Skocz do zawartości
Nerwica.com

Samotność


ixi

Rekomendowane odpowiedzi

A co to związków, tutaj mam już ugruntowaną pozycję i nie będę się w to pchał.
Taa aż dopadnie Cię starzała amorka i po Tobie każdy potrzebuje miłości to naturalna potrzeba .Rzadko czuje się samotna .lubie swoje towarzystwo na dzień dzisiejszy ludzi mam tak dość wszędzie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A co to związków, tutaj mam już ugruntowaną pozycję i nie będę się w to pchał.
Taa aż dopadnie Cię starzała amorka i po Tobie każdy potrzebuje miłości to naturalna potrzeba .Rzadko czuje się samotna .lubie swoje towarzystwo na dzień dzisiejszy ludzi mam tak dość wszędzie.

Ale strzały czy bełty od paruset lat wyszły z mody,teraz na czasie raczej 7,62,semtex,c4 i ogólnie improwizowane bomby :pirate:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oby żadna strzała ani bomba mnie nie dopadła, nie wiem jak miałbym pozbierać się po porażce z moimi dolegliwościami. Staram się trzymać dystans i jakoś to kontroluję i nie zatraciłem się jeszcze bez pamięci.
Dlaczego zakładasz porażkę?no no no? :nono:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Eteryczna, nie zakładam porażki ale wliczam nią w ryzyko, znając trochę życie, siebie, innych i biorąc pod uwagę zaburzenia. Ryzyko jest zbyt duże a ewentualny ból jeszcze większy. Długo by pisać.
Fajne założenie takie racjonalne że aż dupa boli ,i tak Ci życzę szczęścia w miłości wciaż uciekając możemy się tylko zmęczyć a od siebie się nie ucieknie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Eteryczna, Ja nawet przeżywam rozstania ze znajomymi a co dopiero rozstania w miłości. Nie można patrzeć na mnie jak na zdrowego człowieka pod kątem relacji. Ja nawet nie wiem co mi jest, lęki i depresja to były kiedyś teraz zaburzenia i cierpienie w takich sytuacjach są większe. Nie diagnozowałem się. Może to jakiś border, czy coś z pogranicza schizy, objawy negatywne też można by do mnie podpasować.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Eteryczna, Ja nawet przeżywam rozstania ze znajomymi a co dopiero rozstania w miłości. Nie można patrzeć na mnie jak na zdrowego człowieka pod kątem relacji. Ja nawet nie wiem co mi jest, lęki i depresja to były kiedyś teraz zaburzenia i cierpienie w takich sytuacjach są większe. Nie diagnozowałem się. Może to jakiś border, czy coś z pogranicza schizy, objawy negatywne też można by do mnie podpasować.
To na co czekasz?diagnozuj się lecz i żyj ?przynajmniej walcz o siebie .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Choć przyznam, że nowa rzetelna diagnoza by się przydała, cały czas mam kontakt z psychiatrą, on obserwuje zmiany, które u mnie zachodzą, na lepsze, na gorsze, jednak nic nie potrafi zdziałać, wszelakie leki nie przynoszą pozytywnych skutków. O terapii już pisałem, marnie to widzę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Choć przyznam, że nowa rzetelna diagnoza by się przydała, cały czas mam kontakt z psychiatrą, on obserwuje zmiany, które u mnie zachodzą, na lepsze, na gorsze, jednak nic nie potrafi zdziałać, wszelakie leki nie przynoszą pozytywnych skutków. O terapii już pisałem, marnie to widzę.
Może zmień lekarza? nie wiem ale terapia moje zdanie znasz .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Samotnym, tak naprawdę, każdy się czuje. Zawsze ta samotność będzie obecna wśród ludzi. Tylko, różnie z tą samotnością jest. Można mieć bardzo dużo znajomych, Rodzinę, a i tak, gdzieś tam ludzie czują się samotni a nawet osamotnieni.

Ja się czuje samotny, bo ze swoimi problemami jestem sam. Nie ma, tak naprawdę takiej osoby, która by mnie w czymś wspierała. No ale ja sobie z tym daję radę, bo muszę.

I dzięki temu nie jest źle.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

abrakadabra xx, Ty już zakładasz na poczatku porażkę to jak ma się udać?wiesz nawet dla tych iluś tam chwil szczęścia warto zaryzykować ..

 

i moja odpowiedź:

 

Eteryczna, nie zakładam porażki ale wliczam nią w ryzyko, znając trochę życie, siebie, innych i biorąc pod uwagę zaburzenia. Ryzyko jest zbyt duże a ewentualny ból jeszcze większy. Długo by pisać.

 

Nie warto ryzykować. Zakładam, że szanse powodzenia są jak jeden do stu (moje wyliczenia, analizy, doświadczenia). Jest wysoce prawdopodobne, że sparzę się co najmniej kilkadziesiąt razy a każdy jeden raz jest włożeniem całego siebie w relację, czasu, emocji, poświęceń i w moim przypadku wiąże się z masą negatywnych emocji (takie mam nawet jak wszystko idzie w dobrą stronę), no i oczywiście bólu podczas ewentualnej porażki (ból jest nie do zniesienia w moim przypadku, to nie to samo co u normalnej osoby, która się raz, dwa po wszystkim ogarnia). Według wyliczeń ogrom cierpienia jest tak przytłaczający, że wolałbym umrzeć niż tego wszystkiego doświadczać. A w ogóle i tak nie ma pewności że z tą jedną ze stu będzie bardzo dobrze, będzie trzeba zmagać się z masą negatywnych odczuć, doświadczeń (mając na uwadze zaburzenia), no może po za euforycznymi kilku tatami zakochania. Także nie, dziękuję.

 

A po za tym, nie tylko o mnie tu chodzi, nie chcę narażać kobiety na przykre doświadczenia, których nie wątpliwie by doznawała. No i tysiąc innych powodów na nie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ewentualnie, zakochać się w pierwszej odpowiedniej do wzajemnego obdarowywania się tym uczuciem, oddać się miłosnemu szaleństwu a zanim ono minie rzucić się razem z wieżowca czy z urwiska przy zachodzie słońca :D
Jakie to romantyczne :105: miłość aż po grób .TY i te Twoja analizy... ale jedno jest ważne oswajając kogoś stajemy sie za Niego odpowiedzialni.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Samotność jest doskonała i pełna z samej swej kanwy, natury, związki zaś mogą co najwyżej dążyć do doskonałości. Przytocze przykład fobika z mojej ekipy, 30 lat, młode lata, plus pierwsze lata dojzałości deprecha, brak perspektyw, bezrobocie mimo to zachował siebie, był sobą, oczywiście społecznie odtrącony i aspołeczny z przymusu, cały czas samotny. Teraz jest inżynierem budowy maszyn, osobiście dla mnie z charakteru nic się nie zmienił. Jednak przekazał mi pradę o związkach, kobiety rozkładają dla niego nogi przez dyplom i prace w belgijskiej korpo, miłość dla kobiet, które teraz wyrywa na koncertach czy we wrocławskich klubach, to tylko ten papier i dobra robota, on de facto się nie liczy(kobiety zaczęły na niego spoglądać dopiero po 30, jak zaczął się dobrze ubierać, no i na tych zaocznych studiach), ważne jest że nie robi przypału i brak gnoju w głowie :>. Generalnie, zawsze mnie to śmieszyło, człowieku, jak chcesz znaleźć drugą połówke, załatw sobie dyplom i dobrą robotę, kup porządny samochód, już będzie wyższy sort i ładniejsze samice i samce, a jak już masz porządne, własne gniazdo, to już w ogóle sprawa jest oczywista, każde samice lgną do gniazda i stałości, taka natura każdego gatunku. Żałosne jest takie komplikowanie sprawy na siłę, uleganie hormonom, przy prostocie problemu. ''Jak możesz twierdzić, że kochasz jednego człowieka, skoro na świecie jest dziesięć tysięcy ludzi, których kochałabyś bardziej, gdybyś ich kiedyś poznała? Ale nigdy ich nie poznasz.'' jeszcze przychodzą mi setki cytatów ludzi najznamienitszych tego świata, od papieży, przez świętych, fizyków, filozofów, mistrzów pióra. Najwięksi mędrcy tego świata wtbierali samotnosć, nigdy nie pierdolili tyle o tym farmazonie, tylko proste pospólstwo i żałośni muzycy i marni grafomańscy pisarze drążą ten temat.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×