Skocz do zawartości
Nerwica.com

Samotność


ixi

Rekomendowane odpowiedzi

Ogarnia mnie pustka w takie wolne dni, jak dzisiejszy. Zdaje sobie sprawe, ze mam calkowicie puste serce. Oprocz rodzicow nie kocham nikogo. Nic mnie nie trzyma. Mieszkam z daleka od wszystkich. Nie czuje tesknoty, nie czuje przywiazania. Zyje z dnia na dzien, jestem niezdolna do pracy bedac w samotnosci. Ile to jeszcze bedzie trwac...

 

Mam podobnie. Może pogadamy? Odezwij się na priv, jeśli chcesz. :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ogarnia mnie pustka w takie wolne dni, jak dzisiejszy. Zdaje sobie sprawe, ze mam calkowicie puste serce. Oprocz rodzicow nie kocham nikogo. Nic mnie nie trzyma. Mieszkam z daleka od wszystkich. Nie czuje tesknoty, nie czuje przywiazania. Zyje z dnia na dzien, jestem niezdolna do pracy bedac w samotnosci. Ile to jeszcze bedzie trwac...

 

Mam podobnie. Może pogadamy? Odezwij się na priv, jeśli chcesz. :)

 

Napisalam. Chetnie porozmawiam z innymi samotnymi, nawet na skypie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

może brzmi jak bullshit...

ale patrz idziesz na randkę i rozmawiacie i druga strona pyta się: jakie masz pasje?

a ja mówię: wiesz, przez ostatnie 6 lat chorowałam na depresję i w sumie jedyną pasję jaką przejawiam to do cięcia się...

 

facet mówi: ee to idę do łazienki...

ale wychodzi głównymi drzwiami...

(nie miałam takiej sytuacji ale tak to sobie wyobrażam :P)

 

....

nie chce komus walić z grubej rury z czego to wynika,

nawet jak zacznę tłumaczyć to ta druga osoba może tego nie zrozumieć...

i nie chcę by ktoś patrzył na mnie przez pryzmat choroby

nie chcę już jej, chcę się tego świństwa pozbyć, nie chcę by dominowało mi życie...

 

....

z pasjami jest tak, że przez chorobę muszę przystopować...

i wtedy włączam opcję minimum - praca dom...

pasje są jak się czuję trochę lepiej... czyli mniej więcej od lipca tego roku :P

ale jest jakiś pozytyw!!!

zaczęły mnie kręcić gry planszowe na nowo... ;)

reszta przyjdzie z czasem, jestem dobrej myśli...

 

zaczęłam myśleć o operacji plastycznej i generalnie trochę inaczej na siebie patrzę...

więc może będzie lepiej...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czyli to choroba ci uniemożliwiła cieszenie się z tego czy ich sens,to jest różnica D:

Może szersza perspektywa nie zmieni rzeczywistości,ale choć pomoże w samosądzie :mrgreen:

 

nie rozumiem...

Z powodu choroby odrzuciłaś swoje pasje i zaineresowania,nie dlatego że ich w ogóle nie masz,to zaś zmienia trochę perspektywe spojrzenia na siebie,chyba.

O to mi chodzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ok już kumam...

perspektywa, perspektywą... ale nie da się wszystkiego zwalić na chorobę...

mimo wszystko w środku to jesteśmy my, nikt nie przejmuje nad tym kontroli

jest nam źle i tylko my to możemy zmienić by było lepiej...

 

Nie mogę przestać mieć do siebie żalu, że to choróbsko mnie z tego wytrzebiło...

Kiedyś lubiłam podróżować...

teraz podróż z jednego miasta do drugiego przyprawia mnie o ataki paniki...

 

edit:

i bez względu na to czego to było przyczyną skutek jest ten sam: nie mam pasji, zainteresowań

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja nie spotykam się z ludźmi bo nie czuję się pewnie kiedy choć jakiś drobiazg mnie smuci.

Podświadomość nakazała mi, że mogę się spotykać z ludźmi tylko wtedy kiedy czuję się dobrze,

mam już 31 lat i wiele osób zwala winę na lenistwo, a ja nie chcę by ktoś mnie pouczał,

prawił morały, żebym się wziął w garść.

Kiedyś nawet w depresji się spotykałem, teraz nie mam odwagi, jestem facetem i presja społeczna

zabrania mi się smucić/płakać itp.

 

TO JEST ZABRONIONE.

Bo niejednokrotnie ludzie chcąc mi pomóc, szkodzili.

Więc wolę samotnie ale pewnie.

Ograniczam się do internetu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

może brzmi jak bullshit...

ale patrz idziesz na randkę i rozmawiacie i druga strona pyta się: jakie masz pasje?

a ja mówię: wiesz, przez ostatnie 6 lat chorowałam na depresję i w sumie jedyną pasję jaką przejawiam to do cięcia się...

 

Odstrasza, odstrasza takie podejscie. Jesli na jakiejś randce / spotkaniu wspominałam i to dość delikatnie, że takie tam problemy mam, bo akurat z kontekstu to wynikało, to już tej osoby drugi raz nie widziałam :P Pomimo tego zawsze jakiś temat do rozmowy był, bo jak to osoba z niską samooceną czułam się zawsze zobowiązana do podtrzymania konwersacji, zabawienia drugiej osoby, żeby nie poczuła, że zmarnowała czas na mnie.... chore to było postępowanie.

 

Ale to prawda, że trudno mówić o czymś z pasją, skoro tej pasji i energii życiowej nie ma, skoro to, co cieszyło dawniej, teraz już tak nie cieszy, a problemy zdominowały każdy aspekt życiowy i wydają się tak nieodłącznym elementem codzienności, ze az dziwi, ze ktoś odbiera to inaczej :bezradny:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×