Skocz do zawartości
Nerwica.com

Benzodiazepiny - Moja walka z uzależnieniem i odstawieniem


gosia hd

Rekomendowane odpowiedzi

wieslawpas ja bym dodał jeszcze do tego co napisała hania33 takie objawy jak:

 

- regularny przymus zażywania określonych dawek leków uspokajających (benzodiazepin),

 

- noszenie stale przy sobie, w teczce, torebce, w kieszeni, w portfelu, okładce na dokumenty, w małej oddzielnej kieszonce (zwykle tej samej) określonej, wydzielonej porcji tabletek (na cały dzień)

 

- utrata kontroli, czyli nieumiejętność korzystania z leków uspokajających (benzodiazepin) lub nasennych w sposób doraźny, sporadyczny, raz na jakiś czas, nieudane próby odstawienia leków i utrzymania abstynencji

 

- dbanie o to, by mieć stały zapas leków, uzupełnianie go z dużym wyprzedzeniem, pojawiający się silny niepokój , panika w momencie, gdy osoba uzależniona z jakiegoś powodu nie jest w stanie zdobyć dalszej porcji leków

 

- samowolne zwiększanie dawek leku bez konsultacji z lekarzem, często wiąże się to z rozwojem tolerancji

 

- zażywanie dodatkowej tabletki / tabletek leku przed jakimś bardziej niż zwykle stresującym wydarzeniem,

 

- coraz większa koncentracja wokół leków (benzodiazepin), i sposobów ich zdobycia, gdy zabraknie leku osoba uzależniona traci subiektywne, ale bardzo silne poczucie bezpieczeństwa, wtedy wszystko inne schodzi na dalszy plan, potrzebuje ich by móc się uspokoić, wrócić do “równowagi”..

 

- korzystanie z usług kilku lekarzy ("zakupy"), którzy wzajemnie nic o sobie nie wiedzą jak również bardzo pomysłowe ,zmyślone, aczkolwiek bardzo wiarygodne historie typu “receptę wyrzuciłam przez pomyłkę do kosza na śmieci razem z reklamówką po zakupach,

 

 

- zdobywanie leków w sposób nielegalny (czarny rynek)

 

- silne przekonanie ,że leki uspokajające (benzodiazepiny) są konieczne do leczenia, życia, funkcjonowania nic innego nie jest i nie będzie w stanie pomóc uzależnionemu,

 

- objawy zespołu abstynencyjnego podczas prób zmniejszania dawki leku lub gdy znajdujemy się w sytuacji kiedy nie możemy przyjąć leku, w szpitalu, w więzieniu, ..Objawy zarówno fizyczne jak i psychiczne, drżenie, pocenie się, lęk, panika, rozdrażnienie, agresja, nieprzewidziane zachowania, często patologiczne

 

- sytuacja, gdy nasi bliscy, ewentualnie ludzie z najbliższego otoczenia zauważają i zwracają nam uwagę na temat nadmiernej ilości przyjmowanych, przez nas leków uspokajających (benzodiazepin) lub nasennych

 

- nadmierna uspokojenie, senność, niewyraźna mowa, zaburzenie koordynacji ruchów, widoczne problemy z pamięcią i koncentracją, spowolnienie, apatia, zaburzenia równowagi lub przeciwnie, nadmierne odhamowanie, euforia, agresja, dziwne pomysły, nieprzewidziane zachowania

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przemek_44, wystarczą niektóre z tych objawów i już można mówić o uzależnieniu. a tak w ogóle to wszystko zależy od człowieka,jego predyspozycji do wszelkiego rodzaju uzależnień,organizmu itp. znam osobiście dziewczynę która bierze co dzień 4 mg klona,nie czuje potrzeby zwiększania dawki,funkcjonuje normalnie ,ma dwójkę zdrowych dzieci (podczas ciąży też brała tyle samo co zawsze). inni,np tak jak ja,muszą uważać żeby się nie wp....ierdolić w bagno już praktycznie od zażycia pierwszej tabletki. ej,życie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

- korzystanie z usług kilku lekarzy ("zakupy"), którzy wzajemnie nic o sobie nie wiedzą

Niedługo skończy się tak łatwy "doctor shopping". Wprowadzany jest właśnie nowy system kontroli, infrastruktura komputerowa. Niedługo nie będziemy nawet dostawać recept, lekarz na wizycie zadycyduje o tym jakich leków potrzebujemy, wprowadzi dane do systemu, my w aptece podamy sam PESEL (to nie konspiracyjne majaki wariata, gadałem o tym z moą psych na ostatniej wizycie). Oczywiście "nie ma takiej rury co sie nie da odetkać" i człowiek zawsze znajdzie jakiś sposób na "wykiwanie" systemu - aczkolwiek nad ludzmi nadurzywającymi leków zbiorą się niedługo czarne chmury...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przyznaję się...popełniłam dziś grzech - więcej niż zwykle klonów do tego bromazepam plus piwo ale seryjnie byłam tak roztrzęsiona, że nie było innego wyjścia. Pomogło. Czy mam wyrzuty sumienia?...troszkę tak ale mam to w sumie gdzieś, ważne, że lęki ustąpiły. Mimo tego, że dziś dostałam pracę, ogólnie dzień pod względem psychicznym zaliczam do kiepskich. Chyba za dużo emocji jak na jedną, małą, znerwicowaną osóbkę :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak scarlett33, to prawda, wystarczą niektóre, niestety nie wiem jakie są kryteria diagnostyczne ile i które trzeba by było spełniać, aby móc zdiagnozować uzależnienie (?) Trzeba też rzeczywiście mieć predyspozycje do uzależnień, bo nie każdy się uzależnia..Znam przypadek faceta, który brał Clonazepam przez 1 rok..tyle czekał na bardzo poważną operację, której się bardzo obawiał..Operacja się udała, powód strachu i napięcia ustąpił, ponoć odstawił (stopniowo) Clona bez problemu, choć miał wciągu 2 tyg objawy odstawienne, ale później jego psychika "nie wołała" i w ogóle nie miał z tym problemu.

 

Co do twojej koleżanki to jeśli chcesz znać moje zdanie, to uważam,że fakt,że ona nie zwiększa dawki wcale nie oznacza,że nie jest uzależniona! Jest przecież uzależnienie od rosnących, wysokich dawek i jest uzależnienie od stałych dawek terapeutycznych, niskich (prof Heather Ashton), chociaż dyskutowałbym nad tym, czy 4 mg Clonazepamu to jest niska dawka :(

 

Druga sprawa, to fakt, że brała ten lek w takiej samej wysokiej dawca podczas ciąży może świadczyć, przeciwnie, o jej głębokim uzależnieniu..W wszystkich ulotkach benzodiazepin piszą,że leki te mają teratogenny wpływ na płód, a w ulotce Clonazepamu pisze cytuję : " Nie stosować w ciąży i okresie karmienia piersią!..". , a skoro ona tak zaryzykowała, to albo nie czytała ulotki i nie wiedziała o tym, albo po prostu nie mogła przestać (?)

 

Myślę,że o tym czy jest, czy nie jest uzależniona od Clonazepamu mogłaby się przekonać dopiero wtedy, gdyby go po prostu odstawiła na powiedzmy 1 miesiąc, wtedy wszystko będzie jasne (?).. Oczywiście, jeśli twoja koleżanka nie bierze leku z powodu padaczki, czy innej ORGANICZNEJ choroby (?)..

 

Pojęcie "może normalnie funkcjonować" po Clonazepamie też moim zdaniem jest delikatnie mówiąc dyskusyjne,

po 1 nigdy nie wiesz,czy ta, w końcu niemała dawka Clona, bo jako małą w przyp. kobiety wyobrażam sobie powiedzmy ok 0.5-1 mg, a nie 4 mg i to brane regularnie, (codziennie) powiedzmy przez X lat, nie będzie miała wpływu na szybszą demencję mózgu, przyspieszone jego starzenie, pamięć, koncentrację (??)

 

po 2 przyjmowanie benzodiazepin blokuje naturalne procesy poznawcze człowieka, czyli mówiąc w skrócie blokuje naturalny rozwój i zdolność uczenia się, ponadto daje poczucie, że problem jest "ogarnięty", skoro dzięki lekowi objawy nerwicy, fobii ustąpiły lub zostały zredukowane to nie ma potrzeby szukać innych, być może skuteczniejszych metod leczenia (psychoterapii) i można tak żyć latami oszukując się, łykając tabletki, których siła działania w zależności od wahań osobniczych w ciągu kilku, kilkunastu miesięcy słabnie, a nasze niskie poczucie wartości i samoocena nie zmieni się od tego, przyczyny problemów pierwotnych nie znikną, niezdrowe przekonania kluczowe pozostanę takie same jak na początku (tak naprawdę to mała szansa,aby coś się w ogóle zmieniło)

 

Mój ulubiony przykład: to tak jakbyś stopę, w którą wbił się głęboko gwóźdź i boli jak cholera próbowała leczyć dużymi dawkami morfiny, na początku pewnie nawet uda Ci się całkowicie wyeliminować ból, ale najlepiej było by pójść do chirurga i go wyciągnąć..Fakt, może to być bolesne,ale chirurg to specjalista, swoje sposoby też ma, jak trzeba zrobi zastrzyk z znieczulenia..

 

Deader też słyszałem, że wprowadzają powoli system komputerowy, byłem jakiś czas temu u znajomego neurologa na konsultacji (wie o moim uzależnieniu od benzo), to miał przed nosem komputer, wpisywał tam coś w klawiaturę, specjalista już wiekowy, narzekał, że musiał sobie prywatne lekcje z obsługi kompa wziąć, żeby to ogarnąć.

.

Tutaj też jeden forumowicz mieszkający w USA pisał (chyba mario111) że tam mają wszystko w komputerze, co kto ostatnio brał, przez jakiego lekarza przepisane itd., więc może kombinują coś takiego i u nas

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bardzo łatwo będzie można to ominąć. Wystarczy Prywatna wizyta u psychiatry i leki w rejestrze załatwione, nie mówiąc o papierach. :mrgreen:

Nope. Jeśli widziałeś ostatnimi czasy recepty, to zauważyłeś być może że od pewnego czasu mają nowy element - trzy kody kreskowe. Dwa to kody identyfikacyjne lekarza, jeden to indywidualny numer recepty. Numery są przyznawane z pulach z NFZ, następnie drukowane w postaci bloczków - i tu się wyjaśnia skąd tyle o tym wiem ;) W aptece przy realizacji zawsze kody są sczytywane, i obojętne czy masz leki od prywatnego czy państwowego lekarza, to idą na twój pesel. Każdy lek który wykupujesz w aptece jest rejestrowany w twojej karcie pacjenta w systemie. Dzięki temu podrobienie recept jest niemożliwe. No chyba że włamiesz się na konto lekarza pościągać jego kody. Ale nawet w takim przypadku wykryć oszustwo jest banalnie prosto, bo gdy prawdziwy lekarz użyje uprzednio mu "podkradzionego" kodu, to od razu system notuje że coś jest nie tak.

 

Deader też słyszałem, że wprowadzają powoli system komputerowy, byłem jakiś czas temu u znajomego neurologa na konsultacji (wie o moim uzależnieniu od benzo), to miał przed nosem komputer, wpisywał tam coś w klawiaturę, specjalista już wiekowy, narzekał, że musiał sobie prywatne lekcje z obsługi kompa wziąć, żeby to ogarnąć.

.

Tutaj też jeden forumowicz mieszkający w USA pisał (chyba mario111) że tam mają wszystko w komputerze, co kto ostatnio brał, przez jakiego lekarza przepisane itd., więc może kombinują coś takiego i u nas

Ano. U nas już pierwsza faza wprowadzania systemu w życie - weszła w życie :D Co do ograniczeń w USA to system kontroli leków jest obecny w wielu stanach, nawet we Florydzie chyba wreszcie wprowadzili ostatnio, a to był stan w którym leki rozdawano na lewo i prawo.

 

to dlaczego można sie dzis leczyć ( nie jest zabronione ) u kilku psychiatrów ???

Poszukując zdrowia moge zasięgac ję ( porady ) u różnych osób do tego upoważnionych !

Niedługo HU-je zaczna nas czipować .

Nikt nie będzie też i po wprowadzeniu tego systemu bronił leczyć się u kilku lekarzy jednocześnie, chociażby z najprostszej przyczyny: do psychiatry nie idzie się ze złamaną nogą, do laryngologa nie idzie się na kolonoskopię. Tyle że niedługo jak pójdziesz do lekarza to będzie on miał pełen dostęp do twojej historii jako pacjenta. Ma to nie tylko ograniczyć sępienie leków od kilku lekarzy, ale też na przykład pomóc jeśli będziesz mieć wypadek na wakacjach, lekarze na miejscu będą wiedzieli że na przykład zażywasz lek X więc nie będą ci podawać leku Y który może z lekiem X "kolidować".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam, dalej trwam w odstawieniu clonazepamu z 0,5 mg dziennie. Są dni, że jest wszystko w porządku a bywają i takie, że jest ciężko. Ciężko to nie znaczy, że czuje lęk. Jestem spokojna tylko np. boli mnie głowa. Mam nadzieję, że i to przetrwam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam.

Jestemu nowy mam na imie Piotr i trafilem tu poniewaz wydaje mi sie ze uzaleznilem sie od leku "nasen". Na poczatku bralem go tylko przed spaniem ale od 2 miesiecy stosowalem go rowniez w ciagu dnia na uspokojenie poniewaz popelnilem kilka bledow ktorych zaluje a odwrotu juz nie ma. Po przeczytaniu kilku art. w necie na temat zolpidemu postanowilem nie popelniac kolejnego bledu i chcialem go odstawic z dnia na dzien i niestety jak narazie dwie nocki z glowy. Na drugi dzien po odstawieniu i nieprzespaniej nocy dopadly mnie jakies ataki paniki/leku do tego stopnia ze od rana wymiotowalem( gdy zostalem sam w domu wszysto sie nasilio) co chwila urywal mi sie film, poczucie nieralnosci (straszne uczucie), otepienie, kiwalem sie na wszystki strony, oczy lataly nie moglem skupic wzroku, serce bilo jak szalone w dodatku bardzo nie rowno, zawalilem prze to jedno zobowiazanie bo niby jak w taki stanie brac sie za co kolwiek. Teraz zmiejszylem dawke i staram sie przeciagac lykniecie dawki jak najblizej nocy i tu pytanie kiedy to wszystko minie? Jak sobie z tym poradzic? W zyciu bym sie nie spodziewal ze ten lek moze u mnie tyle namieszac

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie wiem co oni kombinują z tym wydawaniem recept,cieszę się że ja od jednego lekarza teraz biorę i póki co nie mam z tym problemów. dziś wzięłam 2 mg po dwóch dniach przerwy i czuję się dobrze (a był koszmar okropny od rana). nie nadużywam,leczę się a klony nie tylko do ćpania są ale do leczenia. inne leki na mnie nie działają a przetestowałam masę. tylko wątroba bolała. teraz nie jest żle musę tylko być bardzo czujna. wierzę że w końcu z tego wyjdę ale póki co nie mogę tego rzucić od razu bo w psychiatryku wyląduję. a ja chcę żyć!

 

-- 23 mar 2014, 13:53 --

 

monmaria, :uklon:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Deader, ja znam sprytniejszy sposób, niż podrabianie recept i o wiele prostszy... :) A o receptach dużo się nauczyłem i wiem co nieco.

Cóż, podrabianie recept nigdy nie było banalnie proste, ale obecnie na moje oko stanie się zwyczajnie niemożliwe.Chodzenie do kilku lekarzy, zwłaszcza dla osoby potrafiącej z kamienną twarzą ściemniać, było zawsze prostsze. I, jak pisałem, na każdy zamek znajdzie się wytrych i na pewno jakies sposoby omijania tych zabezpieczeń się znajdą. Może się jednak okazać że nagle spora liczba osób uprawiająca doctor shopping znajdzie się w nieciekawej sytuacji - od jednego lekarza uda się dostać leki, od drugiego - może być już ciężej bo będzie widział w elektronicznej karcie pacjenta że zostało mu już wypisane jakieś benzo czy opiat i będzie bardziej niechętny czy podejrzliwy w wypisaniu kolejnego, u trzeciego lekarza zaś będą pewnie nieliche problemy żeby dostać choćby hydroksyzynę bo będzie miał czarno na białym przed oczami dane mówiące że pacjent w ciagu ostatnich trzech dni odwiedził dwóch lekarzy i "zbiera" konkretne leki. A lekarze będą kontrolowani i jak najbardziej w ich interesie będzie pilnowanie żeby nie dochodziło do nadużyć. Już dziś można to zaobserwować - ja chodzę do psychiatry prywatnie i dostaję m.in. lek diphergan. Tabletki są pakowane po 20 sztuk 25 mg, przez dłuższy czas miałem ustaloną dawkę 2 tabletki dziennie - prosty rachunek wskazywał że miesięcznie potrzebuję 3 opakowania. Ostatnio jednak zacząłem powoli zchodzić z tej ilości i poprosiłem o zredukowanie "przydziału" do 2 opakowań na miesiąc - tak, żebym w teorii zaczął używać tylko 1 tabletki dziennie, ale jednocześnie mieć 10 sztuk "zapasowych" gdybym czuł że potrzebuję większej dawki. Okazało się ze lekarz musiał trochę "pokombinować" przy wystawianiu recepty, ponieważ teraz oprócz ilości ogólenej na recepcie musi znaleźć sie też informacja o dawkowaniu. Nie mogła mi wpisać "1, czasem 2 tabletki dziennie" - musiała wpisać że dzienna ilość to 1 i 1/2 tabletki, co matematycznie się zgadza, natomiast jak ktoś widział tabletkę dipherganu, to jest trochę bezsensowna ponieważ są w otoczce, bez "krzyżyka" ułatwiającego podzielenie.

 

Już można zaobserwować jaki wpływ ma to na czarny rynek - ceny benzodiazepin skoczyły w ostatnich miesiącach w górę, a tendencja będzie rosnąca. Osoby uzależnione od benzo bądź innych specyfików na receptę powinny więc zacząć chyba myśleć o przyszłości, wcale nie tak odległej. Niedługo skończy się łatwe polowanie na benzo u lakarzy (przynajmniej dla tych którzy nie mają jakiegoś nieznanego mi sposobu jak AmnuM), kupowanie leków "na lewo" będzie się wiązać ze sporymi kosztami - generalnie nie będzie lekko, jeśli nie ma się stałego dopływu niezgorszej gotówki.

 

nie wiem co oni kombinują z tym wydawaniem recept,cieszę się że ja od jednego lekarza teraz biorę i póki co nie mam z tym problemów. dziś wzięłam 2 mg po dwóch dniach przerwy i czuję się dobrze (a był koszmar okropny od rana). nie nadużywam,leczę się a klony nie tylko do ćpania są ale do leczenia. inne leki na mnie nie działają a przetestowałam masę. tylko wątroba bolała. teraz nie jest żle musę tylko być bardzo czujna. wierzę że w końcu z tego wyjdę ale póki co nie mogę tego rzucić od razu bo w psychiatryku wyląduję. a ja chcę żyć!

Spokojnie. Nikt nie mówi że z dnia na dzień lekarze PRZESTANĄ wypisywać leki osobom które ich POTRZEBUJĄ. Sama piszesz że bierzesz leki od jednego lekarza, a fragment "dziś wzięłam 2 mg po dwóch dniach przerwy" podpowiada mi że nie nadużywasz leku - nie masz się więc czego obawiać. Obawiac powinny się osoby które (przykładowo) codziennie zarzucają 10 mg, bo takie dawki zostaną szybko odnotowane przez system a lekarz do którego taka osoba się uda będzie z miejsca widział że ma do czynienia z lekomanem/ką.

 

To tak jak z zabezpieczeniami w banknotach - uczciwi użytkownicy nie mają się czego obawiać, to fałszerze srają po gaciach kiedy wprowadzane są kolejne zabezpieczenia. Analogicznie, ludzie dla których benzo są elementem leczenia, nie mają się czego obawiać, obawiać powinny się - nazwijmy rzeczy po imieniu - ćpuny. I fałszerze - pracuję w drukarni i jednymi z moich klientów są właśnie lekarze, drukuję dla nich recepty. O ile kilka late temu mógłbym w miarę bezpiecznie zaopatrywać kogoś w "puste" recepty (zaznaczę na wszelki wypadek ze nigdy tego nie robiłem), tak dzisiaj za żadne pieniądze nie dałbym się na to namówić - wykrycie fałszerstwa i namierzenie mnie byłoby pewnie kwestią tygodni i byłoby banalnie proste - apteka rejestruje że konkretny numer recepty został już wykorzystany, a dane drukarni znajdują sie na recepcie. Proces "po nitce do kłębka" byłby wyjątkowo szybki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

scarlett33, kochana Ty jesteś chyba w lepszej sytuacji ode mnie, zażywasz clonazepanum doraźnie. Ja jak na razie stopniowo redukuje dawkę, ale zażywam jeszcze codziennie. Chciałbym być na tym etapie co Ty - zażywać tylko doraźnie. Pozdrowienia :-)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

scarlett33 Jeśli chodzi o Ciebie to wiem, że nie jest Ci łatwo!! Ty byłaś na terapii odwykowej, ale czy przed jej rozpoczęciem nie odstawiono Ci tego Clona (z dawki 15 tabs (2 mg)..) zbyt szybko,zbyt nagle ??Jeśli tak, to być może jesteś w podobnej sytuacji jak ja bylem kiedyś..9 lat brania Clona, tak samo doszedłem do 15 tabletek ( 30 mg) / na dzień, 10 dniowy detoks i zero, później dół za dołem, makabra, co tu dużo mówić Clon to bardzo TRUDNY ZAWODNIK !! może nie ma tak silnego działania przeciwlękowego jak Xanax, ale za to najsilniejsze ze wszystkich benzodiazepin działanie miorelaksacyjne (rozluźniające wszystkie mięśnie szkieletowe) i przeciwdrgawkowe, więc na jedno wychodzi i pomimo tego,że to lek przeciwpadaczkowy świetnie zaczął sprawdzać się jako uspokajacz, a w dodatku długo działający..Tylko,że przy jego odstawieniu występują silne reakcje odwrotne "lustrzane" silny lęk i napięcie mięśniowe, myślałem,że umrę..po 2.5 miesiącach wróciłem do benzo, bo nie byłem w stanie wytrzymać stanów lękowych, napadów paniki, stanów przygnębienia, dołów..wcześniej co parę godzin "lądowałem" w dyżurce pielęgniarek, "ładowali" we mnie wszystko co mogli, hydroksyzyne w zastrzyku 100 mg, pernazynę w dużych dawkach, depakinę i różne inne, wszystko na nic..Gdyby dali mi wtedy Clona,to nie wiem czy bym się nie oparł, ale nie dali (na szczęście), tylko Tranxene (Cloranxen), musiałem go później zwiększyć do 20-30 mg żeby jakoś przetrzymać, to już nie było to co Clon,ale już nie zwiększałem dawki, rozpocząłem terapię i po roku, dwu, zjechałem do 20 mg, później coś jeszcze odjąłem, to i w końcu 5 lat temu do zera..No niestety, benzodiazepiny to silne uzależniacze, także bardzo "wygodne" w stosowaniu, nie czuć ich z ust, nie zostawiają śladów wkłuć na żyłach, a w dodatku można sobie długo wmawiać, że to są leki (co jest oczywiście prawdą po części), ale nie w przypadku wieloletniego brania (?)..Są ludzie,którzy po kielichu po dwóch pójdą do pracy lub siądą za kierownica, ale wiele osób będzie miała obiekcje,a po benzo chyba łatwiej

 

scarlett33 sądze,że rozsądnie postępujesz łykając Clona doraźnie co dwa dni, być może rozrzedzasz jego stężenie w ustroju, dajesz czas na adaptację zmysłów, CUN itd, może w ten sposób "zabezpieczyłaś" swoje objawy odstawienne, może zabrzmi to kontrowersyjnie, ale jak byłem na jednym z detoksów alkoholowych to mówiło się,że czasem podanie alkoholikowi w ostrej fazie delirium, w trakcie drgawek może mu uratować życie..NO ALE...jednego..Może u Ciebie, w momencie gdy jesteś po terapii i masz inną świadomość na temat swojego uzależnienia lub po prostu ,jak to mówią terapeuci uzależnień straciłaś już "komfort", czyli pewnego rodzaju beztroskę i zadowolenie z brania, ćpania, picia..itp (15 tabl/ dzień) to teraz pozostaniesz na tej dawce, przy jednym lekarzu, już może nie tak "cudownie", ale uczciwiej i bez wyrzutów sumienia, które również były pewnie powodem do odurzania się ..a później jak twój organizm przyzwyczai się to go może z czasem odstawisz, czego Ci również życzę, bo niskie dawki to też niestety często uzależnienie..ale na ten czas różnica między 30 mg Clona, a 2 mg co dwa dni jest bardzo duża! no i to nawet wychodzi ok 0.7 mg /dzień (liczyłem 2 mg 2 dni nic, 2 mg)

 

Mam pytanie, czy Ty dostałaś jakieś wskazania, zalecenia do dalszej terapii, psychoterapii po skończonej terapii odwykowej..czy nic? Uznali,że jesteś zupełnie zdrowa? bo przecież musi być jakaś przyczyna twojego nałogu, który jak każdy nałóg ma za zadanie uśmierzać cierpienie,być ucieczką od objawów

 

monmaria gratuluję i trzymam kciuki, uda Ci się, ale nie bądź zbyt surowa dla siebie:) 3 mam kciuki! :D

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie wiem co oni kombinują z tym wydawaniem recept,cieszę się że ja od jednego lekarza teraz biorę i póki co nie mam z tym problemów. dziś wzięłam 2 mg po dwóch dniach przerwy i czuję się dobrze (a był koszmar okropny od rana). nie nadużywam,leczę się a klony nie tylko do ćpania są ale do leczenia. inne leki na mnie nie działają a przetestowałam masę. tylko wątroba bolała. teraz nie jest żle musę tylko być bardzo czujna. wierzę że w końcu z tego wyjdę ale póki co nie mogę tego rzucić od razu bo w psychiatryku wyląduję. a ja chcę żyć!

 

Dokładnie, jak ja bym teraz odstawiła klony to psychiatryk murowany. Moje własne lęki by mnie wyżarły do żywej kości... :roll::roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przemek_44, na terapii dawali mi kilogramy leków zastępczych które przed samym opuszczeniem ośrodka nagle odstawili i tak "lekko" mnie puścili nie dając wyboru. ale TO się odezwało ze zdwojoną siłą i wszystkimi odstawiennymi efektami. nie miałam wyjścia-albo żyć normalnie ale na lekach albo zaliczyć jakiś zakład zamknięty gdzie pewno bym w pasach leżała. to chu...jostwo jest gorsze od narkotyków,staram się brać jak najmniej ,męczę się a jak męka jest nie do zniesienia to biorę. nie chcę ćpać,chcę się leczyć. najgorsze że to wszystko jest zwodne i nie wiadomo kiedy z jednego robią się dwa a potem piętnaście. już to przerabiałam niestety. trzymam się nadziei że teraz się uda. tylko że ja mam słabą psychikę,jak praktycznie każdy nałogowiec....

 

-- 23 mar 2014, 20:41 --

 

AddictGirl21, jakbym o sobie czytała...

 

-- 23 mar 2014, 20:48 --

 

monmaria,kochana,na razie wytrzymuję ale jeszcze za wcześnie na pochwały bo to gówno,można się moment wpiepszyć. muszę bardzo uważać

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×