.
  4. chcezyc2, dobrze Cię rozumiem, trzymaj się! Mam nadzieję, że leki i/lub psychoterapia jednak pomogą i będzie lepiej. Wszystkiego dobrego.
  5. Z sarkastycznym poczuciem humoru, bezpośredni. Pociągają mnie też, niestety, ludzie zbyt pewni siebie.
  6. chespin, pewnie musi minąć więcej czasu od diagnozy, żeby się z tym oswoić. Może terapia pomoże i uda Ci się bardziej kontrolować swój stan. Trzymaj się dzielnie i nie poddawaj, na pewno będzie lepiej!
  7. amelia83, na pewno tak nie jest! Że ktoś ma piękny grafik w pracy moim kosztem i będę się musiała "wykłócać".
  8. i_am_a_legend, dlatego więcej się nie wypowiadałam
  9. Arasha, ekhm...to był sarkazm.
  10. on_w_koszuli, To w jakich kręgach Ty się obracasz....?! Zgłaszm się! Istnieje, jest nas więcej!
  11. O to, to, to, zgadzam się. Przyznam, że nie przebrnęłam przez całość wątku, ale swoją skłonnością dominik1622, do ciągłego analizowania tego związku (podpunkty...) sam sobie szkodzisz. Wiem, że łatwo powiedzieć "odpuść", ale czas przyjąć, że kobieta, o której się rozpisujesz jest a) chora b) złem wcielonym - do wyboru i skupić się na terapii.
  12. Skoro sam dążysz do relacji seksualnej, to pewnie wybierasz takie kobiety, które mają podobne oczekiwania, nic dziwnego. Jeśli chodzi o te "niby normalne", to generalizujesz. Na świecie żyje jakieś 7 miliardów ludzi, odrzucając mężczyzn, dzieci, starców nadal zostaje duży obszar poszukiwań Kiedyś trafisz na odpowiednią
  13. on_w_koszuli, nie do końca rozumiem, jesteś seksoholikiem, czy dążysz do bycia w związku, ale nie możesz znalezć odpowiedniej partnerki i to Cię frustruje?
  14. Victta, ja pewnie też się będę musiała do tego przyzwyczaić, życie. Trzymaj się! :)
  15. Semir, bo to jest najlepsze uczucie na świecie, ale może też stać się najgorszym, zależnie od sytuacji. Chyba, że ktoś szuka w internecie
×