Skocz do zawartości
Nerwica.com

Natręctwa myśli...


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Jak najmniej się przejmować. Można uśmiechnąć się do tych myśli, specjalnie ich nie rozważać. Można albo zastanowić się co chcą nam zasygnalizować, jakie problemy w nas wyrażają się w ten sposób, albo jeśli się nie ma na to ochoty to skupić uwagę na czymś innym, np. pooglądać sobie telewizję. I być konsekwentnym w oglądaniu tej telewizji. Niech myśli sobie wracają, ja teraz oglądam i nic im do tego. Kiedy przychodzą np. w czasie zajmowania się dzieckiem to starać się skupić bardziej na nim niż na własnych myślach. One nic złego mu nie zrobią, oprócz zamartwiania matki. To takie moje intuicje, najlepiej o tym porozmawiać z terapeutą (w miarę możliwości poszukać psychoterapii, jeśli jeszcze nie jesteś).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zuzik44

 

skad ja to znam

 

im bardziej będziesz z nimi walczyła tym mocniej będą powracały

 

pozwol plynac myslom - obsmiej je nawrzeszcz na nie w myslach

 

idz do lekarza

 

leki ktore bierzesz ne podzialaja

 

musisz miec ssri mocne ssri a kiedy wyciszysz te mysli idz na psychoterapie cbt - ona na prawde pomaga

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ladywind wlasnie calkiem niedawno zdalam sobie sprawe,ze juz w podstawowce cos sie zaczynalo,ale troche w innym kierunku. Mianowicie mialam ciagle leki,ze moje ubranie jest gdzies brudne, ogladalam np spodnie i sprawdzalam czy gdzies nie ma plamy, moglam tak kilka razy je ogladac, do konca nie dowierzajac sobie czy na pewno moj wzrok nie pominal jakiegos brudu. Wywolywalo to we mnie ogromne napiecie. Potem doszlo natretne obcinanie rozdwojonych koncowek we wlosach. Moglam kilka godzin siedziec, ogladac koncowki a jak znalazlam rozdwojona i ja scielam to sie uspakajalam. Rodzina to zauwazala i zawsze sie na mnie wkurzala,ze sie dziwnie zachowuje. Trwalo to jakis czas jeszcze , potem powoli zanikalo, potem depresja, chwila spokoju, znowu depresja, potem urodzilam dziecko i zaczely sie natretne mysli :(

 

vifi ja jeszcze bez psychoterapii, ale juz nie bede taka glupia i nie bede wierzyc tylko w magiczna moc lekarstw, zaczynam psychoterapie za miesiac. A Ty jak dlugo sie meczysz, leki ci pomogly czy bardziej psychoterapia, jak tak to po jakim czasie?

 

sadi moja lekarka mowila,ze niby ta kompozycja powinna zadzialac, ze kwestia jest tylko odpowiednia dawka, na razie wiec odczekam i zdam sie na nia, bo wlasnie na poczatku liczylam na szybkie efekty i po 2-3 miesiacach zmienialam leki.Ale dzieki:).

 

chybanerwica dzieki za porady, a ty korzystasz z psychoterapii i lekow?

 

-- 07 wrz 2012, 09:56 --

 

Dzis masakra od rana.... Zawsze przed spaniem i po przebudzeniu jest bardzo zle, boje sie naplywu niechcianych mysli i probuje zajac czyms umysl ale sie boje, ze i tak zaraz jakas przeplynie i to nie tylko ta o krzywdzeniu ale tez kazda inna. Boje sie po prostu nie zajmowac czyms umyslu bo nie wiem co przeleci mi przez glowe. Mam taki chaos mysli, staram sie je uspokoic ale na nic sie zdaje. Mam az tak,ze patrze sie na moich najblizszych i juz sama nie wiem czy ich kocham, wiec boje sie,ze tym bardziej moge cos zrobic.Boje sie,ze to poczatki schizofrenii. Te mysli przerozne mnie tak denerwuja,czuje,ze plyna ode mnie, chodzi mi o te nieswiadome, ale tak bardzo sie ich boje....

 

-- 07 wrz 2012, 10:09 --

 

Dzis jak bylam w lazience i czulam ogromny lek, to staralam sie skupic na czyms,zeby zmniejszyc te leki, stanelo na plytkach. W lazience Jest jeden pasek plytek z wzorkami i tak wlasnie chcialam sie uspokoic, zajac tym glowe, no i tak rozkminialam ten uklad plytek,( chcialam go zapamietac)ze nagle zauwazylam,ze te figury tworza tak jakby obraz twarzy, tzn oczy z kwadratow, pod spodem taki jakby waz, co wygladalo na taki kwasny wyraz ust, no i teraz mam lek przed tym,ze widze na tych plytkach juz nie figury tylko ten kwasny usmiech, ktory jest nieciekawy delikatnie mowiac. JUz naprawde zaczynam sie obawiac,ze to schizo.....

 

-- 07 wrz 2012, 11:54 --

 

zeby emocji nie bylo za malo, to jeszcze podejrzewam,ze jestem w ciazy.... wszystko byloby ok mimo nerwicy, ale ja biore silne leki, w sumie dopiero zaczelam...powoli juz mi braknie sil na cokolwiek..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam. Jestem tu nowa, ale od jakiegoś czasu czytam ten temat, ponieważ mam chyba problemy z tą całą nerwicą natręctw... :/

Z tego co pamiętam, to zaczęło się jeszcze jak byłam dzieckiem, miałam ok. 7 lat. W tv w wiadomościach mówili coś tam o ufo, jakieś pierdoły, nie wiem czemu ale poczułam wtedy chyba jakiś lęk. Jakoś po tym wydarzeniu przechodziłam obok schodów do piwnicy, gdzie było ciemno, i wyobraziłam sobie, że jest tam jakiś szkielet. No i się zaczęło. Miałam wtedy jakiś nieuzasadniony lęk, który dzięki mojej mamie udało się szybko zniwelować. No ale po tym było coraz gorzej. Zaczęły mi się jazdy na temat tego, że ktoś mógłby mi zrobić coś złego. No i oczywiście skupiło się to na członkach mojej rodziny. Bałam się, że wszyscy są przeciw mnie, że chcą mi coś zrobić. Nikt z tym nie umiał mi pomóc. Po prostu żyłam w innym świecie, nie potrafiłam się cieszyć z najmniejszych rzeczy. To było straszne. Ciągłe wmawianie sobie, że ktoś mi coś zrobił/zrobi, że nie mogę nikomu zaufać.

 

Miałam też tak, że chodziłam do wszystkich z domu i musiałam ich co chwile przepraszać, pytałam czy się na mnie nie gniewają, chociaż nie mieli najmniejszych powodów, by tak myśleć. Dopiero jak się zapytałam i upewniłam, czułam ulgę. To również przeszło. Był też taki okres, że wmawiałam sobie, że jak się gdzieś nie spojrzę, czegoś nie dotknę itp to się coś stanie. Po prostu musiałam tak robić, jak podpowiadało mi to cholerstwo. W pewnym momencie powiedziałam stop, i ustąpiło.

 

Miałam kiedyś chomika. Przed zaśnięciem, gdy już leżałam i powinnam spać a nie tworzyć, co chwilę wstawałam, by upewnić się, czy jego klatka jest aby napewno dobrze zamknięta, czy wszystko tam ok. I tak po kilka razy. Bardzo mnie to denerwowało, ale nie umiałam inaczej.

 

Gdy trochę urosłam, wszyscy przerzuciło się na myśli, czyny ustąpiły. Wróciły myśli, że ktoś może mi coś zrobić, było tragicznie. Po prostu nie widziałam sensu swojego życia, skoro nic mnie nie cieszyło i czułam się okropnie. Dopiero mój chłopak kazał mi pogadać ze znajomym psychologiem, przez co te myśli straciły na mocy i po jakimś czasie ustały.

 

Obecnie czasem wracają mi te myśli, że ktoś może mi coś zrobić, albo że ja mogę coś komuś, np. mojemu bratankowi. Miałam tak niedawno, po kłótni z moim chłopakiem. Bardzo Go kocham i mi na Nim zależy, ale mam durne myśli o innych chłopakach. Że co by było, gdyby inny był na Jego miejscu, jak się z tym czuje itp. Głównie analizuję wszystko bardzo dokładnie, dlaczego się poczułam tak a nie inaczej, gdy pomyślałam o kimś innym, czy mi się to podobało czy nie. Mam takie durne myśli na temat jednego, który kilka lat temu mnie odrzucił. Nawet z nim nie byłam, a w głowie rodzą się takie durne myśli, że może mi się on podobać i wgl. Dodam, że często jego obraz jest inny od rzeczywistego, i często wtedy łapie mnie takie coś, że może mi się to podobać, jego osoba, no i się zaczyna, że jaka ja jestem zła i wgl, jak mogłam tak pomyśleć i co to ma znaczyć. Nic złego nie zrobiłam, ale się zadręczam. Czasem myślę jakby było jakbym zrobiła coś złego, że może faktycznie chciałabym coś zrobić, czasem nie potrafię już odróżnić rzeczywistości od myśli... Jest mi z tym bardzo źle :(

 

Gdy miałam tygodniową przerwę w związku, tamte myśli ustały, były dalej, ale było ich o wiele, wiele mniej, nie przejmowałam się nimi za bardzo. Ale co z tego, jak naszły mnie inne? Że mogę coś komuś zrobić? I że może faktycznie chcę, skoro pomyślałam i poczułam się przy tym tak a nie inaczej?

 

Mam zamiar udać się do psychoterapeuty. Wiem, że za długo poprostu tak psychicznie nie wytrzymam. W październiku rozpoczynam studia we Wrocławiu, chcę znaleźć jakiegoś specjalistę i chodzić na terapię. Boje się, że może faktycznie jestem jakaś głupia, bardzo bym chciała, żeby to była właśnie ta choroba, a nie prawdziwa ja :( Dodam, że jestem bardzo wrażliwą osobą. Zna ktoś dobrego psychologa/psychoterapeutę we Wrocławiu? Wiecie, jakie są koszty jednej wizyty?

 

-- 08 wrz 2012, 12:26 --

 

Pomoże ktoś? :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

chcę znaleźć jakiegoś specjalistę i chodzić na terapię. Boje się, że może faktycznie jestem jakaś głupia, bardzo bym chciała, żeby to była właśnie ta choroba, a nie prawdziwa ja

buka123, nie jesteś "jakaś głupia". Nie ma chyba człowieka na całym świecie, który by nie miał jakiegoś zaburzenia czy swoich dziwactw. Razem z tym wszytskim tworzymy jakąś całość. To nie tragedia - też tak miałam i mam jeszcze czasami - pomaga głośne wypowiedzenie (przykład z Twoją klatką) zamknęłam klatkę z chomikiem i powtarzasz, powtarzasz... :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kaja123 , dziękuję za odpowiedź! Na szczęście (albo i nie, bo nie wiem co jest gorsze) powtarzanie danej czynności mi przeszło. Problem polega na natrętnych myślach, wmawianiu sobie pewnych rzeczy, poczuciu lęku i że zawsze robisz coś nie tak, albo że myślę tak faktycznie i chcę zrobić coś złego. Wiem, że to są tylko myśli, ale przeraża mnie to że wgl takowe się pojawiają :( Wszystko trwa już dobre kilka lat, zaczęło się jak byłam jeszcze dzieckiem, więc najwyższy czas wybrać się do jakiegoś specjalisty... Chociaż jest to trudne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzis znow natretne mysli szaleja na calego. Boje sie byc przy jakimkolwiek czlowieku blizej niz kilka metrow, boje sie patrzec bo widze juz w wyobrazni,ze ich krzywdze i to wszystko takie realne, chwilami czuje,ze ochlapami sil wzbraniam sie przed zrobieniem komus krzywdy bo juz nie mam sil na te mysli :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja nawet boje się wyluzować. Bo jeśli się wyluzuje, i będę miała jakąś głupią myśl, wezmę ją wtedy na spokojnie i pomyśle, że może faktycznie tego chcę, albo coś. Paranoja. Czasem jest lepiej, czasem gorzej, ale chwilami już sił brak.

zuzik44, ostatnio też miałam durne myśli na temat tego, że mogę zrobić coś złego komuś z rodziny. To było straszne. Jak przeszło? W prosty sposób, pojawił się inny problem w mojej głowie, inny lęk, i w kółko to samo :( Wiem, że muszę coś z tym zrobić. Samo nie przejdzie. Byłaś może u jakiegoś specjalisty?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

sadi31 no wlasnie nie mam pojecia, czemu nikt jeszcze mi nie zapisal paroksetyny a bylam juz u kilku psychiatrow, akurat paroksetyna jest caly czas pomijana. A co do tych lekow, co teraz biore to bylam w takim zlym stanie,ze nawet nie mialam pojecia co tak naprawde mi juz jest w stanie pomoc, wiec sie zdalam na lekarza. Czytalam gdzies na necie,ze jakiejs dziewczynie pomogla wenlafaksyna na natretne mysli, ale po co drugi lek to juz nie wiem, niby bardziej usypiajacy i lagodzacy uboczne skutki wenli.

 

-- 11 wrz 2012, 19:34 --

 

moze brali pod uwage wage, a ja troche waze, a przy paroksetynie podobno sie tyje, ale czy to mialoby byc wyznacznikiem, chyba raczej nie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja również się nad tym zastanawiam. Bo jeśli Twoje natrętne myśli w kółko się powtarzają to myślisz, że już tak musi być.

Mój chłopak zarejestrował mnie do psychoterapeuty, prawdopodobnie będę chodzić na terapię poznawczo-behawioralną. Słyszałam, że to jedna z najlepszych metod, bardzo bym chciała, żeby chociaż trochę pomogła :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hmm robal, mozesz dokladnie wyjasnic, byc moze mam podobnie. Ja mam np tak,ze nie wiem nigdy co odpowiedziec, czy wlasnie prawde (gdy pytanie jest np wscibskie albo nie na miejscu, albo jak powiem prawde, to,ze ktos cos sobie o mnie pomysli czego nie chce...itd) czy sklamac . Nie mam tak,ze z automatu, spontanicznie odpowiadam na pytanie, bo boje sie,ze sie osmiesze, dobieram slowa i tak potem stwierdzam,ze glupio odpowiedzialam. U mnie to chyba wynika z braku samoakceptacji i boje sie pokazac taka jaka jestem i zawsze wole podkolorowac to co mowie i troche sklamac. Albo czasami jak ktos sie mnie pyta o jakas opinie to stwierdzam sobie sama,ze temat jest mi obojetny albo mnie to nie interesuje i nie mam zdania na ten temat, ale tego nie odpowiem na glos, wiec wybieram ktoras z opcji,w sumie tak na sile,zeby nie bylo,ze nie mam zdania,ze sie nie interesuje tematem itd :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No ja też nie daję często jasnej odpowiedzi, ale może nie z lęku przed ośmieszeniem, ale ogólnie zastanawiam się.

 

Jest to złe, takie rozdwojenie jaźni albo coś, nie da się odpowiedzieć często jasno i czysto, inni są przez to niepewni, mogę się pytać po kilka razy np. mamy o coś.

Dziewczyna określiła to tak że (ona) nie dostaje żadnych odpowiedzi

Albo czy coś jest prawdą.

Może coś z ruminacji?

 

-- 17 wrz 2012, 20:52 --

 

zastanawianie się nad tym czy aby na pewno, albo czy mogę to powiedzieć, czy to jest prawdą...

 

-- 17 wrz 2012, 21:20 --

 

i w sumie przez niepewne odpowiedzi... nie jest kolorowo pomiędzy mną a dziewczyną

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hoooouu! Natręctwa myśli, znam to.. Moim największym natęctwem myślowym jest wypominanie sobie porażek, oj nie ma nic gorszego niż to. Najpierw analizowanie kilka razy całej sytuacji, potem szukanie przyczyny i winnych- jeśli uczestniczyłem tylko ja, nie szukam winnego. Gorzej, gdy ktoś był i realnie przyczynił się do mojej porażki. Budzi się gniew, potem złość a ostatnie stadium to nienawiść. Taaak, kojące uczucie. Dobrze, że te osoby są daaaleko ode mnie, nie wiem jak bym zareagował spotykajać je na ulicy ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Panowie i Panie tak mnie ta moja nerwica wkur..., że poszedłem do psychologa na rozpoznanie.

Pogadałem z psychologiem 1 h 15 min - mówiłem ja, o wszystkim zaczynając od szkoły podstawowej.

Mam 26 lat więc trochę tego jest... :)

 

Rozpoznanie: książkowa nerwica która przerzuca się na różne rejony życia. Teraz mam np. nerwice na tle religijnym. Jeżeli nie podejmę leczenia za pewne przerzuci się na inne rejony mojego życia.

 

Skierowanie: psychiatra, leczenie farmaceutyczne (obniżenie poziomu lęku), terapia psychologiczna

 

Dzisiaj się zarejestrowałem na NFZ do psychiatry, mam termin na następną środę. Trzymajcie kciuki abym wygrał z tym gów... znaczy nerwicą.

 

Dla tych co myślą, że sami sobie z tym dadzą radę mogę powiedzieć, że ja też tak myślałem, była nawet duuuża poprawa, mało tego w zeszły poniedziałek byłem szczęśliwym człowiekiem. Tydzień później miałem znaczne, nagłe pogorszenie choroby i trafiłem do psychologa.

 

Nie czekajcie, bo im szybciej pójdziecie tym łagodniejsze będzie leczenie i oczywiście krótsze.

 

Pozdrawiam,

Leon

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×