Skocz do zawartości
Nerwica.com

Osobowość chwiejna emocjonalnie (typ BORDERLINE)


atrucha

Rekomendowane odpowiedzi

a kto ci je stwierdzil? musi stwierdzic to psychiatra? bo ja obecnie mam depresje , nerwice lękowa i nerwice serca ale czytalam o tym i to by swietnie pasowalo do tego co przechodze bo pomimo lekow na depresje mam lepsze dnie i gorsze a jak sie ma depreche to chyba sie ja ma , zreszta jest wiele objawow ktore swiadcza o BPD a choruje od jaKIS 3 mies wiec na razie psychiatra testuje mnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mi borderline stwedziła psychiatra. ale może to też zrobić psycholog. oprócz tego mam też zaburzenie schizoafektywne i początki nn. o mojej diagnozie zadecydowało wiele objawów, ale lekarka i tak nie jest pewna.

 

hm.. nawet w depresji bywają lepsze dni. tu między innymi chodzi o huśtawkę nastrojów.

najlepiej zrobisz, jeśli wszystkie swoje objawy omówisz z lekarzem/psychologiem.

 

pozdrawiam!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no nic nie wymagam zeby ktos mi to tlumaczyl , wiec nie wysilaj sie.

 

nie chodzi o Ciebie....nie wiem jak powiedziec to mojemu lekarzowi, chlopakowi, rodzinie......dzis jest juz lepiej. nie pamietam prawie nic z wczoraj...to ze tu pisalam to myslalam ze mi sie snilo. Tylko ciete slady zostaly i moj chloapk, ktory przyjechal w czas.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam Was wszystkich moi drodzy :smile: :smile: :smile:

 

Jestem tu nowa, na forum trafiłam w zasadzie niedawno, piszę bo chciałabym nawiązać kontakt z ludźmi, którzy mają podobne problemy.

 

Aktykuł: http://bpd.szybkanauka.net/ przeczytałam wnikliwie.

 

W niektórych momentach wydawało mi się, że czytam o sobie. Nie jestem pewna do końca, czy to może być podstawą do zdiagnozowania czegokolwiek i nie będę w to wnikała. Dla mnie najważniejsze jest, żeby zauważyć problemy i chociaż stawić im jakoś czoła.

 

Nie potrafię kontrolować emocji w taki sposób w jaki bym chciała. Potrafię sobie coś niedobrego uroić lub paranoidalnie podejrzewać najbliższą, kochaną osobę o najgorsze i odczuwam niewyjaśnione lęki, złość, potężny gniew, nienawiść. :(:(

Jestem wymagająca, idealizuje przyjaciół, dlatego po pewnym czasie się rozczarowuję i za błahą rzecz (np. długo się nie odzywali do mnie) zaczynam ich dosłownie nienawidzić. Dlatego miewałam przyjaciół, ale na krótki czas, bo potem się okazywało, że "nie byli warci przyjaźni".

 

Jestem pedantką, jak już coś robie to wkładam 100% wysiłku i jestem niezadowolona nawet z najmniejszych niedociągnięć. Miewam częste zmiany nastrojów, dominują smutek, przygnębienie, osamotnienie. Ubolewam na tym, że te "humory" mają bardzo zły wpływ na mój związek. Trudo pisać mi to wszystko, bo nauczyłam się wszystko skrzętnie w sobie kisić. Jestem osobą nadwrażliwą, wszystko przeżywam jak "mrówka okupację". Czasami miewam problemy z pamięcią, boję się panicznie, że zapomnę co chce powiedzieć, co komplikuje moje kontakty z ludźmi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale dodam jedynie od siebie, że najlepiej byłoby jeszcze pójść do psychologa i potwierdzić autodiagnozę testami.

 

Dziękuje dżejem za poradę, ale narazie z niej nie skorzystam. Uświadomiłam sobie, że mam dużo wspólnego z BPD. Fakty są faktami, nie trzeba ich potwierdzać skoro mają miejsce, trzeba je zauważyć.

Chciałabym w tym wszystkim się odnaleźć.

 

Pozdrowienia

:smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Stanowczo odradzam takie autodiagnozy, zwłaszcza poprzez testy internetowe - to wylęgarnia hipochondryków.

 

A poza tym, zgadzam się z Dżejem - świadomość, to jedno, ale cytując Kaczmarskiego...

 

A póżniej nadchodzi taki czas, gdy się już wiele wie...

 

I nic z tego nie wynika...

 

Oprócz oświecenia ;) Trzeba jeszcze zacząć z tym coś profesjonalnie robić.

 

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dżejem, fajna metafora.

 

Ja tak nie bardzo chcę iść do psychologa, bo nie wiem, jak jedna osoba nie znając mnie mogłaby pojąć taką ilość moich wspomnień, przemyśleń, żali, wizerunków osób. Przecież musiałabym tydzień gadać bez przerwy i psycholog by padł :shock:

 

Twilight, testu internetowego nie robiłam, ale chętnie zrobię :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Taaaak, ''nie strzelajcie do orkiestry, jeśli zginą oni przyjdą lepsi,,,". Może zacznij tak Amy usuwać tych z "Czarnej Listy''? (która ostatnio się nie rozwija, obo osoby poproszone o wpisywanie konkretnych opisów braku fachowości, miast samych nazwisk, poobrażały się i nie wpisują nic :lol: tak na marginesie)

 

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale mnie nie chodzi o to, czy psycholog dobry czy zły, tylko jak taki jeden ludzik zawodowo jest w stanie pojąć całe życie i wnętrze wielu pacjentów oraz sens opowieści o ich relacjach z całą masą innych ludzi?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja nie wiem... mam wrażenie że jestem borderline...

Staram się spojrzeć na to z dystansem i obiektywnie, bardzo wiele rzeczy się zgadza. Ale z drugiej strony są inne zaburzenia o podobnych objawach.

 

wiem, że sama się nie zdiagnozuję. Ale zastanawiam się czy to możliwe, że to ja jestem taka...

dziwnie się z tym czuję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jaka? Taka zła, niedobra, kłótliwa, zazdrosna, dziecinna, zgorzkniała, naiwna, egoistyczna, spragniona uczuć? Nieidealna, czy raczej... ludzka?

 

hehe...Szczerze mówiąc nie miałam na myśli żadnych epitetów, ani pozytywnych ani negatywnych. Miałam na myśli po prostu borderline :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

cholera, przeczytalam ten artykul... auaaa... zgadza sie WSZYSTKO lacznie z np. niepamietaniem ludzkich twarzy (mieszkam w centrum miasta ale dzien dobry mowie wszystkim,ktorych spotkam w promieniu kilkuset kwadratowych od domu, na wszelki wypadek, bo nie mam pamietam jak wygladaja sasiedzi...)

i tak bardzo mnie zmartwily te slabe rokowania...

ale z drugiej strony, jesli nawet i jestem boarderline, za godzine przestane sie tym przejmowac :?

 

niech sie przynajmniej wylecze z lękow...

 

pzdr

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ale z drugiej strony, jesli nawet i jestem boarderline, za godzine przestane sie tym przejmowac Confused

Otóż to :lol:

 

Boją się... wilka złego Laughing

Nio :cry:

 

Ja omijam ten temat wielkimi łukami. Czytam Wasze wypowiedzi, ale nie potrafię się przełamać. Jakbym nie miała dość choróbsk - tak sobie to tłumaczę.

 

Mi się niedawno zdarzyło, że ktoś spytał mnie, gdzie jest taka a taka ulica. Wytłumaczyłam mu, że trzeba jechać prosto, w prawo, pod górkę a dalej się już dopyta. Po czym ruszam i skręcam w moją ulicę. Naglę błysnęła mi tabliczka z nazwą u jej wlotu: ulica, na której mieszkam jest tą, której szukał ten pan.

 

Najbardziej jednak mnie irytuje (a otoczenie się na mnie obraża), gdy idę ulica i nie poznaję nawet swojej matki. Ona woła: Beata! Beata! a ja nie widzę i nie słyszę. Dopiero, gdy poczuję czyjś dotyk na ciele, jakbym się ocknęła ze snu.

 

Moja przyjaciółka z piaskownicy wróciła z Anglii. Dzwoni do mnie: Beata, mam doła, nie wiem co dalej zrobić ze swoim życiem. Beatka rzuciła wszystko i poleciała na zbicie mordy do przyjaciółki. Doradziła, przytuliła, dowartościowała... i tyle przyjaciółkę widziała. A obiecałam sobie...

 

No długo by jeszcze można wymieniać, ale po co? Czuję się wystarczająco źle z powodu grypki ;)

 

Pozdrawiam cieplutko

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×