Skocz do zawartości
Nerwica.com

"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!


magdasz

Rekomendowane odpowiedzi

Okropnie. Pewnie najem się dzisiaj zolafrenu albo wezme ostatniego już :( clona. W rezerwie relanium mamy.

W sobotę siostra ma wesele. Znów trzeba przed innymi grać, a ja aktorem jestem doskonałym. A tak w ogóle to na ostatniej wizycie wypisała moja lekarka nasennie clonazepam ojcu a mnie po prostu tak. Stary mi schował klony bo stwierdzili że chodze po nich jak pijany(to normalne ale na początku brania) powiedział że wyrzuca te leki. Leki schował jednak w saszetce swojej. Została tylko jedna tabletka :mrgreen:

 

-- 21 sie 2014, 11:35 --

 

POza tym ostatnio uważam że nadaję się na oddział przyjęć najbliżsego psychiatryka czyli albo na Kopernika w Krakowie albo do Kobierzyna.

 

-- 21 sie 2014, 11:37 --

 

Ale haloperidol szczęśliwie mnie z zolafrenem hamują. Błogosławione leki :)

 

-- 21 sie 2014, 11:37 --

 

POza tym nie wiem co to spokój nie wiem co to relaks.....itd

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czemu mam tak. Czytam coś, a moje myśli błądzą gdzieś jeszcze, nagle wpada mi myśl do głowy że zrobił bym coś ciekawego, albo napisał coś na blogu. Otwieram nową kartę, otwieram bloga i nie pamiętam co miałem napisać lub wypisuję głupoty. Wracam do czytanego tekstu i nie pamiętam o czym to było. Nienawidzę siebie za to i za to że taki jestem, jak z tym walczyć?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czemu mam tak. Czytam coś, a moje myśli błądzą gdzieś jeszcze, nagle wpada mi myśl do głowy że zrobił bym coś ciekawego, albo napisał coś na blogu. Otwieram nową kartę, otwieram bloga i nie pamiętam co miałem napisać lub wypisuję głupoty. Wracam do czytanego tekstu i nie pamiętam o czym to było. Nienawidzę siebie za to i za to że taki jestem, jak z tym walczyć?

 

Chuj wie ale mam to samo :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam, jestem nowy, ale myślę, że jak się trochę wygadam to mi pomoże. Podobno najważniejsze to rozmawiać. Więc mam trochę problemów, jako iż jestem dość młoda osoba, prawie 19 lat, już wpadłem poniekąd w depresje. Moja pijąca matka umarła, zostałem z ojcem, który mnie jednak zostawił, tz zajął się swoim życiem, choć przez pewien czas utrudniał mi moje. Kiedy zaczął mnie "odstawiać" na bok byłem w związku jednak związek się rozpadł, byłem poważnie zakochany, lecz druga osoba odeszła, co też mnie dobiło. Zostałem praktycznie sam z babcia, która też ciągle wyzywa. Jakoś nie umiem sobie poradzić z ta rzeczywistością, stąd też ten post. Może i dorosły nie jestem, ale po śmierci matki musiałem dość szybko dorosnąć. Dom, młodszy brat itp. W sumie pisze, aby dostać motywującego "kopniaka" i myślę, że tutaj go dostanę :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

masz tu piosenkę, która da Ci lekkiego kopa motywacyjnego

i rada ode mnie: uciekaj od toksycznych ludzi, oni tylko energie z Ciebie wysysają

Nie wiem jak z Twoim młodszym bratem, ale jeśli możesz sam wszystko zacząć od nowa, to zrób sobie taki reset życia, zacznij w innym miejscu od nowa. Jeśli nie masz jakieś fobii społecznej i w miare z ludźmi się dogadujesz to dasz radę, Powodzenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak na tą chwilę, ciężko będzie zacząć żyć od nowa. Gdybym kończył szkołe, to może a to jeszcze 2 lata, technikum. Poza tym, po nieudanym związku, ciągnie mnie do przeszłości, do tego co było. Próbowałem już z kilkoma dziewczynami, ale co z tego, jak dalej w głowie była? Na tą chwilę, jestem sam z sobą. Kumple mi coś pomagają, ale to trochę za mało, kiedy szuka się bardziej bliskości niż poklepania po plecach i słów "będzie dobrze". Jest jakiś dobry sposób, żeby zapomnieć? Jeszcze jest ten problem, że była nie mieszka daleko, więc co jakiś czas sie widzimy. Nie było by to takie złe, gdyby nie to, że uczucia wracają...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie umiem napisać czegoś, z czego będę zadowolony. Już próbuję od jakiegoś czasu i nie wychodzi.

 

-- 25 sie 2014, 17:52 --

 

Właśnie napisałem coś, z czego jestem w miarę zadowolony. Mam dosyć ciągłego pisania i wykreślania zdań, więc.. proszę bardzo, coś co dzisiaj ze mnie wypłynęło:

 

To drzewo na które wchodzę w moim życiu jest coraz dziwniejszym drzewem. Może jest zdziwione tym, że w ogóle na nie wchodzę, zamiast zająć się czymś innym. Noi jest już stare, przyjdzie burza i się pewnie zwali. Ja mogę tego nie przeżyć, ale jest iskierka nadziei. To drzewo stoi nad jeziorem. Jeśli się przewróci w stronę jeziora, to będę mógł wskoczyć do wody. Woda jest chyba lodowata, no ale przeżyję, może nawet nic mi się nie stanie. Wypłynę na brzeg, trochę zmarznę, a potem słońce mnie wysuszy. Poczuję znowu ciepło.. nie wiem co będzie dalej, ale to dziwne drzewo odpłynie już w przeszłość.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć,

Jestem nowa na forum. Chciałabym podzielić się z Wami moją historią związaną z depresją i dystymią, prosząc jednocześnie o radę. Do rzeczy. Dwa lata temu poznałam chłopaka, który cierpiał na dystymię, podczas której miał również epizod depresyjny. Pochodził z rodziny, w której oboje rodzice byli DDA, starsza siostra cierpiała na nerwicę. Zaczęliśmy spotykać się zaraz po zakończeniu jego terapii. O swoich zaburzeniach opowiedział mi już na pierwszym spotkaniu, nie stanowiło to dla mnie żadnego problemu. Zakochaliśmy się w sobie do szaleństwa. Mój chłopak od początku związku bardzo naciskał na rozpoczęcie współżycia, ja wolałam z tą kwestią nieco poczekać. Po trzech miesiącach związku oznajmił mi, że brak współżycia spowodował u niego bezsenność, problemy z oddawaniem moczu, stany lękowe, silne bóle żołądka do tego stopnia, że udał się do psychiatry, który przepisał mu tabletki psychotropowe. Nie wiedziałam co myśleć o jego "podejściu" do tej sytuacji, miałam wrażenie, że jego reakcje psychosomatyczne były wyolbrzymione i stanowiły pewien rodzaj szantażu emocjonalnego wobec mnie. Jakiś czas później rozpoczęliśmy współżycie. Początkowo wszystko było w porządku jednak mój chłopak bardzo szybko doszedł do wniosku, że seksu w naszym związku jest za mało i na nowo rozpoczęły się jego problemy z bezsennością, osłabieniem fizycznym, zaburzeniami koncentracji. Jego psycholog zasugerował mu, że powinien mnie zostawić, bo seks w związku jest obowiązkiem, którego nie wypełniam wobec niego tak jak powinnam. Byłam naprawdę zrozpaczona, sytuacja pomiędzy nami stała się napięta, nie stwarzało to w żadnym wypadku atmosfery do satysfakcjonującego współżycia. Próbowałam z nim rozmawiać, zasugerowałam nawet wspólne udanie się do psychologa- bezskutecznie. Jego zmienne nastroje sprawiły, że wciąż obwiniałam się za zaistniały stan rzeczy. Pewnego dnia mój chłopak po prostu oznajmił mi, że jest na skraju wytrzymania i odchodzi. Zaraz po rozstaniu znalazł sobie dziewczynę. Chociaż od tego zdarzenia minął prawie rok nadal nie mogę się z tym pogodzić. Czy jego podejście do sytuacji biorąc pod uwagę fakt, że cierpiał na dystymię, było charakterystyczne dla osób z tym zaburzeniem? Z góry dzięki za jakąkolwiek odpowiedź...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nieczęsto się tu udzielam.Teraz jest naprawdę źle.Leczę się na nerwice od 8 lat chociaż leczę się to za duże słowo.Jem psychotropy jak cukierki,ale to nic nie daje.Mam problemy ze zdrowiem,nie mam pracy,nie mogę mieć dzieci a tydzień temu zerwałam z facetem po 3 letnim związku bo ćpał i mnie okłamywał.Nie chce mi się żyć.Od tygodnia tylko ryczę i śpię.Nie mam kompletnie siły na zrobienie czegokolwiek.Chciałabym przestać istnieć.Uciekam w sen.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×