Skocz do zawartości
Nerwica.com

nieśmiałość


Rekomendowane odpowiedzi

I jeszcze ta cholerna próżnia w głowie, ech.

 

Ja jeszcze do niedawna wpasowywałam się do KAŻDEGO środowiska, w którym się znajdowałam, jak ciecz do naczynia, przejmowałam niemal wszystkie zachowania, sympatie, antypatie i cele ludzi z danego otoczenia w mniejszym bądź większym stopniu. Wszystko po to, żeby nie było tej ciszy między mną a rozmówcą, żeby ten ktoś nie miał mnie za nudziarę czy niezdarną społecznie dziwaczkę. Takie odgrywanie coraz to nowych ról przy jednoczesnych próbach trzymania własnego "ja" w kupie pochłaniało całą moją energię, której w końcu zabrakło na inne obszary życia. Teraz unikam kontaktów i rozmów z ludźmi, tymi dwoma przyjaciółkami, których jeszcze od siebie nie odtrąciłam, rodziną, bez której kiedyś nie wyobrażałam sobie weekendów... że o pani na poczcie czy panu z urzędu nie wspomnę. Pustka i tożsamość w rozsypce w zamian za złudne poczucie spokoju...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem czy ktoś tu odpowiada na pytania tego rodzaju, ale zadam. Mam w bliskim terminie ważną dla mnie rozmowę, w której powinienem być wyluzowany, niestety wiem na pewno, że będę się stresował. O długoterminowej walce z nieśmiałością, stresem wiem dużo i zamierzam działać, ale potrzebowałbym porady na teraz co by tu zrobić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

chodzi o to, ze boje się rozmawiać z nowymi ludźmi. jestem teraz w gimnazjum. z koleżankami z podstawówki gadamy na różne tematy, śmiejemy się itd. ale z dziewczynami z mojej nowej klasy tak nie potrafię. ( już nawet nie wspomnę o chłopakach) gdy mam do nich coś powiedzieć zaczynam się jąkać. boje się , że mnie skarcą , że się ośmieszę. na lekcji też sie nie zgłaszam, bo boje się , ze źle odpowiem i mnie wyśmieją.

 

wydaje mi się , że ten problem zaczął się na początku roku szkolnego. strasznie się wtedy ośmieszyłam. cała klasa się ze mnie śmiała. od tamtej pory boje się praktycznie cokolwiek powiedzieć lub zrobić.

 

na dodatek taka jedna dziewczyna z mojej klasy, zaczęła mi wmawiać , ze seplenię. pytałam się kilku starych znajomych, rodziców, ciocie itd. czy to prawda. a oni powiedzieli , ze nie seplenię i żebym się tym nie przejmowała. ale ja nie potrafię :(

 

jak sobie z tym radzić ? POMÓŻCIE !

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kropkaxd, hej.

Przede wszystkim za bardzo przejmujesz się oceną innych. Potrzeba Ci tego dystansu. Wiem, że to nie jest łatwe, ale można sie tego nauczyć. Czy się tak ośmieszyłaś na początku roku?

Powinnaś spojrzeć na nich tak samo jak na siebie. Nie bać się ich, a uznać równych sobie. Nawet jeśli coś złego powiedzą, to świadczy to o nich, a nie o Tobie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam nie orientuje się zbytnio w forum więc przepraszam jeśli zamieszczam post tam gdzie nie trzeba .

Również mam problemy z nieśmiałością , nie stronię już od ludzi wręcz przeciwnie często znajduję się w większej grupie ale nie umiem się w śród nich odezwać , często mam lęki , problemy z emocjami gdy ktoś nakrzyczy na mnie lub skrytykuję od razu wpadam w płacz , zmiany nastroju nagłe apatie, zadręczam się często długo gdy powiem coś lub zrobię najmniejszą głupotę , ludzie często mi mówią że wyglądam jak bym miała swój świat , była nieobecna itp . Niby z roku na rok jest lepiej ale nadal nie jest wystarczając o dobrze . Myślałam nad wizytą u psychologa bądź psychiatry ale boję się że zostanę hmm wyśmiana że z takimi głupotami zgłaszam się do specjalisty , po prostu nie zdarza mi się to już często ale i tak przeszkadza mi to w funkcjonowaniu .Raz uważam że powinnam iść później myślę że dam sobie radę że nie ma takiej potrzeby . Co radzicie ? Próbować z tym walczyć czy leczyć ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

moja niesmialosc ujawnia sie tylko wtedy gdy zaurocze sie jakas dziewczyna zeby nie powiedziec zakocham i jak chce ją zdobyc to ogarnia mnie trema straszna, dolegliwosci żołądkowe, masakra, cale zycie sam, im bardziej mi na niej zalezy tym gożej sie czuje... swoja droga byłoby mi łatwiej jakby znala moją chorobe, po jakims czasie bym sie zaklimatyzował i chyba bym sie nie stresowal i bym sie juz mogł w pełni delektowac naszą miloscią ;), stad sie tu znalazlem by poznawac ludzi ktorym moge powiedziec i zrozumieją, cierpie na nerwice.... tak bardzo mam juz dosc samotnosci... pfffff

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam nie orientuje się zbytnio w forum więc przepraszam jeśli zamieszczam post tam gdzie nie trzeba .

Również mam problemy z nieśmiałością , nie stronię już od ludzi wręcz przeciwnie często znajduję się w większej grupie ale nie umiem się w śród nich odezwać , często mam lęki , problemy z emocjami gdy ktoś nakrzyczy na mnie lub skrytykuję od razu wpadam w płacz , zmiany nastroju nagłe apatie, zadręczam się często długo gdy powiem coś lub zrobię najmniejszą głupotę , ludzie często mi mówią że wyglądam jak bym miała swój świat , była nieobecna itp . Niby z roku na rok jest lepiej ale nadal nie jest wystarczając o dobrze . Myślałam nad wizytą u psychologa bądź psychiatry ale boję się że zostanę hmm wyśmiana że z takimi głupotami zgłaszam się do specjalisty , po prostu nie zdarza mi się to już często ale i tak przeszkadza mi to w funkcjonowaniu .Raz uważam że powinnam iść później myślę że dam sobie radę że nie ma takiej potrzeby . Co radzicie ? Próbować z tym walczyć czy leczyć ?

nieśmiałość sama w sobie nie jest zaburzeniem w różnych sytuacjach( np wystąpienia publiczne, ujawniane uczuć) skarży się na nią nawet 80% ludzi. Z tego co piszesz jesteś nadwrażliwa na krytykę to częste u osób nadwrażliwych ogólnie, czy też z niską samooceną, niepewnych siebie.

Jeżeli Twoja nieśmiałość przeszkadza Ci w funkcjonowaniu to idź do psychologa może najpierw, później ewentualnie psychiatry. Ja żyłem z taką nieśmiałością przeszkadzającą w życiu bardzo wiele lat i się nigdzie nie zgłaszałem myślałem że mi samo przejdzie co było błędem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak jestem nadwrażliwa , ciągle mam wrażenie że ludzie odbierają mnie dziwnie często mi też to mówią zwłaszcza gdy chcę coś powiedzieć a to zamienia się w bełkot albo niemalże że szept , są osoby które wręcz mnie wyśmiewają nie wiem czy to przez moje urojenia czy faktycznie mam jakiś większy problem pewnie to pierwsze . Jakoś na pierwszy rzut oka określają mnie jako ,, nie ogarnięta " albo w innym świecie .Wstrzymuję się przed wizytą u specjalisty ponieważ to nie występuje ciągle czasem częściej czasem rzadziej

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To zapewne jakaś forma lęku społecznego ale jeszcze raczej nie fobia społeczna skoro ludzi nie unikasz. Też mówię cicho i niewyraźnie to często występuje u bardzo nieśmiałych niepewnych siebie ludzi niby dobra na to jest psychoterapia grupowa ale nigdy jej nie próbowałem. Podejrzewam że masz ten zaniżoną samoocenę skoro uważasz że ludzie z Ciebie się naśmiewają i uważasz się za nierozgarniętą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak staram się przebywać jak najczęściej wśród ludzi mimo, że nie zawsze się dobrze wśród nich czuję , samo ocenę mam zaniżoną .Czasem czuję się jak by była we mnie silna osoba która jest zamknięta w kimś nadwrażliwym , w kimś kto nie umie odnaleźć się w tym życiu i boi się go ,nie umiem tego opisać .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To dobrze że przebywasz wśród ludzi mimo pewnych z nimi problemów, to dobrze rokuje bo najgorzej to jest ich unikać. Nie wiem co Ci poradzić żebyś się bardziej otworzyła pokazała swoją siłę bo ja sam mam z tym bardzo duże problemy. A nadwrażliwość nie jest żadna ujmą choć czasem w życiu przeszkadza. Nie każdy potrafi rozpychać się łokciami w życiu, walczyć o swoje ale w dzisiejszym świecie niestety czasem trochę trzeba.

Ja wciąż boje się życia i nie mogę się odnaleźć mimo że po 30-ce jestem mam nadzieję że Ty w moim wieku już tych problemów nie będziesz mieć bo szybko zdałaś se z nich sprawę i coś tam podejmiesz aby to zmienić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

są różne stopnie nieśmiałości niektóre w życiu nie przeszkadzają zbytnio. No ale lepiej być śmiałym zwłaszcza dla faceta łatwiej zdobędzie dziewczynę. Łatwiej tez jest o pracę nawet jak się niewiele umie a taki nieśmiały który nie ma umiejętności, kwalifikacji, doświadczenia ma przerąbane i bardzo ciężko mu się na rynku pracy znaleźć bo na przedstawiciela handlowego czy telemarketera go nie wezmą. Podobno z nieśmiałości można wyjść ja jestem niektórych sprawach bardziej śmiałych niż kiedyś a w niektórych wręcz odwrotnie z wiekiem coraz bardziej zawstydzony jestem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Podobno z nieśmiałości można wyjść ja jestem niektórych sprawach bardziej śmiałych niż kiedyś a w niektórych wręcz odwrotnie z wiekiem coraz bardziej zawstydzony jestem.

 

Oczywiście, że można, ale trzeba jednak w to włożyć dużo samozaparcia i pracy. Ja byłam bardzo nieśmiała i postanowiłam to zmienić w pewnym momencie. Zauważyłam, że moja nieśmiałość miała negatywny wpływ na moje życie, i to pod wieloma względami. Na początku można pisać na kartce jakieś kwestie i ćwiczyć przed lustrem. Później trzeba wyznaczać sobie coraz to ambitniejsze cele. Np. na początku można nauczyć się wyrażać swoje zdanie wśród najbliższych osób (mamy,taty czy rodzeństwa) a później za cel można sobie postawić - zaśpiewanie piosenki przed kimś lub wystąpienie publiczne. Wydaje mi się, że najlepiej jest podejść do tego zadaniowo. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja również w jakimś stopniu przezwyciężyłam nieśmiałość ale niestety nie wystarczająco i nadal utrudnia mi ona życie ,dużą rolę odgrywa tu też niska samoocena i to że gdy mam się odezwać w większej grupie lub przy nowej osobie plotę bzdury albo mówię tak niezrozumiale że wychodzi z tego bełkot. Czasem wydaje mi się jak bym w czasie rozmowy wyłączała się totalnie i nie mogę powiedzieć tego co chciałam .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć. Mam na imię Monika i jestem bardzo nieśmiała. Nie miałam nigdy chłopaka mimo, że byłam nieszczęśliwie zakochana wiele razy, teorytecznie mogłam mieć ich wielu. Praktycznie nie mam żadnych szans na związek. Jestem małomówna i prawie nic nie mówię, o tym się przekonuje każdy kto mnie pozna, nawet z kolegami nie umiem rozmawiać, wstyd mnie paraliżuje. Jak mi ktoś zada pytanie tylko wtedy odpowiadam. Sama z siebie nie odzywam się. Cicha, nieśmiała i wrażliwa. Przejmuję się każdą krytyką i każdym krzywym spojrzeniem, bo jestem nadwrażliwa i biorę sobie to do serca, wolałabym, żeby każdy mnie lubił taką jaką jestem i szanował albo był obojętny i nie zwracał żadnej uwagi.

Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj w klubie Moniko, jakbym o sobie czytał. Ja może już ciut lepiej radzę sobie z krytyką, ale i tak boję się odezwać. Jak w pracy na przerwie zagada do mnie jakaś nowa koleżanka to potem jakoś rozmowa idzie, ale ja sam nigdy pierwszy nie zagadam, a jak już to bardzo rzadko, nawet w stosunku do osób które znam.

A na studiach to był chyba największy hard dla mnie. Prezentacja? - Bojkot, Wykład/Ćwiczenia? - Przeczekiwanie z zegarkiem w ręku, aby tylko nikt o nic nie zapytał, nie kazał nic zrobić (bo mogę się skompromitować.) Egzaminy jakoś znosiłem bo pisemne do był dla mnie wypas, tylko ustne ogromny stres.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A na studiach to był chyba największy hard dla mnie. Prezentacja? - Bojkot, Wykład/Ćwiczenia? - Przeczekiwanie z zegarkiem w ręku, aby tylko nikt o nic nie zapytał, nie kazał nic zrobić (bo mogę się skompromitować.) Egzaminy jakoś znosiłem bo pisemne do był dla mnie wypas, tylko ustne ogromny stres.

hehe, normalnie jak ja :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć. Mam na imię Monika i jestem bardzo nieśmiała. Nie miałam nigdy chłopaka mimo, że byłam nieszczęśliwie zakochana wiele razy, teorytecznie mogłam mieć ich wielu. Praktycznie nie mam żadnych szans na związek. Jestem małomówna i prawie nic nie mówię, o tym się przekonuje każdy kto mnie pozna, nawet z kolegami nie umiem rozmawiać, wstyd mnie paraliżuje. Jak mi ktoś zada pytanie tylko wtedy odpowiadam. Sama z siebie nie odzywam się. Cicha, nieśmiała i wrażliwa. Przejmuję się każdą krytyką i każdym krzywym spojrzeniem, bo jestem nadwrażliwa i biorę sobie to do serca, wolałabym, żeby każdy mnie lubił taką jaką jestem i szanował albo był obojętny i nie zwracał żadnej uwagi.

Pozdrawiam.

Witaj Monika!

 

Zdaję sobie sprawę, że nieśmiałość jest dla Ciebie bardzo poważnym problemem. No właśnie - myślisz o swojej nieśmiałości jako o problemie. Może łatwiej byłoby sobie z tym poradzić, gdyby spojrzeć na swoją nieśmiałość i małomówność nie jak na problemy, ale szansę. Nieśmiałość nie musi być tragedią, nieśmiałość ma też swoje pozytywne aspekty, jak bycie skrytym, powściągliwym, zdystansowanym, co sprzyja dyskrecji i pomaga w budowaniu trwałych relacji. Chodzi o to, by uczyć się stopniowo przełamywać wstyd i powolutku inicjować rozmowy. Nie udawaj pewniaka, nie zakładaj masek, nie udawaj w towarzystwie kogoś, kim nie jesteś. Jeśli podejmujesz z kimś dialog, nie wstydź się powiedzieć, że jesteś nieśmiała, że trudno rozpocząć Ci rozmowę, że nie jesteś najlepszą rozmówczynią. Nie lubisz rozmawiać, możesz zacząć od aktywnego słuchania drugiej strony. Jeśli jednak czujesz, że sama sobie nie poradzisz z własną nieśmiałością, że Twoja nieśmiałość, brak pewności siebie, małomówność, wrażliwość na krytykę wiąże się z niskim poczuciem własnej wartości, wówczas warto byłoby skorzystać z pomocy psychologa.

 

Pozdrawiam!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam, jestem strasznie nieśmiały i nietowarzyski.

Może to dlatego że nie mam dużego i luźnego kontaktu z rówiesnikami, strasznie narzekałem że nikt mnie na swoje urodziny nie zaprasza a jak już jedna osoba zaprosiła na 18nastkę to nie poszedłem...

Dlaczego ? Sam nie wiem..

Bałem się niezaakceptowania przez inne osoby, czuje że tam bym nie pasował, wiedziałem że będzie dużo osób których nie znam może to dlatego ?

Nie potrafie żartować z dziewczynami, wmawiam sobie że nie lubie imprez ! choć tak naprawdę lubię ale nie umiem sie bawić !!

Jak z tym walczyć ?

Np moi koledzy potrafią podejsc do jakiejś dziewczyny i złapać ją tak w żartach za brzuch albo lekko przytulić, a ja nie ! Bo od razu myśle że ona pomyśli booże co on robi jaki idiota...

Jestem sztywny i ogólnie towarzyskie zero..

Doskwiera mi troche samotnosc i chcialbym miec dziewczynę ale nie podchodzę do dziewczyn które mi się podobają bo myśle sobie że ja na nią nie zasługuje... Zasługuje na normalnego faceta a nie na mnie... takiego nieudacznika i samotnika

Musiałem to napisać bo od kilku lat nie widzę poprawy. :(

Co robić ? :/

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×