Skocz do zawartości
Nerwica.com

Psychoterapia dziala!Czekam na każdego posta z wasza opinia


maura

Rekomendowane odpowiedzi

Być może ta rozmowa coś zmieni,warto aby wiedział terapeuta co czujesz w związku z tą terapią..

 

-- 31 paź 2011, 20:44 --

 

To zmień terapeute?coś ktoś musi Ci pomóc..abyś tak nie męczyła siebie sobą..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Noopii, chodze na nfz, na inna bym wcale nie poszła :(

wszytsko jedno w jaki sposób za nią płacę, cashem czy zusem....

tłumaczę sobie ze on kocha swoją pracę i kocha pomaganie ludziom, a przecie zmusi z czegos życ...

ale to juz chyba nawet nie o to chodzi...

nie potrafie sie otworzyc na haslo, i zamknąć sie bo czas minął...

nie jestem sejfem... :(

Nie wiem nie wiem nie wiem.....

znowu mi smutno....

dlaczego tak łatwo mnie zranic, dlaczego taka jestem....to bez sensu....

co mi z tego ze naucze sie to komunikować...

to tylko upokarza i odsłania

bez sensu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale potrafisz się otworzyć,ja to wiem..terapeuta też wkłada emocje,zdrowie,czas w swoją pracę.Stara się pomóc i jak nie potrafi też cierpi...

 

-- 31 paź 2011, 21:29 --

 

To nie jest bez sensu..upokarza?to Ty to tak czujesz..nikt Cię nie ocenia..masz prawo czuć jak chcesz ...tak może kochana krok po kroku czasem się otwieraj kiedy chcesz,masz na to siłe ,ochote dla siebie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wiem to wszytsko...a zeby było straszniej wpędza mnie to w poczucie winy

ze skoro ja nie potrafie to jemu jest przykro przeze mnie i cierpi jak mówisz.....

własciwie chodze tam m in dlatego zeby nie bylo mu przykro

wiem, śmieszna jestem

ale moja empatia jest ogromna jak himalaje...

ze gdybym była na jego miejscu poczułabym sie odrzucona...

i mi go żal... :)

znowu bez sensu...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj Dune.

...cokolwiek bym nie powiedział będą to tylko puste słowa wobec Tajemnicy Cierpienia.Wielkie cierpienia są nieme,głęboko schowane w naszych słabych ,często bezradnych ,pełnych niemocy ciałach. Duch wprawdzie ochoczy,ale ciało słabe...i co z tego,czy cierpienie stanie się wtedy lżejsze? BOLI,i tylko to się liczy,zagłusza wszystko inne,ja pierd... i kiedy na Boga miłosiernego to się k.... skończy,,,kiedy jego mać się poprawi- jak skowyt Chrystusa na krzyżu...

Dune,trzeba nam trwać mimo tego,pierdo..ć wszystkich terapeutów świata,wierząc ,że w ŚRODKU nas płonie Ogień, który kiedyś pochłonie całe to udręczające GÓWNO,pełne zamętu i rozpaczy.Wierzę,i tylko dlatego jeszcze dzisiaj żyję .Naprawdę,bo dzień miałem wyjątkowo przejebany emocjonalnie i myślałem o skończeniu i powiedziałem Bogu,że może nie jest aż tak dobrym Ojcem jak uczą w kościele,pfu! niedobrze mi się robi....I co z tego,siedzę teraz przed komputerem,minął dzień ze swoją biedą ,jutro będzie następny,może nawet również DO DUPY,ale - i to się liczy najbardziej- dalej TRWAM,Papież, Polak powiedziałby - na Swoim Westerplatte ,właśnie westerplatte.I nie mogę się poddać ,złożyć broni, uciec,a to "marne Życie " to moje powołanie, widocznie... Pozdro (przepraszam za przekleństwa ,inaczej się nie dało)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie!! Nie wiem czy pamiętacie ale nie dawno pisałam że zmieniłam terapię z psychodynamicznej na behawioralno-poznawczą w swoim mieście, gdyż ta pierwsza wykańczała mnie finansowo z powodu długich i kosztownych dojazdów.

Dzisiaj mam 2 wizytę w nurcie behaw... i kurcze znowu się martwię co to będzie i czy coś wreszcie pomoże wyzwolić się w 100% z nerwicy..

Choć ostatnio czuję się dużo lepiej to wiem, że droga do wyleczenia będzie jeszcze trochę trwała:(

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie Dzięki za posty i słowa otuchy. Niedawno wróciłam z terapii i było lepiej niż za ostatnim razem. Pan wzbudził u mnie chyba dużo większe zaufanie niż ostatnio. Powiedział mi też że będziemy pracowali tempem odpowiednim do mojego żeby nic nie było za szybko i na miarę moich możliwości...

Ta terapia różni się w 100% od psychodynamicznej... Niebo a zmienia. Psychodynamiczna grzebanie w przeszłości dlatego takie zdarzenia i jak one wpłynęły na mnie obecnie. Ona mi tez pomogła i wiele mi dała, ale nadal pozostawał ogromny lęk przed lękiem. Dostaję co sesję mnóstwo zadań domowych - głupich albo mniej głupich ale wierze że każde z nich ma w sobie jakiś cel.

Także mam nadzieję, że już nie długo będzie dobrze.

Pozdrawiam was serdecznie kochani!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

i przyszedł moment, kiedy moja terapeutka zaczęła silniej wątpić, że moje stany (głównie oderwanie od rzeczywistości, siebie i emocji) mają charakter emocjonalny (typu wyparcie, konflikty wewnętrzne itd.), że można uleczyć je psychoterapią... i zaczęła skłaniać się ku temu, że może to być jakaś przyczyna endogenna, może zatrucie toksynami, patogenami, może coś w neuroprzekaźnikach, w biochemii i funkcjonowaniu mózgu nie tak itd. ... namówiła mnie na wizytę u psychiatry w celu konsultacji i porady. :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

i przyszedł moment, kiedy moja terapeutka zaczęła silniej wątpić, że moje stany (głównie oderwanie od rzeczywistości, siebie i emocji) mają charakter emocjonalny (typu wyparcie, konflikty wewnętrzne itd.), że można uleczyć je psychoterapią... i zaczęła skłaniać się ku temu, że może to być jakaś przyczyna endogenna, może zatrucie toksynami, patogenami, może coś w neuroprzekaźnikach, w biochemii i funkcjonowaniu mózgu nie tak itd. ... namówiła mnie na wizytę u psychiatry w celu konsultacji i porady.

 

Ja tez miałem podobnie,że jak się psychoterapeuta przestraszył i nie chciał ze mną mieć więcej do czynienia(3 spotkania),to wpierw wypytywał mnie usilnie ,czy nie miałem w dzieciństwie upadku na głowę.A jak to nie "poskutkowało" to hojnie odesłał mnie na grupową.Fachowiec,nie ma co. Asia ,Twoja (była?)psychoterapeutka też chyba dobra jest w tych unikach, a może nawet lepsza od mojego Zygmunta Freuda.Patrzcie ,patrzcie jaki wybieg,i czy oni myślą ,że ludzie cierpiący już naprawdę nie umieją myśleć.ŻENADA!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Paweł, no ona jest dalej moją psychoterapeutką, uważam, że jest dobrym fachowcem, ale stała się trochę bezradna wobec natłoku moich objawów opornych na przeróżne metody terapeutyczne i mi to otwarcie powiedziała. Przesłanki do traum miałam, bo miałam nieciekawe dzieciństwo i okres nastoletni (brak ojca, nadużycia sexualne, naruszanie moich granic, nadmierna kontrola, szantaże emocjonalne, trzy "mamy", anoreksje, i takie tam...). Ale ona sama zaczęła poważnie wątpić, że moje różne stany (np. gdy jestem u niej i w ogóle gdzieś, gdzie są ludzie - silna derealizacja i depersonalizacja, mgła umysłowa, problemy z pamięcią, koncentracją, zaburzenia równowagi, kłopoty z oddychaniem, krążeniem, zmęczenie, głód powietrza i inne) są z tym związane. A to wszystko bardzo utrudnia nam pracę, bo ja kompletnie siebie nie czuję, jestem jak pijana, spięta, agresywna... No i jak się okazało to przez MCS, o czym pisałam w innym wątku. W centrum Wawy są silniejsze zanieczyszczenia, a u niej czuję też zapachy perfum i kosmetyków innych pacjentów, co powoduje, że odlatuję. Już jadąc do niej metrem wśród pachnących ludzi jestem odurzona co wzmaga napięcie i agresję. I to wszystko dlatego. Tak więc w sumie to psychoterapeuta ma czasem trudno rozpoznać jakie objawy mogą być od czego. Bo nie zawsze są one psychosomatyczne i związane z emocjami czy konfliktem wewnętrznym choć w wielu przypadkach można by je pod nie podpiąć. Mam to szczęście, że moja psychoterapeutka jest otwarta na związek stanów emocjonalnych z zatruciami, chorobami somatycznymi, toksynami, leczenie naturalne, holistyczne patrzenie na organizm itd. Muszę przyznać, że wspiera(ła) mnie w walce z boreliozą i starała się pomóc, polecić kogoś... Niestety akurat z lekarzami to nie trafiła za bardzo w moim przypadku, ale na szczęście sama ostatnio znalazłam kompetentną osobę, która mnie teraz poprowadzi. Tak więc ogólnie rozumiem jej bezradność i nie mam o nic pretensji, bo jak ona się mogła poznać, że to MCS skoro przez 3 lata byłam u ok. 30 lekarzy i nikt mi o tym nie powiedział, żaden lekarz, bo też pewnie żaden nawet nie słyszał o tym syndromie!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj Asia,

to MCS( ciekawi mnie od czego to skrót ,nie mogłem znależć),to chyba bardzo rzadkie schorzenie.I z tego co czytam,Twoje jest wyjątkowo nasilone,krańcowe.Wierzę CI jednak,również moja szwagierka ma coś podobnego,bardzo przewrażliwiona na zapachy ,przyprawy,częste i silne migreny,pretensjonalność do wszystkich i wszystkiego. Wydaje mi się( u niej),że gdyby umieścić ją w jakimś" sterylnym pomieszczeniu",kapsule wszelkiej czystości ,jej stan nie uległby większej poprawie ,bo chyba całe to życie już za bardzo i za daleko weszło jej w krew.Poza tym urodziła się już jako wcześniak z niewielkimi szansami na przeżycie,ale lekarzom udało się uratować-uważa ona ,że to głównie przez to.

Ciekawe Asia ,jak to konkretnie leczyć,a nie udawać ,że się leczy i czy w ogóle można to wyleczyć ,czy tylko ulżyć specyficznym cierpieniom? Rozumiem,holistycznie,ale to mało sprecyzowane.Na pewno,wszystkiego rodzaju oczyszczanie,unikanie alergenów,witaminy,dieta itd,etc ,ale czy to starczy? Ciekawe,w dodatku masz cały ciężki bagaż traumatycznych odcisków,to też nie pomaga zapewne.Widzę jednak w Tobie wielka WOLĘ ŻYCIA , z którą pokonasz -WIERZĘ-i to życiowe zadanie.Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja mam takie pytanko(mam nadzieję, że zadaję je w dobrym temacie). Mianowicie czy psychoterapia i terapia to to samo, tylko używane zamiennie? Bo z tego co czytam w tym temacie, to wydaje się, że tak. Raz mówicie terapia, a raz psychoterapia. A jeśli się mylę, mógłby ktoś się podzielić różnicami między tymi dwoma terminami? :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj Asia,

to MCS( ciekawi mnie od czego to skrót ,nie mogłem znależć),to chyba bardzo rzadkie schorzenie.I z tego co czytam,Twoje jest wyjątkowo nasilone,krańcowe.Wierzę CI jednak,również moja szwagierka ma coś podobnego,bardzo przewrażliwiona na zapachy ,przyprawy,częste i silne migreny,pretensjonalność do wszystkich i wszystkiego. Wydaje mi się( u niej),że gdyby umieścić ją w jakimś" sterylnym pomieszczeniu",kapsule wszelkiej czystości ,jej stan nie uległby większej poprawie ,bo chyba całe to życie już za bardzo i za daleko weszło jej w krew.Poza tym urodziła się już jako wcześniak z niewielkimi szansami na przeżycie,ale lekarzom udało się uratować-uważa ona ,że to głównie przez to.

Ciekawe Asia ,jak to konkretnie leczyć,a nie udawać ,że się leczy i czy w ogóle można to wyleczyć ,czy tylko ulżyć specyficznym cierpieniom? Rozumiem,holistycznie,ale to mało sprecyzowane.Na pewno,wszystkiego rodzaju oczyszczanie,unikanie alergenów,witaminy,dieta itd,etc ,ale czy to starczy? Ciekawe,w dodatku masz cały ciężki bagaż traumatycznych odcisków,to też nie pomaga zapewne.Widzę jednak w Tobie wielka WOLĘ ŻYCIA , z którą pokonasz -WIERZĘ-i to życiowe zadanie.Pozdrawiam.

 

Paweł3, dziękuję Ci za ciepłe słowa otuchy, które naprawdę podniosły mnie na duchu. :* MCS to Multiple Chemical Sensitivity, czyli Zespół Chemicznej Nadwrażliwości. Powstał ponoć fajny film Safe (Schronienie) z 1995 r., w której poruszana jest problematyka tego schorzenia, niestety nie mogę go sciągnąć. :/ Jak to leczyć... Z tego, czego się dowiedziałam to nie da się tego tak stricte leczyć, trzeba "jedynie" wzmacniać jak tylko się da organizm i unikać chemii jak się da...

Ja po urodzeniu dostałam 10 pkt, ale co z tego skoro od maleńkiego chorowałam... Dziwne omdlenia, wymioty, infekcje, problemy z trawieniem... Odkąd pamiętam byłam wrażliwsza na chemię niż inni. Ale apogeum nastąpiło 3 lata temu po wzięciu antybiotykow i krótko po tym hormonów. Tego samego dnia, gdy wzięłam progesteron od zapachu perfum w autobusie zemdliło mnie, poczułam silny ból głowy, brak oddechu, walenie serca, uczucie, że zejdę z tego świata. I tak się od tamtej pory to ciągnie... :/ Ta moja lekarka mówi, że jestem bardzo obciążona toksynami, amalgamatami, mam różne obciążenia... No i okazało się, że mam nietolerancję glutenu (głównie pszenicy) i mleka, a całe życie tym się zajadałam... Więc to nie działało dobrze na mój organizm. :/ Teraz mało co toleruję. :(

A na co Twoja szwagierka jest wrażliwa? Jakie ma przy tym objawy?

Pozdrawiam ciepło!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Asia,szwagierka najbardziej nie może wąchać perfum(u ludzi),różnego rodzaju pachnących proszków do prania tzn tego typu chemii gospodarczej .Po prostu jej unika jak tylko może.Kiedy jednak "nawącha" się tego dostaje silnych migren.Wyobraż sobie,że aby je pokonać bierze teraz 6 ibupronów max!!!Nieżle co? Próbowala już prawie wszystkiego(akupunktura u Chińczyków i tamże inne zabiegi),różne zabiegi na kręgosłupie(neurolog powiedział jej ,że to od kręgosłupa) cuda niewidy i tony chemicznych lekarstw.Próbowałem namówić ją na jakieś diety,posty,oczyszczania,ale gdzie tam, mowy nie ma,żeby "kupiła"coś takiego.Woli akademicką medycynę ,łatwiej i prościej wziążć jej lek niż katować się postami.W sumie to trochę ją rozumiem,jako jedyna w domu nie pracuję ,zajmuje się kuchnią,domem( w ogóle nie używa przypraw ,nawet soli ,alergia ,to co Ty masz),co drugi,trzeci dzień obfite ,kilkujajeczne ciasta i tego typu tłuste diety.Ogólnie cala jest schorowana,nadciśnienie i tam jeszcze inne...a ma prawie 50 lat.Zawsze ja coś boli(mówi ,że przez wcześniactwo).Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

cholerka...przełamałam sie i opowiedziałam o moim najbardziej skrywanym natręctwie myslowym...

jak zaczęłam mówic to nie mogłam przestać...

najpierw dostałam ataku głupkowatego smiechu a potem sie poryczałam...

nawet nie wiedziałam ze te mysli tyle o mnie mówią

mordują mnie tak okropnie....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×