Skocz do zawartości
Nerwica.com

tanczaca_skarpetka

Użytkownik
  • Postów

    92
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia tanczaca_skarpetka

  1. Co do tematu samej pracy - proste roboty są nudne i dołujące, ale te wymagające są ciężkie, stresujące i odpowiedzialne. No i warto wspomnieć, że praca może zabić nawet największą pasję wbrew pozorom. Dlatego moim zdaniem nie ma ideałów, świętego graala :) Mimo wszystko są ludzie dla których praca jest sensem życia i stanowią oni większą część populacji, co jest bardzo przygnębiające jeśli weźmie się pod uwagę fakt, że większość robót jest nędzna. Są jednak ludzie, którzy nie muszą pracować i mogą zajmować się swoimi duperalami - są to osobniki, które odziedziczyły po kimś bogactwo tak jak Korwin Mikke, albo które same wypracowały swój majątek i żyją z dochodu pasywnego - słyszałem o takich przypadkach w USA, ale nie wiem jak jest z tym w Polsce. Część mądrzejszych pracodawców przerzuca na innych swoje obowiązki tak by zmniejszyć swój czas pracy do minimum przy okazji zwiększając sobie pensję :) Tak czy inaczej niektórym wybrańcom udaje się uwolnić z przymusu pracy i to stawiam jako swój osobisty niedościgniony cel i ideał. Zwłaszcza, że w obecnych czasach wszystko za szybko się zmienia - łatwo popaść w niełaskę i zostać wypchnięty poza margines.
  2. Ja też byłem dręczony w gimnazjum i nawet podejrzewałem o to w dużym stopniu swoje obecne problemy ale powróciłem pamięcią do wczesnego dzieciństwa, czasów podstawówki i co się okazało? Otóż to, że nie byłem wtedy w ogóle gnębiony, a moje zachowanie bylo IDENTYCZNE jak te, za które rzekomo obwiniałem to co działo się w gimnazjum. Po prostu ja od zawsze byłem wycofany i schowany. Od zawsze byłem jakiś dziwny, inny, no kur*a słów mi brakuje bo w całym swoim życiu nie spotkałem takiej drugiej osoby. Widywałem osoby mocno zaburzone, widywałem typowych kozłów ofiarnych, widywałem przydupasów, widywałem wszystko, wszystko widywałem, każdy typ ludzi, ale takiej dziwnej osoby jak ja to nie widziałem. Po prostu stałem z boku, obserwowałem, czułem się od zawsze jak taki młody, perfidny psychopata, jak dorosły dziad w skórze dziecka, który prześwietla wszystkich na wylot, włącznie z nauczycielami, który ma wszystko i każdego rozpracowanego, nikt mnie nie zaskoczył, pełen ogar całego terenu, każdego zachowania itp. Cichy, grzeczny, ułożony, z boku, nie okazujący emocji, mający wszystko w dupie, niebezpieczny, a nawet nieprzewidywalny. sprawdzałeś czy nie masz aspergera?
  3. Czasem bardzo dobre relacje w domu mogą być tak naprawdę za dobre, co również może wywołać/nasilić fobię. Rozwiń myśl. Tu chodzi o te klasyczne rozpieszczenie?
  4. ryska, no to ci współczuje. Mam nadzieję, że sobie jakoś z tym radzisz. Dobrze, że nie ma u nas takiego powszechnego dostępu do broni Szczerze mówiąc gdybym mógł bezkarnie użyć broni to pewnie bym skorzystał z okazji. Jest taka jedna osoba z przeszłości, którą mógłbym zdjąć bez wyrzutów sumienia. Myślałem, że nienawiść z biegiem lat blednie, ale się myliłem.
  5. Co do bycia ofiarą w grupie - niestety (prawie) zawsze ktoś nią jest. Są nawet grupy, które utrzymują swoją konstrukcje tylko dzięki ofierze. Często strzelaniny, a raczej masakry w szkołach są dokonywane przez ofiary albo ludzi uważających się za nich. Lata cierpień i upokorzeń sprawiają, że ludziom odpierdziela. A później płaku, płaku, że jakiś 'psychol' pozabijał 'niewinne' osoby. W tych klimatach polecam film Nasza Klasa albo "Bang, Bang, You're Dead". Zauważyłem, że coraz popularniejsza staje się przemoc psychiczna dlatego, że jest ona trudno wykrywalna (kiedyś była stosowana głównie przez kobiety). Ogólnie raczej ofiarom się nie pomaga bo to powoduje, że twoje miejsce w hierarchii ulega degradacji - większość ludzi jest bierna i udaje, że nic nie widzi, albo bierze aktywny udział by osiągnąć wyższą pozycję. Jeśli chodzi o psychologię grup to zachowujemy się identycznie jak zwierzęta. Osoby z nerwicami, lękami, depresjami są łatwymi ofiarami dlatego nie powinny liczyć na pomoc otoczenia, chociaż oczywiście tego niesamowicie potrzebują. Wyobraźcie sobie jak przyjemnie by się chodziło na studia/pracy gdyby ludzie byli wobec ciebie w porządku i zajmowali się swoimi sprawami (świadomie generalizuje). Nie mówię o ulgowym traktowaniu. Oczywiście nie wszyscy ludzie to kurwy - spotykałem naprawdę spoko ziomków. Jednak im większe skupisko ludzi, większa grupa tym większe prawdopodobieństwo, że będziesz na celowniku jako jednostka mniej zaradna. Sam nie raz próbowałem wyjść na ludzi - czułem motywacje, staram się zachować dyscyplinę itp i wszystko poszło się jebać prędzej czy później. Żyję w pętli swoich destrukcyjnych nawyków i nie potrafię z niej wyjść. Nie potrafię też wyjść z roli ofiary. Ostatnio nastąpiła u mnie całkowita rezygnacja i pogodzenie się z losem - coś jak stan, który następuje przed śmiercią.
  6. Istnieje podejrzenie, że jestem chory - mam mocne bóle okolic brzucha od ponad pół roku. Okazuje się, że z sercem może być również coś nie tak - za szybkie i nieregularne bicie i to nie jest samodiagnoza. Tak się zastanawiam dlaczego nie idę do lekarza by temu zaradzić. Czy ja tak naprawdę chcę zdechnąć czy mi już nie zależy na moim życiu? To nie jest zwykłe lenistwo bo ból bywa naprawdę mocny miejscami. I nie czuję z tego powodu jakiegoś wielkiego smutku, nie użalam się również nad sobą. A może to jakiś nowy poziom zjebania? Dziwi mnie moja mocno obojętna reakcja.
  7. Ludzie regularnie zadają podobne pytania w internecie. Wystarczy poszukać, poprzeglądać fora internetowe. Obawiam się, że może być z tym trudno, może jakiś psycholog. Praca nad sobą wymaga raczej byś był sam dla siebie nadzorca.
  8. jak chcesz być na 100% pewien to przeliż się/prześpij z jakąś dziewczyną. Jeśli sprzęt nie zadziała to powiedz dziewczynie, że byłeś zdenerwowany. Wiem, że bycie heteroseksualistą jest prostsze jednak żyjemy w dość tolerancyjnych czasach, więc mogło być gorzej. Nie musisz z resztą chodzić z nalepką 'pedał' na czole. Ludzie na pewno będą plotkować ale żadna krzywda ci się raczej nie stanie, raczej nie w dużym mieście. Możesz oczywiście kłamać, ale prędzej czy później pojawią się trudne pytania o dziewczynę. Otoczenie jest niestety wścibskie.
  9. To nie jest głupi pomysł jeśli nie chce się ujawniać. Nie wiem czy na dłuższa metę by zadziało, jednak na pewno uśpiłoby podejrzenia. Jeśli będziesz planował coming out to zrób to z rozsądkiem. Najważniejsze byś miał przynajmniej jedną zaufaną osobę z którą możesz porozmawiać o swoim problemie (face to face) wtedy powinieneś poczuć ulgę. Może to być na początku psycholog. Mi zajęło rok by przyznać się psycholog, że jestem biseksualistą. Byłem w szoku, że przyjęła to ze spokojem, później stwierdziła z satysfakcją na twarzy [bo mnie rozgryzła - lubiłem sobie z nią pogrywać] że mam na tym punkcie paranoję i była to prawda, ale nie do końca przyjąłem to do wiadomości. Po tym spotkaniu chciało mi się śmiać i płakać jednocześnie. Później zerwałem kontakt bo zwyczajnie stchórzyłem i się wstydziłem. Jeszcze pamiętam jak się pytałem czy może jednak jestem pedałem ona odpowiedziała, że raczej nie bo ją podrywałem [młoda była] Niektórzy homoseksualiści uważają się za bi bo nie potrafią zaakceptować siebie. Stąd krzywdząca opinia, że bi to kryptopedały. Ja przeżywałem piekło bo w okresie dojrzewania czułem pociąg do jednej płci a później do drugiej. Myślałem sobie; o jak dobrze, że to minęło jednak jestem hetero, ale później powracało i byłem przerażony, i później znowu hetero, i znowu homo. Po 20 mi się to wyrównało w stronę hetero. Jednak po tym byłem zrujnowany emocjonalnie; ciągle o tym myślałem, analizowałem. Nie jestem seksuologiem, ale jeśli po dwudziestce nie czujesz mięty do płci przeciwnej to raczej nic z tego nie będzie. Czytałem o przypadkach, że komuś przechodziły skłonności na zasadzie "to jednak nie to", ale tyczyło się to raczej nastolatków. Orientacja cementuje się albo w trakcie życia płodowego albo we wczesnym dzieciństwie. "Leczenie" niszczyło jednym seksualność innych utwierdzało w przekonaniu, że są homoseksualistami.
  10. Jestem biseksualistą więc znam twój ból. Nie akceptacja siebie i ukrywanie swoich skłonności jest przyczyną twoich problemów. Musisz znaleźć sobie jakąś grupkę osób, która cię zaakceptuje takim jakim jesteś. Będziesz musiał się przyznać chyba, że chcesz założyć rodzinę przykrywkę i skrzywdzić niewinną dziewczynę. Inaczej prędzej czy później otoczenie się domyśli. Zostań w tym dużym mieście, tam jednak tolerancja jest trochę większa. W razie gdyby było na prawdę źle to kupujesz bilet i uciekasz na zachód, tam jednak jest o wiele lepiej. Niestety masz pecha tak jak ja, że urodziłeś się z takimi skłonnościami. Ja nie pasuję do żadnego ze światów, ani homo ani hetero. Mimo, że jednak wolę bardziej dziewczyny to ciężko mi założyć jakiś związek z wiedzą, że będę okłamywał jakąś osobę. A przyznanie się równałoby się z odkryciem czułego punktu, pewnie wiesz o co mi chodzi. Mój problem jest taki, że jestem moralny. Wielu mi podobnych ma normalne związki i skoki w bok z facetami. Gdy myślę, że miałbym tak skończyć to robi mi się smutno -- 08 cze 2014, 21:24 -- A i psycholog ci nie pomoże, chyba, że się przygotować do 'wyjścia'. Możesz oczywiście nauczyć się udawać, ale to albo skończy się samobójstwem, albo będziesz nieszczęśliwy do końca życia albo spojrzysz prawdzie w oczy jak to mówił Freddie w Bohemian Rhapsody (tak to piosenka o homoseksualizmie)
  11. Z resztą jak z jednej strony można być za wolnością gospodarczą a z drugiej chcieć by jakiś pajac o tobie decydował i bać się że może mu coś odbić i zabierze ci cały twój majątek? Jak to było w piątek 13 gdy król filip okradł Templariuszy. Władza > pieniądze. Tak było zawsze.
  12. władza korumpuje władza absolutna korumpuje absolutnie
  13. deader, powiem ci oczywistość, której widocznie nie kumają monarchiści. nieudolność tego rodzaju rządów doprowadziła do rozpanoszenia się komunizmu i innych tyranii. Bolszewicy dorwali się do koryta bo mieli wystarczające wsparcie społeczne, ludzie po prostu mieli dość swojej świty i króla. Przeczytaj sobie folwark zwierzęcy. Tam jest doskonale opisany cały problem. Przeczytaj sobie również cesarza Kapuścińskiego. Przywrócenie systemu, który zawiódł to głupota. Demokracja też zawiodła. Trzeba szukać przyczyn i stworzyć coś nowego a nie powielać błędy przodków.
  14. a myślisz ,ze skąd się wziął komunizm w rosji i chinach? Dlaczego większość krajów zrezygnowało z tego typu ustrojów, a w niektórych jedynie zachowano tradycję jak w Wielkiej Brytanii?
  15. Na szczęście oprócz teoretyzowania jest empiria i uczenie się na błędach przodków (historia). A ta wskazuje, że monarchia nie była najlepsza, cierpiała na te same problemy co demokracja (korupcja, nieodpowiedzialność i głupota rządzących). Z tym wyjątkiem, że głupi władca potrafił zrujnować kraj o wiele szybciej niż politycy. Machiavelli autor "księcia" uważał, że demokracja jest o lepsza w czasie pokoju, monarchia i podobne są za to lepsze gdy trzeba szybko reagować (wojna).
×