Skocz do zawartości
Nerwica.com

Osobowość chwiejna emocjonalnie (typ BORDERLINE)


atrucha

Rekomendowane odpowiedzi

Po testach i 5 miesiącach terapii mój terapeuta stwierdził, że nie doszukał się zaburzeń osobowości i ja mu ufam. Mimo to zaglądam do tego wątku, bo cechy i zachowania borderowe są mi bliskie niezależnie od diagnozy.

girl anachronism, toś mię zaskoczyła :shock:

Na czym ostatecznie stanęło?

Chad + skłonność do teatralizacji i wyolbrzymiania, ale nie patologiczna ;)

A autodestrukcję i miotanie widzi raczej jako skutek chadu + buntu przeciw diagnozie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mam dziś termin przyjecia na 7 f... w nocy zmieniłam decyzję i jednak o k a z a ł o s i ę ,że nic mi nie jest. wiem, że to może absurdalne i sama widzę, że nie do końca racjonalne, ale uważam, że nic mi nie jest, a przynajmniej nic na tyle ciężkiego żeby decydować się na hospitalizację.

nie potrafię obecnie poczuć się inaczej, to dziwne..choć w sumie nie, raczej znajome.

 

nie panuję nad tymi myślami / emocjami.

 

i naprawdę obecnie szanse ze sie tam zgloszę to +/- 30 %...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem wściekła na moją terapeutkę... Nie wrócę już do niej. Od początku mi nie pasowała bo dawała mi do zrozumienie że mnie negatywnie ocenia a teraz dała popis swojej wyższości... Zapomniałam o piątkowej terapii. Zadzwoniłam dzisiaj żeby się usprawiedliwić a na to otrzymałam informację że zostałam na dwa miesiące odsunięta od terapii... Raz jeden zapomniałam bo mam Hiroszime i Nagasaki w życiu... Zwłaszcza że terapie mam nieregularnie, czyli nie w każdy piątek... Ale jak mi raz kurwa kazała przyjść a jak przyszłam to oznajmiła że jej się pomyliło i mogę wracać do domu bo tego dnia nie będę miała terapii to było wszystko ok :!:

W czym ona niby jest lepsza ode mnie jako człowiek? że jej wolno popełnić błąd a mi nie?! Kto dał jej prawo stawiania siebie wyżej :x:?:

Czy tak powinien postępować terapeuta? Bo mi się zdaje że nie... ale może znów przemawia przeze mnie B... :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no nie :-| to zdecydowanie nie jest normalne i twój "B" nie objawił sie tutaj raczej. myślę, że każdy by sie wkurwił bo w końcu to był wyjątek, ona sama nie była w porządku. poślij babe na drzewo, na pewno znajdziesz osobe która bedzie Cię szanować. może ta baba była z klimatu tych, co nie przepadają za borderami i zabrakło jej profesjonalizmu by sie od tego zdystansować? wiadomo jakie czasem jest podejście do tego zaburzenia.

 

-- 27 sie 2012, 12:59 --

 

i w ogóle co to za "odsuwanie na 2 miesiące od terapii" dla osoby z bpd to jest kataklizm :? całkiem ją poroniło ot co. ja w tej sytuacji wytknęłabym jej karykaturalne braki metodologiczne i teatralnie trzasnęła drzwiami :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ufff skoro już czwarta osoba mówi mi że to nieprofesjonalne to jestem uspokojona że nie jest ze mną aż tak źle.

Właśnie od początku odnosiłam wrażenie że ona mnie traktuje jakoś... hmmmm nieprofesjonalnie... z góry... Dawała mi odczuć że jestem kimś gorszym.

No i ta kwestia odrzucenia na 2 miesiące... nosz kuźwa czyli uderzenia w najbardziej czuły punkt bordera.

Przecież gdybym ją polubiła i przywiązała się do niej to byłaby tragedia dla mnie. Skoro jej jednak nie polubiłam jest to dla mnie tylko dowód na to że stanęła na wysokości zadania.

 

ja w tej sytuacji wytknęłabym jej karykaturalne braki metodologiczne i teatralnie trzasnęła drzwiami :roll:

ja może i też ale nie chce mi się tam jechać i tracić czas i pieniądze. Jak będą u lekarza (w tej samej poradni) to mu powiem co o tym myślę. W dodatku na początku terapii nie poinformowała mnie że mają tam takie chore zasady... :roll: które ona ustaliła...

Ech chyba zaraz ją wyszukam w necie i obsmaruję :twisted:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a potem jeszcze człowiek gotowy kwręcać sobie że jest gorzej pochrzaniony niż w rzeczywistości, bo tutaj przeciez pani profesjonalistka twierdzi, że jestem beznadziejna, odsuwa mnie od terapii, a ja do tego jestem zła to już całkiem apogeum zaburzenia :roll: też bym na NFZ nie poszła ale czasem poprostu nie ma wyjścia.

 

-- 28 sie 2012, 14:55 --

 

moja wyrocznia chyba rozkminia, czy by mnie nie odesłać do szpitala, czy to nie jest najwyższy czas, ostatni dzwonek. bo wpadłam w nastrój presuicydalny przesiąknięty nieobliczalnością. póki co dała mi wybór, mogę się zgłosić sama na dyżur do szpitala przy Kopernika, w razie silnych myśli s., ale nie wiadomo czy wówczas mnie poprostu nie zamkną na oddziale na bóg wie ile. ktokolwiek próbował tej opcji?

 

-- 28 sie 2012, 14:57 --

 

źle to ujęłam: ktokolwiek próbował szukać pomocy w takim miejscu w obliczu żądzy rozlewu własnej krwii?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mnie nie stać na inną terapię niż na nfz... jak mnie terapia nie wyciągnie to nigdy mnie nie będzie stać... i takie zasrane kółeczko...

 

zielona miętowa, mnóstwo jest takich którzy próbowali i raczej wracali w stabilniejszym stanie... może warto spróbować?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dla mnie fatalny moment. mam całą sesję na studiach zdawać w I połowie września, w czerwcu nie podchodziłam bo właśnie wówczas doszło do wybryku suicydalnego, tylko psychiatra na dyżurze w szpitalu nie chciał mnie zatrzymać na oddziale. a jak teraz pójde i mnie tam przymkną, to nie wiem kiedy wypuszczą. dłuzej niż tydzień bez mojej t. nie dam rady :roll: a wtedy już zupełnie studia pochrzanie i zostane bez niczego :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"huśtanie kontrolowane" toż to zaprzeczenie naszemu stylowi życia :lol:

 

tak... jak będę u lekarza we wrześniu to poproszę o nowe skierowanie i powiem co myślę to tej babie z ich poradni...

choć najbardziej to bym chciała wrócić do mojej dawnej z oddziału ale ona poza oddziałem to tylko prywatnie przyjmuje :hide: a ja do pażdziernika albo i dłużej będę miała niestabilną sytuację finansową czyli raz źle a raz gorzej :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

li się nie ustabilizuję do końca tygodnia, pójde odwiedzić dyżurnego psychiatrę prosząc o proszki - nie o pobyt. może nawet wpadne na tego, który mnie w czerwcu diagnozował i wydalił brutalnie poza mury (wtedy chciałam być w nich zatrzymana), wówczas mu oświadczę, iż za kare - że mnie wtedy nie chciał, teraz nie dam mu spokoju :<img src=:'>

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Agasaya, a w grę nie wchodzi ponowny turnusik na oddziale otwartym pod okiem tamtejszej babki?

 

miętowa, , czuję i ..zaraz prychnę ze śmiechu: "Dzień dobry, poproszę o mojego czerwcowego diagnostę. To pan? Otóż pragnę oświadczyć - pan mnie wówczas nie przyjął, więc spluwam i dziś ostentacyjnie nie przyjmę się sama, na złość panu!" :lol::roll:

 

A poważniej - wietrzę drobne uspokojenie, haraszo, no i jest założenie - w razie czego, toże haraszo!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

miętowa, , czuję i ..zaraz prychnę ze śmiechu: "Dzień dobry, poproszę o mojego czerwcowego diagnostę. To pan? Otóż pragnę oświadczyć - pan mnie wówczas nie przyjął, więc spluwam i dziś ostentacyjnie nie przyjmę się sama, na złość panu!"

sick but true ;)

 

spałam 11 godzin.... jakby nie dzwonek do drzwi dalej bym spała. :evil:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×