Skocz do zawartości
Nerwica.com

"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!


magdasz

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć,

Jestem nowa na forum. Chciałabym podzielić się z Wami moją historią związaną z depresją i dystymią, prosząc jednocześnie o radę. Do rzeczy. Dwa lata temu poznałam chłopaka, który cierpiał na dystymię, podczas której miał również epizod depresyjny. Pochodził z rodziny, w której oboje rodzice byli DDA, starsza siostra cierpiała na nerwicę. Zaczęliśmy spotykać się zaraz po zakończeniu jego terapii. O swoich zaburzeniach opowiedział mi już na pierwszym spotkaniu, nie stanowiło to dla mnie żadnego problemu. Zakochaliśmy się w sobie do szaleństwa. Mój chłopak od początku związku bardzo naciskał na rozpoczęcie współżycia, ja wolałam z tą kwestią nieco poczekać. Po trzech miesiącach związku oznajmił mi, że brak współżycia spowodował u niego bezsenność, problemy z oddawaniem moczu, stany lękowe, silne bóle żołądka do tego stopnia, że udał się do psychiatry, który przepisał mu tabletki psychotropowe. Nie wiedziałam co myśleć o jego "podejściu" do tej sytuacji, miałam wrażenie, że jego reakcje psychosomatyczne były wyolbrzymione i stanowiły pewien rodzaj szantażu emocjonalnego wobec mnie. Jakiś czas później rozpoczęliśmy współżycie. Początkowo wszystko było w porządku jednak mój chłopak bardzo szybko doszedł do wniosku, że seksu w naszym związku jest za mało i na nowo rozpoczęły się jego problemy z bezsennością, osłabieniem fizycznym, zaburzeniami koncentracji. Jego psycholog zasugerował mu, że powinien mnie zostawić, bo seks w związku jest obowiązkiem, którego nie wypełniam wobec niego tak jak powinnam. Byłam naprawdę zrozpaczona, sytuacja pomiędzy nami stała się napięta, nie stwarzało to w żadnym wypadku atmosfery do satysfakcjonującego współżycia. Próbowałam z nim rozmawiać, zasugerowałam nawet wspólne udanie się do psychologa- bezskutecznie. Jego zmienne nastroje sprawiły, że wciąż obwiniałam się za zaistniały stan rzeczy. Pewnego dnia mój chłopak po prostu oznajmił mi, że jest na skraju wytrzymania i odchodzi. Zaraz po rozstaniu znalazł sobie dziewczynę. Chociaż od tego zdarzenia minął prawie rok nadal nie mogę się z tym pogodzić. Czy jego podejście do sytuacji biorąc pod uwagę fakt, że cierpiał na dystymię, było charakterystyczne dla osób z tym zaburzeniem? Z góry dzięki za jakąkolwiek odpowiedź...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nieczęsto się tu udzielam.Teraz jest naprawdę źle.Leczę się na nerwice od 8 lat chociaż leczę się to za duże słowo.Jem psychotropy jak cukierki,ale to nic nie daje.Mam problemy ze zdrowiem,nie mam pracy,nie mogę mieć dzieci a tydzień temu zerwałam z facetem po 3 letnim związku bo ćpał i mnie okłamywał.Nie chce mi się żyć.Od tygodnia tylko ryczę i śpię.Nie mam kompletnie siły na zrobienie czegokolwiek.Chciałabym przestać istnieć.Uciekam w sen.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bei, właściwie nie napisałam,że ta moja nerwica już dawno przeszła w depresje.Mam też zdiagnozowaną niedojrzałość emocjonalna.

Paradoks jest taki,że czuje za dużo :/ Na terapie się ostatnio zapisałam,ale nie mam siły na nią iść.Potrafię tylko płakać,nie sądzę żeby w moim życiu było lepiej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Głowa mnie już czasem boli od niektórych ludzi. Chujj wie o co im chodzi i czego chcą ode mnie? :roll: Najpierw dziwne relacje później częste smsy i dzwonienie nie wiadomo z jakimi intencjami. Nie rozumiem, chociaż z każdej strony do tego podchodzę to nie ma tu żadnego normalnego wyjaśnienia o co niektórym chodzi... :bezradny:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

śliwka_, ja nie mam stwierdzonej depresji wiec nie napiszę "wiem co czujesz", w ogóle nie wiem czy ktoś inny może wiedzieć co ktoś czuje nawet jeśli ma podobne problemy.

 

Ja kiedyś też myślałam, że mogę mieć coś z depresją wspólnego. Np. miałam w życiu (jakieś 4 lata temu) taki masakryczny okres: łózko, płacz i chęć by to wszystko się skończyło. Mam nadzieję że to nigdy nie wróci, teraz oczywiście nie jest idealnie, nn się dalej ze mną bawi w kotka i myszkę, tyle że ja teraz nie jestem sama: mam diagnozę, biorę leki, chodzę na terapię, powiedziałam o nerwicy siostrze i dlatego wierzę, że może być lepiej.

 

śliwka_, nie poddawaj się, walcz na tyle na ile możesz, tak jak potrafisz. Trzymaj się ;) .

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

śliwka_, nie jesteś. Psychiatra, terapeuta (jeśli pójdziesz), ktoś z rodziny, znajomych?

Ja nie mam chłopaka, kiedyś (jeszcze całkiem niedawno) też czułam, że jestem z tym wszystko sama. Terapeutka twierdzi, że dlatego dużo rzeczy się wtedy nie udało tak jak chciałam. Boję się jak nie wiem co. Leki nie sprawiły, że z dnia na dzień wszystko stało się piękne, terapii to nie magia ( po godzince relaksu nie wychodzisz jako inny na zawsze szczęśliwy człowiekiem :nono:) , ale mimo wszystko chyba warto, ja wierzę że tak.

 

Do tej pory nikt wcześniej nie zaproponował Ci terapii?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bei, oczywiście,że zaproponował.8 lat temu byłam w terapii Gestalt.Niewiele mi to pomagało.Przerywałam ją kiedy się pojawiały trudności.Mam wrażenie,że zaprzepaściłam te 8 lat.Może teraz byłabym zdrowa.Nie osiągnęłam w życiu zbyt wiele.Teraz leki zaczęły działać i cały problem zniknął,ale jutro od rana znowu się zacznie jazda bez trzymanki.Dzisiaj zwlekłam się z łóżka o 18 :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

śliwka_, uciekanie z terapii kiedy robi się trudno, to nie jest rozwiązywanie problemu, tylko właśnie unikanie go. W terapii zawsze są lepsze i gorsze momenty, ważne, żeby w czasie tych gorszych czy trudniejszych chwil w terapii wytrwać a nie uciekać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

śliwka_, 8 lat to 8 lat, być może przed sobą masz wiele więcej które możesz super wykorzystać.

Nie wiem czy je zmarnowałaś, na pewno były dla Ciebie jakimś doświadczeniem, jeśli nawet trudnym i nie widzisz by czym zaowocowały to przynajmniej były.

 

Co powiesz o mnie. Jakieś dziesięć lat temu byłam 13 letnim dzieciakiem mającym problemy nerwicowe. Męczyłam się jak nie wiem co ale nie miałam pojęcia że to zaburzenie które przybierze rozmiar o jakim mi się wówczas nawet nie śniło.

Kilka lat temu z płaczem dzwoniłam do rejestracji, żeby umówić się na wizytę. Lekarka miała urlop, wiec się nie umówiłam, więcej nie zadzwoniłam.

 

Zadzwoniłam teraz (jakieś pół roku temu) do innej psychiatry- zaczęłam walczyć o siebie ;). Zmarnowałam 10 lat? - pewnie tak. Czasu nie cofnę, ale mam wpływ na to co będzie, Ty też masz :).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bei, pewnie masz racje.Ale ja jestem słaba.Nikt mnie tego nie nauczył,w moim życiu praktycznie nic nie szło normalnym tokiem.Zero przedszkola,zero szkoły (nauczanie indywidualne),szpitale,lękowa matka,nieobecny ojciec (pracował) zazdrosna o mnie siostra,nieakceptacja rówieśników.Potem brak pracy,nerwica,lęk,cud że maturę mi się udało zrobić.Potem chłopak mnie zostawił po kilku miesiącach (pierwszy chłopak w wieku 28 lat),teraz po 3 latach odeszłam ja bo mój (były) jest DDA i nie umiał się przyznać,że ma problem z narkotykami a chciałam Mu pomóc,odrzucił tą pomoc dalej mnie okłamując że nie bierze.

To nie jest życie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

acherontia-styx, wiem,ale to było wtedy.Teraz jestem w takiej rozsypce,że na 10 pierwszych spotkaniach będę tylko ryczeć.Nie mam na to siły.

 

śliwka_, ale płacz sobie do woli ;). Ja nawet lubię (wiem głupia jestem ;P) jak T. podaje mi chusteczki, chociaż tyle wytchnienia,zanim się powyciera ;P...

 

bei, pewnie masz racje.Ale ja jestem słaba.Nikt mnie tego nie nauczył,w moim życiu praktycznie nic nie szło normalnym tokiem.Zero przedszkola,zero szkoły (nauczanie indywidualne),szpitale,lękowa matka,nieobecny ojciec (pracował) zazdrosna o mnie siostra,nieakceptacja rówieśników.Potem brak pracy,nerwica,lęk,cud że maturę mi się udało zrobić.Potem chłopak mnie zostawił po kilku miesiącach (pierwszy chłopak w wieku 28 lat),teraz po 3 latach odeszłam ja bo mój (były) jest DDA i nie umiał się przyznać,że ma problem z narkotykami a chciałam Mu pomóc,odrzucił tą pomoc dalej mnie okłamując że nie bierze.

To nie jest życie...

 

Co? Dziewczyno od 8 lat walczysz z nerwica i piszesz że jesteś słaba? A jakbyś jej nie miała to co, wtedy też byłabyś słaba?

Niestety tak to wygląda że pewnie większość osób które są na forum ktoś czegoś nie nauczył, czegoś zabrakło.

To jest właśnie życie... ale może wyglądać inaczej, na pewno miałaś przez ten okres pozytywne chwile... i dalej możesz takie mieć, mam nadzieję nie tylko chwile, ale resztę życia ;).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bei, ja zawsze panicznie bałam się samotności.Nie umiem być sama.Za długo byłam sama.Myślałam,że w końcu znalazłam osobę,która będzie ze mną pomimo wszystko.A sama musiałam tą osobę zostawić.Ja nie umiem żyć.Pewnie że były dobre okresy przez te 8 lat.Ale ja kompletnie się nie rozwijam,stoję w miejscu.Wole żyć życiem innych niż swoim.To wszystko jest do dupy :(:why:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

acherontia-styx, wiem,ale to było wtedy.Teraz jestem w takiej rozsypce,że na 10 pierwszych spotkaniach będę tylko ryczeć.Nie mam na to siły.

A se rycz nawet i na 15 spotkaniach. Na płacz też jest miejsce i czas w terapii, co prawda mówi to osoba, która nie uroniła ani łezki w gabinecie, ku NIEZADOWOLENIU mojej terapeutki. Także jak widzisz płacz nawet wskazany ;)

 

-- 28 sie 2014, 23:44 --

 

follow_the_reaper, co się dzieje?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×