Skocz do zawartości
Nerwica.com

Natręctwa myśli...


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Te natręctwa zawsze dotykają tych tematów, które najbardziej bolą i są sprzeczne z tym co sobą reprezentujemy, sprzeczne z naszymi wartościami, skoro są nieprawdą i nie o treśc tu chodzi to dlaczego siedzą w głowie, i tak denerwują. bedzie.dobrze, czy tobie psychiatra pomógł, jak ci wytłumaczył skąd biorą się te myśli, czy te to zrozumiałaś, one przeszły i już się nimi nie przejmowałaś? Ja wiem że to jest nieprawda, że mnie to nie dotyczy, to czemu tak dręczą w kółko jedno i to samo. Każdy dzień taki sam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

prowadzę rozmowę ze Świadkami Jehowy żeby obserwować na własnym przykładzie jak działa proces indoktrynacji. Badam swoje reakcje i muszę dać spostrzeżenie, że wcale nie tak trudno zostać innowiercą.
Zawsze mnie zastanawiało do jakiego stopnia oni sami wierzą w to wszystko co mówią i robią. Nie tylko tyczy się to ich, ale też innych wyznań.

 

skoro są nieprawdą i nie o treśc tu chodzi to dlaczego siedzą w głowie, i tak denerwują
Nie na darmo nazywają się 'natręctwami', nie jest tak łatwo się ich pozbyć czy chociażby nad nimi zapanować.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Teraz żałuję,że wymieniałam jakiego rodzaju myśli mnie dręczą, mam wyrzuty sumienia nie chce o nich głośno mówic, nikt o tym nie wie, a teraz jak to napisałam na forum no to może to wszystko prawda a ja nie chce żeby to była prawda, brzydzę sie tym , źle mi z tym wszystkim jakis lęk, i poczucie że ciągle jest coś nie tak,nawet jak zaczyna byc lepiej to zaraz pojawia się uczucie, że ciągnę za sobą jakiś ciężki bagaż wtedy przypominam sobie te natrętne myśli, znowu dołek i beznadzieja. I taki ucisk w klatce,który ciężko opisac, jakby coś tam siedziało i mi ciążyło, wszystko to jakieś dziwne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Do zmęczonej: Bardzo dobrze, że napisałaś na forum, i to nie jest bynajmniej potwierdzeniem, ze to czego się panicznie boisz jest oparte na prawdzie, że rzeczywiście tak jesteś i tego chcesz (np. byc lesbijką). Moje natrętne myśli maja trochę inny charakter, jednak powiem Ci tak jak wiem, że mnie pomaga jak ktoś mi tak powie. WIęc przyjmij że wszystkie te koszmarne mysli, które Cie zadręczają to absolutne wariactwo, to nieprawda!!! Nie masz potrzeby tak myslec bać się tego, wogóle o tym nie mysl! A jak przyjdą te mysli, to je zlekcewaź!! Zignoruj i zajmij sie czymś tak jakby Cie te mysli nie ochodziły! A niech sobie przyszły, w jednej chwili mysl co innego i NIE MUSISZ do nich wracać! Udawaj, ze nic sie nie stało, one nic nie moga Ci zrobic, są nierealne, nie potrrzebne! Pomysl, że to wszsytko czego sie boisz najprawdopodobniej sie nie stanie, ale jak będziesz o tym myslec i ciągle je kontrolować to stać sie może przede wszytkim to że Twoje zycie obróci się w koszmar nie do wytzrymania. Nie posądzaj sie o sklonnośc do pedofilii czy lesbijstwa. Gdyby tak rozwazać to okazałoby sie że KAZDY z nas ma sklonnośc do wszsytkiego co najgorsze łącznie z zabójstwem. A to nieprawda, myslisz o tym ciągle, bo nie masz pewnosci, że nie jest tak jak myslisz, no ale nie jesteś w stanie w żaden sposób sobie zagwarantować i mieć pewność, że tak nie jest, CO NIE ZNACZY ŻE tak JEST! Nie masz pewności, że jutro słonce wstanie, bo w noc może być koniec świata i wszsyscy ludzie na świecie nie mogą mieć zadnej pewności i dowodu na to, zę nie zrobią tego, czego tak bardzo nie chą, a mimo, to NIE ROBIĄ TEGO! Własnie tak działa ta kraina schorowanych mysli. Też tak mam, ale sobie z tym radzę, nie mysle o tym, jakby mnie to nie obchodziło, przyjmii, że te mysli Twoje chore są jak na dysku w kompie, króry to dysk wyjęłaś z niego i go juz nie ma i twój komputer nie ma pojęcia i nie odtworzy ani jednego pliku sam, nie ma tego. Jak olejesz te mysli, bo one na prawde nie są prawdziwe i nie są Ci potrzebne, są absolutnym urojeniem zbutecznym Tobie, więc jak je uznasz za nieważne to usuniesz ten lęk i przestaną wracać. Wiesz, gdybym miała tylko takie problemy z psychiką jak Ty to bym żyła jak królowa. Mam nadzieje, zę Cie pocieszyłam i pomogłam choć trochę.

Mam pytanie : pisałas o ciążach i lekach, dlatego pytam jakie leki psychotropowe brałaś przed zajsciem w ciążę? Bo ja jem mirtazapinę i sporadycznie inne, a jestem chyba po tym bezpłodna jak kłoda i na leczeniu hormonalnym które nic nie daje, pomimo, że zmniejszyłam maksymalnie dawke mirty i nic

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Babilon dzięki za pocieszenie. Ja piłam leki 10 lat temu, od tamtej pory nic. A z natręctwami sobie radziłam, ja w ogóle nie wiedziałam że to ma nazwę aż do nie dawna. Założyłam że albo się przejmuje i zwariuje, albo olewam je, i tak mijały lata, a ja żyłam z nimi, a były bardzo różne, o różnej tematyce, przychodziły i odchodziły, nie było najgorzej. A teraz pojawiły się inne, i mnie dręczą. Wybieram się dopiero do psychiatry za dwa tygodnie. A w czasie ciąży nic nie brałam, a urodziłam dwoje dzieci. A to że czułam się dobrze lub czasami nawet bardzo dobrze, to zawdzięczam to natłokowi zajęc i dzieciom którymi się zajmuje, dziękuję Bogu że je mam. Dla nich dla męża chcę byc zdrowa,jeśli to możliwe. Dobra już nie analizuje, będę je olewac, będę je olewac, bo powtarzanie w kółko, że to nie prawda nic nie daje, wręcz pogrąża. Babilon życzę Ci powodzenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki, musze zmienić mirzaten na cos innego. No właśnie tak olej te mysli, nie zwracaj na nie uwagi, wtedy staną sie zwykłymi durnymi myślami, które przyjdą i pójdą, a nie obsesją, prowadzącą do wariactwa. Dasz rade, tylko oczywiście jak zmienisz myslenie, to poprawa będzie przychodzić STOPNIOWO, nie łam się że sie nie da od razu. Nikt w jeden dzień nie zmieni swojego sposobu myslenia z 20 lat!!! To się będzie działo stopniowo i nie zrażaj sie porażkami!!!

 

-- 26 paź 2012, 14:42 --

 

Do Remy: nie lekcewaz objawów, bo u mnie się zaczynało od mycia rąk i sprawdzenia zamknięcia drzwi. Teraz nie mam czynności przymusowych tylko mysli, a to o wiele gorsze, choć główny sens jest ten sam i w myslach i w czynnościach: ich natrętne odtwarzanie jest powodem braku pewności, po co sprawdzasz 3 razy drzwi, skoro je zamkłaś? Z tego samego powodu jak odtwarzasz jakąś sytuacje, mysli po wiele razy, bo nie masz pewności, ze sobie z nią poradzisz, robisz coś lub myslisz 1000 razy w kółko, bo wciąż nie masz pewnosći, że sobie w tej sytuacji poradzisz. Obserwuj się i zastanów się co może byc tego źródłem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zmęczona1, polecam psychoterapie:) Mam wrazenie,ze sporo u Ciebie konfliktów wewnetrznych..ignorujesz wiele swoich potrzeb...juz sam fakt, ze homoseksualizm trkatujesz jako cos odrazajacego, wstydliwego, swiadczy o tym, ze masz problemy z akcpetacja seksualanosci ludzkiej..a co za tym idzie swojej wlasnej ( nie mysl tylko,ze posadzam Cie o homoseksualizm..po prostu chyba generalnie trudno Ci wyrazac swoje potrzeby seksualne)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bedzie.dobrze, im dłużej rozpatrujemy ten temat tym gorzej się czuję i czuję jeszcze większy wstręt, jestem jeszcze bardziej zdołowana, przecież to jest nie prawda, chcę tylko żeby te myśli odeszły, nie chcę ich analizowac i tłumaczyc że to nie prawda bo to jakieś błędne koło, jak się czymś zajmuję i nie myślę jest normalnie, a jak przypominam sobie o czym ostatnio myślałam to wracają i znowu ta rozmowa sama ze sobą, i znowu gorzej. Chcę żeby było jak dawniej, przecież było normalnie, i nagle co odwala mi coś, to wszystko jest jakieś chore. Naprawdę jestem już zmęczona.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

NIE JESTES LESBIJKA! Tłumacz sobie to racjonalnie..miałas inne natrectwa na inne tematy..mijały zawsze...to tez kolejne natrectwo!!!! To nie jest prawda! Objawy beda słabły z czasem. Olewaj te mysli, jak sa to sa..mow sobie 'to tylko nerwica i tyle' w koncu dadza Ci spokoj jak nie bedziesz sie nakrecała i lęk odejdzie. Druga sprawa, to zaden wstyd, ze cierpisz na nerwice..sporo ludzie ja ma. Najwazniejsze abys dala sobie pomoc, smogja do lekarza.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To mój pierwszy post..

Był czas, że myślałam, że nikt i nic nie jest w stanie mi pomóc..

Moje natręctwa były chyba najgorsze z możliwych, zniszczyły mi kawałek życia..

ALE teraz wiem,że:

Ludzie, z tego można wyjść! Nie bójcie się wizyty u specjalisty, nie bójcie się leków!

O tym, że jesteśmy tacy a nie inni, decyduje jakiś czynnik biologiczny (to udowodnione) i zdecydowanie niezbędna jest farmakoterapia.

Piszcie na prv, chętnie pomogę, udzielę wskazówek.. Te myśli pojawiają się jeszcze.. Ale nie są już natrętne! Teraz zdaję sobie sprawę z ich absurdu.. Dacie radę!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lęk przed zrobieniem komuś krzywdy. Natręctwa dotyczyły najbliższych, kochanych osób.. Lęk przed ostrymi narzędziami, nie dotykałam w ogóle noży.. Potem lęk zrobieniem sobie krzywdy.. Przed pozostawieniem rodziny.. Dźwięk pociągu wywoływał paniczny lęk.. Natręctwa brały górę.. Kładąc się do łóżka czułam się bombardowana myślami do tego stopnia, że marzyłam aby znaleźć się pod tym łóżkiem, ściśnięta i przygnieciona.. Długo się męczyłam. Nie wiedziałam co mi jest, myślałam, że wariuję..

Trafiłam na cudownego lekarza. Uświadomił mi, że jestem całkiem normalna.. Wytłumaczył, że takich osób jest dużo, że natręctwa są przeróżne, a moje dość częste.. Wytłumaczył wręcz obrazowo jak to wszystko działa.. Skąd się bierze.. Że takie myśli ma każdy, tylko jeden przepuści je przez głowę i nie przywiąże do nich żadnej wagi, a inny (czyt.MY) zacznie je analizować gdyż są sprzeczne z naszą naturą i zacznie się im sprzeciwiać.. Wyganiać je.. Mysleć precz, sio, nie chcę tego.. Nigdy nie zapomnę pewnej metafory.. "Gdy ktoś Ci powie: nie myśl o różowym słoniu, w żadnym wypadku nie myśl o różowym słoniu.. O czym wówczas pomyślisz?" z natręctwami jest podobnie.. Im bardziej ich nei chcemy tym bardziej one są.. Boimy się utraty kontroli, która jest niemożliwa.. Mój lekarz powiedział, że "to" się teraz świetnie leczy.. Zapisał leki.. Poprawa przyszła po około 3 miesiącach. Wtedy było już tylko lepiej.. Teraz jest dobrze.. Ale leki biorę.. Przy próbie odstawienia pojawił się nawrót.. Na szczęście trwał krótko i wróciłam do leków..

Małe, przypominające dawki.. Ale biorę. Ze względu na naturę, jaką jest brak bariery dla tych natręctw.. Te leki ją tworzą..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie rewelacyjnie sprawdza się Zoloft.

W najgorszym czasie było 125mg (chociaż lekarka powiedziała, że niektórzy biorą nawet 200mg), po roku zaczęłam schodzić i zeszłam do 25mg (pół tabletki) i tyle brałam przez 3 lata i miałam święty spokój.. Potem (mój błąd) odstawiłam.. Czułam się wolna, szczęśliwa.. Ale po 3 msc wróciło:( Rozłożyło mnie na 3 tygodnie.. 3 tyg w łóżku.. Wróciłam do lekarza, leków, znowu do 100mg (2 tabletki) i tyle biorę teraz.. Po świętach będę znowu schodzić, ale już nie odstawię całkowicie, bo wiem czym to pachnie..

Polecam Zoloft, spytajcie o niego swojego lekarza.. Nie ma skutków ubocznych, jedynie lekkie biegunki i senność (tak jest u mnie) to lek nowej generacji i nie uzależnia, tylko dystansuje.. Tworzy barierę której nie mamy..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też mam mycie rąk radzę sobie trochę z tym logistycznie, myje ręcę i wykonuje różne czynności w takiej kolejności, by ograniczać liczbe umyć gdzieś do 20 dziennie. wczesniej np. mylem bezmyslnie przed wykonywaniem brudzacych rzeczy jak np. pisanie na klawiaturze i wychodzilo z dwa razy tyle.

 

Zmęczona, nie staraj się myśleć i udowadniać przed sobą, że nie jesteś lesbijką, bo im bardziej sie temu opierasz to te myśli Cie atakują, podejdź na zasadzie 'a najwyżej' i paradoksalnie wtedy te myśli stracą emocjonalną siłę odziaływania i się uspokoją. :)

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

trek wiem że masz rację, tylko to trudne w kółko sobie powtarzam to nie prawda, więc dziś np:przestałam, czuję się lepiej one są, ale gdzieś z boku a ja funkcjonuje, już tak było wcześniej, skoro są, a ja już się tym nie martwię to może to prawda skoro już tak nie przeszkadzają. Teraz trzymam się jednej pozytywnej myśli, skoro miała inne natręctwa(opisałam je na str.164) i to o różnej tematyce, przez jedną wpadłam w depresję i było znacznie gorzej niż teraz i wszystko przeszło to te też muszą przejśc. Choc teraz wydaje mi się, że to jest najgorsze. Nie chcę się znowu nakręcac, bo uczę się ich nie analizowac, niech sobie przepłyną, przecież jestem szczęśliwą mężatką i matką(no i znowu próbuję się przekonywac).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

przeczytałem Twoje wypowiedzi ze strony 164, wygląda to na typową nerwicę natręctw.

Masz swoje tematy tabu, swoje świętości i starasz się w taki sposób kontrolować myśli by z tym współgrały, a to się nie uda, myśli są zbyt przewrotne i niepokorne, to jedyna metoda po prostu sie nimi nie przejmowac, i odpuszczać, np. widzisz w tv kobiete i zaczynasz sie sprawdzać, jak to na Ciebie wpłynęło, analizować itp. jak tylko to u siebie zauważysz od razu odpuść, nie czekaj, "a tylko jeszcze jeden argument", nie, trzeba od razu, z czasem ten nawyk analizowania osłabnie, a nawyk odpuszczania sie wzmocni, i wpływ tych myśli drastycznie zmaleje, zmaleje dyskomfort z nimi zwiazany. Tematyka natręctw się zmienia, to ja wiem, ale ten nawyk odpuszczania jest dobry przy wszystkich tematach. Wiem, ze latwo sie mowi i trzeba wiele sily do tego, ale to dziala i jest najlepszym sposobem. Mi lekarz tlumaczyl to na przykladzie bagna, im bardziej sie szamoczesz tym bardziej w nie sie zatapiasz.

A bierzesz jakies leki na ta nerwice natrectw?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

trek nie biorę, bo może to dziwnie zabrzmi ale ja nie wiedziałam, że to nerwica natręctw, myślałam że tylko ja to mam, zrozumiałam że odpuszczanie pomaga, więc tak robiłam. A 10 lat temu kiedy miałam depresję to właśnie przez te myśli, marzyłam wtedy żeby ktoś mi powiedział te myśli to choroba a ty jesteś normalna, ale tak się nie stało,wtedy piłam tabletki nie pamiętam jakie ale miałam jedne na sen a drugie brałam na dzień i tak rok, potem przestałam i tak jakoś było,a czasami miesiącami nie miałam nic,i było normalnie a teraz pod koniec wakacji wróciło. Tym razem idę od razu do psychiatry ale dopiero za dwa tygodnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej :)

Więc warto wiedzieć, że myśli powstały jako narzędzie do praktycznego rozwiazywania zewnetrznych problemow, do sprawnego funkcjonowania, a nie do tego by były estetyczne, moralne itd.

Taki, nie da sie ukryc, naturalistyczny ich wizerunek sprowadza mysli do statusu, w samym sobie nic nie znaczacego narzedzia i moze pomoc Ci sie nimi mniej przejmowac.

 

A z takich juz konkretnych praktycznych dzialan, to trudno jest sila odciagac mysli od danego tematu, skutek czesto bywa odwrotny bo negatywna emocjonalna reakcja na mysl wzmaga jej czestotliwosc. To na co sie jednak ma wplyw to wlasnie ta reakcja, ale trzeba byc czujnym do tego i byc swiadomym, tej reakcji by moc ja przeksztalcac, tak by reagowac na takie mysli bez awersji.

Wtedy te mysli gdy juz nie maja takie silnego wplywu, nie sa wywolywane, ale tym nie radze sie przejmowac i sprawdzac czy juz troche mniej ich sie pojawia, lepiej zajac sie tylko reakcja. I pozwolic by sie uspokoiło samo.

 

Inny choc byc moze pokrewny sposob, to niechywtanie myślą.

Mysli się zawsze o czymś, czyli chwyta się to coś myślą. Np. myślisz o samochodzie, to pojawia sie w umyśle wizerunek samochodu(coś) i do tego rozne mysli typu ale ten samochod ładny (chwytanie myślą). I gdy pojawia sie w umysle jakis obiekt, a Ty powstrzymujesz się od chwytania go myślą, to on znika szybciutko, nie wywołuje śladu, a tendencja do roztrząsania go maleje.

 

By pogłębiać w sobie i utrwalać taką postawę niechywatania myśli, warto usiąść w ciszy z prostym kręgosłupem chociaz raz dziennie na 10 minut i po prostu siedzieć zrelaksowanym, przytomnym i powstrzymywac sie od chwtania myślą, jest w tym takie uczucie puszczenia, zauwazasz ze chwytasz mysla jakis obiekt i po prostu przestajesz to robic, rozluzniasz uscisk mysli, po chwil znowu widzisz ze cos chwytasz i znowu zaprzestajesz tego, umysl dzieki temu treningowi staje sie bardziej zrownowazony i mniej lgnący. myślenie o czymś oznacza chwytanie tego czegoś myślą - takie ujęcie myślenia pozwala bardzo łatwo i intuicyjnie rozpoznać ten mechanizm 'chwytania' we własnym doświadczeniu. Bywa ze umysl jest metny, zdezorientowany, ale nawet wtedy po prostu sprawdzam najpierw co chwytam, i odpuszczam uścisk, a ten obiekt sie rozpływa, trwam w tym rozluznieniu.

 

Umysl, zwlaszcza ludzi majacych obsesje, ma nawyk chwytania, wiec za kazdym razem gdy sie zauwaza ze zaciska to sie odpuszcza, nic wiecej sie nie manewruje w tym treningu, bo to odpuszczanie nie jest robieniem czegos, a raczej przestawaniem robienia czegos.

 

 

To jest potężna metoda, nie tylko na natretne mysli, ja w kilka dni dzięki niej pokonałem też bezsenność, bo myśli nie dawały mi spać i hydroksyzyna nie pomgała nawet, jedynie estazamol, a dzieki temu przestal byc potrzebny, z czego sie ciesze - uzależniał.

 

Sorry za interpunkcje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×