Skocz do zawartości
Nerwica.com

Osobowość chwiejna emocjonalnie (typ BORDERLINE)


atrucha

Rekomendowane odpowiedzi

Póki ja milczę,póty mogę wmawiać sobie,że to ja 'olałam',że to mi nie zależy.Z małą co prawda skutecznością,ale w przypadku gdy wykonałabym pierwszy krok i napotkalabym mur,miałabym jasną sytuację...dałabym komuś oczywisty sygnał,że chcę,zależy mi...zdałabym się na czyjąś 'łaskę'.Może to brzmi przesadnie dramatycznie,ale to właśnie czuję w obecnej chwili.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Polina, ja się boję tego, ze ktoś mi ufa i wierzy. Moja ex dziewczyna właśnie tak zrobiła. Zaufała mi. I wierzyła we mnie do końca, tylko ja przeinaczyłem to w co ona chce wierzyć, w sensie ona pragnęła bliskości, chciała, żebym to ja jej zaufał i zrobiła bardzo dużo, żebym jej zaufał. Pokazała mi całą swoją rodzinę, pokazała samą siebie w autentycznych relacjach ze swoimi bliskimi. Szczerze mówiąc, aż się nieswojo czułem gdy tak prosto z mostu rozmawiała np ze swoją mamą, albo nie bała się powiedzieć do swojej siostry "gupia jesteś" .

 

U mnie sprawa wygląda inaczej. Wstydzę się swojej rodziny i wstydzę się tego, że moja mama udaje, gdy zapraszam do siebie znajomych. Robi jakieś kanapki, jakąś kolację, że niby rodzina zajebiście i wszyscy tu mogą odnaleźć w ogole kurde spokój. Ale JA z NIĄ mam spieprzone relacje totalnie (z matką), bo niestety moją matkę cechuje kompletne rozwarstwienie jakieś. Raz jest spoko, miła, niby można pogadać, ale jak dzisiaj np pytalem ją o relacje z moim ojcem, to odwróciła się tak jak by chciała mi powiedzieć "a co ty mozesz o zyciu wiedziec". Plakac mi się chce i - przykro mi i boję się tego mowic - ale najchętniej bym ją wziął i potrząsnął za ramiona i wytarmosił i krzyknął jej prosto w twarz: "Wez mnie do diabła tak nie traktuj!!! Okaz troche normalności i pogadaj a nie ze sie odwracasz!!!"

 

Bo na przykład mnie interesuje dlaczego nie umiem się dogadać z ludźmi i jakoś nie bać się ich odmiennego zdania. Heh, ludzi, a co dopiero bliska mi kobieta... Dlatego mi się nie układa.

 

Psychol do którego chodzę, powiedział mi, że jak matka pije to nawet jest gorzej niż jak ojciec. Bo nie ma jakiejś ostoi ciepła, nie ma tego matczynego zapewnienia ze jest ok. No, ja już stary jestem, więc jakby nie domagam się teraz żeby mnie przytulała, ale właśnie nigdy tego nie robiła. Zawsze mieliśmy byc jacyś tam, żeby ona była zadowolona. A jeszcze do tego chlała często i często wracałem z nią autobusem do domu, pijaną jeszcze, trzymałem ją pod ramię, bo się przewracała i było mi strasznie wstyd.

 

Moja starsza siostra ułożyła sobie życie, znalazła mężczyznę, zajebisty facet z niego - z klasy ogólniackiej, czyli ciepło, wspólne doświadczenia itd. Fajnie. U mnie - kurde, byłem z kobietą też z korzeniami z ogólniaka - z klasy. Ale stwierdziłem - ejże, przecież inni ludzie tak się nie łączą, zawsze przecież musi być, że on w wojsku był w jej mieście, a ona ładna i się pobieramy.

 

Może ja przesadzam, ale np też bym chciał kogoś, kto mnie do końca rozumie. Czuję teraz, że zawaliłem poprzedni związek, ale boję się odezwać do niej... Niby wyjaśniliśmy, ale mnie napieprzają wątpliwości, pewnie 90% z nich to urojone wątpliwości...

 

Polina trzymam kciuki!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzis dowiedzialam sie ze mam Borderline , niedlugo wybieram sie do szpitala w celu okreslenia w jakim stopniu i potwierdzenie lekarzy..

moimi cechami a zarazem objawami sa prawie wszystkie punkty typowe dla borderline procz JEDNEGO , czyli jestem 90% borderem

a oto niektore z moich objawow takie ogolne:

* pustka wewnetrzna i znudzenie

* chaotyczne huśtawki humoru

* skłonność do krytykowania

* paranoidalne podejrzenia

* lęk przed porzuceniem przekladajacy sie na strach przed bliskoscia

* decyzja o przedwczesnym zakonczeniu wlasnego zycia

* tne sie , uszkadzam sie , groze ze sie zabije

* klotliwe zachowanie , konflikt z innymi

* wybuchy gniewu

* kapryśny nastroj

* kompleksy , brak wlasnej akceptacji

* inetnsywne i niestabilne relacje, czesto prowadzace do emocjopnalnego kryzysu

* strach przed porzuceniem

* potrzebuje przyjaciol , bliskosci ale jestem wrogo nastawiona do innych

* szybko nudze sie nowymi znajomymi

* wierze ze nowo poznana osoba jest dobra kazdemu od razu ufam , a za chwile potrafie nienawidzic , obgadac ta osobe za plecami

* szybko sie angazuje emocjonalnie

* obwiniam za chorobe innych , kieruje agresje na siebie

* latwo przejmuje opinie , sposob bycia, nastroj osob z ktorymi przebywam

* udaje przy wszystkich ze czuje sie dobrze, jestem dobra aktorka

* tlumie wszystko w sobie

* przez brak milosci w dziecinstwie teraz nie umiem nikogo kochac, odpycham od siebie ukochana osobe ,ale boje sie ze mnie poprzuci

* na krytyke odpowiadam ostrzejsza krytyka

* nie daje sie komus ranic ale sama sie ranie lub ukochane osoby

* bardzo latwo mnie urazic i rozdraznic

* czesto zmieniam opinie o innych ludziach

* nie ufam sobie

* bolem fizycznym probuje zniwelowac bol psychiczny

* jestem naiwna

* kiepska orientacja w terenie

* czesto mam ''glupawki''

* slaba pamiec

* pamietam wszystko co zle a to co dobre nie , jestem straszna pesymistka

* nie toleruje komplementow

* mialam stresujace dziecinstwo

* probowalam popelnic samobojstwo

* boje sie smierci , chce jednak przerwac cierpienie i sie zabic

 

Oprocz tego mam nerwice i stany depresyjne , czesto natretne mysli , tak wiec cholernie mi ciezko , czuje sie jak na wojnie , kazdy dzien to walka!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A na przykład macie wrażenie, że wasze życie płynie jakimś tam torem, ale nigdy nie jest dobrze? Tzn ja np wiele razy zaczynałem coś robić, usilnie starałem sie tego trzymać, ale zaraz sie poddałem. Kilka rzeczy, które udało mi się dopiąć do końca to skończenie studiów, nagranie płyty w sposób o którym myślałem, że jest właściwy.. Wszystkie związki przepadły i mam zajebisty strach przed zaufaniem komus, w sensie kobiecie. A może jestem pie....nym leniem? Pewnie tak. Z jednej strony szukam jakiejś stałości a z drugiej nie umiem się jednej rzeczy trzymać i się z tym zgadzać. Do tego dochodzą konflikty z rodzicami i brak kontaktu rzeczywistego z otoczeniem. Strasznie sie stresuje jak porabaniec jakiś.

 

Zastanawiac się zacząłem w ogole jakiej kobiety szukam, ale to nie ma sensu. Bo tak nigdy nie znajde. A mam już 26 lat!!! Ja w ogole jaka pała ze mnie!!

 

Polina a jakie masz zdolności? Fajnie jakbyś sie podzieliła, bo ja oprócz tego, że umiem głęboko schowac swoje potrzeby żeby coś osiągnąć i duży zapał do osiągnięcia sukcesu, to lubie grać na gitarze i rozwalać najbardziej walące mnie po gębie kawałki z MTV i radia. Wyłapuje jakieś Marilliony i gram to. Ale - nie znam życia i nie rozumiem ludzi i nie komunikuje sie z nimi tak jak to powinno wyglądać.

Kodeks moralny też mam zryty - przede wszystkim ustępować innym, bo mi się nie należy. W sensie miłości to ja nie moge mieć i odpycham jak wieśniak.

 

No to co tam Polina? Masz dziecko - pisałaś :) A zdolności? ;) Pozdrowienia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bardzo szybko przyzwyczajamy się do ludzi, przywiązujemy, w przyjaźni i miłości wręcz się spalamy. To paradoksalnie ma na nas wpływ destrukcyjny, bo dajemy bardzo wiele i [co gorsza] tyleż samo oczekujemy od innych. Ale inni nie zawsze potrafią nam to dać [no, cóż ludzie sa tylko ludźmi, ale w oczach BORDERLINE są co najmniej herosami ]... i tu zaczynają się schody

Pod tym moge się podpisac tylko nie wiem czy to wynika z mojego harakteru z tego że taka juz jestem czy z jakiegoś zaburzenia :shock:

zwłaszcza jak kocham kogś kiedy jestem w związku kurcze cała ja

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale jeśli chodzi o wstyd, to owszem, wstydziłam się często. Tylko nikt o tym nie wiedział. Jak chodziłam do szkoły w butach brata za dużych o 3 numery albo w spodniach ojca i w jego koszuli (swoich ubrań prawie wcale nie miałam, bo już nie starczało- młodszy brat dodzierał po starszym, a ja dziewczyna? nie stroilam się) to mówili, że jestem taka wyczesana hipisiara, odważna, jedyna w budzie, co się nie boi kreować własnego stylu. Albo jak na przerwie jadłam dżem ze słoika palcami, to byłam "taka cool" a ja qrwa po prostu byłam taka głodna.... ..

 

Ja nosiłam rzeczy po mamie. Wstyd to dobre słowo. Może teraz dlatego wydaje pieniądze bez opamiętania (to chyba jedna z cech BPD, które wymieniłaś). Nie mogę spokojnie przejść obok sklepu z ciuchami.

 

A oczywiście wszyscy myśleli, że taka jestem zajebista, szczęśliwa, mądra, bo moi rodzice to z wyższym wykształceniem... Miałam ochotę im to wykrzyczeć w gębę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Polina, no to fajnie ze masz ten sukces na koncie w postaci dobrej opinii tej pani wizazystki. Ja tez mam dobre opinie gitarera, ale jakos zawsze temu zaprzeczam, chociaz wiem ze spoko mi idzie i osiagnalem jakis tam 'sukces'. Nie chce zeby mnie okreslaly takie rzeczy jak praca czy umiejetnosci. Ale - i tak daje po wnetrzu jak sie takie rzeczy o kims czyta.

 

Np Polina - czytam, ze znana wizazystka Ci mowila ze jest dobrze i ze masz dlonie zreczne jak chirurg - to daje pewne wyobrazenie i mozna sie zakochac. Serio ;) Tzn nie zeby ja ale i tak wali w srodek. Mi np pan gitarzysta wspolpracujacy m.in. z corka wokalisty Perfectu (nazwiska nie podaje;) )ktory z nami pracowal w studio, powiedzial, ze mam swietna artykulacje i niezly jestem generalnie, podobalo mu sie, widzialem to i wyczułem, bo sie bujał do jednego numeru ktory skomponowalem, widac bylo ze go niesie. A poza tym mowil ze najlepsza partia na albumie i bardzo swieża. Zajebiste uczucie.

 

Ale kontakt z ludzmi - krecha jak hooy. Widac umiem sie tylko dowartosciowywac, durne i niedojrzale.

 

No i tak jest ze wszystkim. Zewszad gratulacje i podziw, ze wow, wasza plyta w Empikach na półkach. Ze skonczyl studia jako jedyny w rodzinie, studia które daja przyszlosc i pewna prace i w ogole. No a w pracy - doskonale opinie, pracowity, uczciwy, zawsze wykonuje wszystko z calym sercem i potrzebny i zawsze mozna liczyc. Awans, przeniesienia na nastepne etapy, rodzina dumna. A w srodku pusto i... w ogole nic nie ma!!! . I ze to facet tak ma, słabo wyglada kurde.

 

I ciągle malo i malo. Gupio. Nie wiem jak dlugo ja to wytrzymam bo juz mi sie nie chce tak. Bez budowania czegos tez dla siebie a nie tak zeby wszyscy byli zadowoleni i spokojni.

 

Jak miałam 16-20 lat to miałam wiele koleżanek, takich szkolnych i doprowadzałam matkę do szału, jak przychodziłam do domu po spotkaniu i zachowywałam się jak któraś z nich. Była wściekła i darła się na mnie" przestań mówić jak Gośka! albo "nie zachowuj się jak Magda" hehehe Naśladowałam nawet intonację głosu danej osoby, sposób poruszania się i tak dalej.

 

Heee w mlodosci noo ;p to samo. Najpierw bylem Kowalem, potem Playboyem (ksywy naturalnie), sam sie lapalem ze chce tak jak Jarek bo dziewczyny mowia - booze jaki on jest szeroki! Dobra ale kurde nie mozna tak. ALe mam do dzisiaj i tak to. Wierzyc mi sie nie chce. Ale wiem co to unikanie naturalnosci i dazenie do dowartosciowania na obraz innych bo tak bezpieczniej niz sie otworzyc.

Polina trzymaj sie!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To dla mnie jest g*wno, a nie sukces.

 

Reaguję dokładnie tak samo jak Ty. I to jest bardzo złe, bo samemu nie doceniając siebie, nie wiesz co tracisz.

 

Fajnie masz. Że Cię ktoś docenia. Wierzysz w to co mówią? Ja nie ufam komplementom.

 

Wierze, ze im sie to podoba i czuja ze jest bezpiecznie, tzn ze nigdy nie zawiode. Wierze, ze doceniają, ale nie ma w takim czymś żadnej spontaniczności, a dowiedziałem się niedawno, że może być i fajnie i odpowiedzialnie. Tylko sie troche kurwa mylą. Mam nadzieje ze przyjdzie moment gdy bede mowil otwarcie ze sam to doceniam. I Tobie tez tego zycze Polina!! Tak jest lepiej. Ta płyta - bardzo mi na niej zależało, na studiach też i pracy, to ważne, ale nie najważniejsze i mam jeszcze jedną cechę, która mi zajebiście utrudnia życie, ale chrzanić to i nie dam się.

 

Lubie czuc sie potrzebny tylko potem jakos nie jestem zadowolony z efektow tego spelnienia czyichs życzeń, wymyslonych przeze mnie w wiekszosci.

 

Nie lubię jak ktoś mówi, że coś mi dobrze wychodzi, raczej jestem przyzwyczajony, że dociera do mnie TYLKO gdy ktoś mówi mi, albo ja sam sobie, że jeszcze coś zrobiłem nie tak jak powinienem. I nie ma relaksującej ani jednej rzeczy, wszystko strasznie poważnie. W tym jest mi się wydaje sedno braku zaufania, bo zawsze muszę mieć wszystko pod kontrolą. Muszę widzieć, że ktoś jest mnie pewien, że mu nic ode mnie nie grozi, jednak to przypłacane jest niemożliwością stworzenia głęboko uczuciowego związku. Bo tak, w taki sposób jest baaardzo zimno, gdy muszę mieć pod kontrolą dosłownie wszystko.

 

Polina spoko. Wiem, że może to nie jest dla Ciebie jakieś wybitne osiągnięcie, nieważne, to jest część Ciebie i mi np to się podoba.

 

A oczywiście wszyscy myśleli, że taka jestem zajebista, szczęśliwa, mądra, bo moi rodzice to z wyższym wykształceniem... Miałam ochotę im to wykrzyczeć w gębę.

 

No o mnie myślą, że też to, że to mam to w ogóle jest to czego chciałem i chcę. Ale szajs.

 

Ale - kurde kiedyś trzeba docenić siebie. Spać mi się chce i 2:0 dla Polski Jeah w ME :)

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 9:58 pm ]

Sluchajcie, naprawde sobie teraz pluje w brode kurwa... chodzi o moja dziewczyne... nie wierze ze to sie dzieje... po prostu nie wierze w to, ze oddalem swoja milosc "koledze", ktorego chyba zabije jak spotkam!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej!:)

Ktos mnie w ogole jeszcze tu pamieta??

Ucichlam na dlugo, jakos nie moglam sie przemoc zeby tu na forum cos napisac, poczytac. Zjechalam w dol kolejny raz, potem w gore potem po klotni z mama popelnilam kolejna probe samobojcza...5 z kolei. 4 w tym roku. Jeszcze zanim to zrobilam moj psychiatra ( a wlasciwie dwoch, pierwszy u ktorego sie leczylam i drugi ten obecny) przebakiwali cos o zaburzeniach osobowosci i o os. chwiejnej emocjonalnie itp... Potem lekarka i kolejny psychiatra w szpitalu mowili o tym, ale dopiero na wypisie z toksykologii zobaczylam to czarne na bialym i zatkalo mnie totalnie: BORDERLINE. Powiedzialam mojemu psychiatrze i stwierdzil ze myslal tak od poczatku...Zaczelam sie buntowac, nie, przeciez ja sie lecze na depresje, nie chce miec zadnego bpd, to jest okropne!!!

No ale jestem BORDERLINE. 4 lekarzy potwierdzilo. Poczytalam na sieci i pasuje jak ulal. Dalam do poczytania mamie i tez stwierdzila ze pasuje. Nagle udalo sie jakos wytlumaczyc moje pokretne myslenie, ciagle konflitky wewnetrzne, rozstanie z tym jedynym kilka lat temu. I to czemu zawsze musialam "kogos" miec i balam sie odrzucenia jak ognia i ciagle hustawki nastroju, krytykowanie innych, mistrzowstwo w aktorstwie i udawaniu i proby samobojcze...

 

Jestem totalnie przerazona nie wiem co mam z tym robic!!:((( Boje sie tego...Dzejem? Polina? Jaskowa? Jovita? Nasze przykladowe borderki na tym forum.... CO JA MAM Z TYM ZROBIC???

 

Dodam jeszcze ze w sumie to nikt mnie nie chce leczyc...Dostalam skierowanie na oddzial dzienny tam powiedzieli ze nie chca borderow, skierowali na inny, na innym (oddz leczenia nerwic?) przyjecia beda w czerwcu. Psychiatra jest kochany i stara sie cos zalatwic, psychoterapeutka (stara wredna wiedzma w ogole nie traktuje mnie powaznie, dopiero zaczelam z nia terapie) jak zobaczyla na moim wypisie BORDERLINE stwierdzila ze nikt mnie nie bedzie chcial leczyc bo to dlugie i skomplikowane leczenie poza tym nikt nie chce brac za mnie odpowiedzialnosci bo co chwile sie zabijam. Po czym pogadalysmy jeszcze chwile, usmiechnela sie, przerwala prawie w pol zdanie i pozegnala sie ze mna 20 minut przed casem...

 

Co ja mam z tym zrobic??

Pomozecie dziewczyny?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przepraszam ze tak zniknelam:(

zabijanie juz wlasnie sie troche znudzilo, ale czuje sie nieobliczalna, to chyba wlasnie takie myslenie borderline, jak mi sie cos nie uda to juz od razu wszystko jest do dupy i nigdy nie bedzie dobrze wiec najlepiej sie zabic. ale bede z tym wlaczyc, bo rodzina ma juz dosc...

 

Ehhhh...codzienna walka, do konca zycia? swietnie...no chyba i tak nic innego mi nie pozostaje, bo przeciez nie zabije sie szosty raz...

 

Szukam na razie, walcze o jakas dobra terapie, kombinuje na wszystkie strony, moze sie uda. Ale ja juz bym chciala juz teraz natychmiast, najelpeij szybko, krotko i intensywnie i zeby potem bylo dobrze;) Piekne marzenia, nie?:P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nooo wlasnie, dokladnie wieloletnia terapia i juz mam drgawki na sama mysl. No wiec wlasnie to juz tak chyba z nami jest, jak nie ma postepu juz teraz, to nie dajemy rady zeby to ciagnac.

kurde ile roznych dziwnych rzeczy i zachowan mi sie wyjasnilo jak sie dowiedzialam ze to borderline.

Najgorsze jest to ze mam tendencje do nie-pracowania nad soba, tylko tlumaczenia wszystkich pokretnych zachowan "ja jestem chora, tak sie zachowuje przez chorobe, zrozumcie i dajcie mi spokoj". I wiem ze tak nie moge ciagnac ale nie umiem tego powstrzymac

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 5:28 pm ]

Nooo wlasnie, dokladnie wieloletnia terapia i juz mam drgawki na sama mysl. No wiec wlasnie to juz tak chyba z nami jest, jak nie ma postepu juz teraz, to nie dajemy rady zeby to ciagnac.

kurde ile roznych dziwnych rzeczy i zachowan mi sie wyjasnilo jak sie dowiedzialam ze to borderline.

Najgorsze jest to ze mam tendencje do nie-pracowania nad soba, tylko tlumaczenia wszystkich pokretnych zachowan "ja jestem chora, tak sie zachowuje przez chorobe, zrozumcie i dajcie mi spokoj". I wiem ze tak nie moge ciagnac ale nie umiem tego powstrzymac

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jakaś baba zapytała mnie na ulicy, prawie koło mojego domu jak dojść na ulicę taką a taką, ja jej nie byłam w stanie powiedzieć, mimo że to była równoległa, zaraz za rogiem. A ja nie wiedziałam co w lewo, co w prawo, baba oburzona sobie poszła.

:cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja nie wiedziałam co w lewo, co w prawo,

 

W jakim sensie nie wiedzialas?

Bo ja w ogole mam tak jakos dziwnie z tymi stronami, nigdy nie rozrozniam prawej reki od lewe, tzn nigdy nie wiem ktora jest ktora i nigdy mi nie pomaga fakt ze ta ktora pisze to (akurat w moim przypadku) lewa. Nigdy nie wiem z ktorej strony nadjedzie samochod, zawsze patrze sie w obie, jak ktos mi powie skrec w prawo to za chiny nie bede wiedziec w ktora strone mam skrecic.

Jakis czas temu udalo mi sie to troche "naprawic", nauczylam sie na pamiec ze mam zegarek na prawej rece i o dziwo pomagalo. Tylko zegarek mi sie spsul ostatnio;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja nie wiedziałam co w lewo, co w prawo,

 

W jakim sensie nie wiedzialas?

Nie byłam w stanie sobie wyobrazić jaka ulica jest za zakrętem w lewo, a jaka w prawo.

 

Ręce rozróżniam, ale w przestrzeni mogę się pomylić o 180 stopni.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jakaś baba zapytała mnie na ulicy, prawie koło mojego domu jak dojść na ulicę taką a taką, ja jej nie byłam w stanie powiedzieć, mimo że to była równoległa, zaraz za rogiem. A ja nie wiedziałam co w lewo, co w prawo, baba oburzona sobie poszła.

 

Ja miałem też kilka takich sytuacji ...i też zawsze nie wiem co w lewo co w prawo i zazwyczaj ludzie odchodzą,odjeżdżają oburzeni.

Ręce rozróżniam, ale w przestrzeni mogę się pomylić o 180 stopni.

jateż mogę sie pomylić o 180 stopni,zresztą zawsze miałem slabą orientacje w przestrzeni

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja mam calkiem niezla orientacje w przestrzeni jesli chodzi o mapy itd, np zawsze jak gdzies jade patrze na mape, odliczam ulice w lewo, prawo, przystanki, zapamietuje nazwy itd

natomiast wlasnie zauwazylam, ze jesli mam komus wytlumaczyc jak gdzies dojsc/ dojechac to nie jestem w stanie tego poprawnie zrobic i zaczynam strasznie sie gubic (az ludzie sami daja sobie spokoj), to samo jesli mam gdzies dotrzec, gdzie wczesniej bylam np z kims, albo np nie sprawdzilam dokladnie calej drogi na mapie to potrafie sie zgubic jak dziecko na prostej drodze :/ (czasami bylo to naprawde powrzne w skutkach)

 

 

btw. a teraz moje pytanie odnosnie borderline... czy znajac juz diagnoze i analizujac swoj sposob postepowania i robiac tj. wstepna analize postepowania w przyszlosci, nie mieliscie tak, ze stwierdziliscie, ze to wszystko wyglada jak kiepski zart i ze lepiej zakonczyc swoje zycie niz meczyc sie samemu ze soba, a do tego wciagac w to bliskich i inne osoby?

Bo ja odkad zaczelam analizowac to na terapi i odkad zaczynam rozumiec na jakich podstawach dzialam i ze to jednak nie moj umysl panuje nad emocjami tylko odwrotnie (bo cale zycie myslalam, ze tak swietnie udaje mi sie nad soba panowac, a teraz wiem, ze to nie bylo panowanie, tylko nieustanna walka, ktorej normalny czlowiek tak naprawde nie prowadzi, i to wcale nie swiadczylo o tym, ze mam silna psychike, tylko ze moja psychika jest wlasnie tak slaba, ze musi zmieniac rzeczywisty obraz rzeczy, na wyimaginowany przeze mnie swiat, bo inaczej nie potrafilabym tej rzeczywistosci odebrac...).

To wlasnie stal sie ostatnio moj glowny problem i calkiem racjonalnie podchodzac do rzeczy pytam, czy ta cala walka ma wogole sens? czy to nie jest tak, ze poprostu jestesmy skazani na kleske i opuszczenie (predzej czy pozniej)...czy to czego tak bardzo potrzebujemy (bliskosc drugiego czlowieka) jest mozliwa jesli za kazdym razem doszukujemy sie w tym podstepu i praktycznie czekamy tylko na znak, ze ktos ma nas dosc, a wtedy uciekamy od tej osoby, albo pozwalamy sie opuscic i w tym samym czasie myslimy, ze jednak od samego poczatku mielismy racje...tzn ze wszystkie relacje sa skazane na kleske, a my nie zaslugujemy na nikogo, kto nas pokocha i kto da nam ta bliskosc...

 

nie wiem juz co o tym wszystkim myslec...czuje sie fatalnie i strasznie boje tego, ze wszystko niszcze i nie potrafie tego pohamowac (nie panuje nad tym zupelnie)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×