Skocz do zawartości
Nerwica.com

Mój dzisiejszy dzień


daablenart

Rekomendowane odpowiedzi

Miałem tak bardzo silnie emocjonalnie sen, że jak się obudziłem to się popłakałem. Dawno nie czułem się tak bardzo niekochany jak wtedy. Tylko skąd to się wzięło, bo ostatnio żadnych tego typu myśli nie miałem? Może coś co przez długi czas wrzucałem w głąb siebie zaczyna wychodzić. I obawiam sie, że może być gorzej... Ale póki co nastrój ok.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Locust, :( takie sny są okropne...

 

a ja dzisiaj spałam do 13.30 :shock:

udało mi się dodzwonić do mojej prawniczki, która łaskawie znalazła czas żeby się ze mną jutro spotkać :roll:

złożyłam kilka zamówień przez internet które chodziły za mną od tygodnia, choćby na karmę dla psa...

wykorzystałam chyba wszystkie możliwe brzydkie słowa w naszym języku podczas poszukiwań wezwania na pierwszą rozprawę, gdzie miałam wyszczególnione jakie papiery mam przynieść, płakałam, wymiotowałam, wpadałam w histeryczny śmiech, klęłam i rzucałam przedmiotami... znalazłam w teczce w której mam wszystkie oryginały papierów które już złożyłam... :hide: znów klęłam sprzątając...

zjadłam obiad z moją mamą... w milczeniu...

nałykałam się fatburnerów, piję kawę i czekam na speeda żeby poćwiczyć... jak mi wysiądzie serce to przynajmniej w czasie robienia czegoś sensownego... planuję dziś 2 sesje po ok 40 minut czyli przepedałować 2 odcinki "gotowych na wszystko"

potem zamierzam popracować trochę nad moim rękodziełem. jestem w fazie robienia pierścionków :105:

na przemian chce mi się płakać, śmiać i krzyczeć

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziś potwierdziły się moje wieczne przypuszczenia, że matka jest chora. Jest chora, ale się nie leczy, bo nie chce wydawać pieniędzy na terapię/leki. 'Pomaga' sobie ziołowymi medykamentami bez recepty. Jak wiadomo - gówno dają. Przykro mi, że odbija się to na całej rodzinie. Tym bardziej, że od jakiegoś czasu sprawa coraz bardziej się pogarsza i w domu panuje okropna atmosfera. Ojciec dziś na powitanie zafundował mi opierdziel, którego głównymi słowami było, że na mnie trzeba tylko i wyłącznie krzyczeć, na nic dobrego nie zasługuję, a na całe zło sobie też zasłużyłam. Te słowa obijały mi się w głowie cały czas w szkole... zasłużyłam, nic dobrego... no to warto się pociąć czy coś, przecież i tak jestem niczym.

Byłam dziś wrakiem. I chyba nadal tak się czuję :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kiya, pedagog powiedziała coś (moją chęć przynajmniej jednego spotkania z psychologiem) ojcu, a ten to zlał. Teraz kobieta mnie nie zna, a ojciec nadal ma głęboko.

Z dyrektorką... Nie chcę jej obarczać. I tak w piątek miała niezłą minę, jak powiedziałam, że moich rodziców moje wyniki nie obchodzą (z testów, normalnie aż polonistka gratulowała, a matka rzuciła się z 'tak mało?!'). Była ona nawet na jednym weselu, gdzie była też moja rodzina. Rodzice nieźle grali wspaniałych rodziców! :great:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

halenore, z większością moi rodzice są skłóceni, głównie przez matkę właśnie ;) Muszę skończyć szkołę średnią i jak najszybciej się usamodzielnić, innej opcji nie ma. :roll:

 

-- 26 cze 2012, 20:53 --

 

Wkurza mnie fakt, że ona nie chce ruszyć do przodu, polepszyć także sobie byt... Gdyby próbowała sobie pomóc, może byłoby zupełnie inaczej...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To nie jest możliwe... Ojciec coraz bardziej się podporządkowuje matce, zupełnie jakby się poddawał. Po prostu jej ulega. Już nawet coraz mniej się kłócą - ojciec jest na wezwanie matki. Jeśli zrobiłabym coś przeciw niej... Nawet ojciec by się odwrócił przeciwko mnie. Chociaż chyba już to zrobił... Matka tyle rzeczy nazmyślała, tyle rzeczy pozmieniała, wykreowała nowe historie... Wszędzie ona jest idealna, a ja ta najgorsza, a ojciec to łapie. Kiedyś przynajmniej mnie bronił...

Okazuje się też, że matka nigdy nie akceptowała mnie jako swoje dziecko. To tłumaczy jej stosunek do mnie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Abbey, współczuję kochana; jesteś silną babką, będzie dobrze...

 

Właśnie, dasz radę, a my obok Ciebie jak potrzeba.

Rady nie mam, bom młode i niedoświadczone ciele.

Ale jestem za Tobą całym sercem. I za szczęśliwym końcem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

z większością moi rodzice są skłóceni, głównie przez matkę właśnie ;) Muszę skończyć szkołę średnią i jak najszybciej się usamodzielnić, innej opcji nie ma. :roll:

No to znasz już moją historię...

 

Nie myśl w ten sposób, że "nie warto obarczać" tym dyrektorki. Wiesz, że nie jesteś jej obojętna, wykorzystaj to.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

abbey przerabiałam to samo. wyprowadziłam się z domu w 1 liceum i się od razu musiałam usamodzielnić. dałam radę i mimo, że taka sytuacja odbiła się na mojej psychice bardzo i odbija do teraz, to bardzo to pomogło mnie i moim bliskim. rodzice wiele zrozumieli, zaczeli szukać pomocy i pracować nad sobą. nie mieszkam z nimi od 6 lat i jestem szczęśliwa jeśli chodzi o relacje z nimi i ich zachowanie. leczyli się, teraz jest ok, mimo, że jak się widzimy to często wracają różne głupie wspomnienia, ale jest lepiej. Tobie też życzę odwagi do zrobienia tego kroku i walki o swoje dobro!

 

a co do mojego dnia, to od 12 do 20 w pracy, przedostatni dzień mojej obecnej pracy, troche mi sie smutno zrobiło, bo jednak lubię to miejsce :) potem przewoziliśmy trochę gratów do nowego mieszkania i wynajęliśmy samochód z kierowcą na czwartek, żeby przewieźć meble :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Generalnie – od tej soboty fobie się nasilily, natręctwa się nasilily, generalnie – pscyhika idzie w dół, zapisalem się od 17 lipca na psyhoterapie indywidualna, probuje tez na grupowa. Ale mam wrazenie ze dopoki nie wroce do poprzedniej dawki leku to zadna gadka-szmatka mi nie pomoze.

Sam tez stosuje techniki terapii behawioralno-poznawczej i pscyhodynamicznej, ale im dalej jestem na 10 mg tabsa tym coraz mniej wierze w tą autoterapię... „( :why:

 

-- 27 cze 2012, 11:12 --

 

abbey przerabiałam to samo. wyprowadziłam się z domu w 1 liceum i się od razu musiałam usamodzielnić. dałam radę i mimo, że taka sytuacja odbiła się na mojej psychice bardzo i odbija do teraz, to bardzo to pomogło mnie i moim bliskim. rodzice wiele zrozumieli, zaczeli szukać pomocy i pracować nad sobą. nie mieszkam z nimi od 6 lat i jestem szczęśliwa jeśli chodzi o relacje z nimi i ich zachowanie. leczyli się, teraz jest ok, mimo, że jak się widzimy to często wracają różne głupie wspomnienia, ale jest lepiej. Tobie też życzę odwagi do zrobienia tego kroku i walki o swoje dobro!

 

a co do mojego dnia, to od 12 do 20 w pracy, przedostatni dzień mojej obecnej pracy, troche mi sie smutno zrobiło, bo jednak lubię to miejsce :) potem przewoziliśmy trochę gratów do nowego mieszkania i wynajęliśmy samochód z kierowcą na czwartek, żeby przewieźć meble :)

 

 

Ja juz wolalem sluchac narzekan matki, anizeli zapierdalac za 7 zeta na godzine w MC Donaldzie, ledwo wiazac konce i nie moc normalnie studiowac

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ajajaj89, 7 zeta za godzinę to wciąż dużo. Mogę Ci oddać swoją matkę jak taki kozak jesteś :?

 

Mój dzień jest nijaki. Upływa mi na zastanawianiu się "jakby tu go wykorzystać". Co za bezsens. A jednocześnie jestem zbyt rozlazła i obolała, żeby po prostu zacząć coś robić :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×