Skocz do zawartości
Nerwica.com

zaburzenia osobowości (cz.II)


Gość paradoksy

Rekomendowane odpowiedzi

Aniu, jak najszybciej do lekarza, warto też zbadać porfiryny w moczu, bo przy porfirii mocz jest właśnie czerwony bądź różowy. Czerwony mocz może być też spowodowany niektórymi lekami. DO LEKARZA!

 

Kochani, będę tu teraz rzadziej bywać, bo będąc kilka dni bez komputera o wiele lepiej się czułam, bóle głowy zelżały, chciało mi się cokolwiek zrobić, miałam więcej siły. Komputer zdecydowanie nie służy powrotowi do zdrowia. :smile:

Myślę o Was często, i pamiętam. Trzymajcie się!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kochani, będę tu teraz rzadziej bywać, bo będąc kilka dni bez komputera o wiele lepiej się czułam, bóle głowy zelżały, chciało mi się cokolwiek zrobić, miałam więcej siły. Komputer zdecydowanie nie służy powrotowi do zdrowia.
Też próbowałem i też o wiele lepiej się czuję kiedy mój umysł nie jest pochłonięty internetem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a słyszałyście o takim przypadku że osobowość kształtuje się nieprawidłowo już u dziecka? czy takie osoby trudniej się leczy?

 

Kite, generalnie wszystkie specyficzne zaburzenia osobowości powstają i kształtują się w dzieciństwie. Najważniejsze są pierwsze lata, jakość relacji z opiekunami dziecka - bo to ta relacja jest matrycą wszystkich pozostałych kontaktów z ludźmi oraz stosunku do samego siebie. Wszystkie kolejne doświadczenia to tylko naleciałości. I to zaburzenie już od małego trwa, przez wiek nastoletni, z tym, że jeszcze nie skutkuje silnymi objawami.

 

Dopiero zazwyczaj wraz z wchodzeniem w dorosłość konflikty i trudności psychiczne coraz bardziej kolidują z realem, że psychika zaczyna reagować objawami (depresją, lękiem, autoagresją). Bo te mechanizmy, które jakoś chroniły dziecko (np. silne rozszczepienie, egocentryzm), dla dorosłego są szkodliwe i nieadekwatne. W wieku dorosłym człowiek zaczyna napotykać na takie trudności i sytuacje, z którymi zaburzony człowiek sobie emocjonalnie nie radzi. I wtedy zaczyna się jazda, ujawnia się zaburzenie osobowości (a nie powstaje) - najczęściej w takich sytuacjach, w których dana sfera jest zaburzona. Np. w sytuacji, gdzie trzeba się usamodzielnić. Albo w relacji seksualnej z kimś. Albo w sytuacji, gdzie trzeba wykazywać asertywność (a np. ktoś jako dziecko był za wyrażanie sprzeciwu karany). Itd. Ja (już teraz) bardzo wyraźnie widzę, dlaczego objawy pojawiły się u mnie akurat w tym, a nie innym czasie.

 

Aha, ja już jako dziecko miałam tiki nerwowe i zaburzenia kompulsyjno-obsesyjne (nie zdiagnozowane), myśli samobójcze pierwsze w wieku 5 lat, z tym, że nikogo to nie obchodziło, a ja zaczęłam sobie podświadomie udowadniać, że lubię cierpienie i ból (aby przetrwać).

 

Ale spotkałam się z tym, że zaburzenie osobowości, jako już utrwaloną strukturę, można zdiagnozować dopiero u pełnoletnich osób (bo trudno czasem odróżnić zaburzenie od rewolucji w okresie dojrzewania), chociaż ja się chyba z tym nie zgadzam. Bo co innego, jak nastolatek po prostu zaczyna się buntować, nosić glany i słuchać metalu, a co innego, jak się zaczyna ciąć, podejmuje próby samobójcze i reaguje anoreksją (to już raczej przemawia, że osobowość jest zaburzona, a dziecko ma za mało wsparcia emocjonalnego od rodziców).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moniko, odpisuję to, co obiecałam o terapii.

Tj. pisałam, generalnie na terapie (l. mn., więc bez "ę") zaczęłam chodzić prawie 3 lata temu. Wcześniej leczyłam się tylko psychotropami, a i były szpitale (podczas terapii zresztą także). Podejść do terapii miałam kilka. Jedna terapia była na NFZ, przeszłam całą, po prostu kontrakt był na parę miesięcy, zmian nie było, bo ta terapia bardzo powierzchowne traktowała problemy (poza tym za krótka). Kolejne terapie przerwałam ja sama. Powodów po stronie terapeutów było sporo: czułam się traktowana albo jak biedna ofiara, a terapia polegała na głasianiu albo przytakiwaniu, albo były to filozoficzne rozmawianie o życiu i zero emocji, albo suche analizowanie tego, co mówię. W końcu trafiłam do innego terapeuty, zaczęłam pierwszy raz płakać i otworzyłam się, ale facet z kolei tak nasilał moje poczucie winy i mnie oceniał, krzyczał, wyśmiewał (dosłownie); że siebie znienawidziłam, straciłam nadzieję, że wyzdrowieję, prawie doszło do samobójstwa, wylądowałam w psychiatryku i w nim też mnie dobijał (i nie są to tylko moje odczucia). Mało tego, ten t. zrezygnował z leczenia mnie, w moim największym kryzysie. Gdyby nie rozmowy z kilkoma osobami (nie terapeutami) - nie byłoby mnie tu dzisiaj, nie wytrzymałabym. Ktoś mi powiedział o oddziale w Krakowie i postanowiłam zawalczyć o siebie raz jeszcze. A jak nie ten oddział to spróbuję poszukać innej drogi, o ile wystarczy mi nadziei. Z kolei po mojej stronie dostrzegam to, że ja w gruncie rzeczy nieświadomie chciałam uciec od życia w terapię, niż faktycznie pracować nad powrotem do życia. Z tym, że kompetentny terapeuta powinien to zauważyć, zinterpretować i przyjąć taką postawę, aby pomóc mi wydobyć na powierzchnię straszne lęki, które się pod tym wszystkim kryją. Tak się nie stało, w zamian za to byłam straszona i oceniana.

 

Rzeczywiście z tym terapeutą to przeszłaś wiele.

Swoją drogą.....to myślę,że nie superwizował swojej spracy. Bo gdyby to robił, to nie doszłoby to takiej sytuacji. Straszne to. Straszne,że terapeuta też może wyrządzić pacjentowi krzywdę. Włos na glowie się jeży.

Ciekawe czy z tym terapeutą wszyscy mają pod górkę? :shock:

A zastanawiałaś się,, dlaczego ten facet wzbudzał w Tobie tak silne emocje? Może w nawiązaniu do osoby ojca uruchamiał w Tobie tak silne pokłady emocji? Tylko,że tak jak mówisz...terapeuta powinien mieć nad procesem terapeutycznym kontrolę.

Zrezygnował z leczenia Ciebie, co wtedy powiedział? Że co? :shock:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

:? ja za chwile mam 3 psychoterapię.

Naranja masz racje z tym modelowaniem,kształceniem sie zaburzeń ,bardzo madre słowa :uklon:

kasiatko witaj

 

chojrakowa to dobrze,że z Twoim pecherzem lepiej ale chyba powinnas odwiedzić specjalistę...moja siotrsa miała w ostatnim pół roku 2 razy antybiotykiem leczone bakterie w moczu..A Ty masz krew w moczu,miałaś....martwi mnie to... :?

 

jutro mam wizyte u psychiatry...,nie wiem czy ta wenlafaksyna mnie zbytnio nie nakreca,ze usiedziec nie moge ciagle gdzie spedze cos robię...no porozmawiem z doktor i do tego lece samolotem w sobote i nie wiem czy cosik na podróż mi sie nie przyda z tabletek....buziaki dla wszystkich.... ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×