Skocz do zawartości
Nerwica.com

Benzodiazepiny - Moja walka z uzależnieniem i odstawieniem


gosia hd

Rekomendowane odpowiedzi

Ludzie, walczcie! Odstawiajcie to gówno, da się! Udało mi się wyjść z 6 mg Xanaxu dziennie przez 4 lata.Jest to możliwe! Upór, czas, a przede wszystkim silna wola! W grudniu będzie 3 lata, jak odstawiłem. Czuję się już prawie normalnie...Każda następna dawka to tylko przedłużanie w nieskończoność cierpienia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Tomek 68 napisał:

Ludzie, walczcie! Odstawiajcie to gówno, da się! Udało mi się wyjść z 6 mg Xanaxu dziennie przez 4 lata.Jest to możliwe! Upór, czas, a przede wszystkim silna wola! W grudniu będzie 3 lata, jak odstawiłem. Czuję się już prawie normalnie...Każda następna dawka to tylko przedłużanie w nieskończoność cierpienia!

Witaj Tomku, 

Od dłuższego czasu śledzę to co piszesz na forum i widzę że świetnie sobie poradziles z odstawieniem benzo, mam nadzieję że ja też kiedyś będę mogła napisać że czuję się normalnie, do tej pory niestety mam w głowie tylko czarny scenariusz 😕

Powiedz mi proszę czy również miałeś /masz, uczucie problemy z myśleniem, natretnymi myślami i wrażeniem że Twój mózg jest kompletnie "uposledzony" że jest zepsuty, nie wiem jak to nazwać 🙈. Ja mam wrazenie ze myślę czasami jak dziecko, że benzo zniszczyła moje komórki mózgowe i że już nigdy nie wyzdrowieje. Przypomnę że bralam lorafen przez 17 lat i ostatnie dawki to 1,5 mg i długo 1,0. 

Fajnie że nadal tutaj zagladasz i dodajesz nam wszystkim otuchy. 

Pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego 😊

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 24.06.2019 o 22:35, ja_słababa napisał:

Hej Lorra, 

właśnie często myślałam, co u Ciebie! No więc muszę potwierdzić Twoje "doznania" po powrocie do lorafenu. Kiedy jesień była u mnie mega stresująca i miałam okropne kłopoty ze spaniem, biorąc to relanium, to znów stilnox, to jakiś neuroleptyk, w końcu sięgnęłam po lorafen (po dwóch latach od odstawienia) i... zamiast czuć się lepiej... spałam na nim wprawdzie, ale dni były makabryczne. Miałam zawroty głowy, nieustanną depresję, myśli samobójcze wręcz, byłam otumaniona. Po ośmiu dniach zrezygnowałam, ale organizm oczywiście tak łatwo nie odpuścił: mega mdłości, trzęsionka, ból wszystkiego. I w zasadzie źle jest do teraz. Leci czwarty miesiąc bez benzo. A dziś był koszmarny dzień: kiepskie spanie, od rana jakiś niepokój, mdłości, napad płaczu, w środku trzęsionka i wszystkie mięśnie od barków po łydki  spięte makabrycznie. Trzymało mnie tak z pół dnia. Uff, naprawdę wtedy chce mi się już tylko beczeć i też mam takie myśli, że to się nigdy nie skończy a jako nadwrażliwiec, histeryk i hipochondryk zaczynam się nakręcać, że mam poważną chorobę. Z jednej strony myśli "s", z drugiej lęk przed chorobą. Moja głupota poraża... Skończy się to kiedyś? Lorrciu, ściskam Cię! To było "niemądre", że wróciłaś do lorafenu, ale widocznie musiałaś się przekonać i może będzie Ci teraz łatwiej odstawiać, kiedy wiesz, że nie ma już tych cudownych właściwości. Będziemy się wspierać! Tylko pisz na bieżąco, bo już się martwiłam, co u Ciebie! 🙂

J.

Witaj kochana ja _slababa 🙂

Przepraszam ale muszę się przyznać że to pisanie tutaj jakoś mi nie wychodzi i nie umiem do tego porządnie dojść 🙈, ostatnio Cię zacytowalam i dodałam ponownie mój wpis za co przepraszam, mysle ze to dlatego że mój laptop trochę się psuje, teraz piszę z telefonu i wydaje mi się że będzie lepiej. 

 

Widzisz kochana tak jak piszesz musiałam sama doświadczyć i zrozumieć że powrót do lorafenu na nic się nie zda żeby teraz wiedzieć i nabrać przekonania że Benzo nie wchodzą w grę na dłuższą metę. Jestem pewna że nie chce brać ale z drugiej strony bardzo boję się że nigdy nie uda mi się wyjść z tego doła w którym teraz jestem. 

Przykro mi bardzo że ciągle czujesz się tak źle i że masz takie objawy jak ja na początku, mogę Cię tylko nieco pocieszyć że one będą slabnac, potem największym problemem będzie głowa, ja na początku nie mialam aż takiej depresji jak np. teraz, wcześniej miałam okropne skoki ciśnienia, niepokój i ataki paniki, ból karku, straszny i myśli że zwariuje, teraz to wszystko dalej jest ale trochę slabsze. Ile czasu bralas wogole Benzo? Jakoś nie mogę sobie przypomnieć czy pisałaś na ten temat 🙈

Moim największym problemem jest strach, strach przed tym że będzie gorzej i nie daj Boże znowu będę musiała iść do szpitala, tego doświadczenia nigdy nie zapomnę bo to były najgorsze miesiące w moim życiu. Nie lubię być sama w domu, boję się jeździć rowerem, zakupów, tłumów ludzi, moj lekarz muwi że teraz po odstawieniu, uwidocznila się moja choroba którą lorafen tlumil, depresja i choroba lękowa, dlatego mój strach jest tym większy że ja teraz bez lorafenu nigdy nie zaznam spokoju. Chodzę na terapię i walczę każdego dnia, mam, mimo wszystko cichą nadzieję że będzie lepiej. 

Pozdrawiam Cię serdecznie i zagladajmy tutaj częściej, dzielenie się doświadczeniami pomaga 😊

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 26.06.2019 o 20:17, Tomek 68 napisał:

Ludzie, walczcie! Odstawiajcie to gówno, da się! Udało mi się wyjść z 6 mg Xanaxu dziennie przez 4 lata.Jest to możliwe! Upór, czas, a przede wszystkim silna wola! W grudniu będzie 3 lata, jak odstawiłem. Czuję się już prawie normalnie...Każda następna dawka to tylko przedłużanie w nieskończoność cierpienia!

Tomek, takie zawołanie: "ludzie, walczcie" może i jest ok, ale to takie hasełko, które nic nie daje! Przecież walczymy! Dziś cztery miesiące od odstawienia i cały czas cholernie ciężko. Byłoby dla mnie pewnie bardziej pomoce, gdybyś zechciał opisać swoje objawy po odstawce. Poza tym Ty bierzesz tyle psychotropów, że trudno twoją sytuację brać za przykład odstawienia. Z jednego wskoczyłeś w drugi shit. Już tego pewnie nie odstawisz... Przepraszam za ten depresyjny komentarz, nie mam nic złego na myśli. Każdy musi iść swoją drogą. 

J.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 26.06.2019 o 23:57, Lorra78 napisał:

Witaj kochana ja _slababa 🙂

Przepraszam ale muszę się przyznać że to pisanie tutaj jakoś mi nie wychodzi i nie umiem do tego porządnie dojść 🙈, ostatnio Cię zacytowalam i dodałam ponownie mój wpis za co przepraszam, mysle ze to dlatego że mój laptop trochę się psuje, teraz piszę z telefonu i wydaje mi się że będzie lepiej. 

Nic nie szkodzi, przecież domyśliłam się, że nie zrobiłaś tego specjalnie! 

 

Widzisz kochana tak jak piszesz musiałam sama doświadczyć i zrozumieć że powrót do lorafenu na nic się nie zda żeby teraz wiedzieć i nabrać przekonania że Benzo nie wchodzą w grę na dłuższą metę. Jestem pewna że nie chce brać ale z drugiej strony bardzo boję się że nigdy nie uda mi się wyjść z tego doła w którym teraz jestem. 

Przykro mi bardzo że ciągle czujesz się tak źle i że masz takie objawy jak ja na początku, mogę Cię tylko nieco pocieszyć że one będą slabnac, potem największym problemem będzie głowa, ja na początku nie mialam aż takiej depresji jak np. teraz, wcześniej miałam okropne skoki ciśnienia, niepokój i ataki paniki, ból karku, straszny i myśli że zwariuje, teraz to wszystko dalej jest ale trochę slabsze. Ile czasu bralas wogole Benzo? Jakoś nie mogę sobie przypomnieć czy pisałaś na ten temat 🙈

Oj, czuję się źle jak diabli. Mam mdłości, napady płaczu, ale takiego spazmatycznego, okropne to jest. Wtedy mi się wydaje, że zwariuję. Szyja, kark, napięte jakieś na maksa. Głowa boli cały czas, raz bardziej, raz nieco mniej. Dziś boli okropnie. A to już/dopiero? cztery miechy.☹️ I depresja, że nie dam rady, że nie będzie lepiej, że to bez sensu wszystko. Pierwszy raz dostałam lorafen pięć lat temu, po pół roku cięzka odstawka w szpitalu, w zamian neuroleptyki, antydepresanty, sam shit, który tylko mieszał dodatkowo w mózgu. Wytrzymałam 1,5 roku i potem znów sporadycznie, w gorszych momentach. Od jesieni ubiegłego roku więcej z powodu "trudniejszego życia", mieszałam, raz relanium, raz nasenne, raz lorafen. Postanowiłam, że wolę umrzeć niż brać dalej. 

Moim największym problemem jest strach, strach przed tym że będzie gorzej i nie daj Boże znowu będę musiała iść do szpitala, tego doświadczenia nigdy nie zapomnę bo to były najgorsze miesiące w moim życiu. Nie lubię być sama w domu, boję się jeździć rowerem, zakupów, tłumów ludzi, moj lekarz muwi że teraz po odstawieniu, uwidocznila się moja choroba którą lorafen tlumil, depresja i choroba lękowa, dlatego mój strach jest tym większy że ja teraz bez lorafenu nigdy nie zaznam spokoju. Chodzę na terapię i walczę każdego dnia, mam, mimo wszystko cichą nadzieję że będzie lepiej. 

Lorrciu, bardzo Ci współczuję. Jeżeli to cię pocieszy, to pomyśl, że nie jesteś jedyna. Ja też jestem pełna strachu, lęku, wszystko mnie przeraża - fatalne uczucie. Kiedy brałam benzo, to tak naprawdę wcale się ogólnie lepiej nie czułam, więc trudno, jakoś może damy radę. Ja też szpital postrzegam jako coś makabrycznego i nie chcę więcej tam lądować. Też mam diagnozę "depresyjno-lękowa". Lęk mnie zżera niestety, ale zobaczymy...  Do tego dochodzi problem z partnerem, który też ma prawo już mieć po uszy moich stanów, ale akurat tak go teraz potrzebuję, a tu brak cierpliwości i zrozumienia... ech. Zaczęłam terapię, chyba wreszcie u osoby, która mi "podeszła", bo wcześniejsze próby jakieś nieudane.

Pozdrawiam Cię serdecznie i zagladajmy tutaj częściej, dzielenie się doświadczeniami pomaga 😊

Ja Ciebie też 😘 .

J.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć Wszystkim.Wczoraj zjadłem 0,5 Alproxu. Spało się super ale co z tego.Fakt faktem że zmniejszam dawkę tego ścierwa.Gdyby nie pregabalina to bym tego nie przetrwał.Na razie skupiam się na zmniejszaniu dawki.Biorę jeszcze Asentre i Promazin i Lerivon na sen.Tak mam przepisane.Samopoczucie jako takie.Na szczęście lęki się zmniejszyły.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Dario. napisał:

Cześć Wszystkim.Wczoraj zjadłem 0,5 Alproxu. Spało się super ale co z tego.Fakt faktem że zmniejszam dawkę tego ścierwa.Gdyby nie pregabalina to bym tego nie przetrwał.Na razie skupiam się na zmniejszaniu dawki.Biorę jeszcze Asentre i Promazin i Lerivon na sen.Tak mam przepisane.Samopoczucie jako takie.Na szczęście lęki się zmniejszyły.

Rety, rety: ależ wrzucasz w siebie prochów! Jeżeli bierzesz pregę, to po co ci jeszcze te wszystkie inne sertraliny, promazyny, mianseryny? 😩

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 29.06.2019 o 11:29, ja_słababa napisał:

 

Witaj ja_slababa, kochana bardzo mi przykro z powodu twoich dolegliwości bo wiem jak się czujesz, przechodzilam i przechodzę dokładnie to samo 😔. Nikt nie jest w stanie tego zrozumieć a tym bardziej pojąć co się z nami dzieje. Moja rodzina wie jak jest mi źle, wspolczuja, martwią się, szczególnie moje dzieci,ale nikt nie umie pomoc bo poprostu się nie da. 

Teraz jestem na etapie zmniejszania lorafenu, biorę 1/4 z 1,0 mg, muszę powoli bo bralam go znowu prawie miesiąc 😞, boję się że będzie tak źle jak za pierwszym razem w szpitalu ale mam nadzieję że jednak nie. 

Kochana te bóle głowy, karku, szyi miałam również, wtedy bardzo często w ciągu dnia miałam wrażenie że za chwilę mój mózg rozpadnie się na kilka kawałków a ja zwariuje do reszty, moj lekarz muwi że to wszystko tylko strach i że nasze mózgi bardzo wolno się regenerują dlatego ten ból i strach przed "zwariowaniem", wierz mi że z czasem ten ból będzie się zmniejszal, bedziesz to czuła, przyjdzie dzień że wyraźnie poczujesz ulgę, u Ciebie nie będzie to taki długi stan bo lorafen bralas tylko 5 lat i to z przerwami, ja 17 z 2 letnią przerwą na ciąże i karmienie córki,potem znowu powrót bo depresja po ciąży niestety wróciła. 

Kilka tygodni temu byłam u innego psychiatry, tak tylko usłyszeć co inny lekarz ma do powiedzenia, jest młody ale w moim odczuciu bardzo kompetentny, powiedział że jeśli człowiek brał przez kilkanaście lat leki z grupy Benzo to musi mieć świadomość że potrzeba 2 lub 3 lata aby mózg się zregenerowal ponieważ my przez te lata hamowalismy "jego funkcjonowanie", teraz muszą się nasze maleńkie komureczki od nowa pozbierać, naprawić, jest potrzebny czas ale to jest możliwe i tego musimy się trzymać. 

 

Ja często myślę sobie ze mi już nic nie pomoże i że mój mózg się nie zregeneruje ale z drugiej strony przed odwykiem nie czułam się tak źle, nie jestem ulośledzona, co często myślę, dochodzę do wniosku że to musi być właśnie ten odwyk i że wkoncu mozg musi dojść do siebie. My jesteśmy w tych niewielu procentach gdzie w ten właśnie sposób przechodzimy odwyk, wiele osób nie ma aż tylu trudności bo poprostu maja inne charaktery albo nie przeszli tyle zła co ja np. Każdy człowiek słabszy psychicznie będzie dłużej cierpiał ale, mam nadzieję, to cierpienie wkoncu będzie slabnac a potem zniknie całkowicie. Ja daję sobie jeszcze 2 lata, jestem w sumie rok, z tą nieszczesna przerwa teraz. Musimy walczyć i być silne moja kochana, pisz tutaj, ja zawsze odpiszę 🙂 

Trzymaj się i do usłyszenia 🤗

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Lorra78 napisał:

Witaj ja_slababa, kochana bardzo mi przykro z powodu twoich dolegliwości bo wiem jak się czujesz, przechodzilam i przechodzę dokładnie to samo 😔. Nikt nie jest w stanie tego zrozumieć a tym bardziej pojąć co się z nami dzieje. Moja rodzina wie jak jest mi źle, wspolczuja, martwią się, szczególnie moje dzieci,ale nikt nie umie pomoc bo poprostu się nie da. 

 A mój partner już ma trochę dość moich jazd... i chyba nie powinnam się dziwić. 😉

 

Ja często myślę sobie ze mi już nic nie pomoże i że mój mózg się nie zregeneruje ale z drugiej strony przed odwykiem nie czułam się tak źle, nie jestem ulośledzona, co często myślę, dochodzę do wniosku że to musi być właśnie ten odwyk i że wkoncu mozg musi dojść do siebie. My jesteśmy w tych niewielu procentach gdzie w ten właśnie sposób przechodzimy odwyk, wiele osób nie ma aż tylu trudności bo poprostu maja inne charaktery albo nie przeszli tyle zła co ja np. Każdy człowiek słabszy psychicznie będzie dłużej cierpiał ale, mam nadzieję, to cierpienie wkoncu będzie slabnac a potem zniknie całkowicie. Ja daję sobie jeszcze 2 lata, jestem w sumie rok, z tą nieszczesna przerwa teraz. Musimy walczyć i być silne moja kochana, pisz tutaj, ja zawsze odpiszę 🙂 

Trzymaj się i do usłyszenia 🤗

Lorrciu, widzę, że u Ciebie dziś troszkę lepiej, nawet się zdziebko uśmiechasz 🙂 U mnie też dziś nieco lepiej, bo nie miałam takich mdłości i nawet coś wmusiłam, w nocy wzięłam hydroxyzynę, bo po przebudzeniu nie mogłam spać. jak u Ciebie ze spaniem?

Sciskam Cię 🙂

J.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, JERZY62 napisał:

Słaba, ja myślę że to nie problem w benzo bo odstawiłaś tylko że masz chyba nerwice/depresje itp.

No mam, fakt. I benzo to tłumiły, też fakt. Ale jak czytam zagraniczne fora, to ludzie tam piszą, że wychodzenie z shitu trwa bardzo długo i często te długotrwałe symptomy odstawienne są tak dolegliwe, że ludzie wracają do prochów, bo nie dają rady, sądząc, że to nawrót nerwicy/depresji. 

No nic, pewnie masz rację.

Nie ma odwrotu. Do prochów nie wrócę.

Dzięki Jerzy 🙂

J.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 24.06.2019 o 22:37, ja_słababa napisał:

Hej Przemek,

jakiego leczenia? Co masz na myśli? Nerwicy, depresji?

J.

 

 

Lepiej późno, niż później 🙂 - przepraszam za zwłokę w odpowiedzi, ale z czasem u mnie słabo.. 

 

Ja mam na myśli leczenie zarówno uzależnienia jak i "problemów pierwotnych", czyli nerwicy, depresji, fobii, zaburzeń osobowości, kto tam co ma.. Przecież nie zaczęliście brać leków bez powodu, prawda? Leki z grupy benzo nie leczą przyczyn, działają tylko na objawy i tylko przez okres stosowania. Z moich doświadczeń wiem, że leki brane przez kilkanaście lat dały iluzoryczne wyobrażenie, że moja fobia społeczna została całkowicie wyleczona, niestety nie.. 

 

Obawiam się, że sam detoks od substancji nie wystarczy..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Przemek_44 napisał:

 

Lepiej późno, niż później 🙂 - przepraszam za zwłokę w odpowiedzi, ale z czasem u mnie słabo.. 

Hej Przemku, nic nie szkodzi.

Ja mam na myśli leczenie zarówno uzależnienia jak i "problemów pierwotnych", czyli nerwicy, depresji, fobii, zaburzeń osobowości, kto tam co ma.. Przecież nie zaczęliście brać leków bez powodu, prawda? Leki z grupy benzo nie leczą przyczyn, działają tylko na objawy i tylko przez okres stosowania. Z moich doświadczeń wiem, że leki brane przez kilkanaście lat dały iluzoryczne wyobrażenie, że moja fobia społeczna została całkowicie wyleczona, niestety nie.. 

Oczywiście, masz rację, nikt raczej nie zaczyna brać prochów bez powodu, ale... na początku jest się zazwyczaj w kiepskim stanie i idzie do lekarza z ogromną nadzieją. Tak było u mnie... recepta na lorafen spowodowała, że wreszcie spałam. To był mój wówczas największy problem, no i dostawałam lorafen do wprowadzanych AD. Nabrałam się tego sporo, ale oprócz koszmarnego samopoczucia po każdym z nich (odstawiano, wprowadzono nowy) chyba tylko namąciły mi bardziej w CUN. Gdybym wtedy trafiła na dobrego psychoterapeutę, może wszystko inaczej by się potoczyło... ale nie miałam szczęścia jakoś. Może teraz. Po raz pierwszy mam dobre wrażenie po spotkaniu.

Obawiam się, że sam detoks od substancji nie wystarczy..

Czytam dużo na zagranicznych forach "dla odstawiaczy" i ich doświadczenie jest takie, że po odstawieniu proces powrotu do równowagi jest potwornie długi a dolegliwości zdecydowanie bardziej intensywnie doznawane niż przed braniem prochów. Wielu w ogóle nie może rzucić, bo nie dają rady przetrwać tych strasznych dni - od rana do wieczora jakby w jakimś ataku paniki albo brak snu - to wszystko powoduje, że wielu sięga ponownie. Tylko... droga donikąd. Ja mam postanowienie - albo umrę albo przeżyję, nie ma innej drogi. A wiara pozostaje już tylko w psychoterapię, nie w prochy. One mi "normalnego" życia nie załatwiły, to była chemiczna wegetacja, więc wolę wegetować "niechemicznie". Na tych forach odradzają też stosowanie zamienników: pregabaliny, AD, itp., bo podobno jeszcze bardziej mieszają w mózgu, a wyjście z nich jest bardzo trudne.

Wydaje mi się dziwne, że u nas tak mało ludzi wypowiada się w temacie. (?) 

J.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć Wszystkim.Niestety cały czas upadam i biorę to ścierwo.Boje się że się wykończę.Obawiam się że nie ma dla mnie już nadziei.Już chyba nie potrafię żyć bez chemii.Jak dotąd żadna psychoterapia nie dała skutku.Mam ukończoną terapię uzależnień.Ale jak do tej pory nie umiem przechodzić przez lęk.Cały czas uciekam,zamartwiam się wymyślam problemy.Mam już tego dosyć.Jestem wierzący modlę się do mojego Boga aby pomógł mi rzucić to Gó........Jak do tej pory jakoś mnie nie wysłuchuje.Do tego jeszcze Chad huśtawki nastrojów bezsenność.Nie mam pojęcia jak zaakceptować trzeźwość.Dla mnie już nie ma nadziei.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, Dario. napisał:

Cześć Wszystkim.Niestety cały czas upadam i biorę to ścierwo.Boje się że się wykończę.Obawiam się że nie ma dla mnie już nadziei.Już chyba nie potrafię żyć bez chemii.Jak dotąd żadna psychoterapia nie dała skutku.Mam ukończoną terapię uzależnień.Ale jak do tej pory nie umiem przechodzić przez lęk.Cały czas uciekam,zamartwiam się wymyślam problemy.Mam już tego dosyć.Jestem wierzący modlę się do mojego Boga aby pomógł mi rzucić to Gó........Jak do tej pory jakoś mnie nie wysłuchuje.Do tego jeszcze Chad huśtawki nastrojów bezsenność.Nie mam pojęcia jak zaakceptować trzeźwość.Dla mnie już nie ma nadziei.

Witaj Dario, Twoja wypowiedź jest niczym innym jak wolaniem o pomoc i niemocą jaka towarzyszy, wydaje mi się, wszystkim którzy zaczęli brać leki z grupy Benzo, ludzi którzy potrzebowali i potrzebują pomocy w walce z lękiem, ja odstawilam ponad rok temu, niestety wróciłam przed miesiacem do małej dawki która mi wogole nie pomaga, dlatego teraz wiem że nie chcę tego brać. Obecnie jestem w określonym stanie, cały czas mam napady histerycznego placzu, ciągły lęk, strach przed wszystkim, doły które są okrutne, myślę że to depresja w najgorszym wydaniu, taka która wyniszcza resztki mojego "ja", jestem rozbita, niewiem jak dalej żyć, jak funkcjonować, jak wierzyć że kiedyś znowu zacznę normalnie żyć i funkcjonować. 

Biorę wenlafaksyne od prawie 4 miesięcy ale nie czuję żeby było lepiej, może potrzebuje nowego antydepresanta, czegoś co pomalu przywróci mnie do życia. 

Człowiek ma dość, walczy, stara się i czeka na poprawę która nie chce nadejść, wydaje mi się że to nie może być tylko ten nieszczęsny odwyk a coś poważniejszego. Tylko co to jest?! 

Trzymaj się ciepło Dario i wiedz że nie jesteś sam w tym cierpieniu, zastanawiam się również tak jak Ty kochana ja _slababa dlatego tak mało osób piszę na ten temat, ludzie którzy to przeszli mogą pomóc nam odstawiajacym, zrozumieć co się z nami dzieje, wesprzeć nas?! 

Proszę piszcie, dzielimy się tutaj naszym sukcesem albo porażka bo mamy chociaż tutaj wsparcie, w normalnym życiu nikt tego nie rozumie. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

19 godzin temu, Lorra78 napisał:

 Obecnie jestem w określonym stanie, cały czas mam napady histerycznego placzu, ciągły lęk, strach przed wszystkim, doły które są okrutne, myślę że to depresja w najgorszym wydaniu, taka która wyniszcza resztki mojego "ja", jestem rozbita, niewiem jak dalej żyć, jak funkcjonować, jak wierzyć że kiedyś znowu zacznę normalnie żyć i funkcjonować. 

Hej kochana Lorrciu,

mam to samo, ciągłe napady jakiejś wariacji (paniki), spazmatyczny płacz, którego nic nie może powstrzymać, brak nadziei, że będzie lepiej, bo przecież moje życie to wegetacja - na niczym innym oprócz fatalnego samopoczucia skupić się nie idzie. Koszmar... Jak tylko coś się zadzieje, nachodzi mnie panika, mam taką hiperwrażliwość, która nie daje pożyć. Jednak przekonana jestem, że to nie ja, tylko odstawienie. Czytam dla pociechy zagraniczne fora i jest to normalne, że na odstawce prze wiele wiele miesięcy jest się hiperwrażliwym na wszystko, ale to podobno kiedyś mija... Wczoraj miałam taki atak paniki, że byłam bliska wzięcia benzo, ale udało się. Przecież powiedziałam sobie, albo przeżyję bez albo umrę. Na życiu z benzo mi nie zależy, wolę nie żyć. Przed benzo nie miałam nigdy żadnych ataków paniki! A teraz w kółko.

Biorę wenlafaksyne od prawie 4 miesięcy ale nie czuję żeby było lepiej, może potrzebuje nowego antydepresanta, czegoś co pomalu przywróci mnie do życia. 

Lorrka, nie potrafię powiedzieć, czy to dobrze czy źle, że bierzesz wenlę. Ja nie toleruję żądnych tego typu prochów i nie ponawiam prób, bo tak właśnie zaczęła się moja jazda z benzo, dostałam jako dodatek do wprowadzanych co rusz innych AD. Po każdym gorzej! Ta wenla też może ci fundować dodatkowy niepokój.

Człowiek ma dość, walczy, stara się i czeka na poprawę która nie chce nadejść, wydaje mi się że to nie może być tylko ten nieszczęsny odwyk a coś poważniejszego. Tylko co to jest?! 

To jest odstawka! Poczytaj zagraniczne fora, koniecznie. Zobaczysz, jak ludzie długo zmagają się z tym. Miesiące, lata. Ale piszą, że w końcu przychodzą lepsze dni.

zastanawiam się również tak jak Ty kochana ja _slababa dlatego tak mało osób piszę na ten temat, ludzie którzy to przeszli mogą pomóc nam odstawiajacym, zrozumieć co się z nami dzieje, wesprzeć nas?! 

Może już wszyscy poradzili sobie z problemem i poszli robić ciekawsze rzeczy w życiu? 😉 Jak myślisz? 😉

Proszę piszcie, dzielimy się tutaj naszym sukcesem albo porażka bo mamy chociaż tutaj wsparcie, w normalnym życiu nikt tego nie rozumie. 

W tym ciągłym paśmie porażek chociaż ten sukces, że wczoraj, będąc bliską wzięcia (po ponad 4 miesiącach) przetrwałam i nie wzięłam. Też mi sukces, co? 😉

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 6.07.2019 o 23:50, Dario. napisał:

Cześć Wszystkim.Niestety cały czas upadam i biorę to ścierwo.Boje się że się wykończę.Obawiam się że nie ma dla mnie już nadziei.Już chyba nie potrafię żyć bez chemii.Jak dotąd żadna psychoterapia nie dała skutku.Mam ukończoną terapię uzależnień.Ale jak do tej pory nie umiem przechodzić przez lęk.Cały czas uciekam,zamartwiam się wymyślam problemy.Mam już tego dosyć.Jestem wierzący modlę się do mojego Boga aby pomógł mi rzucić to Gó........Jak do tej pory jakoś mnie nie wysłuchuje.Do tego jeszcze Chad huśtawki nastrojów bezsenność.Nie mam pojęcia jak zaakceptować trzeźwość.Dla mnie już nie ma nadziei.

Lęk jest czymś potwornym, jak ktoś tego nie zaznał, nie wie, człowiek wtedy tylko jednego pragnie: niech to się skończy! Co mogę powiedzieć Dario. Gdyby u mnie tolerancja tak szybko nie rosła i gdybym mogła sobie brać malutkie dawki, to może, ale niestety. Poszło dość szybko, w ciągu kilku miesięcy, więc jaka byłaby perspektywa?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie tego ranka.U mnie w sumie jako tako.Fakt pozostaje faktem że jeszcze wczoraj wziąłem 0,25 Alproxu na noc."Inna rzecz że biorę jeszcze prege i setre. Promazinu nie  biorę bo i tak mi nic nie daje.Lęk jak cholera po predze może trochę mniejszy.Mam nadzieję że uda mi się wyjść z tego bagna.Pozdrawiam was wszystkich.Ludzie walczmy bo na prawdę jest o co.Życzę na dziś siły tak sobie jak i wam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cytat

 

Oczywiście, masz rację, nikt raczej nie zaczyna brać prochów bez powodu, ale... na początku jest się zazwyczaj w kiepskim stanie i idzie do lekarza z ogromną nadzieją. Tak było u mnie...

 


 

 

Jasne, tak też było i u mnie.. Tylko, że nerwica lękowa, napady paniki,  bezsenność o podłożu psychogennym,  wtórne stany depresyjne od nerwicy (ma je sporo ludzi i mylnie ocenia, że ma klasyczną depresje) nie są chorobą "ciała", choć to ciało najbardziej cierpi..  Zakładając że jest jakiś w tym cząstkowy aspekt genetyczny (temperament, konstrukcja CUN) , to jednak powiedzmy ze w 2/3 to choroba przekonań kluczowych i pośrednich, błędnych wzorców myślowych, negatywnych wspomnień, jako efekt jakiegoś zaburzenia osobowości wynikający np z niewłaściwego sposobu w jaki zostaliśmy wychowani i związanych z tym deficytów  ,że czegoś nie umiemy, bo nie robiliśmy, więc się boimy, to czegoś takiego nie wyleczymy za pomocą leków typu benzodiazepiny, zolpidem.. 

Takie "cud leki" z swoim otumaniająco, uśmierzającym działaniem to ŻADNA NOWOŚĆ ! Już w średniowieczu znano takie "triki", bo gdy rycerz miał chandrę, lub jakiś nieznośny kłopot szedł do karczmy, gdzie wypijał galon wina i na cały wieczór, jak i noc kłopot znikał, gdyż się znieczulał.. Niestety, gdy alkohol wyparowywał kłopot na nowo się pojawiał i jeszcze w gorszym wydaniu,  bo podbity kacem. Teraz alkohol jest "passe", mamy cud leki, ładnych opakowniach, na receptę od lekarza i się "leczymy" miesiącamic, latami, tyle że w każdej ulotce benzodiazepin czy zolp pisze stosować krótkotrwale 2-3 tyg MAX. Każdy lekarz też powinien uprzedzić.. 

 

 

Cytat

recepta na lorafen spowodowała, że wreszcie spałam.

 

jasne, dostałaś z "grubej rury" taką "morfinę" tyle, że nie na ból, tylko na bezsenność, lęk (osobiście uważam, że taką role właśnie pełnią te leki w psychiatrii, tak jak w terapii bólu opioidy, czy opiaty, nie leczą, tylko czasowo uśmierzają) Nie wyleczycie morfiną, czy tramalem nowotworu, czy chorej wątroby, poparzenia, czy kręgosłupa.. Czasem trzeba zrobić operacje, albo podać antybiotyki, czasem przeszczep lub długa rehabilitacja po wypadku, czy udarze. Zmierzam do tego że NIE MA W ŻYCIU SKRÓTÓW. 

Można zwiększyć poziom serotoniny w mózgu i trochę poprawić nastrój, ale pewne zaburzenia osobowości trzeba leczyć w procesie psychoterapii, czasem nawet latami. Co to wg Was jest osobowość, charakter ? Gdzie ona się mieści? w sercu, w srodku tułowia? 🙂 tak kiedyś myśłałem, a teraz sądzę że w Headquarter którą jest nasz mózg. To zmieniając sukcesywnie przekonania, myśli, opinie (także na swój temat), które czasem są zupełnie mylne (zaniżona samoocena), zmieniamy nasze emocje, a jak emocje, to i objawy. 

Osobiście uważam, że tak naprawdę psychiatrzy nie potrafią skutecznie leczyć zaburzeń lękowych ,zwłaszcza tych poważniejszych, mam tu na myśli psychiatrów bez certyfikatu terapeuty.. Mogą podać benzo i tyle.. Leki SSRI nie są wystarczająco skuteczne aby leczyć poważniejsze stany lękowe, np stany ostrego lęku napadowego, czy napadów paniki, niestety Polacy maja jeszcze taką mentalność, że jak choroba, to tylko lekarz i leki..  Jako że lęk jest, zwłaszcza (ostry, napadowy) jest czymś bardzo trudnym do zniesienia na dluższą metę, więc SSRI przegrywają z benzosami, no a później uzależniamy się. 

To oczywiście moje teorie.. ale tak chyba jest (?) 😕

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W USA, czy w Europie często normalną rzeczą jest że lekarz psychiatra jest także psychoterapeutą, bo studiuje to i to, u nas niestety to jeszcze rzadkość. Główną robotę leczącą moim zdaniem powinien pełnić psycholog specjalizujący się psychoterapii (tak od dawna podaje literatura), a farmakoterapia dodatkowo (terapia kompleksowa) Uważam, że psychiatra powinien współpracować z psychoterapeutą, ale u nas nie ma kompatybilności i jeszcze w większości ciemnogród

Edytowane przez Przemek_44

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

18 godzin temu, Przemek_44 napisał:

 

Jasne, tak też było i u mnie.. Tylko, że nerwica lękowa, napady paniki,  bezsenność o podłożu psychogennym,  wtórne stany depresyjne od nerwicy (ma je sporo ludzi i mylnie ocenia, że ma klasyczną depresje) nie są chorobą "ciała", choć to ciało najbardziej cierpi..  Zakładając że jest jakiś w tym cząstkowy aspekt genetyczny (temperament, konstrukcja CUN) , to jednak powiedzmy ze w 2/3 to choroba przekonań kluczowych i pośrednich, błędnych wzorców myślowych, negatywnych wspomnień, jako efekt jakiegoś zaburzenia osobowości wynikający np z niewłaściwego sposobu w jaki zostaliśmy wychowani i związanych z tym deficytów  ,że czegoś nie umiemy, bo nie robiliśmy, więc się boimy, to czegoś takiego nie wyleczymy za pomocą leków typu benzodiazepiny, zolpidem.. 

Dokładnie tak, ale żebym to wtedy wiedziała! Na początku bardzo byłam skierowana "na pomoc" z zewnątrz. Boże, do lekarza prędko, niech da coś, bo zwariuję... No i dawali, a jakże. 

w każdej ulotce benzodiazepin czy zolp pisze stosować krótkotrwale 2-3 tyg MAX. Każdy lekarz też powinien uprzedzić.. 

Tak, najpierw dostałam lorafen, coby się w ogóle uspokoić, potem "został" przy próbach wprowadzania AD (swoją drogą droga przez mękę!), a potem już "musiał" być aż do momentu pierwszej (teraz wiem, że zbyt szybkiej ) odstawki

Osobiście uważam, że tak naprawdę psychiatrzy nie potrafią skutecznie leczyć zaburzeń lękowych ,zwłaszcza tych poważniejszych, mam tu na myśli psychiatrów bez certyfikatu terapeuty.. Mogą podać benzo i tyle.. Leki SSRI nie są wystarczająco skuteczne aby leczyć poważniejsze stany lękowe, np stany ostrego lęku napadowego, czy napadów paniki, niestety Polacy maja jeszcze taką mentalność, że jak choroba, to tylko lekarz i leki..  Jako że lęk jest, zwłaszcza (ostry, napadowy) jest czymś bardzo trudnym do zniesienia na dluższą metę, więc SSRI przegrywają z benzosami, no a później uzależniamy się. 

To oczywiście moje teorie.. ale tak chyba jest (?) 😕

Zgadzam się z Tobą. Psychiatra wypisuje recepty. Kiedyś poszłam do jednego, który bardzo mądrze wypowiadał się na temat lęku, zaburzęń snu, depresji, naprawdę mądrze... wizyta to ogromne rozczarowanie, wyszłam z receptą na escitalopram.

 

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 11.07.2019 o 18:25, ja_słababa napisał:

 

Witam wszystkich a szczególnie Ciebie ja _slababa 🙂

Dzisiaj jest niedziela i kolejny dzień w którym muszę walczyć aby przeżyć, dzień pełen placzu, smutku i bezsilności, która staje się pomału nie do wytrzymania. Właśnie obejrzałam drugi raz z kolei, film "pożar w głowie", może znacie? Film angielski o młodej dziewczynie która w wieku 21 lat ciężko zachorowała na chorobę psychiczną, mylnie zdiagnozowana, nie będę opisywać całości, ale film ten uświadomił mi że bardzo dużo w naszym przypadku, osób borykajacych się z problemami naszego typu, nawet uzależnienia i odstawienia leków bardzo potrzebują pomocy dobrego specjalisty który rzetelnie zajmie się naszym problemem, zajrzy w głąb naszej duszy i doprowadzi do uleczenia jej. 

Film kończy się b. pozytywnie i dziewczyna pomalu wraca do zdrowia,swojej pracy i potrafi znowu się uśmiechać. Film na faktach, polecam. 

 

Ja czuję się ostatnio dokładnie tak samo jak ta młoda dziewczyna, odstawilam Benzo i moje Życie stało się czymś w rodzaju wegetacji, w ostatnich miesiącach miałam do czynienia z wieloma lekarzami którzy, w moim mniemaniu, nie umieją powiedzieć mi co się ze mną stało, dlaczego po tylu miesiącach od odstawienia nie wracam do "siebie"!? Co stało się z moim mózgiem, moją głową, jak długo i czy kiedykolwiek wrócę do mojego "ja"!? Czy jest sens walczyć każdego dnia o swoje przerwanie!? 

Nie wiem jak wy ale ja mam wrazenie ze obecna opieka zdrowotna, nawet w Niemczech, jest niedoskonala, niedobra, nie czuję się zrozumiana i nie wiem co mam dalej robić, jak żyć, gdzie jeszcze szukać pomocy!? Mój mózg jest jak z betonu, nie czuję nic tylko strach, lęk, smutek, pewnie wielu z was pomyśli że to nic innego jak depresja, choroba lekowa ale ja wiem że to coś innego, cos co wyniszcza mnie od środka, trawi moja głowę i doprowadza do jeszcze gorszej frustracji i bezsilności. 

Co dzieje się z ludźmi którzy zazywali lata Benzo i w b. krótkim czasie odstawili? Czy mają oni jeszcze szansę na powrót do życia, zdrowia? 

 

Jesli komuś z was nie podobją się te moje wypociny, poprostu nie komentujcie, jeśli jednak ktoś z was przechodził podobny"metlik"w głowie, będę wdzięczna jeśli podzieli się nimi tutaj z nami, może mam jednak szansę na powrót do zdrowia? 

 

Dziękuję za uwagę i pozdrawiam serdecznie 🙂

Ja_slababa, kochana napisz jak u Ciebie, jak teraz się czujesz? 

Czekam na wiadomość, liczę że jakaś będzie 🤗

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×