Skocz do zawartości
Nerwica.com

marciatka

Użytkownik
  • Postów

    195
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia marciatka

  1. Mam podobny problem. Po dłuższej poprawie po leku duspatalin retard nastąpiło paskudne pogorszenie. Doraźnie pomaga mi enterol. Jednak po pierwsze idź do gastrologa. Jeżeli on stwierdzi jelito drażliwe, polecam pójść do psychiatry. Najlepiej ze wszystkiego pomogła mi po prostu hydroksyzyna. Nie wiem, jakim cudem, ale kiedy ją brałam, problemy z brzuchem minęły jak ręką odjął. Żadna dieta czy leki docelowo na jelita nie dawały takich rezultatów. Jak na razie najlepiej idź do lekarza i trzymaj się lekkostrawnej diety. Staraj się też maksymalnie rozluźnić, kiedy rano się obudzisz, w ciągu dnia, jak znajdziesz chwilę i wieczorem, przed snem. Możesz też spróbować trochę aktywności fizycznej - leciutkie rozciąganie, ćwiczenia oddechowe. Jeżeli są to po prostu skurczowe reakcje jelit na stres, odprężenie powinno pomagać. Zatem - lekarz, dieta i relaks. Jeżeli dostaniesz już diagnozę, możemy dokładniej obgadać sposoby na ten problem. PS I absolutnie nie jedz mleka!
  2. marciatka

    [Lublin]

    Spróbujcie na Staszica 22. Tam jest na nfz. Ale nikogo konkretnego tam nie znam.
  3. Bierz magnez, jak przez tydzień nie przejdzie, idź do lekarza. Ale bierz tak sumiennie, a w aptece powiedz, że chcesz jakiś w miarę dobry. Nie pij kawy, czarnej herbaty i coli. Z opisu wygląda na klasyk niedoboru magnezu.
  4. Więc bądź silna, zrób dwa tygodnie wakacji od siostry. Serio. Od dzisiaj. Bądź zajęta. Idź na ploty, idź do kina, rób na drutach, biegaj, czytaj. Z siostrą niech gada mama. A Ty nie miej czasu. Nikt Ci nagle nie pomoże ot tak. Musisz o siebie zawalczyć. Więc zbierz wszystkie siły i zawalcz. Zobaczysz, że z czasem będzie coraz łatwiej. Wierzę w Ciebie.
  5. Najważniejsze to nie dać się wciągnąć w natręctwa, być wobec nich opanowanym i racjonalnym. Bycie takim "filarem" rzeczywistości może być męczące, ale kiedy zobaczysz, że stworzona po kryjomu przez Ciebie atmosfera bezpieczeństwa, uporządkowania i stałości daje rezultaty, będziesz z siebie dumny. W związku z osobą z problemami tego typu co jakiś czas możesz czuć się wypalony. Jeżeli bardzo Ci na niej zależy, nie uzależniaj jej od siebie, niech jak najwięcej radzi sobie samodzielnie, nie przejmuj jej problemów. Musi wiedzieć, że rozumiesz, że wiesz, ale w tym czynnie nie uczestniczysz. Jesteś, kochasz i w razie czego pomagasz. Jednak bez dogłębnego wchodzenia, bez przejmowania się ideą natrętnych myśli. Dasz sobie świetnie radę, wierzę w Was :)
  6. Wszystkim mającym wątpliwości radzę przejechać się raz a dobrze do irydiologa. Po takiej wizycie przynajmniej wiadomo, do jakich lekarzy należy "polecieć" w pierwszej kolejności.
  7. Hej, miałam podobne problemy i też wymagających rodziców. Myślę, że powinnaś pójść do psychologa. Psychiatrzy są od leków, a na razie myślę, że przydałaby Ci się rozmowa z psychologiem. A idealnie by było, gdyby Twoi rodzice porozmawiali z psychologiem również, już po jego rozmowie z Tobą. Jesteś wrażliwa i się dużo przejmujesz. To są popularne problemy osób wrażliwych, które nie odczuwają pełnej, bezwarunkowej akceptacji od najbliższych. Tak na szybko mała pomoc: jesteś super. Robisz bardzo dużo, bardzo się przykładasz. I to jest wystarczające. W sumie wystarczyłoby, jakbyś robiła trochę mniej i też by było super i nic by się nie popsuło od tego. Twoi rodzice wymagają, ale są z Ciebie dumni. Nie bierz do siebie ich komentarzy na temat gorszych ocen - to Twoje życie i sama wiesz, że albo poprawisz taką ocenę, albo za chwilę zdobędziesz lepszą. Rodzice Cię kochają, trochę nieudolnie to okazują. Ale kochają. Bo jesteś i jesteś super :) Gdybyś chciała pogadać czasem na bieżąco, zapraszam na priv, podam Ci moje gg. Aha, i piosenka :)
  8. Sama piszesz, że ona to mówi beznamiętnie. Ona się tym nie martwi tak naprawdę. Wydaje mi się, że ona chce "zaczarować rzeczywistość" i jest przekonana, że ilekroć zrobi aferę, że to rak, wtedy nie będzie to rak. A że wiele razy już nie był to rak, więc coś w jej głowie stwierdziło, że "magia" działa i siostra to praktykuje. Możesz spróbować to ignorować. Jak znów zacznie opowiadać o swoim stanie zdrowia, powiedz, że wszystko będzie dobrze i zakończ rozmowę. Nie rozmawiaj z nią często, a jak już rozmawiasz, opowiadaj o sobie, co w domu itd, bądź pogodna. A jak temat zejdzie na jej stan zdrowia, za każdym razem mów, że wiesz, że wszystko będzie dobrze i kończ rozmowę. Po jakimś czasie powinna się nauczyć, że jej tragiczne scenariusze nie robią na Tobie wrażenia, a Ty jesteś całkowicie spokojna i pewna, że wszystko będzie dobrze. Może poszukaj psychologa na jedno-dwa spotkania i znajdziecie jakieś rozwiązanie? To na pewno wzmocniłoby Twoją asertywność :) I jeszcze jedno. Wiem, że to Twoja siostra, że ją kochasz itd. Ale to jest drugi człowiek i masz też swoje problemy, zajmij się sobą, przestań mieć czas na użalanie się siostry. To pomoże Wam obu. Ona nie jest jakaś samotna i opuszczona. Jest dorosłą kobietą i sobie poradzi. Bez Twojego wysłuchiwania jej żali. I nie wdawaj się z nią w dyskusje, nic jej nie tłumacz. Jak zacznie swoje, po prostu powiedz, że wszystko będzie ok i że musisz kończyć, że ją kochasz i papapa.
  9. Z własnego doświadczenia wiem, że ćwiczenia dają bardzo dużo. Pół roku temu zaczęłam mieć duże problemy z kręgosłupem szyjnym i zmusiło mnie to do ćwiczeń. Lekkich, specjalnych dla ludzi z chorym kręgosłupem. Pomogło. Nie tylko na kręgosłup, wygląd sylwetki, sprawność, ale też na psychikę. Zauważyłam, że kiedy ćwiczę, skupiam się na swoim ciele, na powtarzaniu, moje myśli się uspokajają. Jeżeli ktoś ma problemy z ruchem, jak tu piszecie, że naprawdę bolesne napięcia mięśni, polecam na początek lekkie ćwiczenia, oparte w większości na lekkiej rozgrzewce (wymachy rąk, kręcenie biodrami, przysiady), następnie położenie się na podłodze na macie do ćwiczeń lub kocu i powolne, powtarzalne ćwiczenia. Na przykład przyciąganie nóg do brzucha z jednoczesnym podnoszeniem lekko głowy, unoszenie rąk, nóg, robienie kociego grzbietu, później wracanie do leżenia. Jest wiele fajnych ćwiczeń, które mogą wykonywać osoby z problemami, po miesiącu ćwiczenia 2-3 razy w tygodniu powinno czuć się poprawę jeżeli chodzi o ciało i poczucie, że jeżeli chodzi o psychikę też coś fajnego się dzieje podczas ćwiczeń :) Polecam poszukać w internecie ćwiczeń na kręgosłup, bo one w większości polegają na likwidowaniu skurczy, rozluźnianiu i wzmacnianiu mięśni. Jeżeli nic fajnego się nie znajdzie, zapraszam na priv, to może pomogę.
  10. Jesteś w stanie wyłapać, co oprócz pogody się zmienia? Masz jakieś myśli, które w chłodniejszej porze roku Ci nie towarzyszą? Zajmujesz się innymi czynnościami niż zazwyczaj?
  11. buszujacywtrawie trzymam za Ciebie kciuki, żebyś sobie poradził
  12. Hej, ostatnio zaczęłam brać hydroksyzynę. I byłam na rozmowie, co prawda o praktyki, ale przeszłam pozytywnie. Wzięłam tabletkę poprzedniego dnia przed snem. Rano obudziłam się wyluzowana, radosna, miałam "jasny umysł", byłam świadoma i spokojna. Pojechałam na rozmowę bez stresu. Jakby ktoś odsunął ode mnie lęk, który towarzyszy mi ciągle i wyłuskał "prawdziwą" mnie. Byłam pewna siebie, uśmiechnięta, odpowiadałam składnie i szczerze. Na każdego na pewno takie środki działają inaczej, jednak myślę, że z zachowaniem ostrożności i rozwagi warto spróbować, jak to działa :)
  13. Było lepiej przez parę dni. A tu znowu to napięcie, zaraz problemy z brzuchem, więcej napięcia i jakaś beznadziejna sieczka w głowie. Jednak staram się jak mogę utrzymać na powierzchni i nie dać lękowi. Choć mam ogromną potrzebę, żeby ktoś się mną zajął, żebym nie musiała ciągle dźwigać sama. A raczej, żebym nie miała poczucia, że wszystko dźwigam sama. Bo pewnie wcale tak nie jest.
  14. Mam nerwicę lękową i depresję. Ale na ogół staram się żyć normalnie, nie załamywać całkiem i ciągle walczyć. Jednak ostatnio mam dużo stresów związanych ze studiami, pracą itp. I tak się jakoś porobiło, że przez dłuższy czas nie miałam ochoty na seks. Ale niedawno się to zmieniło, udało się w końcu na tyle uspokoić, że takie potrzeby doszły do głosu. Tylko pojawił się problem - w trakcie nagle zaczynam się bać, ogarnia mnie panika, chce mi się uciekać, płakać, zaczyna mnie boleć, zaraz się spinam i ciężko mnie z tego stanu wyprowadzić. Fajne to nie jest, ani dla mnie, ani dla mojego partnera. Miewałam wcześniej takie "jazdy", jednak nie za każdym razem. Może ktoś z Was miał podobny problem i w jakiś sposób sobie z nim poradził? Dodam, że na razie nie jestem w trakcie żadnej terapii. I może istotny jest fakt, że kiedy to ja jestem "na górze" i dominuję, jest okej, plus to, że moje problemy z psychiką wzięły się prawdopodobnie z tego, że mój tata znęcał się nade mną psychicznie przez 10 lat.
  15. Mam nerwicę lękową i depresję. Ale na ogół staram się żyć normalnie, nie załamywać całkiem i ciągle walczyć. Jednak ostatnio mam dużo stresów związanych ze studiami, pracą itp. I tak się jakoś porobiło, że przez dłuższy czas nie miałam ochoty na seks. Ale niedawno się to zmieniło, udało się w końcu na tyle uspokoić, że takie potrzeby doszły do głosu. Tylko pojawił się problem - w trakcie nagle zaczynam się bać, ogarnia mnie panika, chce mi się uciekać, płakać, zaczyna mnie boleć, zaraz się spinam i ciężko mnie z tego stanu wyprowadzić. Fajne to nie jest, ani dla mnie, ani dla mojego partnera. Miewałam wcześniej takie "jazdy", jednak nie za każdym razem. Może ktoś z Was miał podobny problem i w jakiś sposób sobie z nim poradził? Dodam, że na razie nie jestem w trakcie żadnej terapii. I może istotny jest fakt, że kiedy to ja jestem "na górze" i dominuję, jest okej, plus to, że moje problemy z psychiką wzięły się prawdopodobnie z tego, że mój tata znęcał się nade mną psychicznie przez 10 lat.
×