Skocz do zawartości
Nerwica.com

Ataki (jak wyglądają, jak sobie radzimy)


cicha woda

Rekomendowane odpowiedzi

mi akurat neurolog pierwszy wspomniał, że mogę mieć nerwicę, ale jego receptą było po prostu wzięcie się w garść:);był zadziwiony, że tyle młodych ludzi jest w dzisiejszych czasach tak wrażliwych;);zdeydowanie polecam do psychiatry się udawać po profesjonalną pomoc w nerwicy

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich kochani. Mam podobny problem ale jest nadzieja na wylecznie z tych wszystkich objawów pozostało mi tylko objawy somatyczne przynajmiej raz na tydzien , lecze sie juz 6 lat ale nie przyjmuje juz zadnych leków i tak najbardziej pomogła mi w moim przypadku psychoterapia tzn rozmowa z psychologiem stosuje pewne zasady aby sie leczyc pomocne mi było przeczytanie tego na forum na stronie www.allentry.pl stosuje część z tych metod ale każdy napewno radzi sobie inaczej.

Pozdrawiam i głoa do góry bedzie dobrze.

Renia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W nocy obudził mnie niepokój. Poczułam, że mam STRASZNY ból głowy. Potem zdrętwiała mi lewa ręka i twarz. Czy to są również objawy nerwicowe? Miałam w marcu TK głowy i wyszło na to, że wszystko w porządku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wcześniej miałam podejrzenie migreny ocznej z pojawiającymi się mroczkami, które przechodziły po około 30 minutach. W nocy czułam podobny ból, tylko mroczki się nie pojawiły. Powinnam się cieszyć, bo nie jest fajnie tracić wzrok na pół godziny, ale zmartwiło mnie to drętwienie twarzy i lewej ręki. Czułam straszny niepokój, ale to może przez to, że wystraszyłam się tego mrowienia... Sama nie wiem... Dziś wyjeżdżam i czuję stres... W tym miasteczku nie ma nawet szpitala...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja z ostatnim atakiem sobie nie poradziłam. Całą noc byłam, poddenerwowana, serce mi tłukło, było mi duszno, raz gorąco, raz zimno. Nie mogłam zasnąć. Nie pomogła mi długa rozmowa z chłopakiem, nie pomógł persen, słuchanie radia. Dopiero, jak zaczęło świtać i wstałam, żeby się ogranąć, to się uspokoiłam.

 

Najgorsze, że przez jakiś rok nie miałam aż takich ataków. W sumie to myślałam, że dobrze sobie radzą z nerwicą, a może wcale jej już nie mam. A tu klops.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

O, właśnie mam atak zafundowany prawdopodobnie dzisiejszym psychoterrorem ze strony matki zaraz po zjedzeniu obiadu. Bóle w klatce, okolicy serca, arytmie, podwyższone ciśnienie, otępienie, nogi z waty, oczywiście z początku wkręta że to przez źle przygotowany obiad i zaraz coś złego się stanie, myślę, że kilka miesięcy temu byłbym już na pogotowiu, ale jakoś sobie radzę teraz - zielona herbata, zaraz jakiś rower, spacer, może pomoże ; p, ale staram się nie zrobić sobie z tego wkręty, bo po co wracać do punktu wyjścia.

 

 

O, właśnie ten sam ból pojawił się z kolei w lewej stronie klatki, a to tylko mnie utwierdza w przekonaniu że muszą to być nerwy, bo wiadomo, jak środek albo bardziej prawa strona to zaraz wkręt że serducho i zawał będzie :P

 

Heh, wyniosę się kiedyś z domu i zacznę od nowa normalne życie, bez niepotrzebnego terroru ze strony rodziny i mam nadzieję wszystko minie na długo (a najlepiej na stałe) ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Widzę, że na wiele osób dziwnie działa dom rodzinny. Z jednej strony kocham moją rodzinę, dom i miasto, a z drugiej strony wiem, że to tutaj może być przyczyna moich problemów i ciągle jest mi z tego powodu przykro, że tak myślę. Bo wiem, że nikt nie chce mi tu zrobić krzywdy, ale ja tak po prostu za bardzo na wszystko reaguję i za bardzo się wszystkim przejmuję... To trudne w końcu sobie uświadomić, że to wszystko jest często z domem związane :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Widzę, że na wiele osób dziwnie działa dom rodzinny. Z jednej strony kocham moją rodzinę, dom i miasto, a z drugiej strony wiem, że to tutaj może być przyczyna moich problemów i ciągle jest mi z tego powodu przykro, że tak myślę. Bo wiem, że nikt nie chce mi tu zrobić krzywdy, ale ja tak po prostu za bardzo na wszystko reaguję i za bardzo się wszystkim przejmuję... To trudne w końcu sobie uświadomić, że to wszystko jest często z domem związane :roll:

słuchaj, to jest proste w moim przypadku, jestem po za domem to nawet nie pamiętam często o tym żeby leki wziąć, jestem całkowicie normalny i w ogóle, jestem z rodziną to koniec, męczarnia straszna jest nawet jak jest spokój względny, sama ich obecność i hałas jaki za sobą niosą jest już dla mnie męczący...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No u mnie to trochę bardziej skomplikowane, bo jak coś się dzieje nie tak ze mną, jak jestem chora na przykład, to chcę do domu. Ale poza tym, to jakoś mi dziwnie tam i kiedy tam jestem, to widzę, że jest ze mną gorzej. Albo w ogóle jest ze mną coraz gorzej.

 

Tak trudno przyznać się przed sobą i innymi, że w domu jest gorzej. Ech.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mam tak jak Wy z tym domem rodzinnym. Tak sie rozwinal nawrot zaburzen depresyjno-lekowych u mnie ostatnio. Wydarzylo sie pare niemilych spraw, stwierdzilem ze musze odpoczac, odstresowac sie, rezygnuje nieco wczesniej niz planowalem z pracy (studia dzienne) i odpoczywam w domu. A tu niespodzianka - w domu z kazdym ku**a dniem coraz gorzej. Dokladnie w odwrotna strone nie planowalem. To jest chyba kwestia nieumiejetnosci wyrazania negatywnych emocji w domu, albo radzenia sobie z takowymi, albo juz w ogole nie wiem ocb. Albo przyznawania sie przed domownikami do tych negatywnych emocji - bo niesie to za soba kolejne negatywne konsekwencje. Pier***ne bledne kolo, nieprawdaz? Przepraszam za przeklenstwa:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

siema, moje ataki polegają na mimowolnych ruchach głową, tzn tak mi lata na boki. Czuję nadejście ataku, zaczynam wtedy świrować i co jest dalej to pewnie wiecie. Wywołują go również pewne sytuacje, np. przysunięcie telefonu komórkowego do ucha czyli rozmowa itp. Nie radzę sobię z tym... Lecze się u psychiatry od stycznia i tez żadnej poprawy. Macie może jakiś sposoby jak sobie z tym radzicie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jest to mój pierwszy post na tym forum a więc witam wszystkich bardzo serdecznie!

 

U mnie kiedy mam mieć atak, to czuję jakby coś na mnie spływało ( nie potrafię inaczej tego opisać ), zaczynam się denerwować, chociaż często nie mam zupełnie powodu .. kręci mi się w głowie, ciśnienie nagle rośnie, że ho ho i mam takie wrażenie jakby mnie nie było, nawet jak słyszę jakąś rozmowę to tak jakby to się działo gdzieś daleko, nie mogę się wtedy opanować, na ogół w takich wypadkach kładę się na łóżko i staram się mówić sama do siebie, że muszę się uspokoić, że wszystko będzie dobrze, ale za chwilę przychodzi mi do głowy, jak ja sobie poradzę za jakiś czas, co zrobię jakby miała takie lęki do końca życia, co zrobię jak będę sama ? Wtedy zaczynam się jeszcze bardziej denerwować i muszę odczekać aż samo minie, tzn mogę połknąć tabletkę, ale ale nie chcę tego robić, bo one uzależniają, łykam je tylko wtedy jak nie mam już wyjścia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jak ja sie czuje tak maksymalnie bezradna, po prostu rzucam się na łóżko, krzyczę w niebogłosy..

aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa

aaaaaaaaaaaaaaaaa

aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa

aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa

aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa

aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa

aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa

aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa

i jak ja nie nawidze tego świata, jak ja chce umrzeć....

dlaczego JAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA

dlaczego MNIE to spotykaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa

aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa

aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa

aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa za co, za jakie grzechyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyy

buuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu

uuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu

uuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich, jako że to mój pierwszy post!

 

Moje ataki nerwicy zazwyczaj zaczynają się od tzw. ''suchego gardła'', później mam nieodparte wrażenie, że rośnie mi ciśnienie, robi mi się gorąco, czasem tracę w pewnym stopniu kontakt z rzeczywistością (słyszę co mówią do mnie ludzie, lecz nie reaguję ...), tracę zupełnie koncentrację, jestem rozbity psychicznie, rozdrażniony. Na dodatek mam pewien dziwny objaw, kiedyś był on ściśle związane z nerwicą, teraz zdarza mi się on na całe szczęście incydentalnie. . Mianowicie, słyszę jakby inni ludzie mówili szybciej niż zwykle , bardziej nerwowo, po pewnym czasie dochodzi do mnie, że tak naprawdę mówili oni w sposób całkowicie normalny. Niestety stan obniżonego nastroju utrzymuję się po ataku przez kilka godzin, ale nie powoduje kompletnego spadku sił w moim przypadku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem tu nowa. Mam 15 lat. Nerwicę lękową mam od czerwca tego roku.

Ataki...Najczęściej występują niespodziewanie. Zaczyna się od płytkiego oddechu. Bólu w okolicach serca. Nie mogę nabrać powietrza do przepony, co powoduje jeszcze większy stres. Trzęsą mi się ręce i oblewa pot, chociaż mi zimno. Nie mogę rozluźnić mięśni, więc po kilu minutach zaczynaja mi trętwieć dłonie i nogi.

 

Co do lęków, to w dniach kiedy nerwica się bardziej uaktywnia nie mogę jeść, ściska mi się żołądek. Boję się jeździć autami, czasami boję się zostawać sama w domu, bo mam paranoję, że jak bęe miała atak to nikogo przy mnie nie będzie.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem tu nowa. Mam 15 lat. Nerwicę lękową mam od czerwca tego roku.

Ataki...Najczęściej występują niespodziewanie. Zaczyna się od płytkiego oddechu. Bólu w okolicach serca. Nie mogę nabrać powietrza do przepony, co powoduje jeszcze większy stres. Trzęsą mi się ręce i oblewa pot, chociaż mi zimno. Nie mogę rozluźnić mięśni, więc po kilu minutach zaczynaja mi trętwieć dłonie i nogi.

 

Co do lęków, to w dniach kiedy nerwica się bardziej uaktywnia nie mogę jeść, ściska mi się żołądek. Boję się jeździć autami, czasami boję się zostawać sama w domu, bo mam paranoję, że jak bęe miała atak to nikogo przy mnie nie będzie.

 

będzie dobrze ja na początku miałem podobne objawy :) drętwienia scisk żołądka itp :)

cym prędzej do psychologa albo psychiatry stwierdzi czy farmakologiczne leczenie czy psychoterapia wystarczy! :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja cały dzień chodzę podenerwowana dzisiaj. W głowie miliard myśli których nie umiem ogarnąc poskładac. Zaraz ide do łóżka spac ale odwlekam tę czynnośc bo wiem, że nie będę umiała zasnąc bede "umierac" i nie ogarniac.. Boze jak ja tego nienawidze. i nic nie moge na to poradzic..

i jeszcze mnie kłuje cos po prawej stronie. Wiem,że nerwoból ale i tak stresuje..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×