Skocz do zawartości
Nerwica.com

Mój dzisiejszy dzień


daablenart

Rekomendowane odpowiedzi

Kurde boję się wigilii. Po ostatniej awanturze jaką zrobił mi ojciec w środę nie wiem czy będę potrafiła z nim usiąść przy stole wigilijnym. A jak usiądę, to będę się strasznie męczyć. A składanie życzeń, łamanie się opłatkiem? :?

Nic, chyba muszę się zabrać do przygotowań. Kot mi zeżarł połowę ryby na wigilję i leży zadowolony :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

luthien, mi się właśnie dlatego święta tak źle kojarzą: udawanie, że wszystko jest super, extra, zajebiście, fałsz i obłuda... i gdzie tu jakakolwiek magia świąt? Swego czasu też miałam takie dylematy. Teraz wiem, że warto rozwiązywać konflikty od razu, bez względu czy zbliżają się święta, czy to jest zwykły dzień. Może dobrze byłoby pogadać z ojcem n/t tamtej awantury? Oczywiście tylko i wyłącznie jeśli nie ma opcji, że pogorszy to Twoje samopoczucie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oj Amy, najgorsze w tym czasie jest ogólne podenerwowanie i podrażnienie. Awantura aż wisi w powietrzu. Do wieczora zdążą się pogodzić i będzie milo ;)

 

Ja na ten przykład pojechałam po zakupki do miasta i uśmiałam się do łez patrząc na panikujących na ulicy ludzi, biegających i potrącających się nawzajem, a każdy z nich zamiast 'przepraszam' warczy na drugiego. Najbardziej ubawiłam się przy stoisku z warzywami: dwie babki kłóciły się o marchewkę. Rany, jak Ci ludzie uprzykrzają sobie życie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oj, też nie mogę pojąć czemu i jak niektórzy wyszukują sobie problemy. Na koniec wychodzi, że to wrażliwy i nerwowy człowiek radzi sobie lepiej, bo się stara i wie jakie to ważne, żeby zachować jasną ocenę sytuacji i wewnętrzny spokój :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niedawno trafiłam na to forum bo sama nie moge sobie poradzić ze swoimi problemami. Obawiam się że mam nerwice i depresje. Jestem mlodą osobą mieszkam z rodzicami i nie moge poprostu nie moge znieść niektórych sytuacji. Przedewszystkim chodzi o mojego ojca. On jest strasznym egoistą i moim zdaniem nie jest dobrym człowiekiem. Nienawidze jak kłócą sie z moją mamą to jest straszne. Od paru lat zawsze kłócili się w święta. Moja mama jest dla odmiany bardzo dobrym człowiekiem. Ona sie stara i o wszystko dba a on siedzi sobie przy TV z kieliszkiem wina w ręku i zadowolony. Chciałabym mieszkać bez niego ale moja mama twierdzi że ja przesadzam, że on jest w głębi serca jest dobry. może tak twierdzi ale może i chce żeby tak było. Marze o tym żeby juz z nim nie mieszkac i zacząć żyć i cieszyc sie zyciem. ale narazie jest to niemozliwe. Czasem gdy czuje okropny stres z obawy czy nie zacznął się klocić a ja znowu nie bede musiala być tego swiadkiem poprostu wydaje mi sie ze zwariuje. Nigdy nie bralam zadnych lekow i nie bylam u zadnego psychologa. W koncu wszyscy z najblizszego otoczenia kompletnie nie zdają sobie sprawy co przezywam. a ja poprostu nie mam siły. Boje się. poprostu sie boje. czasem wiele bym dała zeby juz nic nie czuć...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zuza w pelni Cie rozumiem z ta roznica ze jaj mam oboje rodzicow tokstycznych klotnie non stp i o wszystko nawet w swieta

 

tez marzy mi sie tylko by mieszkac sama juz

 

moge Ci tylko to poradzic by sie zdystnasowac do klotni nie mieszac sie w nie i najlepiej wychodz wtedy na dwor

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kurcze, u mnie też wszyscy chodzą podenerwowani i tak jest co roku a ja do tego już się przyzwyczaiłam . Taka nasza tradycja , taka sama jak brak co roku czubka na choinkę i spalone światełka :) Z samego rana trzeba było pędzić i kupić nowe :) Teraz zrobiłam sobie małą przerwę na kawusie po której na pewno mnie potrzepie ale kawki i papieroska odmówić sobie nie umię :)

 

Ja też mam trochę toksycznych rodziców . Nie są żli bo wiele razy mi pomogli a swojego wnusia kochają nad życie ale mają tendencje do ciągłego dziamgolenia jak ja to nazywam . Już ojciec pod nosem marudził "nic nie myślą , nic " ale olałam to . A tak a propo to moja mama też leczy się na nerwicę lękową tylko za chiny nie może zrozumieć, że te jej narzekanie doprowadza mnie do szału . Nerwica jest dziedziczna ?

 

Pozdrawiam Was i życzę przede wszystkim bardzo spokojnych świąt , takich bez ataków , kłótni i tego wszystkiego . Zyczę również pogody ducha , worka pieniędzy a jeszcze więcej zdrówka :) Pamiętajcie, że każdy z Was jest wyjątkowy, nie powtarzalny i zasługuje na wszystko co najlepsze i tego jeszcze Wam życzę :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

luthien, mi się właśnie dlatego święta tak źle kojarzą: udawanie, że wszystko jest super, extra, zajebiście, fałsz i obłuda... i gdzie tu jakakolwiek magia świąt? Swego czasu też miałam takie dylematy.

och jak ja dobrze znam taką atmosferę ... az za czasami :roll: pozdrawiam was gorąco u mnie wreszcie mam czas dziwne ale mam czas napisac że......... jestem zakochana ...................... i to szczęśliwie............ AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA włąsnie tak o losie jak to nigdy niewiadomo co się wydarzy w zyciu. Człowiek spodziewa się ze to koniec jego egzystencji a tu masz Ci los dzieje się coś tak cudownego :D:D:D:D

 

Jak obyczaj stary każe,

według ojców naszej wiary,

pragnę złożyć Wam życzenia

w dzień Bożego Narodzenia.

Niech ta gwiazdka betlejemska,

która świeci nam o zmroku,

doprowadzi Was do szczęścia

w nadchodzącym Nowym Roku.

 

 

 

Z okazji Świąt Bożego Narodzenia

wielu głębokich i radosnych przeżyć,

wewnętrznego spokoju, wytrwałości i radości

oraz błogosławieństwa Bożego

w każdym dniu nadchodzącego Roku

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Smutna!!-nawet nie wieszjak się ciesze że jesteś szczęśliwie zakochana.Naprawde super ze jesteś szczęśliwa!!!!!!!!

 

U mnie wigilia już mineła...eee to znaczy kolacja wigilijna....a potem ide na pasterke.

Nastrój w sumie sam nie wiem jaki naprawde...taki troche dziwny mam nastrój.Taki troche dól mam a jednocześnie czuje się tak jakoś dziwnie :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wreszcie po tej całej maskaradzie. Było znośnie, wszyscy silili się na uprzejme słówka. Ja siedziałam ze wzrokiem wlepionym w stół. Ale jakimś cudem po tej "wigilji" z moją psychiką jest ok.

Teraz czekam na pasterkę :D

 

Może dobrze byłoby pogadać z ojcem n/t tamtej awantury? Oczywiście tylko i wyłącznie jeśli nie ma opcji, że pogorszy to Twoje samopoczucie.

 

Myślę, że taka rozmowa skończyłaby się kolejną awanturą, bo mój ojciec nienawidzi, jak mu się wytyka błędy, ma się za nieomylnego. A w tej chwili nie jestem jeszcze na tyle silna, żeby przetrwać kolejną taką awanturę. Ta ostatnia dała mi nieźle do wiwatu, ryczałam prawie dwa dni. Najbardziej chyba z bezsilności, że nie potrafię go powstrzymać, że nie rozumie, że robi źle, że nie rozumie jak bardzo mnie rani. Ehh, ale pomimo tego cieszę się świętami, chociaż nie rodzinnymi, ale zawsze...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

smutna, łap wiatr w żagle.

 

Kolacja wigilijna minęła i nie było tak źle, jak się spodziewałem. De facto było całkiem dobrze. W porównaniu z zeszłym rokiem, kiedy bałem się własnych krewnych i w połowie wieczerzy uciekłem spać to było naprawdę dobrze :D Trzy psy się gryzły, jeden się zrzygał, dwuletni brzdąc kuzynki używał mnie jako poduszki. Na koniec dostałem do rozważenia propozycję fuchy związanej z branżą (foto)graficzną.

 

Także na rok mam spokój z oglądaniem bandy ateuszy z obłędem w oczach przygotowujących się do święta kościelnego ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Smutna!!-nawet nie wieszjak się ciesze że jesteś szczęśliwie zakochana.Naprawde super ze jesteś szczęśliwa!!!!!!!!

 

 

 

smutna, łap wiatr w żagle.

dziękuje wam bardzo ... i z calego serca życzę wam tego samego. Ja nie przerywam terapii ktora zaczęłam zeby miec pewność że to g... juz nigdy do mnie nie wróci...

A teraz chciala bym wam opowiedzieć co i jak skoro mam czas...

 

To jest Osoba w ktorej jako nastolatka byłam zakochana kolega z klasy mojej siostry i z osiedla. Nie widziałam go do tej pory 10 lat. Musiało minąć az tyle czasu tyle się wydarzyć zeby wreszcie coś zmieniło się na lepsze? ... spędze z nim sylwestra... Po tych latach bylo mi b trudno powiedziec o tym siostrze bałam sie ze sie zezłości ze powie coś co mnie zrani ale się nie stało tak :) A z tego waględu że mieszkam z nią w jednym domku. I chyba bylo by niemożliwe żeby się nie spodkali ... bałam się jak nie wiem co Ale mam juz za sobą . Ona nie wierzy, że on przyjedzie ale ja wiem że tak poniewaz ja nie powiedzialam jej wszystkiego..... On tu juz nie tylko na sylw przyjedzie :) hehehe Ludzie trzymajcie kciuki żeby mi się ulozyło bo to nie będzie łątwy zwiazek... bynjamniej na razie.. gdyż on pracuje w UK ... buuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja do wieczora czułam się oki a teraz do szkoda gadać :( Myślę o tej imprezie na którą muszę iść i pierwszy raz ucieszyłabym się gdyby dopadła mnie grypa . Do tej pory wszelkie jej objawy brałam za choroby bardzo ciężkie i nie wyleczalne . Może przewieje mnie na balkonie gdy pójdę sobie zapalić. Kużwa , ja nie chcę tam iść !!!!!!! A nie ma takiej opcji żebym nie poszła (no chyba , że grypa) . Mama zagroziła, że wyśle mnie tam siłą bo wyjście między ludzi na pewno dobrze mi zrobi . I co ja mam biedna zrobić, no co ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

viviana, a co Cię odrzuca przed pójściem?

 

 

I się miły nastrój zakończył. :evil::evil:

Może lepiej. Jak znam ciężkie życie fotografa to siostry tylko kręciłyby się, mrugały, a na koniec stwierdziłyby, że grubo wyszły ;)

Zrób zdjęcie babci. Ona to doceni.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a co Cię odrzuca przed pójściem?

 

1.Będę musiała iść do Kościoła . Jestem osoba wierzącą ale właśnie w Kościele dopadają mnie różne lęki , np. takie , że zaraz sfiksuje i rozedre się na cały Kościół i będzie wstyd na całą wieś :(

2.Impreza jest w knajpie tak na ok . 60 osób i to też mnie przeraża . 3.Będzie też tam osoba którą unikam jak tylko mogę .

4. Będę musiała jechać samochodem , 25 km i tego też się boję .

5.Muszę iść tam sama , tz. z synkiem bo mąz wyjechał :(

Jest tego trochę :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kurcze dzień bylby nawet fajnyale teraz znowu mnie napadły myśłi o mnie,o rodzicach i o tym że nie potrafie się im przeciwstawić :cry:

Mam takązłość w sobie w stosunku do siebie że nic nie potrafie zdziałać......a cała ta sytuacja mnie po prostu zabija...

Smutna-trzymam kciuki

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A u mnie całkiem ok! Choć już nie wierzyłam, że tak nagle mi się poprawi. W moim przypadku odpoczynek i izolacja od wszelkich stresujących sytuacji potrafi zdziałać cuda. We trójkę zjedliśmy kolację wigilijną,potem wspólne leżenie do góry brzuchami :smile: Dziś jadę do rodziców i mam nadzieję, że mi się nie pogorszy. Sama nie wiem, co trudniej mi znieść: trajkotanie mamy czy ponure wizje na przyszłość mojego ojca. Ale mają też lepsze dni, może dzisiaj będzie jeden z nich. W końcu są święta.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Robiłaś już ze swoimi lękami?

 

Leczę się już od kilku lata na na zasadzie , leki, przerwa, leki , przerwa...U psychoterapeuty nigdy nie byłam a wizyta u psychiatry trwa ok 10 min. Brałam Coaxil i na początku nawet mi pomagały a teraz wątpię(nie biorę bo nie nie mam). Raz nawet lekarz przypisał mi jakieś inne proszki a po ich zażyciu , tak po 5 minutach dostałam ataku bo wkręciłam sobie, ze właśnie wystąpił u mnie skutek uboczny ;) W okresie letnim zawsze czuję się dobrze , może dlatego , ze całe dnie spędzam z synkiem na dworze . Niestety wraz z nadejściem jesieni wraca nerwica i co roku w bardziej nasilonej postaci . W tej chwili nie mam ochoty nigdzie wychodzić , rozmawiać , każda najmniejsza uwaga skierowana w moją stronę wywołuje płacz. Nawet rozmowa przez tel . z moim mężem drażni mnie strasznie . Cały czas chodzę poddenerwowana i wystraszona . Wmawiam sobie choroby i tak boli mnie brzuch-rak , boli mnie gardło -rak ...Żeby było mało , zaczęłam wyszukiwać choroby u mojego synka :(Tylko z tym akurat walczę bo nie chcę by nasiąkł urojonymi chorobami już w okresie dzieciństwa. W ciągu dnia udaję mi się zachować pozory ale gdy Kuba pójdzie tylko spać zaczyna się :( I tak co dnia , od dłuższego czasu...

 

Pozdrawiam i dzięki za zainteresowanie :)

 

Podam jeszcze takie mały przykład. Przed świętami musiałam jechać na zakupy . Dzień wcześniej miałam myśli , że może lepiej nie jechać i nie kusić losu bo na pewno będziemy mieli wypadek . Jednak odważyłam się ale wzieliśmy samochód rodziców bo nasz jest na gaz i mógłby przecież wybuchnąć . Jedziemy , mąż unika zderzenia czołowego , czego ja nie widzę (odwrócona głowa w drugą stronę)ale słysze jego trąbienie . Atak paniki . W sklepie robi mi się słabo , boli brzuch . Wracamy . Zaczynam czuć jakby zapach palącego się plastiku , mąż mówi , że pewnie komuś hamulce się palą . Ja , panika bo na pewno nam.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×