Skocz do zawartości
Nerwica.com

Bezsenność, zaburzenia snu


jaaa

Rekomendowane odpowiedzi

21 godzin temu, Lilith napisał:

Właśnie zidentyfikowałaś przyczynę zaburzeń snu. Myślę, że pierwsze kroki dobrze by było skierować do psychiatry a potem do psychoterapeuty, żeby przyjrzeć się problemom. Potrzebujesz wsparcia. Masz może jakąś bliską osobę, która mogłaby Cię teraz również wesprzeć?

Nie mam 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Spróbowałem zopiklonu. Podebrałem go siostrze, która przepisała jej znajoma lekarka, na to, żeby się wyspać po bólu operacyjnym. Jestem zaskoczony. Przez pierwsze dni stosowania spałem jak dawny ja, nastolatek. Bardzo głęboko, wyraziste i przyjemne sny, rano rześki i gotowy, żadnego kaca, żadnych bóli mięśni. Kuźwa, wiem, że nie tędy droga, bo to znów pakowanie się w nałóg. Pociesza mnie myśl, że już niedługo wybieram się do Instytutu w Warszawie i wspólnie z mądrymi głowami, wdrożymy strategię, żeby uniknąć takich sytuacji w przyszłości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, zabijaka napisał:

 Pociesza mnie myśl, że już niedługo wybieram się do Instytutu w Warszawie i wspólnie z mądrymi głowami, wdrożymy strategię, żeby uniknąć takich sytuacji w przyszłości.

Idziesz do tej poradni co wtedy Ci dałam namiar na nich? Daj znać jak wrażenia po 🙂

 

14 godzin temu, Lilith napisał:

Prywatnie czy na NFZ? Interesuje mnie to dość mocno, bo też chciałabym coś zdziałać w sprawie snu.

W IPiN  poradnia działa w ramach umowy z NFZ. Skierowania nie potrzeba.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

22 godziny temu, Lilith napisał:

Prywatnie czy na NFZ? Interesuje mnie to dość mocno, bo też chciałabym coś zdziałać w sprawie snu. Mój psychiatra jest niestety bezsilny wobec moich problemów ze snem i ciągle kręcimy się w kółko. Wypróbowaliśmy już wszystkie leki i tak jak pisałam wcześniej - jest to obecnie roszada ze stałej puli leków. A ja chciałabym stabilizacji a nie okresowych zmian.

NFZ, dokładnie jak Acherontia napisała, to za Jej sugestią. Inaczej bym się tematem nie zainteresował. Żaden z lekarzy, psychiatrów nawet nie zaproponował mi czegoś takiego.

Edytowane przez zabijaka

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

19 godzin temu, neon napisał:

 

Też sie obawiam, ze mi tak zostanie. Miałem momenty ze już było lepiej, po czym dostawałem kolejny rzut. Ale nadziej umiera ostatnia.

Tak nie do końca się zgodzę, bo skoro u mnie stwierdzili podłoże genetyczne problemów ze snem, to czemu od roku śpię dobrze? Lekarz sam powiedział mi wtedy, że leki nasenne do kosza, bo z genetyką się nie dyskutuje i one nie będą działać o czym się przekonałam sama już wcześniej. Kazał zadziałać inaczej, wystarczyło pół roku cierpliwości, trochę zmian w lekach podstawowych, konsekwentne stosowanie zaleceń, mimo że czasami czułam się jak żywy trup i teraz bajlando. Już dawno nie stosuje się ściśle do tego co wtedy zalecił i nadal śpię dobrze. Wiadomo, że zdarzają się gorsze noce, ale to 1-2 i spokój, ale takie noce zdarzają się każdemu.

Kwestia leczenia dostosowanego do przyczyny.

Edytowane przez acherontia styx

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Słuchajcie Kochani! Tak na początku postanowiłem poradzić się was, bo będę musiał się przygotować do teleporady, by ewentualnie zaproponować coś lekarzowi. Otóż, wczoraj miałem bardzo ciężką noc. Po wzięciu wieczornych leków zasnąłem na jakieś 2-3 godziny, po czym wybudziłem się z dość przykrego snu, w którym była rodzina, która straciła dach nad głową i wprowadziła się siłą do mnie. Po przebudzeniu poczułem się bardzo dziwnie, byłem pobudzony, chodziłem po własnym mieszkaniu, w którym czułem się obco, jakbym się znalazł w jakiejś nowej rzeczywistości, później zacząłem mieć naprawdę silne poczucie obcości własnych przeżyć i samego siebie, coraz gorzej się czułem. Oczywiście wiedziałem co się ze mną dzieje, że to nie jest naturalne, a tylko mój umysł płatał mi figle. Ale to i tak było silniejsze i w pewnym momencie byłem już tak zagubiony, że bardzo potrzebowałem czyjejś obecności, ale mieszkam sam z babcią obecnie, ale babcia by mi nic tu nie pomogła, nie miałem do kogo zadzwonić. Został mi telefon zaufania, ale dla dorosłych był nieczynny w godzinach nocnych, wziąłem sporą dawkę hydroksyzyny, która nic nie dała. Musiałem to przeczekać, nie spałem długo, przysnąłem tylko na jakąś godzinkę i później musiałem wstać rano do pracy. O dziwo, byłem nawet bardzo przytomny w pracy po takiej nocy.

 

Tak silna depersonalizacja przytrafiła mi się ostatnio jakoś w styczniu albo lutym, teraz znowu drugi raz. Najgorsze, że stało się to w środku nocy i po prostu bardzo potrzebowałem pomocy. Jestem po ciężkiej traumie i pewnie dlatego te lęki tak mi w nocy lubią tak mnie wybudzać... Bo w dzień jak już mi się zdarzą jakieś histerie, to są hoho... o wiele lżejsze! No a w nocy, no to sami rozumiecie...

 

A więc do rzeczy... Pomyślałem, żeby w takich sytuacjach uciec się do ostateczności. Jestem wrogiem benzodiazepin, ale pomyślałem, że jeśli będę miał tak rzadką potrzebę ich brania, raz na pół roku załóżmy, to może jednak prędzej mi pomogą niż zaszkodzą. Tylko potrzebuję takiej benzodiazepiny, która miała by przede wszystkim działanie nasenne - coś typu estazolam, midazolam albo temazepam. Nie wiem co wybrać, bo tych usypiających benzo nie znam, a może wy znacie i mi coś doradzicie 🙂

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

16 godzin temu, MarekWawka01 napisał:

Tylko potrzebuję takiej benzodiazepiny, która miała by przede wszystkim działanie nasenne - coś typu estazolam, midazolam albo temazepam.

Midazolamu nie dostaniesz w życiu, go się stosuje w bardzo ciężkiej bezsenności.  Estazolam na mnie też nie działał zbytnio. Temazepamu nie znam, ale są leki, które działają nasennie i nie mają potencjału uzależniającego. 

Jak już chcesz się bawić w takie coś to wypróbuj sobie najzwyklejszy Aviomarin.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chociaż zgadzam się z @Lilith, że przy kryzysach raz na jakiś czas branie leków jest bez sensu. Jedna gorsza noc jeszcze nikogo nie zabiła, a takie noce zdarzają się każdemu. A benzo jest szybkim i wygodnym sposobem, żeby zasnąć i później przy zwykłych problemach z zaśnięciem, nie mających nic wspólnego z atakiem paniki/natrętnymi myślami czy czymkolwiek będzie kusić, żeby wziąć, bo jest pod ręką a przecież następnego dnia do pracy i wypadałoby się wyspać. 

No cóż, każdy z nas czasami idzie do pracy niewyspany czy po zarwanej nocy, takie jest życie i  moim zdaniem to nie jest jeszcze powód do tego, żeby włączać leki nasenne.

A jeśli jest problem z lękami, to należy włączyć lek p/lękowy a nie od razu benzo.

Edytowane przez acherontia styx

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przede wszystkim bardzo Wam dziękuję dziewczyny za troskę i tak wyczerpujące wypowiedzi. Uspokoiłyście mnie i daliście do myślenia. Jednak mimo wszystko jeszcze będę skory do zastanowienia nad tym...

 

7 godzin temu, Lilith napisał:

Żeby to było takie proste...

Próbowałam estazolamu, ale nie zadziałał. Odradzam próby z benzo. Nawet raz na pół roku. Chcesz dobrowolnie wejść w bagno. Mój psychiatra ochrzanił mnie ostatnio za doraźny alprazolam. Powiedział, że jeśli będę brać benzo za każdym razem, kiedy pojawi się kryzys, to nie nauczę się sobie z nim sama radzić i ciągle będę wracać do benzo. Mój partner zabrał mi z domu ostatnie opakowanie. Też próbowałam go na sen. Był to alprazolam o przedłużonym uwalnianiu, żeby właśnie podtrzymać sen. Działał...ale co z tego? Bardzo często mam kryzysy senne. I za każdym razem miałabym go brać? Błędne koło...

Obawiam się tego samego u Ciebie...

Porozmawiaj z lekarzem. Rozważcie za i przeciw.

 

Nie no alprazolam jest typowo przeciwlękowy, jego nie bierze się na sen, a tego o przedłużonym uwalnianiu to już w ogóle. Benzodiazepiny różnią się między sobą siłą działania na sen, lęk czy drgawki. Nasennie stosuje się midazolam, temazepam i estazolam. No kryzysy senne to absolutnie nic miłego, bo jak wiadomo noc służyć powinna tylko do odpoczynku albo seksu. Te raz na pół roku to wg mnie bardzo rzadziutko, w ten sposób to chyba nie idzie się jakoś specjalnie uzależnić... Choć nie wiem, ponoć niektórzy mogą dostać takiej euforii po 1-2 dawkach, że potem jak tylko ktoś będzie potrzebował uspokojenia, to sięgnie po benzo. 

 

6 godzin temu, acherontia styx napisał:

Midazolamu nie dostaniesz w życiu, go się stosuje w bardzo ciężkiej bezsenności.  Estazolam na mnie też nie działał zbytnio. Temazepamu nie znam, ale są leki, które działają nasennie i nie mają potencjału uzależniającego. 

Jak już chcesz się bawić w takie coś to wypróbuj sobie najzwyklejszy Aviomarin.

Tu masz rację. Midazolam to zdecydowanie w lecznictwie zamkniętym. No ale co do Aviomarinu to i tak trzeba będzie to skonsultować z lekarzem.

 

6 godzin temu, acherontia styx napisał:

Chociaż zgadzam się z @Lilith, że przy kryzysach raz na jakiś czas branie leków jest bez sensu. Jedna gorsza noc jeszcze nikogo nie zabiła, a takie noce zdarzają się każdemu. A benzo jest szybkim i wygodnym sposobem, żeby zasnąć i później przy zwykłych problemach z zaśnięciem, nie mających nic wspólnego z atakiem paniki/natrętnymi myślami czy czymkolwiek będzie kusić, żeby wziąć, bo jest pod ręką a przecież następnego dnia do pracy i wypadałoby się wyspać. 

No cóż, każdy z nas czasami idzie do pracy niewyspany czy po zarwanej nocy, takie jest życie i  moim zdaniem to nie jest jeszcze powód do tego, żeby włączać leki nasenne.

A jeśli jest problem z lękami, to należy włączyć lek p/lękowy a nie od razu benzo.

Tu też racja. Jednak ten stan lękowy, o którym pisałem był wyjątkowo silny. Przeżyłem, ale cóż... nie mogę powiedzieć, że w nocy nie da rady sobie zrobić krzywdy, bo chyba nawet bardziej jest to prawdopodobne. Miałem przy tym ataku lęku myśli samobójcze dość intensywne. Normalnie ich w ogóle nie mam, więc taki atak lęku nie mógł być w żaden sposób normalny, pojawił się znikąd, nie miałem żadnych stresów przez ostatni okres. Bo miewam stresy jak każdy człowiek, ale ostatnio nauczyłem się na nie odpowiednio reagować, pożytkować energię na pływanie, bo też mam problemy z kręgosłupem przez moją pracę. Z doraźnych przeciwlękowych to tylko hydroksyzynę mam, która normalnie pomagała mi każdej takiej kryzysowej nocy, ale ta ostatnia była wyjątkowo ciężka, podobnie jak taka jedna, którą miałem jakoś w lutym. Wtedy też miałem ciąg bezsennych nocy, przez co musiałem wziąć zwolnienie w pracy. Jestem wrogiem benzo, ale tak tylko rozważam to jako absolutną ostateczność. Porozmawiam z lekarzem i dam znać, co w tej kwestii mi zaproponował 🙂 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja bym uważal na benzo ale z innego powodu. Brałem benzo doraznie, nie miałem uzalenienia, bo chyba jak nie biore 2tyg. i nie mam objawow odstawiennych to chyba nie jestem uzalezniony? Ale moja głupiutka teraputka uznała po 3 latach bo tak długo wiedziala i nic z tym nie robiła, że czas mi nabruździć w papierach wpisując mi f19.  Potem jak chcialem zaswiadczenie na wysokosc, to moj jebniety doktorek pytał sie mnie o klinike uzaleznien. A ja pytam go z jakiego powodu? No bo pan brał narkotyki..

No ale chyba 10 lat? Teraz nawet fajek nie pale, to co mam teraz kłaśc sie do kliniki uzaleznien zeby udowodnic ze nie jesetm od czegoś uzależiony? Psychol: no już to kupiłem, teraputka wpisała panu f19 a to ze 10 lat pan nie pali marihuany to nie znaczy ze nie jest pan uzalezniony (hahahaha hahgaha)

 

Powiem wam szczerze, bo inny terapeuta, mimo ze nie biore narkotykow od 10 lat (bralem rekreacyjnie zioło, extazy i amfetamine)  rzuciłem papierosy a piwo pije od świat wpisał mi uzależnienia krzyżowe hahahaha po 10 latach

 

Dopiero jak poszedłem do chłopa, który używam mózgu zamiast schematów z książek , zostałem zrozumianych

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 24.07.2022 o 12:35, acherontia styx napisał:

Idziesz do tej poradni co wtedy Ci dałam namiar na nich? Daj znać jak wrażenia po 🙂

 

W IPiN  poradnia działa w ramach umowy z NFZ. Skierowania nie potrzeba.

Acherontia, czy mogłabyś przybliżyć wszystkim nam tutaj jak przebiega taka wizyta, czego się spodziewać itd. Ja wybieram się już za parę dni i nie wiem czego oczekiwać...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, zabijaka napisał:

Acherontia, czy mogłabyś przybliżyć wszystkim nam tutaj jak przebiega taka wizyta, czego się spodziewać itd. Ja wybieram się już za parę dni i nie wiem czego oczekiwać...

Niczego :D żadnych badań na wejściu Ci na pewno robić nie będą. Na początek jest dokładny wywiad. Od kiedy zaczęły się problemy ze snem, jakie leki bierzesz, czy chorujesz na coś, co robisz w ciągu dnia, co robisz przed pójściem spać, o której się kładziesz, o której wstajesz, jak wygląda sen, w sensie czy jest problem z wybudzaniem się w nocy (chociaż wybudza się każdy, tylko nie każdy to pamięta i wybudzenia nie są "patologią" jeśli możesz zasnąć bez problemu po takim wybudzeniu), co robisz jak nie możesz zasnąć, czy przed snem pojawiają się jakieś natrętne myśli, które utrudniają zasypianie, jakie masz warunki w pokoju w którym śpisz etc. Dużo jest tych pytań, włącznie z takimi o to jak spałeś zanim zaczęły się problemy. Wiadomo, że też są pytania pod kątem zespołu niespokojnych nóg lub bezdechu sennego, bo to są dwa główne problemy, które są sztandarowe dla tej poradni.

Na podstawie wywiadu lekarz decyduje o dalszym postępowaniu i daje wytyczne co robić, ewentualnie przepisuje leki nasenne. Jeśli by chciał jakieś badania robić to da skierowanie, albo skierowanie na oddział, żeby tam poobserwować (ale jeśli to nie jest ZNN lub bezdech to na 99% do szpitala Cię nie skieruje). Może też zasugerować zmiany w lekach jeśli bierzesz jakieś psychodropsy (u mnie np. kazał wywalić wszystkie leki aktywizujące i w ogóle był za tym, żeby wywalić wszystkie leki poza jednym ewentualnie, ale moja lekarka na to nie poszła, zgodziła się tylko na odstawienie leku aktywizującego). Da też na pewno dzienniczek i ulotkę stworzoną przez lekarzy z poradni odnośnie bezsenności (albo wyślą na maila). 

Nie wiem co prawda do którego lekarza idziesz, bo jest ich tam kilku, ale myślę że u każdego, poza neurologiem tam przyjmującym, wizyta wygląda podobnie. Wytłumaczy też ile człowiek potrzebuje snu, żeby funkcjonować bez żadnych biologicznych skutków dla mózgu (5,5h!) i może też Ci zalecić spanie nie więcej niż określoną ilość godzin wliczając w to okres zasypiania i budzenia się, w moim przypadku to np. było 6,5-7h max, a może Cię wysłać na terapię grupową CBT do tej poradni w celu nauki prawidłowych nawyków. I na pewno zaznaczy, że masz nie oczekiwać cudów po chociażby miesiącu, bo ich nie będzie prawdopodobnie (zależy od przyczyny). To jest długa, często męcząca orka żeby uregulować sen. Mi powiedział, że to potrwa ok. pół roku i w sumie tyle trwało, a przez połowę tego czasu chodziłam wiecznie niewyspana, ale w moim przypadku było warto 🙂 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A no i może też być tak, że jeśli usłyszy i wywnioskuje, że Twoje problemy ze snem mają swoją przyczynę w jakiejś depresji, zab. lękowych czy czymś to odeśle Cię do psychiatry w rejonie, żeby leczyć przyczynę, bo w takim przypadku bezsenność jest tylko objawem, a oni się taką bezsennością nie zajmują.

Na początku niestety trzeba się przemęczyć i stosować do ich zaleceń, po czasie dłuższym można to rozluźnić. Ja już teraz w ogóle nie stosuje się do tego co mi zalecili, śpię po 12h nawet, nie chodzę spać i nie wstaję o sztywnych porach, a i tak jest dobrze. 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Słuchajcie Kochani! Jestem właśnie po teleporadzie u mojego psychiatry i zwiększył mi lamotryginę do 150mg i przepisał ten temazepam (Signopam), który mogę wziąć tylko w razie takiego mega silnego nocnego ataku lęku. Zdam wam relację jak lek działa, kiedy będę miał potrzebę jego wzięcia, choć oczywiście mam nadzieję, że takie coś mi się już nie przytrafi co wtedy. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

32 minuty temu, Lilith napisał:

No to klops, bo u mnie nie da się wypracować stałych godzin chodzenia spać przez godziny pracy. Poza tym - wygląda na to, że i tak by mnie odesłali z powrotem do psychiatry, bo u mnie 16 lat temu wystąpiła bezsenność po traumie i od tamtego czasu tak to się wlecze...

 

Ja przez to, że biorę kwetiapinę, to absolutnie nie mogę pracować na zmiany nocne i tego się trzymam. Popołudniami w sumie też nie bardzo, choć to jeszcze bym przeżył. A kwetiapinę mam brać do końca życia. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 28.07.2022 o 11:44, acherontia styx napisał:

A no i może też być tak, że jeśli usłyszy i wywnioskuje, że Twoje problemy ze snem mają swoją przyczynę w jakiejś depresji, zab. lękowych czy czymś to odeśle Cię do psychiatry w rejonie, żeby leczyć przyczynę, bo w takim przypadku bezsenność jest tylko objawem, a oni się taką bezsennością nie zajmują.

Mam nadzieję, że nie, a jeśli, to będę się sprzeczał. Mam już dość słyszenia od lekarzy w kółko tego samego. Ile razy trzeba im tłumaczyć, że wpadam w depresję jak nie śpię, a nie że nie śpię, bo mam depresję...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Poza tym dziękuję acherontia za Twój czas i chęci, żeby tak szczegółowo opisać mnie, jak również innym, kolejnym (oby jak najmniej) jak wygląda taka wizyta. Nadal mam żal, że nie dowiedziałem się o tym instytucie wcześniej, żaden z psychiatrów nie wskazał, nie zaproponował, być może zaoszczędziłbym tyle zdrowia, czasu i pieniędzy, uniknął tylu niepowodzeń i przykrości związanych z bezsennością. No cóż, teraz zostaje mi się maksymalnie wykorzystać wizytę i od razu wdrożyć plan działania. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, Lilith napisał:

Jak ja Cię doskonale rozumiem. Lekarzom bardzo trudno tę kwestię zrozumieć. Bezsenność nie jest w tym wypadku objawem. Jest przyczyną. Brak bezsenności = brak depresji.

Wydaje mi się, że to kwestia wygodnej etykiety. Łatwiej jest leczyć depresję, niż bezsenność...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

27 minut temu, Lilith napisał:

Nie zamierzam brać kwetiapiny do końca życia. Zamierzam ją brać do wizyty u lekarza, bo boję się kryzysu jak przestanę spać. Ale ogólnie kwetiapina mi szkodzi. Powoduje zaburzenia cyklu miesięcznego i stosowanie jej przez dłuższy czas jest dla mnie udręką.

 

Rozumiem. A ile czasu ją już bierzesz na bezsenność? Tyjesz przy niej? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, MarekWawka01 napisał:

 

Ja przez to, że biorę kwetiapinę, to absolutnie nie mogę pracować na zmiany nocne i tego się trzymam. Popołudniami w sumie też nie bardzo, choć to jeszcze bym przeżył. A kwetiapinę mam brać do końca życia. 

Brałam kwetiapinę i pracowałam normalnie na nocki. Nie wiem w czym niby kwetiapina miałaby przeszkadzać. U mnie zawsze wszyscy lekarze wiedzieli jakie leki biorę i nawet jak brałam Xanax XR przez pół roku codziennie to mogłam pracować w nocy.

Edytowane przez acherontia styx

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, zabijaka napisał:

Mam nadzieję, że nie, a jeśli, to będę się sprzeczał. Mam już dość słyszenia od lekarzy w kółko tego samego. Ile razy trzeba im tłumaczyć, że wpadam w depresję jak nie śpię, a nie że nie śpię, bo mam depresję...

Ogólnie nie zakładaj, że na pewno powie że winna jest depresja bo u mnie wiedział doskonale, że byłam w Klinice Nerwic, znał dokładne rozpoznanie (zresztą mógł sobie sprawdzić w systemie  bo to ten sam szpital), wiedział że jestem w terapii i mimo to nie zrzucił winy na to. Zresztą wiedział o tym też od mojej lekarki. 

Moja lekarka od początku twierdziła, że ten lekarz u którego byłam ma łeb i na bank coś wymyśli bo on oprócz tego, że jest psychiatrą jest też neurofizjologiem i niby nie ma lepszego specjalisty od zaburzeń snu w Polsce od niego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, zabijaka napisał:

 Nadal mam żal, że nie dowiedziałem się o tym instytucie wcześniej, żaden z psychiatrów nie wskazał, nie zaproponował, być może zaoszczędziłbym tyle zdrowia, czasu i pieniędzy, uniknął tylu niepowodzeń i przykrości związanych z bezsennością. No cóż, teraz zostaje mi się maksymalnie wykorzystać wizytę i od razu wdrożyć plan działania. 

Lekarze o tym nie mówią, bo w tej poradni tak samo pracują psychiatrzy i mają dokładnie ten sam zestaw leków do dyspozycji. Jedynie pewnie mają ciut większą wiedzę na temat tego jak poszczególne leki działają na sen ze względu na to, że w tym siedzą. Ja też byłam zdziwiona jak mi powiedział, że olanzapinę powinnam brać 5h przed snem, bo jeśli biorę 1-2h przed to równie dobrze mogłabym jej w ogóle nie brać i byłoby to samo, bo po 1-2h to ona nawet działać nie zaczyna. 

 

Ja o tej poradni już wcześniej słyszałam, zanim moja lekarka skapitulowała bo kiedyś nawet rozmawiałyśmy o tym, ale stwierdziła wtedy że bez sensu, bo oni nic innego nie zapiszą czego nie może każdy psychiatra. Po roku od tamtej rozmowy się poddała.

Edytowane przez acherontia styx

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×