Cześć. Od dawna miałam powody by myśleć, że jestem nieźle skrzywiona psychicznie. Nawet bałam się, że zrobię komuś krzywdę. "Na szczęście" robiłam ją tylko sobie. Wracając do tematu - szukałam pomocy. Dużo czytałam o tym co dzieje się w mojej głowie. Mianowicie, np. siedzę na lekcji i widzę (nawet jeśli bardzo nie chcę) jak wchodzę do klasy z pistoletem i strzelam do uczniów patrząc im w oczy, zaczynam się zastanawiać jakie to uczucie i jaki byłby wyraz ich twarzy. Gdy tylko zorientuję się, że znowu mam to w głowie zaczynam intensywnie myśleć o czymś innym i na chwilę mija. Ale mam tak coraz częściej i częściej. Czasami nawet nie przestaję o takich wizjach myśleć. W rzeczywistości jestem bardzo zamkniętą osobą, mam może góra z 10 znajomych i generalnie nigdy bym się na coś takiego nie odważyła. Nie zawsze widzę jak kogoś zabijam. Często widzę wypadki (np. jadąc samochodem). Miewam koszmary, bardzo natrętne. Tak się wtedy boję, że przez sen słyszę jak krzyczę i od razu się budzę. Moja nerwica natręctw to chyba przede wszystkim natrętne myśli o tym jak ludziom dzieje się krzywda. Ale nie tylko, lubię mieć wszystko ułożone pod linijkę i wręcz wpadam w szał, np. gdy coś nie jest tak jak (wg mnie) powinno być.
W sumie nie wiem czemu to piszę. Może ktoś z podobnym problemem mógłby mi powiedzieć, jak sobie z tym radzić.