Skocz do zawartości
Nerwica.com

Natręctwa myśli...


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Tylko że ja się tego nie boję ,np. tych wizji . Wręcz traktuje to czasem jako rozwiazanie może moich problemów - uderzy we mnie auto- pójde do szpitala i poleze sobie pare miesięcy itd.

Raczej nie robię nic. Przestałam sama próbować rozwiązywac to . Czytam ksiazkę o Wpywie rodziców na różne nasze zachamowania itd.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mam stwierdzoną nerwicę natręctw od 7 lat, jednak standardowo, tak jak większość z ludzi cierpiących na to zaburzenie, wkręcam sobie schizofrenię. niby z jednej strony zdaję sobie z tego sprawę, ale z drugiej ciągle się obawiam i analizuję.

 

Długi czas miałam natrętne myśli dotyczące tego, że zrobię krzywdę mojej mamie, z którą mieszkam i która jest dla mnie jedyną rodziną. Pozbyłam się tych myśli dzięki temu własnie forum. Ale w zeszłym roku podczas zasypiania, pomyślałam sobie: "jak strasznie byłoby się zacząć bać własnej mamy" no i się zaczęło...Nie mogłam sobie przestać wyobrażać że boję się mamy, analizowałam to co czuję gdy na nią patrzę i wkręcałam sobie ten strach. Kilka dni temu te myśli znowu do mnie powróciły:/

 

Zaczęło się od tego że mimo tego, że byłam bardzo zmęczona, nie mogłam zasnąć. Czułam jakiś intensywny niepokój, olbrzymi strach. W jednym momencie wnętrzności zaczęły mi się skręcać, mięśnie nóg trząść, miałam szczękościsk. Doskonale znam to uczucie - oznacza u mnie nawrót nerwicy. Nie mogłam zasnąć, nie potrafiłam nawet konkretnie określić czego się boję. Tak jakby coś nie pozwalało mi zasnąć. I znowu przypomniało mi się piekło przez jakie przechodziłam niespełna rok temu a miało to związek z tym że wciąż wyobrażałam sobie że boję się mamy i chłopaka.

 

Wkręciłam sobie że może nie mogę zasnąć bo naprawdę uwierzyłam że mama mnie skrzywdzi a to powodowało że jeszcze bardziej panikowałam i o spaniu nie było mowy. Wybrałam się do mojej lekarki, czuję się nieco lepiej, dzięki xanaxowi. Na codzień mam zażywać Trittico. Jednak ciągle się obwaiam, że może to nie są natręctwa tylko moje urojenia? Momentami po prostu mam wrażenie że jestem na granicy obłedu i boję się, że następnego dnia się obudzę i naprawdę będę się bała mamy, że stracę nad sobą kontrolę.

 

Przeraża mnie to, że w ogole o tym myślę, przeceiż niby wiem że to absurdalne, że mama mi coś może zrobić, a jednak się boję i do tego stopnia to analizuję, że momentami już nie wiem czy to jest tylko moja wyobraźnia czy zaczynam świrować..Boję się, że przez to zmienię stosunek do mamy, która jest jedyną bliską mi osobą na tym świecie... Dlaczego takie straszne myśli w ogole pojawiają się w mojej głowie? Czasami ciężko jest już znaleźć siłe na walkę z samym sobą:/

pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

didol, Jak mozesz mieć siłe do walki skoro sama z tym jesteś. Sama napisałaś,że mama jest najbliższą osobą, którą masz. W obawie o jej utratę możesz mieć takie jazdy. To są emocje, sama nie zrozumiesz co powoduje takie natrectwa myśleniowe u Ciebie. Wiec sie zastanawiam dlaczego nie rozpoczniesz terapii.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hej, witam!

znalazłamto forum szukając pomocy bo juz nie wiem jak sobie pradzic. w

sumie to nie wiem za bardzo od czego zaczać. mam 20 lat i od jakiegos

czasu nie opuszczaja mnie czarne mysli i lęk przed nimi, te mysli sa tak

straszne ze czasami boje sie samej siebie. nie wiem jak sobie z tym

poradzic, przyjmuje leki uspokajające ale jest mi strasznie ciezko.

wszystko zaczelo sie pobytu w szpitalu kiedy to strasznie bolal mnie

brzuch, wykonano na mnie serie badań bardzo niemilych ktorych nigdy mi

nie robiono, doswiadczylam okrutnosci naszych lekarzy ktorzy sa

straszni, od tamtej pory mimo ze zrobiono mi badania nie zdiagnowzowano

dlaczego mnie boli bo badania wyszly w porzadkua mnie denerwuje ze dalej

brzuch mnie boli. nie mam kompletnie apetytu choc wiem ze powinnam jesc

ale czasem poprostu czuje ze zwymiotuje jesli zjem wiec boje sie zjesc,

teraz wrocil moj chlopak ktory przez 3 m-ce byl na morzu, bardzo mnie

kocha i wiem ze chce dla mnie jak najlepiej ale za kazdym razem gdy sie

z nim spotykam skreca mnie z bolu, a gdy zaczyna mnie skrecac to

obwiniam siebie ze to moja wina bo czyms sie denerwuje i sama nie wiem

czym, czuje ze go zawodze i wszystkich wkolo, przez to wszystko nie

zaliczylam do konca sesji, teraz czekaja mnie we wrzesniu zalegle

egzaminy ale boje sie ze nie podolam im, ze znow bedzie mnie bolec a

przez co nie bede jesc i znow doprowadze sie do strasznego stanu w

ktorym bylam, czasami czuje sie lepiej i wszystko jakby przechodzilo i

mysle sobie ze w koncu uporalam sie z tym wszystkim ale przychodzi taki

moment ze poprostu wszystko traci dla mnie sens, ze nie wyjde z tego.

czasem czuje sie jak wariatka ktora nie potrafi sobie poradzic z

problemem a wiem ze kiedys sobie ze wszystkim radzilam i przez to

pojawia sie u mnie poczucie zawodu i beznadziejnosci, takiej cholernej

bezradnosci, nie mam ochoty na nic, nic mnie nie cieszy, najchetniej bym

lezala tylko w lozku nie rozmawiala z nikim. nie mam ochoty nawet czasem

spotkac sie z chlopakiem i pozniej obwiniam sie ze go zranilam a bardzo

tego nie chce. sama juz nie wiem co mam ze soba zrobic a czuje sie

jakbym wszystkich wkolo ranila, nie chce tego, wczoraj bylam u

psychiatry gdyz od jakiegos czasu do niego chodze ale drazni mnie bo nie

potrafi mi pomoc jedynie zmienia mi tabletki prawie co tydzien i za

kazdym razem gdy do niego ide mam wrazenie ze wogole slucha i ma to w

dupie bo siedzi nie patrzy sie na mnie i rysuje w zeszycie koleczka,

pobazgroli cos w mojej karcie i wypisuje nowa recepte, wygalasza swoje

teorie ze po co ja tyle mysle. wczoraj powiedzial mi ze to moze ja cos

nie tak robie albo robie cos wbrew samej sobie i o tym nie wiem i

dlatego to sie uzewnetrznia w postaci tych boli brzucha, tylko nie

powiedzial mi co ja moge robic zle a potym jak powiedzial ze robie cos

wbrew sobie pojawily sie u mnie najpierw straszny gniew, ze co mam niby

rzucic studia na ktore marzylam sie dostac albo rzucic chlopaka ktory

mnie tak bardzo kocha i ktorego tez kocham?potem zaczelam sie nad tym

zastanawiac i wystraszylam sie ze moze ma racje i tylko ranie chlopaka,

ze moze tak naprawde nie chce z nim byc a oszukuje siebie, ale przeciez

tyle chwil z nim cudowny spedzilam i na nim moge polegac jak na nikim

innym, jest mi z nim dobrze. ta mysl doprowadzila mnie do okropnego

stanu, wpadlam w histerie i nie moglam przestac plakac, nie wiedzialam

juz co mam robic i strasznie bolal mnie brzuch. naprawde bardzo staram

sie z tego wyjsc ale czasem wydaje mi sie to bezsensu bo wszystko co

robie w pewnym momencie upada i powraca straszny stan. prosze pomozcie mi

jakos, poradzcie cokolwiek. :( :( :( :(

czekam i z góry dziekuję za odpowiedz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mary

 

Po pierwsze- zmień psychiatrę. Nie ma sensu marnować i tak zszarganych nerwów na człowieka, co do którego masz zastrzeżenia.

 

Powiem tak. Ja miałam podobny problem, tylko jak miałam 9 lat to się zaczęło. Bolał mnie brzuch z lewej strony, wymiotowałam, miałam ataki drgawek. Przerażeni rodzice wozili mnie po lekarzach, a lekarze chcieli mnie wpakować do szpitala i robić dużo badań. Rodzice nie chcieli ryzykować, byłam małym dzieckiem, a zalecane badania były bardzo inwazyjne.

Zawieźli mnie do lekarza irydiologia, który powiedział, że te dolegliwości związane są z nerwicą.

Od tej pory uczyłam się radzić sobie ze strachem, czasami brałam persen, na ukojenie nerwów.

 

Dlatego być może rozumiem, co czujesz (do tego też mam 20 lat).

Mam coś takiego, że jak tylko zaczyna mnie boleć brzuch, to zaraz panikuję, zapętlam się w tym strachu i koncentruję na bólu, co, jak można się domyślić, tylko go potęguje. Jednak jak się sobie przyjrzałam, zauważyłam, że sama się nakręcam. I bardzo staram się nie denerwować.

Zajrzyj może do wątku o częstym siusianiu. Mówię serio, bo Twój problem, choć nieco inny, ma podobne podłoże i mechanizm działania ;)

 

Myślę, że powinnaś spróbować uświadomić sobie, że brzuch Cię boli przez to, że się denerwujesz. Jak poczujesz, ze znowu ten łobuz zaczyna Cię boleć, spróbuj zrobić tak (mi to bardzo pomaga):

 

połóż się na plecach albo usiądź na łóżku

zamknij oczy

i zacznij oddychać: podczas wdechu licz w myślach do czterech, zatrzymaj powietrze (też na cztery chwilki), wydychaj również na cztery i znów zrób pauzę, tym razem bez powietrza (również na cztery)

powtórz to tyle razy, aż skupisz się całkowicie na liczeniu oddechów, poczujesz się lekka, będziesz czuła tylko odżywcze powietrze w sobie ;)

 

Jakbyś nie dawała rady liczyć do czterech, licz do trzech.

To bardzo pomaga na stres i nakręcanie się.

A kiedy brzuch będzie bolał Cię przy Twoim chłopaku, poproś go, żeby Ci go pomasował, delikatnie i powolutku, tak, żebyś mogła skupić się na jego dotyku. Może też gładzić Cię po głowie, tulić, kołysać na kolanach... On naprawdę ma w sobie trochę magicznej mocy, żeby Ci pomóc. Poprzez czuły dotyk istoty dają sobie energię ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

:why: WITAJCIE !!!! CHCIAŁA BYM SIE Z WAMI PODZIELIĆ Z MOJĄ CHOROBĄ Z KTÓRA ZMAGAM SIE OD WIELU LAT,BRAŁAM LEK FEVARIN POMAGAŁ.NOWY EPIZOD ZACZĄŁ SIĘ U MNIE SIĘ PRZED ŚLUBEM !!MIAŁAM SILNY WEWNĘTRZNY LĘK CZY KOCHAM MOJEGO NARZYCZONEGO,STWIERDZIŁAM ŻE JEST BRZYDKI I ZACZĘŁAM SIĘ W NIEGO WPATRYWAĆ I WYSZUKIWAĆ WADY !!!! TO STRASZNE,NAWET JAK GO NIE WIDZIAŁAM OBSESYJNIE MYSLAŁAM O NIM, JEGO OBRAZ MIAŁAM PRZED OCZAMI I DO TEGO NIEPOKÓJ,LĘK.ALE MIM O TEGO WYSZŁAM ZA MĄŻ ZA NIEGO .JESTEM TERAZ W CIĄŻY I NIEMOGE PRZYJMOWAĆ ŻADNYCH LEKÓW,TAK MI LEKARZ POWIEDZIAŁ!!! I MUSZĘ SIĘ MĘCZYĆ!!!!PO SLUBIE MIAŁAM JAKIŚ CZAS SPOKÓJ ALE MYSLI POWRÓCIŁY I NIE DAJĄ MI ŻYĆ.MYSLAŁAM ZEBY MOJEGO MĘŻA OPUSCIĆ,GDYŻ JUŻ W TEJ NIEPEWNOŚCI NIE WIEDZIAŁAM CZY TO OD TEJ CHOROBY CZY NAPRAWDE TAK SĄDZE!!!!MÓWIĘ WAM ISTNA MĘCZARNIA!!!!ZOSTAŁAM TERAZ SAMA Z TYM PROBLEMEM!!!LEKARZ POWIEDZIAŁ ŻE MI W NICZYM NIE POMOŻE!!! PRZEPISAŁ RELANIUM I TO WSZYSTKO .PORADCIE CO MAM ROBIĆ,CZY KTOŚ MIAŁ TAKIE OBJAWY PODOBNE DO MOICH?POZDRAWIAM

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Anitka-na obsesje, natręctwa najlepsze są ssri lub (i) terapia poznawczo-behawioralna. Jesli ssri u Ciebie odpadają, to może pomyśl o krótkiej terapii. Niektórym na natręctwa już 8 sesji pomaga, jeżeli trafi się dobry terapeuta, a twój stan nie jest ciężki (u mnie niestety trwalo to dluzej i konieczne byly leki dodatkowo).

Relanium tylko doraźnie działa.

 

[Dodane po edycji:]

 

Mary-Marciatka bardzo dobrze Ci radzi-najważniejsze to nie zapętlać się w strachu,w myśleniu o nim czy o bólu(chociaz wiem ze latwo powiedziec, trudniej realizowac).

Może poza psychiatrą pomyśl o terapii też.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja już nie mam siły, po prostu jestem tak wykończony że nie chce mi sie żyć. Mam mase natręctw w wieku 15 lat, czy to normalne?

np. musze jak sie kąpie 20 razy ochlapać wodą głowe

Nie używam liczb takich jak: 13, 16, 26, 113 nie mam pojęcia dlaczego, po prostu nie moge ich użyć

Jak kłade sie spać musze mieć ułożone wszystko tak samo jak coś jest nie na miejscu to nie usne

boje sie że nie usnę, spanie to dla mnie najgorsze co może być, zawsze mam myśl że nie usne już do końca życia i będę wiecznie chodził zmęczony

wymieniłem tylko kilka bo jakbym miał wymieniać wszystko to bym z 3 godziny to pisał.

Najgorsze jest to że mama nie chce mi uwierzyć, kiedy jej mówie że coś jest ze mną nie tak to mówi że sobie to wmawiam i nie jestem żadnym świrem, próbowałem sie zabić? można tak powiedzieć.

Nie wiem co mam ze sobą zrobić, czuje sie jak jakiś wariat, a najwspanialsze lata mojego życie mi uciękają...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jak ja mialem 14-15 lat to u mnie wszystko się zaczynalo, a dopiero w wieku 23 lat uporalem sie z tym. Ale nie dlatego że tyle to ma trwac tylko przez niewiedzę co się ze mną dzieję i przez fakt, że nikt nie skierowal mnie na wlasciwe leczenie (po drodze zaliczylem 2 letnia psychoanalize np zupelnie niepotrzebnie). Przez 4 pierwsze lata (do 18stki)wogole nie wiedzialem że to co się ze mna dzieje to natrectwa. Także jak ty już wogole masz swiadomość, że jestes chory to duzo. Zgłoś się do dobrego psychiatry (moze leki beda niezbedne) plus zapisz na terapie poznawczo-behawioralna i nawet w niecale pol roku masz szansę się z tym uporac;trzymam kciuki

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wyłania mi się ,już, od kilku dni kształt myśli .

Kiedyś już była -Zaczynam być przekonany ,że zostałem źle zdiagnozowany .Że to nie depresja tylko schizofrenia o łagodnym przebiegu .

Już mam pewność ,że ta myśl będzie mnie nawiedzała wiele razy dziennie przez wiele tygodni ,może miesięcy .Ciekawe czy nie zwariuje od niej?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Często nachodzą mnie myśli . O tym co się stanie moim bliskim , że ktoś zginie , lub straci pracę . Kiedyś bardzo to przeżywałem , jednak teraz zdaję sobie z tego sprawę ,że to nie zależy o czym myślę . Przestałem sobie głowę zawracać ,rzeczami na których nie mam wpływu . Kiedyś na przykład myślałem o kupcach z KDT jednak zdałem sobie sprawę ,że nie mam na to wpływu i nie mogę zawracać sobie głowę rzeczami co mnie nie dotyczą . :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie potrzeba bodźca, żeby się pojawiły- nie zawsze, chociaż zwykle.

Facet nie odbiera telefonu - nie kocha mnie, zaćpał, zachlał (nie, nie mam podstaw), coś się stało i tak dopóki nie odbierze, będę łazić nerwowo jak debil, bo inaczej by mi rozsadziło mózg. Bardzo często w kontaktach z ludźmi mnie to spotyka - powiedzą coś, co mnie zastanowi lub zrani a potem przez niewiadomo ile czasu to przeżywam, analizuję i nie mogę skończyć. Nie wspominając już o tym jak często myślę, czy to, co robię (jeśli coś robię) ma jakikolwiek sens.

Nie wiem czy to już można nazwać natrętnymi myślami, ale upierdliwe, monotonne i dołujące one na pewno są.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Są okropne, dla mnie szczególnie te z wyrzutami sumienia. Jak zdarzy mi się zrobić coś nie tak, to okropnie długo tego żałuję, stresuje mnie najmniejsze wspomnienie tego. Za to jak ktoś mnie skrzywdzi, bardzo szybko o tym zapominam i wracam po tym do normalności. A jak mi się zdarzy zawinić (chociaż oczywiście, jak wiele osób z nn, staram się być "idealna"), mam zupełnego świra na tym punkcie, wałkuję to, chociaż potwornie mnie to boli i strasznie stresuje, aż nie mogę się czasem uspokoić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na efekt leków musisz poczekać od 2 tygodni do miesiąca, czasami nawet dłużej, no i dawka musi być odpowiednia.

Mi natrętne myśli pojawiły się dopiero w czasie leczenia, wcześniej były tylko natręctwa. Żadne leki ich nie likwidowały...ale jak przestałem wykonywać większość moich natręctw to automatycznie myśli też stały się spokojniejsze. Teraz doszedłem do takiej wprawy że w momencie gdy jakaś myśl nieracjonalna pojawia się natychmiast ją tłumię.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mi lekarz przepisał zolaxa i anafranil po pol tabletki. chudne bo nie jem praktycznie nic bo cokolwiek boje sie jesc( calkowicie odżucilam chleb) po przeraza mnie mysl ze wczesniej tyle osob go dotykało, miesa, warzywa owoce , jedynie jem zupy i jogurty;/

znacie jakiegos dobrego psychiatre z okolic krakowa badz katowic??

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rzeczywiscie-nauczenie się (najlepiej na terapii) jak, tlumic natretne mysli, poznac ich mechanizmy-to najskuteczniejsza metoda. Ale leki tez bardzo pomagaja jak sa dobrze dobrane

 

[Dodane po edycji:]

 

Ja mam w głowie , tyle tych strasznych myśli . Są one jejku :evil: odbierają mi chęć do pozytywnego spoglądania na świat . Same złe myśli, w stylu : to się nie uda , to co robisz jest nie tak . :why: Myślę głownie negatywnie .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Natrętne myśli,które pojawiają się w mojej głowie,dotyczą śmierci moich bliskich,w szczególności mojego faceta.Kiedy nie odpisuje lub nie oddzwania zbyt długo(przy czym w moim mniemaniu "zbyt długo to np 30 minut)od razu dopadają mnie myśli,że coś mu się stało(jak np.teraz...)-widzę,że miał wypadek,ktoś go pobił,stracił przytomność w domu lub na ulicy...I zaczyna sie-ból brzucha,nudności,odruchy wymiotne,strach przed zasypianiem,spanie przy zapalonym świetle i włączonym telewizorze.Wiem,że to nerwica bo jak bylam mala też się na nią leczyłam i objawy miałam identyczne.Nie rozumiem skąd to się bierze.O innych bliskich mi osobach też czasem mam takie myśli,np boję się że moja babcia umrze ale najgorzej jest jeśli chodzi o mojego partnera.Myślałam o psychoterapii,bo wiem,że moje zachowanie także i jemu utrudnia życie,potrafię go zasypać telefonami i smsami,ale niestety na prywatne terapie mnie nie stać(terapeutka z którą rozmawiałam rzuciła kwotą 100 zl za 50 minut konsultacji terapeutycznej a ja studiuję dziennie i zwyczajnie mnie nie stać,rodzicom nie chce nic mówić,jakoś nie jestem przyzwyczajona do zwierzania się im)więc zostałam z tym sama:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

chojrakowa, podpisuję się obiema rękoma.Mam to samo,mało tego rozwijam te myśli tak,że prawie zaczynam wierzyć ,że napewno tak jest jak sobie wyobrażam,sama układam te scenariusze i nakręcam się,wkur....jące to strasznie , bo zawsze kończy się płaczem,ha! wyciem wręcz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Detektywmonk-no właśnie od myśli wszystko się zaczyna, z mysli wychodzą emocje, potem ewentualne objawy wegetatywne.

Dobra terapia nauczy Cie kontrolować te mysli; dzis dodalem wpis na blogu o tym ("wywiad" przeprowadzila antroop z tego forum, ktora pisze prace na uniwerku na temat lęków)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja miałam nerwicę natręctw ponad 7 lat temu. Trafiłam tu, bo szukam dla kogoś dobrego lekarza...

 

Pomagają:

- leki (one pomogą się wyciszyć);

- psychoterapia u dobrego lekarza;

- myślenie, że te natręctwa tak naprawdę nic nie dają i jeśli się przestanie myśleć o czymś natrętnie, układać książki itd. itp to świat się nie zawali. Najważniejsze to starać się tego nie robić. Jak z alkoholem. Nie pić, nic a nic, będzie trudno, ale pomoże.

 

Z tego się wychodzi, tylko trzeba bardzo chcieć i wierzyć, że się uda. Przykładem jestem ja a byłam ciężkim przypadkiem:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witam. jestem tutaj nowa i bardzo bym prosiła o małe wsparcie.

mam 22 lata. moja choroba zaczęła sie w ogolniaku. ataki wygladają następująco : bladość skóry, uczucie dławienia w gardle, brak możliwosci złapania oddechu, zawroty głowy i czeste omdlenia. w2 tym czasie sie tym za bardzo nie przejmowałam , chociaż te akaki trwały jakieś 2- 3 miesiace. Ale teraz jest jeszcze gorzej ataki wróciły możnaby powiedzieć ze zdwojoną siłą. miałam zrobione wszystkie badania : echo serca, holtera, tomograf, porześwietlenie płuc i wszystkie badania krwi i moczu , które oczywiscie wyszły ksiażkowo. na dodatek teraz do tego wszystkiego doszły mi jakies dziwne natręctwa, a to ze pewnie zaraz umrę przy kolejnym ataku, albo że te wszystkie objawy to poczatek schizofre. albo jakiegoś innego cholerstwa z psychiką zwiazanego i pewnie w niedługim czasie znajde sie na jakimś zamkniętym oddziale psychiatrycznym. czesto przez to wpadam w panikę i rycze całymi dniami. w poniedziałek mam iśc do psychologa jeszcze o tym porozmawiać, bo w mojej oko9licy na psychiatrów nie ma co liczyć. tabletki uspokajające ogólnie dostępne tez nie pomagają. bardzo bym prosiła o pomoc i rady jak moge sobie spróbować poradzić z takimi objawami i czy to rzeczywiscie nerwica? bo te wszystkie klinicznego objamy jeszcze bardziej mnie strerują ... :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×