Skocz do zawartości
Nerwica.com

Samotność


ixi

Rekomendowane odpowiedzi

Wydaje mi się, że ludziom z miasta łatwiej walczyć z samotnością. Mają tyle możliwości samorealizacji, działania w jakiś organizacjach, stowarzyszeniach, spotykania się z ludźmi o podobnych poglądach. Ktoś kto mieszka na wsi ma z tym o wiele gorzej ;/

 

Chyba tak nie do końca jest. Zwłaszcza, jeśli ktoś cierpi na fobię społeczną...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ciągle tylko samotność.

Nie żebym jakoś szczególnie cierpiała, bo zdarzało się, że bardziej to przeżywałam.

A teraz? Jakaś taka pustka

 

Witaj!

 

Doskonale Cię rozumiem, samotność jest najgorsza... też przez to przechodziłem. Trzeba być wytrwałym, naprawdę kogoś się spotka, tego jedynego, jednak trzeba czekać, naprawdę :)

 

Mogą też przydać Ci się rady napisane tutaj a dokładniej to:

 

Tych, którzy nie czują, aby dokonali takiego wyboru.

Ludzie, którzy od dawna nie są w związku dzielą się na dwie grupy:

 

- niepewnych siebie („kto mnie wybierze, skoro sam siebie nie wybieram?”),

- poszukujących ideału („wkrótce poznam Naomi Campbell i nie chciałbym mieć wtedy związanych rąk”),

- wybierających niedostępnych partnerów („dlaczego ten też mieszka z mamą i dwoma chomikami?”),

- tych, co się poddali („miłość nie istnieje i tego będę się trzymać”)

 

Pozdrawiam, i głowa do góry, będzie dobrze, zobaczysz! ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ludzie, którzy od dawna nie są w związku dzielą się na dwie grupy:

 

- niepewnych siebie („kto mnie wybierze, skoro sam siebie nie wybieram?”),

- poszukujących ideału („wkrótce poznam Naomi Campbell i nie chciałbym mieć wtedy związanych rąk”),

- wybierających niedostępnych partnerów („dlaczego ten też mieszka z mamą i dwoma chomikami?”),

- tych, co się poddali („miłość nie istnieje i tego będę się trzymać”)

Nie kwalifikuje się do żadnej z tych grup, a jednak ciągle jestem sama :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak dla mnie to takie podziały nie mają sensu. Teraz jestem samotna od jakiegoś czasu, ale wydaje mi się, że z własnego wyboru - chcę się skupić na sobie, na terapii i na wychodzeniu "na ludzi". Nie interesują mnie przelotne znajomości. Chociaż nie ukrywam, momentami mi ciężko i przydałoby się wsparcie. Nie mniej, taki mój wybór.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wydaje mi się, że ludziom z miasta łatwiej walczyć z samotnością. Mają tyle możliwości samorealizacji, działania w jakiś organizacjach, stowarzyszeniach, spotykania się z ludźmi o podobnych poglądach. Ktoś kto mieszka na wsi ma z tym o wiele gorzej ;/

Najbardziej samotnie czulbym sie w jakims molochu gdzie 5 min przepychasz sie na swiatlach, nie wspominajac juz o tym, ze nigdzie nie byloby ucieczki przed dolegliwosciami, nie dziwie sie Azjatom, ze miewaja absurdalne fobie, w miastach lubie tylko slabo zaludnione obrzeza, najlepiej o wschodzi albo pozna noca, w miastach nie walczysz z samotnoscia, samotnosc jest w tobie a dodatkowo w miastach moze byc jeszcze gorzej bo ze wzgledu na skale poszczegolny czlowiek sie dewaluuje i coraz mniej znaczy dla drugiego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie, nie! Poznawałem przyjazne niewiasty zarówno na wykładach, jak i w pracy. Wszędzie można kogoś spotkać, kwestia nastawienia, szczęścia, odpowiedniego czasu. Przez internet łatwo karmić się nadziejami, wyobrażeniami. Sieć skłania również do lenistwa. Moim zdaniem, czasy przeszłe były fajniejsze pod względem społecznym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też tak myślałam w wakacje, ile to ja osób nie poznam na studiach czy w pracy. A jednak ciężko kogoś poznać jak na wykładach jest 200 osób. Wszyscy podzieleni na grupki, znają się miedzy sobą i nie potrzebują nikogo z zewnątrz. Lepiej już jest w grupach ćwiczeniowych, aczkolwiek i tak u mnie to są prawie same dziewczyny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niete,

Trudno powiedzieć. Pewnie jedną z przyczyn jest samotność. Nie zastanawiałam się nad tym specjalnie.

 

karski1, Witaj.

Nie za bardzo chodziło mi o to, że nie mam nikogo. Mniejsza o to z resztą.

Pomimo, że ludzie są, to wymaga czasem ode mnie dużego wysiłku to by chcieć chociażby porozmawiać na błahe tematy. A co dopiero zawiązywać jakieś przyjaźnie. Rozumiem, że nie wszyscy jesteśmy tacy sami i nie każdy musi być ekstrawertykiem.

Jednak czasem warto się przełamać. Gorzej jednak, bo im dłużej żyję w stanie przypominającym praktycznie bezludną wyspę, to gdy pojawiają się ludzie na horyzoncie, to od razu pierwsza myślą jest chęć zbudowania muru.

Może piszę zbyt chaotycznie ale mam nadzieję, że da się to zrozumieć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kłopot w tym, że jak człowiek latami walczy z chorobą, to potem niespecjalnie potrafi złapać kontakt z wesołymi znajomymi gadającymi o swoich kłopotach takich, jak nowy samochód (ja nie mam prawa jazdy), irytujący partner (u mnie brak partnera) i tak dalej. Inne planety po prostu...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

w miastach nie walczysz z samotnoscia, samotnosc jest w tobie

 

i tu taki piękny wierszyk mi się wspomniał, a właściwie to bardziej cytat

 

SAMOTNOŚĆ

 

nikogo

o nią nie wiń

 

ona przyszła

od środka

 

Borszewicz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niete,

Trudno powiedzieć. Pewnie jedną z przyczyn jest samotność. Nie zastanawiałam się nad tym specjalnie.

 

karski1, Witaj.

Nie za bardzo chodziło mi o to, że nie mam nikogo. Mniejsza o to z resztą.

Pomimo, że ludzie są, to wymaga czasem ode mnie dużego wysiłku to by chcieć chociażby porozmawiać na błahe tematy. A co dopiero zawiązywać jakieś przyjaźnie. Rozumiem, że nie wszyscy jesteśmy tacy sami i nie każdy musi być ekstrawertykiem.

Jednak czasem warto się przełamać. Gorzej jednak, bo im dłużej żyję w stanie przypominającym praktycznie bezludną wyspę, to gdy pojawiają się ludzie na horyzoncie, to od razu pierwsza myślą jest chęć zbudowania muru.

Może piszę zbyt chaotycznie ale mam nadzieję, że da się to zrozumieć.

This,im dłużej w puszce siedzisz tym ciężej założyć maskę spawacza i wypalić krater w tym i wyjść " do świata"

Pytanie czy warto..

Bo jeśli jedyną motywacją ma być naturalna potrzeba kontaktu z ludźmi którą większość ma

How-about-no-bear.jpg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

devnull j/w co do tego mają rodzice? kolejna wymówka.

Też czuje samotność,pragnę się z kimś spotkać a jak się spotkam ,to po jakimś czasie chce wrócić do domu :roll: Albo czuje ,że musze wyjść i z kimś pogadać ,gdy już wyjdę pojawia się lęk i mam ochotę uciec.Nie lubię dużych tłumów ,grup ,bo mam wrażenie ,że tam zawsze trzeba się bronić ,a ja tego nie potrafię bedąc w lęku.

Najgorszy jest ten lęk z którym trudno mi sobie poradzić.Pomimo ,że spotkam się z osobą którą znam od podst. ona wie o moich problemach z banią rozmowa się klei ja dużo gadam ,ona dużo gada ,staram się słuchać jak tylko mogę,to lęk jak i depersonalizacja nie przechodzi.Wczoraj np. tak miałem dość długi czas spędziłem z jedną osobą i pomimo braku dużego tłumu,dużego komfortu zrozumienia, lęk przeszedł jak wróciłem do domu i tam dopiero po jakimś czasie całkowicie zniknął , czułem 100% pełen luz.

Ktoś sobie dał z tym radę ? Jeśli tak to jak ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja przed spaniem po pracy bronie się jak mogę, spać to tak jakby nie żyć... ale co to za życie . Co nie znaczy, że i tak robię coś konkretnego, w mieszkaniu przełączam się na okrutny standby. Kiedyś oddawałem się często pracy twórczej, gdzie ten cholerny zapał?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Portale to niestety raczej stężenie i siedlisko głupoty,dupcyngierów i ogólnie cech ludzkich które niekoniecznie są czymś godnym pochwały.

Oczywiście są wyjątki...

No właśnie - wyjątki :mrgreen:

Co do spotkań z ludźmi,poznanie kogoś nowego zawsze jest ciut stresujące,potem różnie..zależnie jak się spotkanie rozwinie.

Ale generalnie powrót do twierdzy zawsze git.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×