Witam
Ja jestem tu nowa i trafiłam przypadkiem szukają info odnośnie lekarza dla mojej Mamy.
Chciałam wam tylko napisać: Więcej wiary!!! Tak, wiem, każdy przypadek jest inny, ale sama przechodziłam przez nerwicę. Dość ciężką, bo straciłam pracę i zabierała mnie karetka do szpitala. Jakie miałam objawy nie ma sensu pisać, ale trwało to u mnie z rok (zaczęłam się leczyć po pół roku od kiedy ten syf się przyplątał).
Brałam Anafranil i miałam psychoterapię. Było naprawdę ciężko. Ale teraz jestem 7 lat i kilka miesięcy po tym, gdy po raz pierwszy poczułam się źle. I powiem tyle, leki pomagają, jeśli się wierzy w to, że pomogą. Same leki nic nie dadzą, jeśli nie masz dobrego lekarza, który pomoże Ci poukładać życie od początku. Bo na pewno już w dzieciństwie były kłopoty...
Ja uwierzyłam, mimo, że lekarka mówiła, że nie każdy z tego wychodzi. Ale chciałam. Powiedziałam, że za wszelką cenę pozbędę się tego syfu i będę szczęśliwa. Traktowałam to jako raka, który siedzi we mnie a ja go zwalczę.
Dziś mam dobrą pracę, mieszkanie i jestem szczęśliwa. Chodzę czasem do psychologa, żeby całkiem poukładać to, co nie było super w dzieciństwie.
Trafiłam tu jak pisałam przez Mamę. Ma to samo, już trzeci raz. Wtedy się nie leczyła i trwało po dwa lata. To jest dziedziczne, Babcia też miała. I powiecie, że jestem naiwna, bo pewnie znów ten syf do mnie przyleci. Może i tak, ale wiem, że sobie poradzę. Bo tego CHCĘ a jeśli coś sobie postanowię to się spełni .
Życzę każdemu z was wiary w lepsze jutro bo co innego nam wszystkim pomoże??
PS A nerwica to praktycznie to samo co depresja tylko jeszcze z różnymi "ciekawymi" dodatkami....