Od kilku dni w mediach nieustannie mówi się o katastrofie samolotu, do której celowo doprowadził pilot. Wczoraj, kiedy po raz kolejny słuchałam tych wiadomości dotarło do mnie, że przekaz, jaki idzie w świat jest mniej więcej taki: pilot z premedytacją zabił 150 osób, ponieważ miał depresję. Denerwuje mnie takie przedstawianie sprawy, to szkodliwe uproszczenie, bo wydaje mi się, że w głowie przeciętnego, nieinteresującego się psychologią człowieka po kilku dniach ładowania takim przekazem pozostanie wdrukowane w świadomość następujące skojarzenie: depresja = świr/psychopata/osoba niebezpieczna dla otoczenia. Nie jestem psychologiem czy psychiatrą, ale jestem przekonana, że gość miał w głowie dużo poważniejsze problemy niż depresję, depresja mogła być tylko przy okazji, tymczasem robi się z tego główną przyczynę.
W każdym razie ja na pewno nie chciałabym przyznawać się teraz komukolwiek ze znajomych, że cierpię na depresję.
A wy co sądzicie o tym przekazie, który serwują media?