Skocz do zawartości
Nerwica.com

Ataki (jak wyglądają, jak sobie radzimy)


cicha woda

Rekomendowane odpowiedzi

Rzadko mi się zdarzają typowe ataki.

Moim stałym stanem jest stan napięcia, czuję, jak bardzo mam napięte wszystkie mięśnie pleców i wokół szyi, co też powoduje u mnie problemy z jedzeniem. Jak już czuję, że je mi się gorzej, koło się nakręca, czyli spinam się jeszcze bardziej - bo wiem, że żaden lekarz mi na to nie pomoże...Kiedy drugi raz z tego wychodziłam, obiecałam sobie, że nigdy więcej do tego nie dopuszczę...No niestety.

W stanie ataku nie jestem w stanie przełknąć nic, jakbym miała spuchnięte gardło, nie mówię o jedzeniu czy piciu, nie mogę nawet przełknąć śliny.

Pamiętam, kiedyś psycholog uczył mnie technik relaksacyjnych - wtedy miałam jeden z większych napadów lęku i do dziś jak słyszę "techniki relaksacyjne", to robi mi się słabo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie do atakow paniki dochodzi w najdziwniejszych momentach, czesc sytuacji juz znam i wiem co moze taki atak spowodowac. Jest niestety wiele sytuacji, najrozniejszych w ktorych mnie lapie "bez powodu" (jestem np. Sama, albo kiedy wracam z pracy, kiedy robie zakupy, kiedy jem obiad itd.)i pozniej omawiamy na psychoterapii co sie konkretnie dzialo, co czulam, co myslalam itd. Problem jest tylko tego typu, ze nie jestem w stanie ani ja ani T. Znalezc wspolnego mianownika tych wszystkich sytuacji. I tak sobie rozmawiamy o kazdym z tych przypadkow i w sumie wychodzi za kazdym razem, ze cos innego doprowadzilo do tej paniki (jakis kolejny wewnetrzny konflikt, zaprzeczone emocje itd.) a ja za kazdym razem sobie mysle: "czy ze mna jest az tak zle, ze te objawy somatyczne mam w chwili obecnej na praktycznie wszystko co mnie drazni a czasami mam wrazenie, ze i bez powodu i ze powoduje je za kazdym razem cos innego, czy to mozliwe zebym az tak miala zryta psyche?". W glebi duszy mysle, ze mianownik tych wszystkich sytuacji musi byc jeden tylko jak go odnalezc....moze to cos, jest bardzo gleboko ukryte w mojej podswiadomosci? Sama nie wiem ale nie poddaje sie i szukam dalej:)

Czy Wy tez macie ataki paniki w roznych momentach czy sa to zazwyczaj te same sytuacje i zdaza wam sie je miec zawsze w tych samych miejscach?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie nie ma konkretnej pory, sytuacji, w których miewam atak. Mogę powiedzieć, że moje dolegliwości czasami trwają nieprzerwanie... ucisk w gardle (klucha), duszności, ból w klatce piersiowej - w różnych miejscach, ucisk i kołatanie serca. Cały czas wmawiam sobie, że nic się nie stanie, że to zawał, czy inne choróbsko, ale cóż, jakoś nie przechodzi.

Ktoś miał takie objawy??

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie nie ma konkretnej pory, sytuacji, w których miewam atak. Mogę powiedzieć, że moje dolegliwości czasami trwają nieprzerwanie... ucisk w gardle (klucha), duszności, ból w klatce piersiowej - w różnych miejscach, ucisk i kołatanie serca. Cały czas wmawiam sobie, że nic się nie stanie, że to zawał, czy inne choróbsko, ale cóż, jakoś nie przechodzi.

Ktoś miał takie objawy??

 

To są typowe objawy. Pytanie, kto ich nie miał ;)

Ja po tysiącu ekg, po echu i założonym holterze cały czas nie wierzyłam, że serce mam zdrowe, a problem leży w głowie. Uwierzyłam dopiero starej pani kardiolog, która tylko się na mnie spojrzała i z miejsca wypaliła, że widać, jaka jestem znerwicowana, że nie mogę usiedzieć spokojnie na miejscu, że latają mi ręce itp. itd. I dopiero to mi tak naprawdę dało do myślenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może typowe, ale jakoś jeszcze uwierzyć nie mogę...

a bóle jakby żebra bolały? bardziej kości? żebra, mostek? Czy może mięśnie się naciągnęły?

Oczywiście nie mogę złapać głębokiego oddechu, bo czuję blokadę. Tylko ile to może trwać...

To może być ból nerwów międzyżebrowych. Kiedyś tak miałam. Kardiolog kazał mi się rozciągać, robić ćwiczenia gimnastyczne i to pomogło. Jednak najlepiej iść do lekarza i sprawdzić co i jak.

Psychiatra powiedział mi, że na nerwicę i lęki dobrze działa wysiłek fizyczny, sport. Jakieś biegania, czy 2- godzinne spacery. Faktycznie to działa. Polepsza się samopoczucie, ale też ciało na tym korzysta. Najciężej jednak wyjść z domu, wyjść z łóżka...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie nie ma jakiś konkretnych napadów (dwa - trzy razy w życiu miałem napad panicznego lęku, wtedy to tylko benzo pomogło). Z reguły straszny spadek możliwości koncentracji. Jazda samochodem - mordęga (cały czas oczy naokoło głowy, żeby w coś nie przydzwonić). Poza tym wrażenie jakby lewe oko inaczej widziało niż prawe (zasłaniając lewe na prawe widzę normalnie i vice versa). Ma ktoś może podobne objawy?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam serdecznie jestem tu nowy zmagam się z tym cholerstwem gdzieś już od 2009 dużo by pisać ale jedno ciągle mam w głowie że to niemożliwe ze to tylko nerwica od 2009 umieralem wiele razy chorowalem na wszystko mi się tak wydawało ale ciągle zyje Masakra ale to nie jest życie takie jak przed nikt mi tego nie powie dopóki sam tego nie doświadczy ciągle mi coś dolega a dodam jestem wysportowany 34latkiem jak jestem u lekarza i mówię że płacze to lekarz mówi taki chłop atakie problemy dużo miałem przejść w życiu prowadzę sportowy tryb życia i ciągle wlalcze sam ze sobą że smutkiem nieraz płaczem chodzę na psychoterapię marzę iść do pracy ale mam taki lek że będę się źle czuł itp chciałbym pracować z kimś kto mnie zrozumie pocieszy itp na chwilę obecną walczę z dolegliwościami bolowymi głowy itp Jakaś dezorientacja lek. Masakra nerwowość coś okropnego chce żyć kocham życie kocham ludzi kocham moją rodzinę a gdzieś nie jestem soba

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam serdecznie jestem tu nowy zmagam się z tym cholerstwem gdzieś już od 2009 dużo by pisać ale jedno ciągle mam w głowie że to niemożliwe ze to tylko nerwica od 2009 umieralem wiele razy chorowalem na wszystko mi się tak wydawało ale ciągle zyje Masakra ale to nie jest życie takie jak przed nikt mi tego nie powie dopóki sam tego nie doświadczy ciągle mi coś dolega a dodam jestem wysportowany 34latkiem jak jestem u lekarza i mówię że płacze to lekarz mówi taki chłop atakie problemy dużo miałem przejść w życiu prowadzę sportowy tryb życia i ciągle wlalcze sam ze sobą że smutkiem nieraz płaczem chodzę na psychoterapię marzę iść do pracy ale mam taki lek że będę się źle czuł itp chciałbym pracować z kimś kto mnie zrozumie pocieszy itp na chwilę obecną walczę z dolegliwościami bolowymi głowy itp Jakaś dezorientacja lek. Masakra nerwowość coś okropnego chce żyć kocham życie kocham ludzi kocham moją rodzinę a gdzieś nie jestem soba

 

Cześć, czy masz przepisane jakieś leki? Czy je bierzesz?

Tego typu przygody zdrowotne należy najpierw ustabilizować lekami, a dopiero potem psychoterapia. Jak zaczynasz chodzić na terapię omotany lękami - nic z tego nie skorzystasz.

Pójdź do psychiatry, niech ci ustawi leki a potem terapia.

To są niestety sprawy ciągnące się bardzo długo- w moim przypadku już 12 lat.

U mnie to się generalnie zaczęło jak urodziło się pierwsze dziecko.

 

 

pozdrawiam,

 

Bacek

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam serdecznie jestem tu nowy zmagam się z tym cholerstwem gdzieś już od 2009 dużo by pisać ale jedno ciągle mam w głowie że to niemożliwe ze to tylko nerwica od 2009 umieralem wiele razy chorowalem na wszystko mi się tak wydawało ale ciągle zyje Masakra ale to nie jest życie takie jak przed nikt mi tego nie powie dopóki sam tego nie doświadczy ciągle mi coś dolega a dodam jestem wysportowany 34latkiem jak jestem u lekarza i mówię że płacze to lekarz mówi taki chłop atakie problemy dużo miałem przejść w życiu prowadzę sportowy tryb życia i ciągle wlalcze sam ze sobą że smutkiem nieraz płaczem chodzę na psychoterapię marzę iść do pracy ale mam taki lek że będę się źle czuł itp chciałbym pracować z kimś kto mnie zrozumie pocieszy itp na chwilę obecną walczę z dolegliwościami bolowymi głowy itp Jakaś dezorientacja lek. Masakra nerwowość coś okropnego chce żyć kocham życie kocham ludzi kocham moją rodzinę a gdzieś nie jestem soba

 

Cześć, czy masz przepisane jakieś leki? Czy je bierzesz?

Tego typu przygody zdrowotne należy najpierw ustabilizować lekami, a dopiero potem psychoterapia. Jak zaczynasz chodzić na terapię omotany lękami - nic z tego nie skorzystasz.

Pójdź do psychiatry, niech ci ustawi leki a potem terapia.

To są niestety sprawy ciągnące się bardzo długo- w moim przypadku już 12 lat.

U mnie to się generalnie zaczęło jak urodziło się pierwsze dziecko.

 

 

pozdrawiam,

 

Bacek

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam od 2012 uczeszzam na psychoterapię ale powoli najpierw w 2003 roku urodziła mi się córka poród był ciężki dla żony bo się meczyla ja byłem tam i wszystko słyszałem dopiero musieli robić cesarkę bo tak ciężko było ja młody szczyl 20letni niby jakoś to ogarnolem ale wyszło po polroku z bardzo zaczęło się w pracy jakieś napady lęku serce myślałem że wyskoczy myślałem że zawał że umrę itp zaczęły się wizyty u lekarzy częste przyjazdy karetek do domu w końcu jakiś mądry lekarz skierował mnie do psychiatry i tam dostałem lek seroxat brałem go gdzieś polroku jak ręką odjął zacząłem żyć na nowo ale w 2008 roku urodziła się mi druga córeczka i gdzieś po polroku znów wróciło to do mnie ale już żadnych napadowa sercowych tylko lęk jakiś sam nie wiem i ciągle wkręcanie sobie że coś mi jest strach przed śmiercią itp poszlem znów do :oops: psychiatry przepisali lek seroxat i brałem go żeby nie skłamać 3lata może 4 z przerwami sam nie wiem potem tylko brałem poloweczke ale już nigdy nie wrócił do mnie ten Luz co kiedyś znaczy raz było tak raz tak raz tak dużo by pisać ale od gdzieś 4lat nie biorę żadnych psychoproszkow poza niekiedy hydroksyzyne 10 niekiedy się zdarzało ale cosik mi się od czerwca pogorszyło jakieś wachania nastroju jakoś sobie dawałem radę uczęszczam od 2012roku na psychoterapię i duzo mi pomogla a i od 3lat biorę lek przeciw padaczkowych finlepsin gdyż w tych wszystkich moich pobytach w szpitalach pewien neurolog stwierdził mi padaczkę bo wyszedł mi zapis nieprawidłowy eeg z funkcją napadowa dodam że zawsze miałem taki zapis ale skojarzył te moje niby zasłabnięcia ale to były ataki paniki ja wiem o tym ale ze eeg źle to diagnoza poszła zaczolembrac finlepsin i tak do teraz ciągle tm się zdarzały roZne moje wkręty ale teraz od czerwca znów się coś przyplatalo w lipcu leżałem na neurologi bo pojechałem do M1 Centrum Handlowego i zrobił kontrolowane zasłabnięcie czułem się fatalnie chciałem by mi ktoś pomógł zawieźli mnie do szpitala na neurologie zrobili badania tomografię wszystko i znów eeg wyszło źle w tomografię to tylko układ komorowy poszerzony ale ogólnie ok i zalecili zmianę lęku z finlepsin na depakine i mam zmienić znaczy mój lekarz neurolog ma mi to wszystko poukładać jak brać ta depakine i odstawiać e finlepsin a jutro dopiero mam wizytę byłem też u psychiatry ale umówiliśmy się żeby pierw zacząć brać ta depakine i zobaczyc czy się lepiej poczuje a jak nie to wtedy wdrożymy jakiś psycholek żeby było wiadomo czy mój stan się pogorszył że względu na sferę psychiczną czy neurologiczna cóż wszystkiego sprobuje

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja cały czas łykam venlafaxynę. Teraz to już max dawki po 225 mg. Poza tym trittico przed snem, no i oczywiście stilnox (2,5 tabletki). Dużo tych leków i w sumie czuję się kiepsko. Mam to co opisałeś: najpierw niewielka dawka leku (u mnie był to velafax 75-96 mg) i jest super. Potem coraz gorzej i gorzej. Ilość leku wzrasta a samopoczucie się pogarsza. Próba odstawienia - nawet nie myślę o tym. To byłby horror. Niewyraźne widzenie i wahania nastroju (płaczliwość) dobijają. Brak zainteresowania czymkolwiek (nie ma już nawet filmów, które chciałbym obejrzeć).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Doskonale rozumiem przez co przechodzisz. U mnie nerwica rozpoczela sie wlasnie od serca, pamietam jak mialam pierwszy atak a serce walilo jak oszalale a ja myslalam, ze mam zawal i az zadzwonilam na pogotowanie a karetka jechala do mnie na sygnale bo wszystkie objawy jakie mialam przypominaly do zludzenia atak serca (mialam wowczas 32 lata). W szpitalu zrobili mi badania, wszystkie oczywiscie wyszly idealnie, pozniej wizyty u kardiologa, Hotler, usg, ekg i dalej wszystko idealnie a serce walilo jak szalone.... w koncu kardiolog zasugrowal mi, ze moga to by zaburzenia psychiczne i trafilam na kozetke do psychologa, a nie przypuszczalam, ze cos takiego moze mnie w ogole dopasc. Wydaje mi sie, ze wychowywalam sie w miare normalnym domu, jedynym problemem byl alkoholizm mego taty, ale on juz od dawna nie zyje i nie sadzilam, ze ten jego alkoholizm mogl tak mi zryc psychike. Moje objawy pojawily sie w momencie, kiedy mialam troche wiecej stresow niz normalnie, ale juz nie puscily niestety i od 2 latach walcze z nerwica. W miedzy czasie objawy ewaluowaly i teraz juz z sercem nie mam zadnych problemow-jak reka odjal, ale mecza mnie teraz biegunki na tle nerwowym czyli jeszcze cos gorszego niz to wczesniejsze serce. Na poczatku biegunek tez nie laczylam z nerwica, ale liczne wizyty i badania u gastrologa po raz kolejny pokazaly, ze jestem zdrowa. Teraz juz wiem w jakich sytuacjach jest ryzyko, ze mnie 'zlapie'. Ja osobiscie polecalabym Ci psychoterapie, ale nie jest to nic przyjemnego i niestety ja juz chodze na moja2 lata a swiatelko w tunelu dostrzegam, ale jeszcze bardzo daleko.

Wspolczuje Ci bardzo, ale wierze, ze pokonamy te objawy somatyczne i ze nasze zycie wroci do rownowagi. Glowa do gory:)

 

W 95% pokrywa się to z tym, jak wyglądało to u mnie. Witaj więc. W tej chwili próbuję odstawić leki, pod kontrolą psychiatry. Chodziłem na terapię grupową, ale po prostu nie wierzę, że takie działanie mi pomoże w walce z chorobą. Więc zrezygnowałem po pierwszym turnusie. Zbyt wydumane mi się to wydaje. Chciałbym jeszcze spróbować z terapią poznawczo-behawioralną, bo to chyba bardziej pasuje do mojej uporządkowanej osobowości, ale mimo, że mieszkam w najbardziej zaludnionej części Polski, to ciężko znaleźć kogoś w tym nurcie, a na NFZ to już w ogóle można zapomnieć.

Napięcie psychiczne odczuwam praktycznie ciągle, choć nieiwielkie. Leki jednak robią swoje. Ostre napady paniki, takie jak miałem na początku nie zdarzają się. Zobaczymy jak będzie po odstawieniu leków. Nadal badam się z uporem maniaka na wszystko co możliwe, ale nie boję się że umrę za pięć minut.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam dużo ale to dużo tych samych objawów Teksas miewalem objawy zolodkowo jelitowe znaczy to jest dziwne jak mam objawy żołądkowo jelitowe to w głowie zero problemow typu jakiś ból czy zawrót lub jakies otępienie sam nieraz tego nie rozumie a też ktoś tu pisał o tym ciągłym badaniu się też tak miewam szukałem u siebie tyle chorób że Masakra już nieraz myślę że jak znajdę to ulży mi bo wyjdzie na moje że coś mi jest ale cóż Zrobić to wszystko jest silniejsze ode mnie teraz na chwilę obecną mam mysl Że coś mam w głowie bo mnie często tak dziwnie kloje pobolewa

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oj zdziwil bys sie bardzo jak doswiadczenia sprzed tylu lat moga kszaltowac nasz umysl i w jakie absurdalne nieraz schematy wchodzimy. Ja tez nie sadzilam, ze moje problemy moga wywodzic sie z dziecinstwa, tym bardziej, ze nie mialam jakichs traum itd. (Tak mi sie przynajmniej wydawalo), teraz w trakcie psychoterapii czesto reaguje jeszcze cialem ale zaczynam widziec, ze jednak duzo mam nagromadzonej zlosci, gniewu,wstydu,leku itd. -emocji, ktorym nigdy nie dawalam ujscia i czesto nawet ich nie czulam. Doprowadzilo to do tego, ze juz moj umysl w pewnym momencie nie byl w stanie tego udzwignac i stad objawy poszly w cialo. Stalo sie to w okresie kiedy mialam wiecej stresow niz zwykle.

Nie bede Cie tu przekonywac do psychoterapii bo sam powinies zrozumiec, ze to chyba jedyna droga do wyzdrowienia. Leki pomagaja ale nie likwiduja przyczyn problemu- robi to wlasnie psychoterapia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj byłem blisko ataku paniki, ale udało mi się opanować emocje. Przed snem postanowiłem łyknąć sobie dwa Perseny Forte, profilaktycznie raczej, niźli z jakiegokolwiek powodu. Przy przyjmowaniu drugiego odniosłem wrażenie, że popiłem zbyt małą ilością wody i utknął w gardle. Wziąłem kolejny łyk, potężny, ale nie pomogło. Byłem sam w mieszkaniu, zatem w głowie od razu pojawiła się czarna wizja duszącego się mnie, któremu nikt nie może pomóc i znajdą mnie za kilka dni gnijącego na podłodze. Serce zaczęło walić, oddech przyspieszył. Uznałem, że warto zjeść banana, skoro jedzenie przejdzie to znaczy, że wszystko sobie uroiłem. Bez większych problemów pożarłem owoc, gonitwa myśli się wyciszyła, uczucie dławienia ustało. Dawno nie miałem takiej jazdy, od ostatniego ataku paniki minęło kilka lat. Dobrze, że minęło równie szybko jak się zaczęło.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam a ja zmagam się na chwilę obecną z emocjami nie radzę sobie mam takie wachania nastroju ale chcę to przezwyciężyć doraźne tylko hydroksyzyna powiem tak daje radę ale nie żyje na 100 procent ostatnio miałem dobry dzień i poprostu jaralem się tym że ooszkem z dobrym humorem na miasto i tak rozgladalem się i fascynowalem się że się dobrze czuje coś niedopisania jak to jest że raz jest tak raz tak poszukuje rozwiązana ale nieumie nieraz się w tym odnaleźć heh teraz mam gorszy okres ale daje radę ale ciagla rozkminka w głowie najgorsze te rozdrażnienie dzisiaj mam wizytę u Pani Doktor i dam sobie jeszcze 1 miesiąc żeby odpuścić jakiś psycho lek na stałe gdyz mam nowy lek od neurologa biorę go 2 tyg i chce jeszcze troszkę odczekać no chyba że sam nieraz radę to siezglosze po cosik ale u mnie problem jest taki że ja nie pracuje i tu jest duoa dzień wygląda taki sam sam szukam sobie zajęcia marzę o pracy by czuć się doceniany potrzebnym ale jestem tak przy blokowany że nie dam rady itp ze Masakra jak ktoś mi nie pomoże załatwić to nie załatwię

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Teksas ja też nie wierzę w psychoterapię, choć lekarka ciągle mi wmawia, że bez tego sobie nie poradzę. Byłam już na psychoterapii, głupia nie jestem, dużo czytam i wiem też na czym polega psychoterapia behawioralno - poznawcza. Wiem, że psychoterapeuta będzie namawiał mnie na zmianę swoich postaw i nawyków. Ale właśnie w tym rzecz, że ja chcę nie mieć ataków, a nie zmieniać spojrzenie na świat. Jak mam olewać problemy swojej rodziny, mieć gdzieś to co dzieje się dookoła? Mam płacić ponad 100 zł, za to, że ktoś będzie dawał mi przepis na to "jak mieć wszystko w dupie"? Powtarzam, ja nie chcę się odcinać od problemów, bo one były, są i będą. Ja chcę nauczyć się żyć z nimi, nie przepłacając przy tym swoim zdrowiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć jestem tu nowa.

Po przeczytaniu kilku postów stwierdziłam, że znalazłam w końcu kogoś kto mnie zrozumie, zmagam juz sie z tym cholerstwem chyba z dwa lata, ale ten rok jest straszny, codziennie myśle o tym czy bede sie dobrze czuc, od jakiegoś czasu ciezko mi spac i mam wrazenie, ze zaraz dostane drgawek, ciezki oddech czasem kłucie w klatce i ogolne uczucie spięcia, czesto musze brać benzo. Mam 24 lata i mam dość, dość tej męczarni.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć jestem tu nowa.

Po przeczytaniu kilku postów stwierdziłam, że znalazłam w końcu kogoś kto mnie zrozumie, zmagam juz sie z tym cholerstwem chyba z dwa lata, ale ten rok jest straszny, codziennie myśle o tym czy bede sie dobrze czuc, od jakiegoś czasu ciezko mi spac i mam wrazenie, ze zaraz dostane drgawek, ciezki oddech czasem kłucie w klatce i ogolne uczucie spięcia, czesto musze brać benzo. Mam 24 lata i mam dość, dość tej męczarni.

Ja mam podobnie na chwilę obecną budzę się rano i sam czuję po sobie coś jest nie tak nie wiem ale to się czuje jest we. Mnie taki wewnetrzny smutek przygnębienie teraz płakałem jak dziecko bo emocje uszly cały dzien trzymałem w sobie Masakra nie umie tego rozgryzać czuję w sobie taki lek ale nie mam niskiej samooceny doszukuje się różnego rodzaju przyczyn isam nie wiem nerwica tak moze aż mi się wierzyć nie chce Masakra

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×