Skocz do zawartości
Nerwica.com

Benzodiazepiny - Moja walka z uzależnieniem i odstawieniem


gosia hd

Rekomendowane odpowiedzi

Przemek_44 Nie przesadzaj ! Ja jako nadal biorąca żadnych oparów tu nie wyczuwam, a węch mam całkiem niezły 8) Zresztą ludzie mogą tu pisać o różnych prochach, kodzie czy tramalu i jakoś mnie nie ciągnie, żeby tego spróbować, powiedzmy dla fazy. Biorę benzo, póki co, bo nie mam wyjścia, ale jakbym przestała, to myślę, że czytanie o benzodiazepinach nie byłoby dla mnie większym problemem. No, chyba że temat przestałby mnie zupełnie interesować i stwierdziłabym, że to strata czasu. Ale rozumiem, że kogoś może odrzucać na kilometr ...

 

 

 

Podejrzewam, że nie ciągnie Cię dlatego do kodeiny i tramalu, bo po prostu nie jesteś od nich uzależniona, nie próbowałaś, nie znasz jak działają,

 

Jak to nie masz innego wyjścia Kocie ? :) Stopniowe odstawianie bdz, dobra psychoterapia, być może też terapia leczenia uzależnień z jakimś dobrym fachowcem, taka stopniowa, być może indywidualna, nawet długofalowa i jesteś jak nowa! :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

andrzeju no i co z tego że za szybko próbowałeś odstawić, nic się nie stało, najwyżej dobierz ten "okruszek", zeby było dobrze i wróć na swoje tory..Brałeś tyle lat, to ten jeden tydzień Cię tak od razu nie zbawi, bardziej może stres podnieść CI cukier i cukrzyca może Ci zaszkodzić, ciśnienie jak się będziesz stresował..Bądź dla siebie dobry, odstawiaj powoli, jak masz trudny dzień to weź może odrobinę więcej i nie karaj się za to, nie traktuj tak tego od linijki, super serio, to z czasem leki byc może przestaną być takie ważne dla Ciebie (?)

Popieram Przemka ( ? ). Andrzeju coś mi się zdaje, że jesteś perfekcjonistą w pewnych sprawach ( może się mylę ), ja mam bardzo podobnie - też chciałabym realizować zawsze to, co sobie zamierzę, ale nie zawsze się da :bezradny: Nie nakręcaj się tym - 2 czy 3 tyg. , 0,125 mg mniej, nie mogę wrócić do poprzedniej dawki ! A jakbyś wrócił na parę dni, to co by się stało ? Nic, a może byś się wyciszył i dalej postępował zgodnie z planem ;)

 

Naprawdę sądzisz, że te małe okruszki leków mają aż taki wpływ na CIebie

I tu sobie przeczysz, z tym co pisałeś parę / parenaście stron wstecz, że benzo się kumulują w organizmie. A skoro się kumulują, to Andrzej cały czas ma w sobie wysokooktanowe paliwo, czy tego chce czy nie chce ( co prawda w coraz mniejszym stężeniu, ale zawsze ) :bezradny: A że organizm ludzki jest generalnie niegłupi, to się pokapował, że dostaje mniej :roll:

 

 

Arasha Może nie mam racji (?), ale właśnie o to chodzi, że jesteś nadal "biorąca", na takiej dawce, która Ci wystarcza, "zaspokaja", spróbuj odstawić Clona, pobyć 1 miesiąc lub 2 bez (zupełnie) i zajżyj tutaj, a wtedy pogadamy o twoich odczuciach:)..Wydaje mi się, że o głodach mogą mówić (poczuć je) nie biorący, którzy odstawili..

W sumie racja. Dobra, wypowiem się, jak odstawię ( kiedy ??? ). Tylko te "opary" tak mnie jakoś, bo ja wiem, rozbawiły ... Przemo siedzący w wirtualnych benzo oparach, a potem mający koszmary senne z Clonem w roli głównej :pirate: Kurczę, mi się Clonik jeszcze nie przyśnił :? Ale może to dlatego właśnie, że nadal biorę ... :roll:

 

-- 22 paź 2014, 18:57 --

 

Podejrzewam, że nie ciągnie Cię dlatego do kodeiny i tramalu, bo po prostu nie jesteś od nich uzależniona, nie próbowałaś, nie znasz jak działają,

Dlatego nie mam zamiaru nawet próbować, żeby mi się czasem nie spodobało :silence:

 

 

Jak to nie masz innego wyjścia Kocie ? :) Stopniowe odstawianie bdz, dobra psychoterapia, być może też terapia leczenia uzależnień z jakimś dobrym fachowcem, taka stopniowa, być może indywidualna, nawet długofalowa i jesteś jak nowa! :)

Taaa ... "jak nowa Arasha" :105: Czy coś takiego jest w ogóle możliwe :shock: ??? Wątpię ... Przy okazji mi napisz, jak taka odnowiona Arasha mogłaby wyglądać, to się zastanowię, czy warto coś w tym kierunku robić 8) Bo na razie to mnie się żyć nie chce, a co dopiero robić coś ze swoim marnym życiem ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Arasha, oj mam jeszcze w sobie tego "paliwa" skumulowanego w swoim organizmie na następne kilka lat :why: ale będziemy z nim walczyć.Jestem aż za bardzo perfekcjonistą w wielu sprawach i jednocześnie nadwrażliwcem. Nie lubię już wyjazdów służbowych,ale gdybym był młodszy - i owszem :D

Przemek_44, wczoraj wszystko mi "siadło" łącznie z psychą. Także w sumie nie wiem - czy zmniejszenie dawki,czy hydro czy też hipo, ale wszystko się nałożyło na ten mój wczorajszy stan psychiczny i koniec ze skracaniem odstawki. Sprawdziłem poziom cukru przed kolacją, a tu hipo 45 i dziś nawet do pracy się nie nadawałem,żeby pójść i wziąłem 1 dzień urlopu,ale się wyspałem do 9,00,gdzie nie pamiętam od lat,żeby o tej porze się obudzić. Organizm już sam dyktuje mi swoje warunki, a tu aż 10 latek do emeryturki (a mi się wydaję,że mam ciągle 30 latek!).

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem aż za bardzo perfekcjonistą w wielu sprawach i jednocześnie nadwrażliwcem.

Od razu odniosłam takie właśnie wrażenie ;)

 

Nie lubię już wyjazdów służbowych,ale gdybym był młodszy - i owszem :D

A cóż takiego ciekawego jest w służbowych wyjazdach, że aż chciałbyś być młodszy :shock: ?

 

a mi się wydaję,że mam ciągle 30 latek!).

Andrzeju, jak się tak młodo czujesz, to nie bądź sknerą i podziel się swoją energią ... bo ja czuję się na 90 :roll: A tu mi jeszcze mówią / piszą, żebym coś ze sobą zrobiła ... Dobre sobie. Tylko jak ... :shock: ???

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Arasha, wywołujesz do tablicy,ale ja w swoim życiu przeżyłem traumę co na pewno odbiła piętno na mojej psychice, natomiast energia tak znowu aż mnie nie rozwala od środka,ale mimo upływu czasu, po prostu nie czuję tych swoich lat na karku.Spójrz na mój awatar - lewa strona 30 lat do tyłu a prawa dzień dzisiejszy jeśli chodzi o walory zewnętrzne, natomiast cały czas "na karku" czuję się po lewej stronie :lol: , a będąc młodszy wyjazdy służbowe były ok(nie,nie kochana,nic sie nie działo,zawsze byłem prawym człowiekiem,no może się łyknęło co nieco,ale nie za dużo),ale za to wszyscy się cieszyli jak wracałem(z prezentami :!: ) do domu,a teraz już my z żoną sami wzajemnie na siebie czekamy i ten dom troszkę opustoszał. Ot cała moja teraźniejszość.

Arasha, łykałem tego clona jak i Ty i byłem spokojny(aczkolwiek Twój wiek chciałbym mieć dzisiaj i to spojrzenie na świat,co mam),a teraz zachciało mi się odstawiania - to i mam,ale muszę zminimalizować go na maxa w sobie, bo zdaję sobie sprawę,że z wiekiem może być gorzej a nie lepiej :?

Przemek_44, jednak ten odłamek clona 0,125 daje mi się we znaki od poniedziałku (zażyłem dziś hydro 10mg do południa i teraz też hydro 10). Od jutra wskoczę spowrotem na dawkę poprzednią 0,875, bo nie chcę zawirowań w pracy i będę ciągnąć przez 3 tygodnie od początku. Jak bodajże w sierpniu zmniejszyłem po 2 tygodniach,nie miałem takowych jazd jak w tej chwili,ale z czasem, jak piszesz, organizm już się zaczyna dopominać "swojej działki" i myślę,że od 0,5mg będę schodził lajtowo, tj, co miesiąc 0,125mg - wydłużę o tydzień schodzenie.W tej walce nie jest się bohaterem, ale trzeba być pokornym wobec takiego okruszka clona :!: nie oszuka się psychiki-zresztą po co :?: Pozdrawiam

 

-- 23 paź 2014, 17:15 --

 

Arasha, ja otworzyłem,a Ty zamykasz 200-stronicę o benzo :!:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Arasha, wywołujesz do tablicy,ale ja w swoim życiu przeżyłem traumę co na pewno odbiła piętno na mojej psychice

Wiem, czytałam :-| dlatego jestem pełna podziwu, że tak się podniosłeś w życiu.

 

Spójrz na mój awatar - lewa strona 30 lat do tyłu a prawa dzień dzisiejszy jeśli chodzi o walory zewnętrzne, natomiast cały czas "na karku" czuję się po lewej stronie :lol:

I tego się trzymaj, jeśli możesz :great: Ja już niewiele mogę ( i wcale nie z powodu Clona :!: )

 

a będąc młodszy wyjazdy służbowe były ok(nie,nie kochana,nic sie nie działo,zawsze byłem prawym człowiekiem,no może się łyknęło co nieco,ale nie za dużo)

No właśnie, tak o Tobie myślę, w kategoriach prawego człowieka, dlatego mnie trochę zdziwił ten entuzjazm nad służbówkami :bezradny: A zdradź nam, cożeś Ty tam czasami sobie łykał :smile: ( oprócz bdz )

 

trzeba być pokornym wobec takiego okruszka clona :!: nie oszuka się psychiki-zresztą po co :?:

Potwierdzam, niczego się nie oszuka, a już swojej psychiki szczególnie, bo to cwana bestia :mrgreen: A pokora zawsze się przyda ... nawet do Clona :pirate: Niech ma tę satysfakcję :?

 

 

Arasha, ja otworzyłem,a Ty zamykasz 200-stronicę o benzo :!:

Strasznie nam szybko ostatnio postów przybywa, ani się obejrzymy, a stuknie kolejna setka :idea: A o zamknięciu wątku nie ma co myśleć, póki benzo w grze :bezradny:

 

Trzymaj się Andrzeju i zrób tak jak postanowiłeś, żeby sobie nie fundować dodatkowych stresów ;) Sam wiesz, że końcówka schodzenia najtrudniejsza. Ciekawe, co tam słychać u Irka, bo coś się ostatnio nie odzywa :roll: Ale jestem jakoś spokojna, że u niego wszystko OK.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Arasha, skończyłem łamać te cholerny clony,a kląłem przy nich,że żona weszła i myślała,że mi już całkiem odbiło :!: Jak rano wstaję do pracy,to nie mogę myśleć o nich,tylko z automatu łyknąć z innymi lekami,bo zaczynam się nakręcać jak na początku odstawiania. A cóż kochana można łykać oprócz benzo na wyjazdach służbowych? wodziankę :D,ale już STOP! Oj przybywa nam tych stron i tych leków w życiu,ale co zrobić? Na pewne sprawy człowiek nie ma wpływu,a mimo wszystko do łba bierze i nie może z tego się wylizać. Irek szczęśliwiec pewnie i tego życzę każdemu, a sobie też :lol: Duży entuzjazm z Twoich postów bije Arasha i tak trzymaj. Pozdrawiam serdecznie Andrzej

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Do dzielenia leków najlepsza gilotynka :mrgreen: Tylko, że takie małe ociupinki to pewnie i gilotynką ciężko podzielić :roll:

 

Mój entuzjazm jest bardzo udawany Andrzeju, zapewniam Cię. Bo czuję się tak jak napisałam - 90+. I jedyne szaleństwo, na jakie sobie mogę obecnie pozwolić to ... szaleństwo forumowe :bezradny:

 

Wodzianka ... no tak. A czegóż ja się mogłam spodziewać :? ?

 

Aha ... widzisz, jakiego nam psikusa Przemek zrobił. Zmienił sobie avka ( kopiując pomysł ode mnie 8) ) i teraz nie ma już czarnych okularów skupionych na benzyniarzach. Sam powiedz, czy przekonuje Cię ten czerwony mapet walący w talerze ... ???

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Andrzeju coś mi się zdaje, że jesteś perfekcjonistą w pewnych sprawach ( może się mylę ), ja mam bardzo podobnie - też chciałabym realizować zawsze to, co sobie zamierzę, ale nie zawsze się da :bezradny: Nie nakręcaj się tym - 2 czy 3 tyg. , 0,125 mg mniej, nie mogę wrócić do poprzedniej dawki ! A jakbyś wrócił na parę dni, to co by się stało ? Nic, a może byś się wyciszył i dalej postępował zgodnie z planem ;)

 

Arasha w pełni podzielam twoje zdanie perfekcjonizm niestety wiele utrudnia zarówno w przypadku uzależnienia od leków, i innych rodzajów uzależnień, jak również jest cechą charakterystyczna dla np. fobików społecznych, jak i pewnie występuje również w innych nerwicach, zaburzeniach odżywiania, „wszystko, albo nic”, perfekcjonista musi robić wszystko w 100%, albo wcale, nie ma żadnych pośrednich odcieni, czarno-biały świat (zero-jedynkowy)..O perfekcjonizmie jako jednej ze składowych przyczyn lekomanii pisałem na blogu w wpisie:

 

Przyczyny lekomanii cz I link: http://www.lekomaniablog.pl/przyczyny-lekomanii-cz-i/

 

I tu sobie przeczysz, z tym co pisałeś parę / parenaście stron wstecz, że benzo się kumulują w organizmie. A skoro się kumulują, to Andrzej cały czas ma w sobie wysokooktanowe paliwo, czy tego chce czy nie chce ( co prawda w coraz mniejszym stężeniu, ale zawsze ) :bezradny: A że organizm ludzki jest generalnie niegłupi, to się pokapował, że dostaje mniej :roll:

 

Arasha No bo się kumulują, tylko, że Andrzej już chyba od dłuższego czasu ogranicza dawkę i ten Clon w sposób naturalny, stopniowo się wypłukuje i stężenie w porównaniu np. 6 mg jakie zdaje się brał kiedyś jest dużo niższe, jak teraz bierze od dłuższego czasu powiedzmy 0,7 mg, to nawet jak ma w organizmie jeszcze 1,czy 1,5 mg to na chłopa to chyba nie jest dużo i psychoaktywne działanie jest już słabo o ile w ogóle jest Andrzej jakiego jesteś wzrostu i ile ważysz? Co innego na taką kruszynkę Arashke :)

 

 

 

W sumie racja. Dobra, wypowiem się, jak odstawię ( kiedy ??? ). Tylko te "opary" tak mnie jakoś, bo ja wiem, rozbawiły ... Przemo siedzący w wirtualnych benzo oparach, a potem mający koszmary senne z Clonem w roli głównej :pirate: Kurczę, mi się Clonik jeszcze nie przyśnił :? Ale może to dlatego właśnie, że nadal biorę ... :roll:

 

Arasha „Opary benzo” to oczywiście przenośnia :), powinienem był wziąć to w cudzysłów..byłem 6 miesięcy na terapii odwykowej u alkoholików, przez dwa lata od odstawienia alko oni mają bardzo ostre zalecenia, przede wszystkim unikania „wyzwalaczy”, sklepów z alko, knajp, przebywanie z ludźmi którzy są pod wpływem alko, nawet pusta butelka, czy zapach alkoholu może być wyzwalaczem do głodu..nie mągą pić syropów na alko, czekoladek zawierających alko..

 

BDZ to nie alko ale ogólne mechanizmy uzależnienia moim zdaniem są takie same, i wyzwalacze też..Wyobraź sobie że miesiąc nie bierzesz, jesteś na totalnym, świeżym dupościsku, idziesz do koleżanki, a tam spotykasz grupę ludzi, którzy żywo rozprawiają o odstawianiu benzo, wszyscy wciąż biorą mniejsze lub większe dawki , opowiadają swoich odczuciach, ktoś mówi że dzieli Clona na ćwiartki, może nawet robi to na stole przed twoim nosem, inni mają w kieszeniach, a ty dupościsk ślinka CI aż cieknie, patrzysz tęsknie, z miłoscią na ten 1 mały okruszek, choć jeden jedyny i..dostajesz totalnego doła, głodu lekowego..

 

Ja przez 2 lata od odstawienia prochów bałem się wchodzić do aptek, tylko prosiłem żonę,przesada? Może, a może zdrowy rozsądek, nie wiem..popaliłem wszystkie mosty, psychiatrzy z którymi miałem kontakt wszyscy byli uświadomieni, że jestem uzależniony od benzo i mi nie przepisywali, leków nie miałem w domu

 

 

 

 

Taaa ... "jak nowa Arasha" :105: Czy coś takiego jest w ogóle możliwe :shock: ??? Wątpię ... Przy okazji mi napisz, jak taka odnowiona Arasha mogłaby wyglądać, to się zastanowię, czy warto coś w tym kierunku robić 8) Bo na razie to mnie się żyć nie chce, a co dopiero robić coś ze swoim marnym życiem ...

 

Arasha Wątpisz (?) ja bym nie ufał tak bardzo twoim negatywnym poczuciom, mogą być bardzo mylne (miałem to samo, wciąż mam w pewnych dziedzinach), to jest błąd myślowy, który w terapii behawioralno- poznawczej nazwany jest myśleniem emocjonalnym lub myśleniem emocjami, twoje negatywne emocje związane z pewnym przekonaniami na swój temat są tak silne, że zaczynasz w nie wierzyć i przyjmować jako niezaprzeczalny fakt

 

Nie wierzysz w swoją zmianę, być może tak jak nie wierzysz w siebie (?) nie wiara, to domena ludzi zakompleksionych, z niską samooceną i niepewnych siebie, czyli nas :)..Wiesz co mi powiedział psychoterapeuta jak mu powiedziałem, że nie bardzo wierzę, że pokonam te swoje lęki agorafobiczne ćwicząc małymi krokami ? cytuje " Nie musi pan wierzyć, byle by pan to robił ..:)

 

Arasha Na jakiej podstawie masz przekonanie, że nie uda Ci się zmienić (wyzdrowieć) ? Masz jakieś dowody na to? Nie mam tu na myśli tego, że masz się zmieniać sama! Przecież nie znasz się na tym, prawda? Jak Cię boli ząb, to nie wyrywasz go sama tylko idziesz do stomatologa..Jak masz nerwicę lub uzależnienie lub to i to, to idziesz do psychologa na terapię..Nikt nie mówi,że masz skakać na głęboką wodę i w dodatku sama :)

 

Odnowiona Arasha = spontaniczna, zadowolona z siebie, samodzielna, świadoma swej urody i kobiecości, jak i życiowych kompetencji, niezależna, wolna, akceptująca się, dająca sobie prawo do błędów i słabości, ale też znająca swoje mocne strony :)

 

Arasha Avek Przemka jest tymczasowy:), on jeszcze nie zdecydował czy zwierzak perkusista zostanie na stałe:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ach, Przemek, jak ja lubię cytować i komentować wypowiedzi inteligentnych ludzi :P Zatem do dzieła ...

 

Andrzeju coś mi się zdaje' date=' że jesteś perfekcjonistą w pewnych sprawach ( może się mylę ), ja mam bardzo podobnie - też chciałabym realizować zawsze to, co sobie zamierzę, ale nie zawsze się da :bezradny: Nie nakręcaj się tym - 2 czy 3 tyg. , 0,125 mg mniej, nie mogę wrócić do poprzedniej dawki ! A jakbyś wrócił na parę dni, to co by się stało ? Nic, a może byś się wyciszył i dalej postępował zgodnie z planem ;) [/quote']

 

Arasha w pełni podzielam twoje zdanie perfekcjonizm niestety wiele utrudnia zarówno w przypadku uzależnienia od leków, i innych rodzajów uzależnień, jak również jest cechą charakterystyczna dla np. fobików społecznych, jak i pewnie występuje również w innych nerwicach, zaburzeniach odżywiania, „wszystko, albo nic”, perfekcjonista musi robić wszystko w 100%, albo wcale, nie ma żadnych pośrednich odcieni, czarno-biały świat (zero-jedynkowy).

Widzisz, jak trafnie zdiagnozowałam Andrzeja, ledwo chłopa znając :angel:

 

A tak serio, to ja właśnie jestem taką osobą - "albo wszystko albo nic" :bezradny: I czasami, nie powiem, komplikuje mi to życie i to bardzo, jak też zapewne generuje psychiczne napięcia, które potem szukają gdzieś ujścia :roll: Ale z drugiej strony, dzięki temu Arashka jest konsekwentna, nie poddaje się tak łatwo i osiąga to, czego chce ( domyśl się, co mam m.in. na myśli :mrgreen: ). Muszę tylko jeszcze tę konsekwencję przenieść także na inne obszary mojego życia i już w ogóle będzie miodzio :105:

 

Btw Nie wiem, czy dasz wiarę, ale potrafiłam wałkować jedno zadanie z matmy przez cały dzień, rozkminiać na tysiąc możliwych sposobów, a jak nie wyszło to szłam do gabinetu dyrektorki ( uczyła mnie matmy ) i kazałam sobie tłumaczyć ... w dniu zakończenia roku szkolnego :lol: ( chociaż z praktycznego punktu widzenia nie było mi już ono do niczego potrzebne ). Ot, co !

 

Arasha No bo się kumulują, tylko, że Andrzej już chyba od dłuższego czasu ogranicza dawkę i ten Clon w sposób naturalny, stopniowo się wypłukuje i stężenie w porównaniu np. 6 mg jakie zdaje się brał kiedyś jest dużo niższe, jak teraz bierze od dłuższego czasu powiedzmy 0,7 mg, to nawet jak ma w organizmie jeszcze 1,czy 1,5 mg to na chłopa to chyba nie jest dużo i psychoaktywne działanie jest już słabo o ile w ogóle jest Andrzej jakiego jesteś wzrostu i ile ważysz?

Taaa ... na pewno nam się Andrzej tu zaraz wywnętrzni, ile kilosów nosi na sobie ... A może jest akurat szczuplaczek :?

 

Co innego na taką kruszynkę Arashke :)

Arashka już nie jest kruszynką :hide: , bo się obżera słodyczami i za chwilę już na nią nikt uwagi nie zwróci :pirate:

 

Arasha „Opary benzo” to oczywiście przenośnia :), powinienem był wziąć to w cudzysłów..

Oj, Przemo ... przecież wiem doskonale, ale po prostu strasznie spodobało mi się to określenie, to się go czepiłam. Ja bardzo lubię wszelkie przenośnie, metafory i inne onomatopeje, zawoalowane wypowiedzi, ... mają w sobie jakiś element tajemniczości, pozwalają na interpretację z różnych stron i pod różnymi kątami :105: Cóż to byłby za język, gdyby tak wszystko kawa na ławę :silence:

 

.Wyobraź sobie że miesiąc nie bierzesz, jesteś na totalnym, świeżym dupościsku, idziesz do koleżanki, a tam spotykasz grupę ludzi, którzy żywo rozprawiają o odstawianiu benzo, wszyscy wciąż biorą mniejsze lub większe dawki , opowiadają swoich odczuciach, ktoś mówi że dzieli Clona na ćwiartki, może nawet robi to na stole przed twoim nosem, inni mają w kieszeniach, a ty dupościsk ślinka CI aż cieknie, patrzysz tęsknie, z miłoscią na ten 1 mały okruszek, choć jeden jedyny i..dostajesz totalnego doła, głodu lekowego..

Taka sytuacja jest niemożliwa z bardzo prozaicznego powodu ... Arasha zwyczajnie nie ma żadnych koleżanek w realu, a tym bardziej benzo - koleżanek :? A gdyby miała i już nie brała ... to by sobie lemoniadkę popijała i cieszyła się, że ma to już za sobą, a nie rozglądała się za spadającym odłamkiem Clona jak pies za kością :pirate: I jeszcze jedno - okropne określenie ... ten "dupościsk" :hide::silence: Coś strasznego !

 

Jak Cię boli ząb, to nie wyrywasz go sama tylko idziesz do stomatologa..

Jakby mnie bolał ząb ( odpukać ! ), to bym poszła do mamusi :mrgreen: Ale nie dopuszczam do takich sytuacji, bo nie chcę, żeby mi nawet mamusia z moimi ząbkami robiła, dlatego właśnie przed chwilą umyłam moje zębiszcze po zjedzeniu kolejnej czekoladki :hide:

 

Jak masz nerwicę lub uzależnienie lub to i to, to idziesz do psychologa na terapię..Nikt nie mówi,że masz skakać na głęboką wodę i w dodatku sama :)

A co ? Masz ochotę skakać ze mną :105: ??? To ja się jeszcze zastanowię ...

 

Odnowiona Arasha = spontaniczna, zadowolona z siebie, samodzielna, świadoma swej urody i kobiecości, jak i życiowych kompetencji, niezależna, wolna, akceptująca się, dająca sobie prawo do błędów i słabości, ale też znająca swoje mocne strony :)

Mów tak jeszcze, to może uwierzę :105: ( żartuję ), bo tak naprawdę to ...

Dobra, jedziemy po kolei :

- spontaniczna już jest bardziej niż kiedykolwiek w życiu ( niech dowodem będzie na to fakt, że po tygodniu znajomości z jednym gościem z forum zaproponowała mu / czyt. - wprosiła się :mrgreen: / pójście z nim na wesele jego siostry oraz to, że na pierwsze spotkanie / nie czyt. randka - bo gościu nie przyniósł kwiatków / zaprosiła tegoż gościa do lasu :shock:

- zadowolona z siebie nie może być, bo zmarnowała sobie życie ( nie chodzi wyłącznie o benzo, ale dotychczasową postawę życiową i uzależnienie m.in. od jedzenia oraz nieprzestrzeganie higieny snu itd. )

- samodzielna ( to jest chyba największe wyzwanie, bo póki co to na wisi na garnuszku i telefonie do mamusi :hide: ), nie wiem czy to jest w ogóle wykonalne, jeżeli nie udało się przez ponad 29 lat :bezradny:

- świadoma swej urody i kobiecości ( od pewnego czasu, ku swojemu największemu zdziwieniu, a może i przerażeniu, jest ... i bardzo duża w tym zasługa forumowiczów :uklon::great: )

- ... jak i życiowych kompetencji ( na razie takowych kompetencji brak, pracujemy nad tym :P , tzn jakieś tam są, ale trzeba by je odkurzyć, jak np. prawko )

- niezależna, wolna ( nie licząc uzależnienia od bdz i forum - jest :D )

- akceptująca się ( właściwie tak jak 2 punkty powyżej, za wyj. jednego fizycznego kompleksu, do którego tu wam się nie przyzna, bo sobie wizerunek zepsuje / może jak mi coś odbije, to Ci kiedyś napiszę na priv, ale obawiam się, że w oczach facetów to mnie przekreśla / )

- dająca sobie prawo do błędów i słabości ( Arashka - Daję Ci prawo do błędów, ale na Boga, nie w ilościach hurtowych, dziewczyno :yeah: ) Słabości mam po dziurki w nosie i podejrzewam, że wyczerpałam swój limit na całe życie ( 10 lat notorycznej słabości, dzień w dzień )

- znająca swoje mocne strony ( ona już dobrze je zna, o ile przy najbliższej okazji ktoś jej nie pokaże, że się myli, ale również pracuje nad tym, żeby to ona mogła takiemu delikwentowi pokazać jego miejsce w szeregu :pirate: )

 

Arasha Avek Przemka jest tymczasowy:), on jeszcze nie zdecydował czy zwierzak perkusista zostanie na stałe:)

I tak uważam, że został zwyczajnie skopiowany od mojego niebieskiego, przytulaśnego stworzonka, ale niech Ci będzie. Sądzę, że to Andrzej, jako najstarszy zarówno doświadczeniem życiowym, jak i benzo - stażem powinien mieć ostatni głos w tej kwestii. Amen

 

No, to się wam rozpisałam ... taka osobista moja psychoterapia :P Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dariusz1990, a jak długo brałeś Oxa ? Wątpię, czy to jest najlepszy pomysł taka odstawka od razu, zwł. że już odczuwasz skutki odstawienne :roll: Poczytaj sobie trochę postów wstecz, to się dowiesz jak działają mechanizmy uzależnienia i wychodzenia z benzo.

 

Oczywiście, życzę Ci powodzenia i trzymam kciuki za jak najłagodniejszy przebieg odstawki :great:

 

Btw Dosyć młody jesteś i nam tu trochę zaniżasz średnią, bo my w większości leciwe wiekiem towarzystwo jest :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dariusz1990, jeżeli nie jest to Twoja pierwsza przygoda z benzo i wcześniej nie miałeś epizodu padaczkowego, to i teraz nie powinien się on pojawić. Dobrze, że w ogóle masz coś na przetrzymanie - a czy to są leki, które regularnie zażywasz, czy może chcesz je teraz włączyć, żeby wspomóc się w odstawce ? I czy czujesz się na tyle silny psychicznie, żeby rzucać się od razu na głęboką wodę ( mam na myśli 0 benzo :roll: ) ? Z tego, co tu ludzie pisali, to przeciwpadaczkowo działa Depakina i bodajże Tegretol. Ale nie bierz pod uwagę od razu jakiś czarnych scenariuszy. Może trochę Cię wytrzepie plus jeszcze parę innych objawów i będziesz miał spokój. Ale tego nikt Ci nie może zagwarantować. Bo nikt nie wie, jak zareaguje Twój organizm :bezradny: Hydroxyzyna może być pomocna, ale też nie u wszystkich działa ...

 

I wpadaj tu do nas jak najczęściej ;) Zazwyczaj jest tu spory ruch, zawsze się znajdzie ktoś, kto doradzi, napisze coś z własnego doświadczenia ... teraz chyba akurat poszli spać :zzz: Ale oni się czasem w środku nocy budzą i tu wpadają niespodziewanie 8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj gosiu hd

 

Też byłam uzależniona od benzodiazepin. Zażywałam je prawie 6 lat. Dwa miechy spędziłam na odwyku. Od sześciu miesięcy jestem czysta.

Cieszę się że Ci się udało odstawić to diabelstwo.

 

U mnie to wyglądało troszkę inaczej:

Zaczęło się gdzieś rok temu, gdy doszłam już do dawki 4 mg Zomirenu SR. Zaczęło mnie tak straszyć, jakieś okropne lęki, potworne skoki ciśnienia, mętlik, myśli samobójcze.

Sam odwyk był dla mnie czymś bardzo motywującym. Miałam cel i dążyłam do jego osiągnięcia. Cieszyłam się z każdego odstawionego okruszka. Oczywiście było ciężko, ale miałam poczucie że walczę w słusznej sprawie i to mnie nakręcało.

Po odwyku zaczęły się schody, bo zostałam ja i kompletna pustka, uświadomiłam sobie po jakimś czasie, że jestem kompletnie odcięta od swoich emocji. Nie raz przychodziło mi do głowy, by coś wziąć, ale o dziwo wytrzymałam.

Jestem już po trzeciej psychoterapii a pierwszej po odwyku i szykuję się do następnej. Mimo, że czuję się jak jakiś weteran po wojnie to pojawiło się już światełko w tunelu. Mimo tego, że 3 mies temu mój związek się rozpadł jakoś daję radę. Co prawda moje życie to taka wegetacja, jednak nie mam już myśli samobójczych, ciśnienie w normie a dzisiaj kupiłam sobie wuzetkę, w drodze do domu ją spałaszowałam i byłam bardzo zadowolona :). Teraz wiem, że miałam wobec siebie wygórowane oczekiwania. Muszę dać sobie więcej czasu i nauczyć się cieszyć z drobiazgów. Jeszcze daleka droga, ale jestem dobrej myśli.

 

Tak więc życzę Wam wszystkim jak i sobie powodzenia w zmaganiu się ze swoimi kłopotami.

 

-- 25 paź 2014, 00:58 --

 

Pisałam "witaj gosiu" a gosia już chyba nieaktywna hihihi. Przepraszam - witam :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Schodzenie z benzo również musi być mądre, a nie drastyczny detoks w szpitalu. Gdybyś dała sobie dużo czasu na odstawkę, nawet 2 lata, gdybyś umiała skorzystać z terapii i stosowała chociażby te metody walki z nerwicą, o których ludzie tu na forum piszą,może nie byłabyś tak sceptyczna i ponura.

Muszę na to odpowiedzieć: ja sobie nie mogłam "dać dużo czasu" na odstawienie, bo nie miałam juz tego czasu. Do szpitala trafiłam, bo musiałam i nie było odwrotu. Gdybym nie poszła do IPiN, pewnie juz by mnie tu nie było. "Mądre schodzenie z benzo" - zastanawia mnie, jak to wygląda? Gdyby tak było, wszyscy uzależnieni "mądrze" odstawialiby narkotyki i alkohol. Dziwię się, że osoba z Twoim doświadczeniem pisze takie rzeczy. Detoks jest potrzebny, aby wiedzieć, że nigdy więcej nie chcesz tam wrócić. To motywuje wielu i mnie także. Mam tu na myśli osoby, które (jak ja) zgłosiły się same, a nie takie, które zostały "wsadzone" na przysłowiową "siłę".

Co do stosowania metod: na tym forum jestem od 5 lat i co myślisz, że nie próbowałam? 3 lata chodziłam na psychoterapię. Nie było poprawy. Zarzucono mi, że w terapii przeszkadza mój intelekt, bo nie łykam wszystkiego, co mi powie terapeuta. Ciężko nagle ogłupieć. Ponadto moja choroba jest złożona. Oprócz nerwicy mam epizody depresyjne, zaburzenia osobowości, PTSD, zaburzenia adaptacyjne. Dużo tego.

Jestem uzależniona od zolpidemu, ale nie mogę ruszać żadnego benzo. Zolpidem mam w odwłoku, nie chcę wracać do tego szajsu. Jednak benzo bywało pomocne w baaardzo skrajnych sytuacjach, bo ja przykładowo nie wsiądę do autobusu - atak paniki murowany. Ponadto nigdzie sama nie pojadę - atak paniki, objawy lęku murowane. I co to za życie? Czasami odechciewa się wszystkiego...A z głodem na zolpa walczę krótko: zadaję sobie pytanie, czy chcę zostać na kilka tygodni uwięziona na oddziale detoksykacyjnym? Odpowiedź oczywista. Poza tym ja zawsze czułam się winna, kiedy łykałam tabletki. Czułam swoją słabość i brało mnie obrzydzenie. Nie taka chciałam być...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich! Doszedłem do siebie po 3 dniach przeżytych lęków, ucisków w głowie, szumach w uszach i jak wskoczyłem wczoraj na dawkę poprzednią,wszystko już było ok. U mnie ten efekt pewnie wywołał raczej lęk,który towarzyszy mi cały czas przy tym odstawianiu i myśli kłębiące się "jak to będzie dalej?" Ja schodzę od dawki clona 2mg już piąty miesiac(a brałem tylko jak popiłem 6 mg clona, a to się zdarzało najwyżej raz w m-cu). Ułomek raczej nie jestem,bo mam 182 i 85kg, ale mnie te myśli głównie męczą jak zbliża się termin zmniejszania dawki (żyję z kalendarzem,gdzie zapisuję te cholerne clony) i to jest silniejsze ode mnie,nie mogę zapanować nad nimi i wówczas muszę czymś się zająć w sensie jakiejś pracy fizycznej (żeby odciążyć ten mój czerep od myśli irracjonalnych),a nie siedzenie przed telewizorem czy czytanie książki i sądzę,że to w pewnym sensie chyba objaw nerwicy się u mnie objawia w ten sposób,aczkolwiek nigdy nie jestem agresywny,gdyż emocje zawsze tłumiłem w sobie(nie umiem tego wykrzyczeć i taki już pozostanę do końca swoich dni). Boję się pójść do lekarza, bo boję się jakiejkolwiek chemii, a pewnie musiałbym coś brać na tą moją nerwicę (której nikt nie postrzega na co dzień,a emocje mną targają od środka), ale chcę najpierw tego clona zminimalizować w organizmie. Zobaczę,poczekam aż zejdę do 0,5mg (jestem na 0,875). Pozdrawiam Andrzej

 

-- 25 paź 2014, 06:35 --

 

Wnioskuję,że dużo osób ma problemy różnego rodzaju związane z psychiką,gdyż tak wcześnie rano, a na dole czytam,że aż 115 gości przegląda forum. Ot, współczesne czasy! A nasi dziadkowie,rodzice - przeżyli wojny i problemów z sobą nie mieli - to też o czymś świadczy, nie trzeba wojen, a ludzie są słabi psychicznie dzisiaj. :shock:

 

-- 25 paź 2014, 07:17 --

 

Osoby, które brały leki na nerwicę - z ciekawości, proszę napiszcie, jakie leki Wam pomagały. Wiem,wiem,że napiszecie, że na każdego inny lek zadziała, ale z ciekawości pytam, podajcie nazwy leków. Możecie też napisać,że mogę wejść do działu 'nerwic" i poczytać posty,ale nie chcę tego czynić, gdyż przypłacę to swoimi, całkiem niepotrzebnymi lękami,gdyż się po prostu wkręcam niepotrzebnie i czytam tylko posty,które bezpośrednio mnie dotyczą, a muszę sam sobie pomóc, wspierając się oczywiście Waszymi doświadczeniami, a nie tylko opierać się na samej recepcie wypisanej przez lekarza. Pozdrawiam

 

-- 25 paź 2014, 18:42 --

 

Przeanalizowałem dzisiaj swoje życie i doszedłem do wniosku,że miałem i mam nerwicę lękową, którą tłumiły mi clony i tak praktycznie ja całe swoje życie żyłem w lękach,jak utraciłem najbliższą mi rodzinę, a potem drżałem cały czas o obecną swoją rodzinę i zasypywałem sam siebie pytaniami (nie dzieląc się z nikim, a jakby coś się stało komukolwiek, dzieciom?,żonie? mi? rozmyślania miałem niesamowite, a moje przeżycia gdzieś tam tkwią cały czas w podświadomości) i byłem sam w matni. Natomiast biorąc clona nie miałem w sobie żadnych negatywnych myśli, a tym bardziej emocji, stałem obok,bo clon mi na to nie pozwalał. Myślałem nawet rano,że po niedzieli wybiorę się do lekarza i może zacznę leczyć nerwicę? Ale po co :?: Pakować mam się w inne leki, antydepresanty :?: Nie :!::!::!: Skoro będę miewał takowe stany napięciowe jak w tym tygodniu, po prostu zacznę schodzenie od poniedziałku od nowa, ale już z 1 mg (nie od 2mg) i co miesiąc (nie co 3 tygodnie) ujmując 0,125mg, bo nie mogę egzystować przy "spiętym" umyśle.Clon, jako lek już znam i wiem jak on na mnie wpływa łagodnie (nie przymula, łagodzi napięcia do zera), a inne leki, nie wiadomo, a lekarz też nie zawsze trafi od razu w lek,przetestuje na mnie Bóg wie ile leków aż utrafi,bo nie zna mego organizmu, a ja nie mam czasu w tym wieku już na testowanie leków, jedynie łagodniejsze "obchodzenie się" z tym clonem. Chciałem się z Wami podzielić moimi dzisiejszymi myślami i postanowieniem. Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oj Andrzeju, widzę, że Ty jednak mądry chłop jesteś ...

 

Witam wszystkich! Doszedłem do siebie po 3 dniach przeżytych lęków, ucisków w głowie, szumach w uszach i jak wskoczyłem wczoraj na dawkę poprzednią,wszystko już było ok.

Mimo wszystko bardzo się cieszę, że choć z lekkim cofnięciem się w procesie odstawki ( wymuszonym wyższą koniecznością ), to jednak lepiej się czujesz :P

 

żyję z kalendarzem,gdzie zapisuję te cholerne clony) i to jest silniejsze ode mnie,nie mogę zapanować nad nimi i wówczas muszę czymś się zająć w sensie jakiejś pracy fizycznej (żeby odciążyć ten mój czerep od myśli irracjonalnych

Rozbawiło mnie to zapisywanie przez takiego dużego chłopa ( sam żeś podał wymiary, nikt Cię nie zmuszał, Przemek jedynie zasugerował ) terminów i dawek zażywanych clonów. Ale sama po sobie widzę, że to się człowiekowi zlewa, czy wziął 2 czy 3 dni temu, czy czasem nie dobrałam w nocy i czy aby była to połówka, czy całą tabletka :roll: No i faktycznie, też dobrze jest czymś myśli zająć ... ja akurat miałam dzisiaj o czym myśleć, naczytałam się tyle komplementów na swój temat, że aż do teraz nie mogę ochłonąć. I to od byłego benzyniarza ... jak to mi kiedyś powiedział jeden gościu ( który mnie akurat olał :? ) normalnie szok - horror :shock: Ale miły, nie powiem :P Aha ... no, ale do rzeczy. Przesiedziałam cały dzień w domu, jak próbowałam wyjść to pojawiło się lekkie napięcie i świadomość, że muszę wziąć te 0,5 mg ( bo staram się jak najmniej ), to postanowiłam jednak nie wychodzić i nie brać Clona. No, ale w końcu trzeba się było chociaż wieczorkiem przewietrzyć, zresztą powietrze rześkie ( 4,5*C) to i wyszłam z duszą na ramieniu i owymi komplementami w sercu :105: W sumie udało mi się skroić całkiem miły spacerek, ale pod koniec uświadomiłam sobie, że ja tego Clona jednak nie wzięłam i dup ... stresik się pojawił, czy mi się czasem jakieś odstawienne nie włączą, no i popiłam lodowatą wodą ( z którą się nie rozstaję ) na środku skrzyżowania. A myślałam, że jestem uzależniona bardziej fizycznie niż psychicznie od tej benzynki mojej malutkiej :roll:

 

Wnioskuję,że dużo osób ma problemy różnego rodzaju związane z psychiką,gdyż tak wcześnie rano, a na dole czytam,że aż 115 gości przegląda forum. Ot, współczesne czasy! A nasi dziadkowie,rodzice - przeżyli wojny i problemów z sobą nie mieli - to też o czymś świadczy, nie trzeba wojen, a ludzie są słabi psychicznie dzisiaj. :shock:

Owszem, Andrzeju dużo osób ma różne psychiczne zaburzenia i perturbacje, ale spora część towarzystwa jest zwyczajnie uzależniona od tego naszego forum ( coś na ten temat wiem ;) ) lub przesiaduje tu z braku innych ciekawszych zajęć w danej chwili.

 

 

Osoby, które brały leki na nerwicę - z ciekawości, proszę napiszcie, jakie leki Wam pomagały. Wiem,wiem,że napiszecie, że na każdego inny lek zadziała, ale z ciekawości pytam, podajcie nazwy leków.

Większość osób to Ci pewnie powie, że doraźnie albo i całkiem długofalowo to pomagały im ... benzo. Rewelacji jakichś się nie spodziewaj. Jasne, że wiele spośród antydepresantów wykazuje także działanie przeciwlękowe, ale tu jest właśnie kwestia dobrania właściwego leku, dawki, no i fakt, że większość na początku daje niestety mniejsze lub większe skutki uboczne ( które tak mnie właśnie do nich zniechęcają :roll: ). Są też i takie osoby, ale to zazwyczaj Ci, którzy nie zdążyli się uzależnić od chemii, które skutecznie minimalizują sobie objawy nerwicowe przy pomocy preparatów ziołowych. Przy czym skuteczność takiej terapii jest zazwyczaj mocno rozciągnięta w czasie, ważne jest indywidualne dobranie ziół, no i systematyczne ich zażywanie ( a najlepiej picie w postaci naparów, co nie jest bardzo wygodne dla kogoś, kto pracuje - ale jak się delikwent zaprze i będzie sobie parzył w termosie, a potem popijał do kanapki to jest szansa, że sobie choć trochę pomoże ).

No i psychoterapia, ale o tym masz poniżej ...

 

Przeanalizowałem dzisiaj swoje życie i doszedłem do wniosku,że miałem i mam nerwicę lękową, którą tłumiły mi clony i tak praktycznie ja całe swoje życie żyłem w lękach,jak utraciłem najbliższą mi rodzinę, a potem drżałem cały czas o obecną swoją rodzinę i zasypywałem sam siebie pytaniami (nie dzieląc się z nikim, a jakby coś się stało komukolwiek, dzieciom?,żonie? mi? rozmyślania miałem niesamowite, a moje przeżycia gdzieś tam tkwią cały czas w podświadomości) i byłem sam w matni. Natomiast biorąc clona nie miałem w sobie żadnych negatywnych myśli, a tym bardziej emocji, stałem obok,bo clon mi na to nie pozwalał.

No i tu sam doszedłeś do sedna swoich problemów, Andrzeju. Życie się z Tobą nie pieściło ( delikatnie mówiąc ), przeżyłeś naprawdę dużo, jak na jednego człowieka, dlatego wszedłeś w benzo, żeby zagłuszyć ból i inne negatywne emocje towarzyszące temuż bólowi :roll: Była to normalna reakcja obronna organizmu, żeby nie zwariować od tego wszystkiego do końca. Pomogło, ale też wpakowało Cię w uzależnienie. Ja osobiście uważam, że Clon dużo dla Ciebie zrobił i mimo wszystko sporo mu zawdzięczasz, jakby na to nie patrzeć.

 

Pewnie, że psychoterapia mogłaby Ci pomóc rozwiązać wewnętrzne konflikty, które na pewno głęboko zepchnięte na samo dno, ale jednak gdzieś tam w Tobie siedzą od lat. Tylko nasuwa mi się taka refleksja, czy warto w Twoim wieku i przy w miarę ustabilizowanej obecnie sytuacji życiowej, pakować się w rozdrapywanie starych, mocno już zabliźnionych ran. Taka dogłębna analiza przeszłości wiele człowieka kosztuje, zwł, na początku terapii i tu moja kolejna refleksja ... czy nie byłoby to wszystko okupione powrotem do większych dawek benzo, czyli w zasadzie do punktu wyjścia. To tylko takie moje luźne przemyślenia, Andrzeju i nie sugeruj się nimi, jeżeli z jakiś powodów myślisz / czujesz inaczej :smile:

 

Chciałem się z Wami podzielić moimi dzisiejszymi myślami i postanowieniem.

Dobrze, że tak otwarcie o sobie piszesz, nie zamykasz się w sobie, tylko tu co jakiś czas zaglądasz. Może się przecież tak zdarzyć, że ktoś kiedyś skorzysta z Twoich przemyśleń, jeżeli będzie mu / jej z nimi po drodze. Myślę, że przemyślenia i doświadczenia osoby zanurzonej w podobnym problemie są niejednokroć bardziej w stanie dotrzeć do drugiej osoby niż psychologiczny bełkot ( nikogo nie obrażając, bo są i świetni fachowcy ) pseudo specjalisty, który swoje rady i wskazówki opiera na wyuczonej wiedzy i podręcznikowych schematach, a nie żyje "tym" na co dzień, nie odczuwa tego, co my lękowcy w chwili napadu paniki / odstawiania leków etc, o których nie ma bladego pojęcia. Chyba wiesz, o czym piszę, bo sam bardzo oparłeś się na przeżyciach i wiedzy Przemka oraz Irka, którzy siedzą w temacie, a nie obok :bezradny: Tyle moich, niekoniecznie trafnych, spostrzeżeń :P Ja również pozdrawiam - Arasha

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Arasha, tak fajnie i lekko mi odpisałaś,że z przyjemnością przeczytałem Twój post. Kochana, ja ten swój okres niepowodzeń zamknąłem dawno,dawno temu, ale przy odstawianiu dopiero wszystko do mnie wróciło spowrotem (na co nie miałem wpływu). Żyłem spokojnie,normalnie i benzo mi dawało ten spokój, a teraz klapa i wiem,że muszę sam się podnieść i szukać sam dla siebie rozwiązań. Zacząłem wychodzić na 2-3 godzinne spacery do południa(jak nie pracuję) i wieczorkiem - to mi pomaga i muszę na nowo zapominać o przeszłych czasach i żyć dniem dzisiejszym-jak żyłem dotychczas, spokojnie i bez lęków. Czy można żyć be benzo? W moim przypadku jeszcze nie. Dlatego też muszę ograniczyć nawet wchodzenie na forum,żebym sam "nie odgrzewał kolacji". Ale na pewno się odezwę za jakiś czas i napiszę coś o sobie. Dużo mi pomógł Przemek -w euforię niemal wpadłem - jak przeczytałem posty Irka,że można wyjść z clona (ale on miał dłuższy termin odstawiania i ja też wydłużę,jak wyżej pisałem) ale nie każdemu się udaje tak gładko, a Twoje posty Arasha, działają na moją duszę jak balsam.,Mimo wszystko, w dalszym ciągu jestem niepoprawnym optymistą :!: Wierzę w siebie i nie ma szansy,żeby się nie udało :lol: Cieplutko i serdecznie pozdrawiam Wszystkich na forum. Andrzej :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Andrzeju, miałam już nic nie pisać, żeby Ci więcej żadnych kolacji, póki co, nie odgrzewać :mrgreen: , ale jednak muszę podzielić się jeszcze jedną taką malutką refleksją z Tobą. Bo ja właśnie z tymi spacerami mam bardzo podobnie do Ciebie. Był taki czas ( zanim wlazłam po raz pierwszy na forum 8) ), że wyprowadzałam się codziennie na długie spacery do lasu, tzn. w praktyce musiałam jeszcze do tego lasu dojechać miejskim autobusem, ale wtedy nie miałam jeszcze lęków, nie brałam Clona i męczyła mnie "jedynie" przeogromna słabość, apatia i generalnie deprecha konkretna ( która do dziś dnia nie przeszła :bezradny: ). I miałam takie wrażenie, że byłam sobie na tych spacerach "sterem, żeglarzem i okrętem" ( czyt. - psem, smyczą i wyprowadzającym :P )

 

A Ty pracuj sobie spokojnie, niczym się nie spinaj, nie nakręcaj, nie funduj sobie więcej hipo i ... nie klnij za bardzo przy dzieleniu Clona 8) ( bo już w tym wieku nie przystoi za bardzo - bez urazy, ja mam do Ciebie duży szacunek, no i generalnie wolę osoby starsze ode mnie - lepszy kontakt niż z popieprzonymi rówieśnikami. Ale też nie generalizuję - zdarzają się normalni młodzi i walnięci starsi :!: Ale tendencja, w moim odczuciu, jakaś tam jest )

 

Do usłyszenia, jak będziesz miał co ciekawego lub też nie napisać

 

Napisałam Ci taką jedną krótką wiadomość na PW ( pewnie się trochę zdziwisz, ale nie przekazuj tego dalej, tylko zachowaj dla siebie ). Pozdrawiam ;)

 

-- 26 paź 2014, 11:35 --

 

Zarzucono mi, że w terapii przeszkadza mój intelekt, bo nie łykam wszystkiego, co mi powie terapeuta. Ciężko nagle ogłupieć.

Mnie też to lekarka sugerowała, że łatwiej wyleczyć bezmyślnego pacjenta :bezradny: , więc z moim "intelektem" nadaję się tylko na kilkuletnią analityczną 8) Świetnie ! Z moją tendencją do dzielenia włosa nie na czworo, ale czternaścioro albo i więcej, to się ani do wieku Andrzeja nie wyrobię, a do tego czuję się na 90-latkę, więc po cholerę się za to zabierać ???

 

bo ja przykładowo nie wsiądę do autobusu - atak paniki murowany. Ponadto nigdzie sama nie pojadę - atak paniki, objawy lęku murowane. I co to za życie? Czasami odechciewa się wszystkiego...

I cóż tu dodać. Mam identiko ! I zero pomysłów na zmianę tego stanu. Próbuję na siłę, po parę przystanków, ale zawsze kończy się alarmowym tel. do matki albo jej znajomej i chęcią sterroryzowania kierowcy / w najlepszym wypadku wybicia szyby ( co by się wiązało z wybuleniem pewnie z paru stów ). I czy to ma jakiś sens, takie oswajanie się Arashy z MPK :shock: ??? Liczę, że mi kiedyś samo przejdzie - tylko czy ja jeszcze tego doczekam :? No comments.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×