Skocz do zawartości
Nerwica.com

Rzuciliście studia przed depresję?


Gość wiolkas6

Rekomendowane odpowiedzi

Rzuciłam studia już po tygodniu. To była filologia angielska. nie mogłam wytrzymac tam, czułam że się nie nadaje, brak koncentracji, wszystko obijało się jak o ścianę. Od października następnego roku planuję pedagogikę zaocznie. chciałabym cos osiagnąć wykształcić się ale jest mi obecnie ciężko, nie czuję się na siłach

 

[Dodane po edycji:]

 

przestraszyłam się ilością nauki. nie dałabym rady. To wszystko mnie przerosło w dodatku studia dzienne. Teraz nie robię nic, pomagam mamie na gospodarstwie i w ogóle.

 

[Dodane po edycji:]

 

Może bałam się niepowodzeń?? Nie wiem, fonretyka jest straszna, nie czaiłam nic prawie. Czułam się jak popychadło, nie miałam w sobie radości, energii. czułam strach nawet przed jazdą autobusem. To jest okropne, czasem nie chce mi się żyć

 

[Dodane po edycji:]

 

Dodajcie mi otuchy. nawet nie zabrałam papierów, niedługo mam jechac ale boję się opieprzania że za późno i w ogóle. Musze je zabrać żeby coś nowego zacząć

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja przerwałam studia na jeden rok z takich samych powodów jak Ty. Najgorszy był brak koncentracji... . Po roku wróciłam i teraz jestem na trzecim semestrze, także naprawdę nie warto się poddawać:)To że teraz jest źle nie znaczy, że tak będzie zawsze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wiolkas6, trudno, zaczniesz od następnego roku, od nowa, z nową motywacją i energią, tylko podlecz się jakoś przez ten czas. Jest taka mozliwość, że ze względów chorobowych można, np. złożyć wniosek o indywidualny tok/lub rozklad zajęć. W pierwszym przypadku masz opiekuna na studiach i nie musisz chodzić, zaliczasz wszystko w terminie jak inni, w drugim możesz chodzić jak chcesz a okres rozliczeniowy jest do końca roku akademickiego. Jeśli pomyliłam te dwie rzeczy to proszę mnie poprawić, być może pomieszałam jedno z drugim^^. Jest jeszcze trzecia możliwość, rozmawa z dziekanem i prośba o przesunięcie np. kilku egzaminów na później. Wszystko można naprawić, dogadasz się. A jeśli chcesz odpocząć, to odpoczywaj tylko spróbuj jeszcze raz...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mam zaliczone wszystkie przedmioty po 5 letnim studiowaniu... ale nie byłam w stanie napisać pracy magisterskiej (za dużo stresu związanego z moją promotorką i z ogólną presją i nie wytrzymałam napięcia... drugi rok się z tym męczę, więc moje studia trwają juz siedem lat). Swoją drogą mój dziekan zgodził się na urlop dziekański (a też miałam z tym problem, bo za późno się o to postarałam, ale mi pomógł :oops: )

Ja chciałam przerwać studia po zdaniu licencjata, ale za namową mamy poszłam dalej i wiem, że źle zrobiłam, bo moja depresja bardzo mi w tym czasie przeszkadzała, męczyłam się każdego dnia, ale udało mi się przetrwać ;) Mimo, że nie jestem już tak ambitna i konsekwentna jak dawniej, to mam nadzieję, że wkrótce zakończę ten etap w swoim życiu - bo jest mi bardzo przykro z tego powodu, że nie potrafię sobie z tym poradzić (kiedyś to nie byłby dla mnie problem, tylko ciekawe wyzwanie).

 

Uważam, że czasami przerwa w studiach może pomóc (mnie osobiście nie pomogło, tylko straciłam czas - wtedy jeszcze się nie leczyłam i tego też żałuję). Wychodzi na to, że żałuję każdej decyzji, którą podejmuję w życiu :roll:

 

I zgadzam się z MOCcą :) Czasami szczera rozmowa z dziekanem bardzo pomaga :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Prusak, jeden rok to nie wyrok, dwa lata jest już trochę gorzej, dlatego jak będziesz miała dobrą passę, dokończ magisterkę jak najszybciej, będzie z głowy i stres z tym związany odejdzie w niepamięć. :) Ogólnie jak rozmawiam z ludźmi po dziekance, to przeważnie są zadowoleni, ale bywają i tacy, którzy znów rzucają i zaczynają od początku lub inny kierunek. Po tych pertrubacjach na studiach wychodze z założenia, że zbytnia ambicja tylko przeszkadza, i dać na luz, to jedyne rozwiązanie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

MOCca ja bym się nie zdecydowała na zmianę kierunku bo kształcę się tym temacie od 15 roku życia ;) I to wtedy powinnam była podjąć inną decyzję, ale wybrałam kierunek praktyczny (ale bardzo przeze mnie lubiany) a nie moją pasję i chyba przez to nie czuję się spełniona w tym moim całym studiowaniu ;) Ale to nie aż taki straszny problem. Wiem, że jeśli w końcu znajdę się na dobrej drodze to napiszę moja pracę w miesiąc (albo i szybciej :lol: ), oby tylko wrócił mi ten dawny zapał :)

A w moim przypadku to chyba raczej zdrowa ambicja, przynajmniej mam taką nadzieję :mrgreen:

 

Dziękuję za miłe słowa :oops:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Uważam, że czasami przerwa w studiach może pomóc (mnie osobiście nie pomogło, tylko straciłam czas - wtedy jeszcze się nie leczyłam i tego też żałuję). Wychodzi na to, że żałuję każdej decyzji, którą podejmuję w życiu :roll:

 

 

Właśnie boje się, że poczuję za jakiś czas, że źle zrobiłam przerywając... Decyzję o rocznej przerwie podjęłam ponad miesiąc temu, więc jakby chciała mogłabym jeszcze się postarać, jednak mam teraz tak silną NL, że wątpię, abym dała radę.

Oby ta decyzja wyszła mi na dobre...

Chyba potrzebuję tej przerwy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja piszę licencjat w tym roku. Studiuję grafikę, od tygodnia nie było mnie na uczelni, projekty leżą, nic mi się nie chce.Na pewno nie odpuszczę studiów, bo zapadłabym się w sobie. Już tydzień w domu doprowadza mnie do szału, ale nie mam siły żeby iść naprzód. Muszę wyrwać się z marazmu, iść na terapię, zacisnąć zęby i przeć do przodu. Cokolwiek by się nie działo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja walczę i walczyłam, zaczęło się w połowie III roku, a teraz jestem już na finiszu, na V roku. Piszę pracę mgr. i wydaje mi się, ze studia to...pikuś, gorzej jak przyjdzie iść do pracy i całkiem samemu się utrzymać :hide: boję się tego strasznie...choć pracowałam już wiele razy....

No ale studiów nie dam sobie zabrać......żarłam xanax, SSRI żeby jakoś dotrzeć do szkoły...rzygałam z nerwów, zmuszałam się do wstania rano...ale jak dotąd daję radę :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

linka, zazdroszczę wytrwałości.

Chociaż w moim przypadku duże znaczenie miało też to, że mój kierunek zwyczajnie mi się znudził i magisterka z tego samego, co licencjat nie sprawia mi już takiej przyjemności i satysfakcji :-|

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co macie na myśli pisząc ,,rozmowa z dziekanem"? Tzn. należy iść do dziekana i powiedzieć ,,mam nerwicę lękową i darujcie mi"? Bo jak tak czytam te posty to z jednej strony zgadzam się z tym, że z powodów zdrowotnych powinno dawać się jakieś ulgi, ale z drugiej myślę, że moja nerwica byłaby głupim pretekstem do jakiegoś lżejszego traktowania... więc: albo jestem we w miarę przyzwoitym stanie, albo odrzucam myśli o nerwicy, żeby sprawiać wrażenie bycia normalną.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki kochani. ten kierunek nie jest dla mnie to jakas totalna masakra na tej filologii potrzebuję czegoś co by mnie zaciekawiło i w ogóle.. Nie chcę uczyć się ponad siły bo prędzej czy później nie dam rady. Dlatego pomyślę cos z pedagogiką

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja wzięłam urlop zdrowotny na uczelni, bardzo się z tego cieszę. W tym roku szykowało mi się naprawdę dużo pracy (jestem w trakcie pisania pracy mgr-skiej). Byłoby to strasznym obciążeniem dla mnie. Ten rok byłby po prostu marnowaniem pieniędzy bo nie jestem w stanie zająć się nauką i pisaniem. A tak wrócę sobie w październiku 2011 na 5 rok i mam nadzieję, że się wszystko jakoś ułoży :105:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja raz zmieniałem uczelnie i miasto, potem wziąłem jeszcze zdrowotny urlop na tej nowej uczelni, to wszystko było 4 lata temu, teraz kończę studia i jest git, po 10 latach zmagań z lękami i natręctwami czuję się w końcu zdrowy, ale trochę żałuję, że straciłem na nerwicę podobno najpiękniejsze lata zycia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×