Skocz do zawartości
Nerwica.com

Samotność


ixi

Rekomendowane odpowiedzi

Artemizja, o co tutaj w ogóle chodziło, to mój pierwszy post od którego wszystko się zaczęło:

 

Christina, zmieniaj otoczenie i nie zadawaj się z chorymi psychicznie o ile jesteś zdrowa, szukaj randek tak jak ja kiedyś kiedy bylem zdrowy na sympatii, tam poznałem dziewczynę, tutaj poznasz jedynie debili takich jak ja

 

Więc tłumaczę o co tu chodziło, chodziło o coś przeciwnego aniżeli mogło by się wydawać, w tym poście chodziło o to jak bardzo nie sprawiedliwa jest rzeczywistość, chorzy czy zaburzeni mają trudniej jeżeli chodzi o nawiązywanie kontaktów, bo są spychani na margines, bo są napiętnowani, bo są uważani za gorszych, bo sami mają wiele trudności związanych z własnymi zaburzeniami. Sam jestem jednym z nich, i z tej perspektywy lepiej widzę wszystko aniżeli nie mający tak osobliwych problemów człowiek. Sam wiem jak to jest być samotnym i szukać spełnienia w tej kwestii, cóż nie jest łatwo, tym bardziej, że człowiek musi się zmagać ze wszelkimi dolegliwościami natury psychicznej. Więc jestem jak najbardziej po stronie zaburzonych i boli mnie to jak nie sprawiedliwa jest rzeczywistość. W tym poście chodziło o pokazanie właśnie tej niesprawiedliwości, względem zaburzonych czy chorych. Bardzo łatwo jest się umówić na randkę ludziom zdrowym, nie mają oni z tym takich problemów jak my. Co znaczy nie winny stres kiedy chłopak poznaje nową dziewczynę w porównaniu do np. nerwiowców, lękowców. Ci to dopiero muszą się zmagać, wysiłek włożony w nawiązanie nowej znajomości może się okazać nie przeciętnie ogromny w porównaniu do innych zdrowych ludzi. Wiem to po sobie, i wiem ile stresu mnie kosztowały nowe randki (będąc już zaburzonym). Ile w ogóle pracy nad związkiem, człowiek wkłada całego siebie aby tylko utrzymać nową znajomość. Dalej, szaraczek nie zrozumiał mnie niestety, nie zna mnie i nie wie co mi po głowie chodzi, gdyby poczytał moje wpisy na tym forum pewnie by zrozumiał, że jestem po jego stronie, niestety tak to już jest, duże forum, przychodzą nowi ludzie i nie są na bieżąco ze wszystkim, ja to już nawet zapominam, że czasem wszystko o sobie muszę na nowo pisać bo ktoś mnie nie zna, tak jak mam kolegów w realu to oni wiedzą o co mi chodzi, kiedy żartuję a kiedy mówię poważnie, a tak jak facet mnie nie zna i przeczyta to co napisałem i rozumuje tam po swojemu, cóż nie ma się co dziwić, mój błąd, że nie wyraziłem się jasno, jednak myślałem, że to jest do obgadania. Jednak kiedy zobaczyłem jego reakcję, to od razu odechciało mi się z nim gadać i tłumaczyć. No i poszły wszelakie uszczypliwości. Podsumowując, facet po prostu mnie nie zrozumiał i oto wszystko później poszło...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak czy inaczej, zawierając znajomości z chorymi psychicznie trzeba uważać...

 

najlepiej nie zawierać, bo z reguły kończy się to jedną z dwóch możliwości: zajebiście ci się odbiją czkawką/zajebiście im się odbijesz czkawką.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ten już swoje, pod pojęciem zawierania znajomości od razu mu się otwiera szufladka z seksem..miałam na myśli ogół relacji, chyba o tych romantycznych nawet nie pomyślałam lul

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

samnieswój, przecież świat nie składa się z samych chorych psychicznie ludzi, tutaj rozkmina sprowadza się do szukania przyjaciół wśród swoich. mnie z normalsów, to może zawiodła 1, 2 osoby, tak konkretniej, ale to chyba chodziło o niezgodność charakterologiczną głównie, a znajomości z zaburzonymi, to niestety zwykle krzyż pański przez cały okres trwania :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Idąc dalej tym tokiem rozumowania to dlaczego 'normalni' mieliby chcieć zawierać znajomość z zaburzonymi/depresyjnymi? Przecież, jak to ujęłaś, to krzyż pański na całe życie. Czy komuś się to odbije czkawką? Zależy od podejścia. Pewien mądry człowiek wytłumaczył mi kiedyś prostą rzecz. Człowieka nie mogę do siebie uwiązać, ograniczać jego wolności. Ot jestem taki młokos, który nie trafił z poglądami w epokę :)

Wracając do tematu, zależnie od własnego podejścia, każdą znajomość możesz wykorzystać do zmiany. Nie mylić tego z wykorzystywaniem drugiej osoby. Jeśli chcesz, chętnie wdam się w polemikę na ten temat tutaj, tudzież PW :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Człowieka nie mogę do siebie uwiązać, ograniczać jego wolności.
Brawo, mało kto to potrafi to zrozumieć.
Idąc dalej tym tokiem rozumowania to dlaczego 'normalni' mieliby chcieć zawierać znajomość z zaburzonymi/depresyjnymi? Przecież, jak to ujęłaś, to krzyż pański na całe życie.
A dlaczego niby nie! Kompleksy?

Poza tym to czasem jednyną >normalną<, słuszną i rozsądną reakcją na położenie życiowe w jakim się człowiek znalazł jest zapaść na nerwice, albo depresję... amen.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Idąc dalej tym tokiem rozumowania to dlaczego 'normalni' mieliby chcieć zawierać znajomość z zaburzonymi/depresyjnymi? Przecież, jak to ujęłaś, to krzyż pański na całe życie.
A dlaczego niby nie! Kompleksy?

Poza tym to czasem jednyną >normalną<, słuszną i rozsądną reakcją na położenie życiowe w jakim się człowiek znalazł jest zapaść na nerwice, albo depresję... amen.

 

Cóż, wskazałem jedynie możliwy wniosek. Nie oznacza, że to jest pogląd z którym się całkowicie zgadzam ;) ale nie ma co tego roztrząsać.

 

Progressive

Zdecydowałem się nawiązać znajomość z dwiema osobami z tego portalu. I powoli idzie to do przodu. Udało mi się nawet porozmawiać przez telefon dłużej niż 5 minut i to mówiąc coś od siebie, a nie tylko przytakując :) problem stanowi przełożenie tego na roznowy z innymi osobami. W przyszłości mam nadzieję rozwinąć tą umiejętność w kontaktach bezpośrednich. Ale od czegoś trzeba zacząć ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

normalni mają chyba trochę więcej siły i są w stanie zaakceptować trudną naturę swoich zaburzonych przyjaciół doceniając i skupiając się na czym innym, co tamci mają sobą do zaoferowania. choroba nie wyklucza przecież osobowości i zainteresowań. no i wielu z normalsów ma duże pokłady empatii i chęci pomocy, skoro chcą, to można im się dać w tym względzie wyszaleć :) a jeśli ktoś jest psychicznie cierpiący, to się musi kierować niestety zdrowym egoizmem i rozsądkiem i nie brać na swoje barki kogoś dużo bardziej zaburzonego/w większej depresji, bo prawdopodobnie sobie tym tylko zaszkodzi, potrzeba raczej wsparcia i ukojenia jakie niesie kontakt z ludźmi zarażającymi pasją życia i wyciągającymi na powierzchnię. no niestety, przyjaźnie, czy inne związki uczuciowe, to nie instytucje charytatywne, tylko handel wymienny raczej, każdy musi coś z tego mieć dla siebie, bo inaczej się to mija z celem, relacje międzyludzkie sprowadzają się do wymiany dóbr, czerpiemy przecież z innych ludzi (nie mylić z wampiryzmem). czy to intelektualnie, czy to emocjonalnie, ucząc się być lepszymi ludźmi. więc można to niby odwrócić i stwierdzić, że np. my będąc medium-zaburzonymi moglibyśmy być takim wsparciem dla kogoś ultrazaburzonego, ale wg mnie to tak nie działa, bo relacje na linii zaburzony-zaburzony, to o wiele bardziej śliski grunt. trzeba uważać, bo ta druga osoba nie jest zabawką i można ją bardzo zranić, jeśli będziemy chcieli się odciąć i przestać niańczyć (okrutne, ale prawdziwe) lub gdy poczujemy się lepiej i będziemy chcieli wyjść do świata, a ta osoba może mieć to nam w jakimś sensie wtedy za złe. oczywiście pomijając najbardziej podstawową kwestię, jaką jest nadmierna emocjonalność zaburzonych, co może sprawiać, że będą oni z siebie nawzajem wyciągać wszystko, co najgorsze, mam tu na myśli różne podkręcane celowo sytuacje i prowokowanie zawieruszeń emocjonalnych, 'żeby się działo, żeby coś poczuć, itd., itp.', jak to zaburzeni mają często w zwyczaju (a co pozostawałoby w nas uśpione, gdybyśmy zadawali się z ludźmi stabilnymi emocjonalnie i powodującymi, że chcielibyśmy się raczej starać stawać lepszymi i pokorniejszymi - mówię z autopsji). oczywiście nie ma co budować wokół siebie muru i przeprowadzać jakichś dziwnych selekcji interpersonalnych, bo idąc takim tokiem rozumowania można się równie dobrze odciąć od świata emocji i ludzi zupełnie i postawić na ascezę uczuciową :) a życie, jak wiadomo, i tak bywa nieprzewidywalne i pisze różne scenariusze :) to całe jakże odkrywcze sranie sprowadza się do tego, żeby właśnie uszanować czyjąś wolność i odrębność i nie wchodzić sobie nawzajem na głowę, nie absorbować za bardzo sobą i swoimi problemami innych osób, bo człowiek jest z natury egocentryczny i nie możemy oczekiwać, że dla kogoś nasze problemy będą tak istotne, jak ważne są dla nas samych. bardzo zresztą trafna uwaga z tym uwiązywaniem do siebie ludzi, wielu nie może tego pojąć, że wszelkie symbiozy i roszczenia w ich następstwie wynikające są passe. mnie jako osobie skrajnie introwertycznej się w ogóle wydaje, że naturalnym, najbardziej pożądanym (i przeznaczonym mu) przez człowieka stanem jest samotność przerywana za obopólną zgodą od czasu do czasu drugim człowiekiem, tzw. stykanie bańkami i odwrót :) ze wzajemnym poszanowaniem czyjegoś prawa do indywidualności i własnej tożsamości i w założeniu braku zobowiązań i oczekiwań (oczywiście bez przesady, to nie wizyta w urzędzie:>), co z czasem rodzi autentyczną chęć wglądu i zainteresowania człowiekiem oraz serdeczność i troskę. bardzo sobie cenię takie w pewien sposób kurtuazyjne i zdrowe znajomości oparte na wzajemnym szacunku i swobodnej wymianie myśli, tylko takie przyjaźnie wg mnie coś wartają i mają szansę przetrwania. świat byłby pięknym miejscem, gdyby ludzie trochę spuścili z tonu, wyciszyli się i nie deptali się nawzajem, podczas gdy oni osaczają, kłapią stadnie jadaczkami od świtu do nocy, nieprzerwanie, zupełnie bezcelowo, wykorzystują innych do załatania własnych deficytów, poczucia się lepiej ze sobą samym, nie widzą w człowieku odrębnej jednostki, która ma swoje życie i swoje sprawy, projektują nań swoje rojenia i jeszcze mają później pretensje, słuchają nie słysząc i czekają tylko, aż przyjdzie ich kolej mówienia, poświęcają się czczemu pi.erdoleniu dla samego pi.erdolenia, które nic nie buduje, niczemu nie służy, ach boże.. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie ma reguły raczej.Osoba zaburzona moze miec tak slaby wglad w siebie, ze nie bedzie wsparciem dla nikogo, nie bedzie zrozumienia. Nawet osoba z wgladem musi posiadac pewnego rodzaju zabezpieczenia aby nie tarzać sie w wzajemnej koali, wtedy jest w stanie pomoc, ale musi byc jedna wgladowo/ogranieta/normalna postac w takiej konfiguracji. Osoby zdrowe moga duzo zrozumiec, to jest chyba najgorsze dla niektórych, swiadomosc tego, ze nie dosc ze zdrowy to ma takie zdolnosci, ze potrafi objac psychika caly ten bol istnienia, odnotowac i wyciagnac wnioski, nie popadać w syndrom zapetlenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cieszę się, że gdzieś tam są ludzie, którzy myślą tak jak wy, heh.. .. . .. . .

Nawet osoba z wgladem
Takich osób jest niewiele, bardzo, bardzo mało.

I odnośnie magicznego słowa "normalni". Moje doświadczenia życiowe mówią, że fakt, iż ktoś radzi sobie świetnie z życiem jako takim, funkcjonuje, żyje zarabia i nie męczą go problemy natury fizycznej/emocjonalnej/fiyczno-emo-cjonalnej, itp. nie mówi nic o jego normalności. Znam przypadki, które mimo, że funkcjonują świetnie przeczą wszystkiem co można by w słowie normalność zawrzeć. Także wiecie, to takie sztuczne podziały. "Zazwyczaj ludzie wydają się być normalni, dopóki ich bliżej nie poznasz". I jest jeszcze coś, introwertycy, ludzie z problemami, nie wszyscy, ale ci, którzy nie dali się zgłuszyć i stłamsić przez swoje problemy z czasem nabywają coś czego wielu normalnym brakuje, samoświadomość i właśnie wgłąd. .. jakoś nie mam ochoty kontynuować tego wywodu, bo i nie mam nic do powiedzenia.

 

Od długiego czasu mam głębokie poczucie, że Świat jest pustelnią i jestem tu zupełnie sam, Ale takiej prawdziwej samotności, niczym i nikim nie zakłóconej bardzo mi brakuje.. ludzi też mi brakuje, ale póki co nie mam za bardzo wyjścia i możliwości żeby to zmienić.

 

Korzystając z okazji, bo okazji już pewnie nie będzie. Pozdro Harlen ;* Happy New Year i chyba jeszcze świąt, bo coś tam chyba ma być po drodze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no najlepsi ludzie, żeby się do nich przyssać i żerować, to właśnie ex-zaburzeniowcy albo (nad)wrażliwi introwertycy :smile: bezpieczni, a jednocześnie empatyczni i samoświadomi, nic tylko czerpać :P

 

odbijam pozdrowienia i z serca życzenia lepszości, a właściwie najlepszości w nadchodzącym czasie Siddhi

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Masturbow, ile przypadków, tyle możliwości :) jeśli czujesz się samotny, każda, nawet krótka relacja będzie krokiem ku wyzdrowieniu. Niestety, tak jak również napisałaś, nie można wykluczyć ryzyka obustronnego pogorszenia. Tak jak ze wszystkim, tak i każda z relacji ma swoje plusy i minusy. Grunt, to potrafić wyciągać z nich jak najwięcej.

trzeba uważać, bo ta druga osoba nie jest zabawką i można ją bardzo zranić, jeśli będziemy chcieli się odciąć i przestać niańczyć (okrutne, ale prawdziwe) lub gdy poczujemy się lepiej i będziemy chcieli wyjść do świata, a ta osoba może mieć to nam w jakimś sensie wtedy za złe

To jest niestety aspekt, na który nie mam już wpływu. Nie mogę być odpowiedzialny za to co druga osoba poczuje, czy też nie poczuje względem mnie. Uczucia, to coś całkowicie osobistego. Tutaj rewelacyjnie sprawdza się Twoje podejście z bańkami. W gruncie rzeczy pokrywa się ono z moim pojmowaniem wolności drugiego człowieka. Pytanie ilu ludzi potrafi to podejście zrozumieć. A ilu z nich jeszcze zastosować w praktyce.

Tak a propos 'normalnych'. Nie ma ich wcale tak wielu. Empatia to towar dzisiaj deficytowy, a ludzi którzy chcą bezinteresownie pomóc jest jeszcze mniej. Poznałem kiedyś 'normalną' dziewczynę [wirtualnie]. Ma zdrowe podejście do życia, Wydawało jej się, że mnie rozumie. Konfrontacja w rzeczywistości zweryfikowała jej zrozumienie natychmiast. Była tak zaskoczona, że zerwała znajomość całkowicie. Nie mam jej tego za złe, tym bardziej, że zrobiła to w kulturalny sposób, mówiąc otwarcie w czym rzecz. I nie dziwę jej się, że nie chciała kontynuować znajomości z kimś kto przez większość czasu nie potrafił z siebie słowa wydukać ;) Temat na dłuższą historię, ale pokazuje, że tym 'normalnym', może się jedynie wydawać, że rozumieją.

 

Siddhi, w stu procentach się z Tobą zgadzam :great: Powodzenia :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem czy da się przyzwyczaić do samotności z racji tego, że człowiek jest istotą społeczną. Strasznie ciągnie mnie do ludzi, pomimo negatywnych doświadczeń z nimi. Zaburzenia utrudniają kontakty a natura domaga się swojego. Gdybym nie potrzebował innych chyba nie miał bym problemów.

 

Moje relacje z chorymi/zaburzonymi kilka razy skończyły się nie ciekawie. Nie wiem, nie mogę jakoś znaleźć odpowiednich dla mnie ludzi, często dochodzi do różnych zgrzytów, ignoruję wszelkie przeczucia, obawy, przesłanki ku temu, że może być nie ciekawie, łudząc się, że jednak jakaś ciekawa znajomość może się wywiązać i w końcu moje przypuszczenia się sprawdzają a ja spadam na zbity pysk. Myślę, że to efekt nie dopasowania, moich/ich oczekiwań no i samych zaburzeń plus moja desperacja. Poznałem kiedyś ciekawych zaburzonych ludzi, z którymi moje problemy nie kolidowały i wzajemnie spełnialiśmy swoje wzajemne oczekiwania, jednak straciłem z nimi kontakt. Widocznie mam pecha trafiając na nie wlaściwych ludzi, samemu też będąc dla nich nie właściwy. Ale nie ma co wyciągać pochopnych wniosków z kilku relacji, trzeba dalej próbować, choć ja na to chyba już nie mam siły, ale potrzeba dalej istnieje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×