Skocz do zawartości
Nerwica.com

Psychoterapia nie działa


KrzysztofT

Rekomendowane odpowiedzi

Jestem osobą bardzo zaangażowaną w pracę jeśli wiem ze wysiłek ma sens. Nie szczędzę wtedy energii, czasu ani nakładów finansowych. Jednak ostatnio, kiedy zgłosiłam się na terapię (postawnowiłam raz jeszcze dać sobie szansę) pani terapeutka na pierwszej wizycie ostudziła mój zapał. Powiedziała, że psychika jest rzeczą niemierzalna i trudno przewidzieć czy nasza praca pozwoli dotrzeć  mi do celu jaki sobie stawiam (w moim przypadku nauczenie się panowania nad napadowym lękiem by nie udaremniał mi ważnych dla mnie zadań). Możliwe, że terapia (tak mówiła pani psycholog) pójdzie w zupełnie innym kierunku i uda się przepracować rzeczy na których wcale mi nie zależy a to, co dla mnie ważne nigdy nie zostanie osiągnięte. Może też być tak, że terapia nie przyniesie żadnych korzysci. I nawet nie będę w stanie tego ocenić w przyszłości czy warto mi chodzić czy nie, bo zmiany mają trwać przez długie lata. Jeśli w ogóle nastąpią.

 

Po usłyszeniu tak szczerej wypowiedzi nie mam motywacji do podjęcia wysilku ani wkładania serca w pracę nad sobą. Szkoda i też pieniędzy, bo jeśli co tydzień będe płacić 120 zł to za rok mogłabym nazbierać na wycieczkę zagraniczną z moim facetem. Czuję się zupełnie zniechęcona

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, neon napisał:

 

To słabe, i nie dziwie sie zniechecenia. Ja gdybym teraz nie chodził na nfz to też już dawno bym odpadł z terapii 

Chyba to najlepsze rozwiązanie - załatwię sobie na nfoz i przynajmniej nie będę miała poczucia że wydaję pieniądze na nic. A zawsze jakąś szansę sobie jeszcze dam.

Jak to się załatwia? Przez lekarza rodzinnego czy psychiatrę? Długo trzeba czekać? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja też chodzę prywatnie, od tego miesiąca zresztą 2 razy w tygodniu i wiem, że moja terapia raczej nie skończy się za szybko także wydam na to sporo kasy...z drugiej strony niewiele mam już do stracenia, a kasa to tylko kasa...

Zanim podjęłam ponownie terapię byłam już w takim dole psychicznym (pomimo ciągłego brania leków bo je biorę od 4,5 roku) i fizycznym (mój organizm postanowił pokazać mi, ze tłumione emocje i tak wyjdą w ten czy inny sposób) że jedyne o czym myślałam to jak zawinąć się z tego świata...teraz oczywiście mam pewne wahania ale przynajmniej mam ten czas aby się im przyjrzeć i zrozumieć skąd się biorą)

Edytowane przez nieprzenikniona

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1. Przedostatni psychoterapeuta zalecił mi terapię długo terminową (około 2-3 lata). Po około roku przerwał spotkania ze względu na zakończenie współpracy  z placówką.

2. Po około 3 miesiącach spotkań z nowym psychologiem (nurt poznawczo-behawioralny) poradzono mi spotkania z kimś innym. Polecone placówki nie mają specjalisty od zespołu Aspergera. W obu spotkałem się wcześniej ze specjalistami bez powodzenia. Psycholog w dokumentacji zanotował, że ma małe doświadczenie z osobami autystycznymi (na pierwszym spotkaniu okazałem opinie potwierdzającą zespół Aspegera).  

 

Przepraszam, jeżeli się powtarzam.

Miłego dnia

johnn

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie. Leki nie są na objawy. Chyba że benzodiazepiny. Leki są na przyczyny. To że mając zaburzenia lękowe i wynikające z tego źle samopoczucie to nie dziwne że leki nie działają. Leki są na depresję ew schizofrenie a nie na lęki. To że często ustępują w trakcie farmakoterapii nie dowodzi że są do tego stworzone. Taka np fluoksetyny to antydepresant ( skądinad słaby) a nie lek na lęki. Jak masz deficyty w osobowości to nie dziwne że leki wyjdą. Tylko czemu mając wiedzę o tym chodzisz po terapiach. Przecież i tak wcześniej czy później ile by gadania o tym nie było i tak staniesz oko w oko z tym. I albo się wycofasz albo nie. Jest jeszcze inna droga... Powiesz a wisi mi to. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, Chorujacy napisał:

Nie. Leki nie są na objawy. Chyba że benzodiazepiny. Leki są na przyczyny. To że mając zaburzenia lękowe i wynikające z tego źle samopoczucie to nie dziwne że leki nie działają. Leki są na depresję ew schizofrenie a nie na lęki. To że często ustępują w trakcie farmakoterapii nie dowodzi że są do tego stworzone. Taka np fluoksetyny to antydepresant ( skądinad słaby) a nie lek na lęki. 

te leki nazywa sie potocznie antydepresantami, ale ich spektrum działania jest znacznie szersze. Np paroksetyna to lek o profilu antydepresyjno przeciwlękowym z przewagą komponentu przeciwlękowego. Napady paniki i lek uogólniony (nie mylić ze strachem) ma swoje źródło w nieprawidłowym neuroprzekaźnictwie i paroksetyna to reguluje  

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli zliczyłabym wszystkie moje psychoterapie, razem wyszłoby 6-7 lat. Niby długo, a mam wrażenie, że dopiero niecały rok temu zaczęłam terapię taką prawdziwą. We wcześniejszych ciągle czułam, że coś jest nie tak. Wmawiałam sobie, że pewnie tylko tak mi się wydaje i przez długi czas nie odchodziłam. Ostatnio, czyli niecały rok temu odeszłam kiedy terapeuta powiedział mi, że nie będzie ze mną pracował rozmawiając o tym, co mnie boli. Powiedział, że potrzebne jest mi zbudowanie z nim silnej, głębokiej relacji. Wtedy problemy przestaną mi tak doskwierać. Zmieniłam terapeutę i jestem bardzo zadowolona. W ciągu ostatnich lat nie zrobiłam tyle, co teraz w ciągu 10 miesięcy.

 

Wcześniej wybierałam terapeutów "na czuja". Ten jeden raz poradziłam się osoby, która jest psychoterapeutką. Powiedziała mi, które osoby z danego ośrodka poleca, a które według niej nie powinny być psychoterapeutami. Może jednak przed wyborem terapeuty warto czegoś się o nim dowiedzieć. Pewnie gdybym znowu poszła do losowej osoby, dalej miałabym niepozałatwiane sprawy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, Uśmiech napisał:

Jeśli zliczyłabym wszystkie moje psychoterapie, razem wyszłoby 6-7 lat. Niby długo, a mam wrażenie, że dopiero niecały rok temu zaczęłam terapię taką prawdziwą. We wcześniejszych ciągle czułam, że coś jest nie tak. Wmawiałam sobie, że pewnie tylko tak mi się wydaje i przez długi czas nie odchodziłam. Ostatnio, czyli niecały rok temu odeszłam kiedy terapeuta powiedział mi, że nie będzie ze mną pracował rozmawiając o tym, co mnie boli. Powiedział, że potrzebne jest mi zbudowanie z nim silnej, głębokiej relacji. Wtedy problemy przestaną mi tak doskwierać. Zmieniłam terapeutę i jestem bardzo zadowolona. W ciągu ostatnich lat nie zrobiłam tyle, co teraz w ciągu 10 miesięcy.

 

Wcześniej wybierałam terapeutów "na czuja". Ten jeden raz poradziłam się osoby, która jest psychoterapeutką. Powiedziała mi, które osoby z danego ośrodka poleca, a które według niej nie powinny być psychoterapeutami. Może jednak przed wyborem terapeuty warto czegoś się o nim dowiedzieć. Pewnie gdybym znowu poszła do losowej osoby, dalej miałabym niepozałatwiane sprawy.

Zgadzam się. Niektórzy w ogóle nie nadają się do tego zawodu. 

PS. Napisz jak ci idzie z nowym terapeutą. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie nazywa się antydepresantami tylko nimi są. To że przy okazji działają na lęk to wykorzystano do poszerzenia wskazań. Wystarczy wziąć ulotki i zobaczyć że np citalopram czy fluoksetyna nie mają wskazań w lęku. Escitalopram, paroksetyna mają. Tylko że każdy z ssri może zadziałać bo lęk może być objawem depresji. Bardzo często tak jest a nawet lęk bywa objawem poprzedzającym depresję. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mi psychoterapia pomogła ale tylko żeby poznać źródło dlaczego tak się zachowuję a nie inaczej i co mi jest.

 

A w leczeniu rzeczywiście nie miała istotnego wpływu na moje samopoczucie. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Psychoterapia działa tylko wtedy gdy ktoś myśli i wierzy że ona działa. Można myśleć że bieganie leczy depresje albo zjedzenie marchewki i jeżeli ktoś w to wierzy że mu pomaga zapewne tak jest to to jak jest rodzi się w naszych głowach. To bardzo prosty mechanizm ale szczerze mówiąc psychoterapia nie ma żadnego wpływu na genetykę która jest główną przyczyną w połączeniu ze środowiskiem więc jedynie co mogłoby pomóc to genoterapia-w obecnych czasach nauka tego nie potrafi lub zmiana środowiska zatem fizycznie medycznie w żaden sposób nie ma wpływu na tzw chemie mózgu ani sytuacje życiowa czy też środowisko która często jest istota problemu. Ale ilu ludzi tyle teorii jak są tacy którzy sądzą że działa i zapewne umrą ze swoimi zaburzeniami w tym przekonaniu niech tak myślą ale w rzeczywistości nie ma żadnego znaczenia dla zdrowia człowieka ani fizycznego ani psychicznego.  Róznie dobrze można powiedzieć że psychoterapia leczy hiv raka albo koronawirusa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dlaczego zaraz błędne? Po prostu - jedni lepiej się czują po psychoterapii a inni chodzą i nic. I to nie ich wina. Ja też jestem przykładem osoby która przez pół życia chodziła na psychoterapie - i nic nie pomogło. Dopiero leki i trening mentalny ukierowany na poprawę koncentracji przy uprawianiu sportu. Tyle zwojowałam, że w czasie treningu się mniej spinam bo pomogły konkretne techniki trenera mentalnego (biofeedback) plus leki SNRI. Psychoterapia to był ślepy zaułek, mimo że bardzo się starałam i sumiennie chodziłam. 

 

Zgadzam się z klex że psychoterapia - jeśli działa - to nie jest dla każdego. I lepiej niech każdy idzie swoją drogą.  

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dobrze macie rację, ale chodzi mi o to, że problem siedzi w głowie prawda? No to chociaż przez sport, ale jednak poprawiło się zdrowie psychiczne. Terapeuta coś tam umie i niejednemu pomaga, wskaże poczatek drogi ale i tak Ty nią idziesz sam i sam musisz się wyleczyć - zmienić myślenie - leki, destrukcyjne myśli, depresyjne itp

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

30 minut temu, Dalja napisał:

Dobrze macie rację, ale chodzi mi o to, że problem siedzi w głowie prawda? No to chociaż przez sport, ale jednak poprawiło się zdrowie psychiczne. Terapeuta coś tam umie i niejednemu pomaga, wskaże poczatek drogi ale i tak Ty nią idziesz sam i sam musisz się wyleczyć - zmienić myślenie - leki, destrukcyjne myśli, depresyjne itp

 dokładnie jak mówisz w najwiekszy skrócie ,,, ale jest to karkołomna praca nad sobą , zmiany w myśleniu , dokładnie i systematycznie do szpiku kości uczciwe zagrywki z samym sobą , a dokłaniej z chorym EGO .

 Z drugiej strony czy rozdrapywanie starych traumatycznych ran , nie powoduje ,że rany te zwiększaja swa siłę .

--- ja w to nie wchodzę . Byłem kilka razy , krótko , nawet pomogło spojrzeć na siebie , wyjaśniło dlaczego dziś jestem taki zder-zorganizowany umysłowo , a szczególnie emocjonalne. JEDNAK O WYLECZENIU i wykorzenieniu cierpień wynikających z chorobą 

 ZAPOMNIJ , porzuć złudzenia . Psychoterapia może pomóc ( jak ktoś dziś naapisał o lekach ) ablo zabić , jak ktoś za bardzo sie tym przejmnie i tylko n tym sie zatrzyma wałkując temat cięrpiętnictwa w swoim "zasranym " życiu .Ament .(-;

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

38 minut temu, Dalja napisał:

Dobrze macie rację, ale chodzi mi o to, że problem siedzi w głowie prawda? No to chociaż przez sport, ale jednak poprawiło się zdrowie psychiczne. Terapeuta coś tam umie i niejednemu pomaga, wskaże poczatek drogi ale i tak Ty nią idziesz sam i sam musisz się wyleczyć - zmienić myślenie - leki, destrukcyjne myśli, depresyjne itp

 dokładnie jak mówisz w najwiekszy skrócie ,,, ale jest to karkołomna praca nad sobą , zmiany w myśleniu , dokładnie i systematycznie do szpiku kości uczciwe zagrywki z samym sobą , a dokłaniej z chorym EGO .

 Z drugiej strony czy rozdrapywanie starych traumatycznych ran , nie powoduje ,że rany te zwiększaja swa siłę .

--- ja w to nie wchodzę . Byłem kilka razy , krótko , nawet pomogło spojrzeć na siebie , wyjaśniło dlaczego dziś jestem taki zder-zorganizowany umysłowo , a szczególnie emocjonalne. JEDNAK O WYLECZENIU i wykorzenieniu cierpień wynikających z chorobą __

--- ZAPOMNIJ , porzuć złudzenia ! Psychoterapia może pomóc ( jak ktoś dziś napisał o lekach ) albo zabić , jak ktoś za bardzo sie tym przejmie i tylko n tym sie zatrzyma wałkując temat cięrpiętnictwa w swoim "zasranym " życiu .Ament .(-;

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czyli twoje myślenie jest twojsze niż mojsze ale skąd wiesz że myslenie psychoterapeuty jest właściwe bo ma kursy i certyfikaty ?

Idąc takim torem można powiedzieć że jeżeli ktoś kto choruje na raka np. zmieni myślenie i będzie myślał że jest zdrowy to wyzdrowieje ?

Jest to realne realne w 10 % zapewne  że siła sugestii myślenia i zmiana tego myślenia np  jakbka są dobre a pomarańcze beeee może go uzdrowić  Zatem jeżeli siła myslenia i zmiana myslenia jest tak duża to wystarczy mysleć że się jest zdrowym i po co tracić czas i wydawać dziesiatki tysięcy na psychoterapeutę jeżeli samemu można pracować nad sobą i wystarczy mysleć że się jest zdrowym.

Wystaczy wstawać rano mówić sobie jestem zdrowy zmienić myslenie i po kłopocie tylko po co psychoterapia ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tak podsumowujac moja 5 letnia terapie/u 3 terapeutow, glownie na NFZ/ widze duzo pozytywnych zmian ale niesamowicie zlosci mnie to ze jeszcze tak duzo do naprawy zostalo/ jestem sfrustrowana. no ale ja mam borderline wiec nie moze byc za lekko. aktualnie jestem na etapie silnej zlosci na T. zlosci mnie to ze masa problemow jakie mam ostatnio powoduje ze znowu wybucham, a juz dluuugo tego nie robilam.

 

wiec-umnie dziala ale powoli.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, klex napisał:

Czyli twoje myślenie jest twojsze niż mojsze ale skąd wiesz że myslenie psychoterapeuty jest właściwe bo ma kursy i certyfikaty ?

Idąc takim torem można powiedzieć że jeżeli ktoś kto choruje na raka np. zmieni myślenie i będzie myślał że jest zdrowy to wyzdrowieje ?

Jest to realne realne w 10 % zapewne  że siła sugestii myślenia i zmiana tego myślenia np  jakbka są dobre a pomarańcze beeee może go uzdrowić  Zatem jeżeli siła myslenia i zmiana myslenia jest tak duża to wystarczy mysleć że się jest zdrowym i po co tracić czas i wydawać dziesiatki tysięcy na psychoterapeutę jeżeli samemu można pracować nad sobą i wystarczy mysleć że się jest zdrowym.

Wystaczy wstawać rano mówić sobie jestem zdrowy zmienić myslenie i po kłopocie tylko po co psychoterapia ?

Pierwsze zdanie tutaj chyba dotyczy mnie? ale reszta opisuje sens twojej wczesniejszej wypowiedzi - a przynajmniej ją tak zrozumiałam. 

 

Terapeuta z papierkiem zwykle poradzi Ci to samo co bliscy, znajomi, nie wiem... każdy, ale jakoś znajomi nie mają aż takiej mocy sprawczej skoro ludzie szukają terapii? Natomiast mają doświadczenie, znają różne mechanizmy, mogą wyłapać to czego sami nie dostrzegamy. Ktoś kto twierdzi że terapia nic nie daje, chyba ma zbyt wygórowane oczekiwania. Mnie od razu uprzedzono że terapia nie jest po to żeby się wygadać, więc jak ktoś przychodzi przez 10 lat z tym samym problemem, to co ten terapeuta ma wymyślać mu coraz to nowe rozwiązania? Nie, doradzi, nakieruje, a co z tym zrobisz to twój interes. Zmiana myślenia nie oznacza wmówienia sobie  "już jestem zdrowy", to by było za proste ;)

 

Przyrownywanie nowotworów jest nie na miejscu ;( Mówimy o wyleczalnych, przejściowych zaburzeniach ;/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czyli twoje myślenie jest twojsze niż mojsze ale skąd wiesz że myslenie psychoterapeuty jest właściwe bo ma kursy i certyfikaty ?

Idąc takim torem można powiedzieć że jeżeli ktoś kto choruje na raka np. zmieni myślenie i będzie myślał że jest zdrowy to wyzdrowieje ?

Jest to realne realne w 10 % zapewne  że siła sugestii myślenia i zmiana tego myślenia np  jakbka są dobre a pomarańcze beeee może go uzdrowić  Zatem jeżeli siła myslenia i zmiana myslenia jest tak duża to wystarczy mysleć że się jest zdrowym i po co tracić czas i wydawać dziesiatki tysięcy na psychoterapeutę jeżeli samemu można pracować nad sobą i wystarczy mysleć że się jest zdrowym.

Wystaczy wstawać rano mówić sobie jestem zdrowy zmienić myslenie i po kłopocie tylko po co psychoterapia ?

 

jak ja to mogę podsumować choroby psychiczne są  niewyleczalne a ta terapia to coś takiego że można coś w 10-20 % poprawić w swoim życiu u 50 % przypadków ale większego to raczej nie ma wpływu na nic poza stwierdzeniem że wszystko co robisz i mówisz domniemuje się za chore i zaburzone tym bardziej nie ma żadnych potwierdzonych dowodów na biologię mózgu poza domniemaniami

wiem że zwolennicy psychoterapii są zagorzali jak wyznawcy ojca rydzyka ale sekty też są pełne zadowolonych wyznawców

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja się do psychoterapii zaraziłam i koniec. Chodzilam całymi latami, przez pół życia chyba i nic. A kiedy o tym mówię, to mam komentarze, że pewnie nie chciałam nad sobą pracować, albo za mało się starałam, albo wybierałam sobie złych psychoterapeutów, albo szłam na łatwiznę, albo miałam za duże oczekiwania. Generalnie to JA byłam wszystkiemu winna, a psychoterapia - która mi nigdy nie pomogła - była zawsze z założenia czymś dobrym. 

Kiedy po tych wielu latach mam już dosyć i koncentruję się  już tylko na zażywaniu leków, to zwolennicy psychoterapii oskarżają mnie o lenistwo, chęć pójscia na łatwiznę. 

 

 Miesiąc temu raz jeszcze postanowiłam podjąć próbę i po wstępnej rozmowie pani psychoterapeutka mnie mocno ostudziła. Powiedziała, że nie może mi zagwarantować, że leczenie przyniesie poprawę w interesujących mnie aspektach, natomiast może zmienić coś w tych kwestiach które  w ogóle mnie nie interesują i na których mi nie zależy. Albo też może nic nie zmienić. A już na pewno będzie trwała kolejne dłuuuugie lata. Bez żadnej gwarancji na zmianę.  Łapy mi opadły i dałam sobie spokój

Od zwolenników psychoterapii usłyszałam niebawem że jestem leń śmierdzący i że rezygnuję z terapii bo terapia jest nieprzyjemna a ja nie mam odwagi się z tym zmierzyć. Nie pomogły wyjaśnienia, że czuję się sfrustrowana i mam dosyć tracenia czasu na neutralne w działaniu pogaduszki z panią psycholog. 

 

Tak więc całe moje doświadczenie mówi mi, że od psychoterapii mam trzymać się z daleka. Basta! Już nigdy więcej. 

Pomagają leki i trening mentalny, pomaga biofeedback, który jest najzwyklejszym treningiem mózgu (analogicznym do treningu mieśni). Przy tym zostanę i nikt juz nie namówi mnie na psychoterapię

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 7.05.2021 o 20:09, marta_anna napisał:

Nie pomogły wyjaśnienia, że czuję się sfrustrowana i mam dosyć tracenia czasu na neutralne w działaniu pogaduszki z panią psycholog. 

 

Oczywiście. Cała ta psychoterapia to zwykła ściema. Też chodziłem przez rok bez żadnego terapeutycznego skutku. Problem jaki był taki też pozostał.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Wędrowca napisał:

Oczywiście. Cała ta psychoterapia to zwykła ściema. Też chodziłem przez rok bez żadnego terapeutycznego skutku. Problem jaki był taki też pozostał.

też ku takiemu myśleniu się skłaniam. Nigdy nie pomogło. Poza tym: przychodzę z konketnym problemem, z lękiem panicznym - to mówią, że nie zajmują się leczeniem konkretnego objawu. Jak nie działa, to mówią, że mam wygórowane oczekiwania; mówią też że będzie trwało całe lata i nie wiadomo czy pomoże, a jeśli pomoże to w sprawach dla mnie nieistotnych - niekoniecznie wyleczy mnie z panicznych napadów. Jakaś demagogia... 

 

I jeszcze jedno: znam osoby które twierdzą, że psychoterapia im pomaga. Ale cały czas narzekają że mają depresję i że jest im źle. Coś tu nie gra... 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A najgorsi są ludzie typu: 

 

,Chciałbym mieć takie problemy''

,,Nie przesadzaj, inni mają gorzej''

,,Ale gdzie ty tu widzisz problem?''

 

No normalnie szlag mnie trafia jak ktoś daje takie ,,mądre rady'' osobom z zaburzeniami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×