Skocz do zawartości
Nerwica.com

gdy matka dziecka nie radzi sobie z życiem


Rekomendowane odpowiedzi

Witam. Jestem dorosłym dzieckiem alkoholików. Odkąd sięgam pamięcią zawsze miałam ze sobą jakieś problemy. Zawsze czułam się samotna, niedostosowana do otoczenia, niechciana w grupie bawiących się dzieci. Rodzice pili oboje i skutki wychowywania w takiej rodzinie już w niejednym pewnie poście omówiono. Gdy miałam 17 lat zmarł mój ojciec. Zapadłam na depresję, choć nawet o tym nie wiedziałam. Zostałam sama z matką i z bratem-alkoholikami. Samotna, pogubiona, zalękniona- wpadłam w anoreksję i bulimię. Gdy zdałam maturę chodziłam na terapię dla DDA. Nigdy się nie odnalazłam w życiu. To jest mój koszmar nr 1. Na ostatnim roku studiów zmarła matka i wtedy dostałam silnej psychozy. Urojenia prześladowcze, ksobne, wielkościowe, gwałtu. Byłam u jednego psychiatry, który oprócz recepty wydał diagnozę:Psychoza paranoidalna. Byłam tam tylko raz z siostrą. Nieskończone studia, trudna sytuacja materialna, urojenia

(trwały około roku od śmierci nieboszczki, jeszcze po wizycie u lekarza), sprawiły że przedawkowałam leki nasenne. Z powierzchownym nacięciem nadgarstków trafiłam na oddział.

Pomogli. Wyszłam. Po jakimś czasie przestałam brać leki, znalazłam nieciekawą pracę, ale zawsze coś.

I teraz to dopiero tragedia!!! Koszmar nr 2!!!Ja chora, zaszłam w niechcianą ciążę. Niezaplanowana. Niechciana ciąża. I dalej też tragedia i koszmar. Ojciec dziecka miał już dwoje dzieci. Z żoną jedno dziecko ośmioletnie i z jakąś kobietą jedno. Powiedział że z żonką w separacji, a do tej drugiej jeździ tylko do dziecka. I co? Wynajął mieszkanko, zamieszkał ze mną. Stres miałam w tej ciąży. Później okazało się, już po porodzie, że tatuś współżył z trzema naraz. Oszukiwał każdą. A jak pieniążki się skończyły wywalił mnie z dzieckiem do brata alkoholika. Mój syn ma cztery lata. Ja chora. Od końca sierpnia zamieniam się w trupa. Żyję od maja do końca lata. Wzięłam nawet ślub z tatuśkiem synka (w zeszłym roku dokładnie) bo się "rozwiódł". I co? Pomieszkał z nami trzy miesiące tatuś i znów problemik finansowy i wrócił do pierwszej. Zawsze byłam nieszczęśliwa w ciąży, potem, i teraz. Co robić? Dziecko ma problemy z mową. Nie buduje całych zdań. Czasem się musi zastanowić jak coś powie, czasem powtarza klika razy to samo słowo, np. "no właśnie, i pociąg tu pojedzie i tu pojedzie, no właśnie". (same powtórki) Nie czułam z nim wielkiej więzi. Czy nadaję się na matkę? Wiem, że te pytania mogłam zadać przed poczęciem. Ale stało się, dziecko jest. Mam trudną sytuację socjalno-bytową. Mieszkam w wielkim domu po rodzicach z tym chorym bratem. Nerwowa, niezrealizowana zawodowo, niezaradna. A przede wszystkim ten problem w środku. Już sama nie wiem co robić. Przedszkolanka mówi, że syn mało maluje, nie rozumie podstawowych poleceń. W domu pytam go o coś, wykonuje polecenie, ale czasem musi się trochę zastanowić. I daję mi pani z przedszkola "po głowie" codziennie. Nawet mam jakieś urojenia chyba, że ta baba się znęca nade mną. Ciągle negatywy o dziecku słyszę, że to nie umie, że się nie skupia itd. A przecież każdy wiek ma swoje prawa, tym bardziej czterolatek i ten trudny wiek. Ale nie o to chodzi. Chodzi by temu dziecku było dobrze. Może rzeczywiście coś z nim nie tak?Znowu nachodzi zima, a ja znowu mam doła. I szkoda tego maluszka. Co mam robić. Myślę o rodzinie zastępczej, bo dziecko jak ma mieć chorą matkę, to sam będzie chory, albo już mu się zaczyna. Brat gnębi. Tatuś niedojrzały emocjonalnie, pracoholik, przyjeżdża raz na miesiąc. Przeważnie ma coś do pracy i dziecko niewiele go obchodzi. Wszystko zapisał pierwszej żonie, a sam podobno mieszka w koszmarnych warunkach w małym pokoju po dziadkach i do tatuśka też iść nie możemy. Także nawet nie mogę być u niego. Zresztą, co by to dało jak on mnie nie kocha. Co mam robić? Samotna mężatka i matka-amanda.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj amando243,

zasadą tego forum jest podobno :że nikt tu nie jest samotny ze swoimi problemami. A ty byłaś samotna przez 5 dni :(

 

Jako matka radzisz sobie z życiem z którym inne matki by sobie nie poradziły, -to był komplement.

Te kłody które rzuca nam życie pod nogi raz większe,raz mniejsze da sie przeskoczyć.

Miałaś prawo mieć doła,czytając o twoim dzieciństwie -poprostu w tej sytuacji niewiele zależało od ciebie :cry: ,

TO NAPEWNO NIE TWOJA WINA !

 

Musisz dokończyć leczenie psychoterapią,którego właściwie nie dokończyłaś ,może tamta terapia nieprzemawiała do ciebie.

Byłaś tylko raz ,u jednego psychiatry, który po jednej wizycie nie może wydać jakiejś sensownej diagnozy -więc się tak tym nieprzejmuj bo tu też jest wiele do zrobienia.

 

Chciałbym ci konkretnie poradzić ale niemam nadprzyrodzonych zdolności,wbrew temu co mam w nazwie...

Nie wiem na ile ci pomaga finansowo ojciec dziecka,bo jak przynosi 100 zł /miesiąc to może lepiej podać go o alimenty i stanie sie wtedy bardziej odpowiedzialny (nigdy nie przypuszczałem ze jako facet napisze coś takiego :smile: )

Przydałoby się żebyś otrzymała jakąś więcej pomoc materialną od państwa: przejdź się do ośrodka pomocy społecznej MOPS w twojej okolicy i dowiedz co możesz otrzymać.W takim ośrodku trzeba od tych bab wszystkie informacje wyciągnąć i przy tym zachować względny spokój i uprzejmość.Są konkretne kwoty dochodów na członka rodziny od których ci przysługuje zasiłek -mnóstwo rodzin tak wiąże koniec z końcem w naszym kraju.

W miastach są ośrodki kryzysowe pomocy rodzinie,tam powinni być ludzie którzy znają takie problemy i konkretnie mogą pomóc.

Jest Caritas który co niedziele jest reklamowany w kościołach.Bardzo możliwe że jak dowiesz się osobiście w tych miejscach, to okaże się że jest sporo dobrych ludzi w tym kraju,tylko niewiedziałaś do kogo się zwrócić.

 

Niedobrze, że ten brat cię gnębi i twój dzidziuś jest w środowisku alkocholika -ale czegóż innego można się spodziewać od alkocholika...

Jak mieszkasz w wielkim domu to może pogadać z tym alkocholikiem żeby nie wchodził na pewien teren dla dobra dziecka -możesz spróbować z nim pogadać że tu nie chodzi o ciebie ale o małego.Spróbować warto.

 

Nieplanowana ciąża a niechciane dziecko to dwie różne rzeczy.

Powinnaś powalczyć o was oboje na psychoterapii i dopiero jak zrobisz porządek we własnych uczuciach -zastanawiać się nad rodziną zastępczą.

Pomoc psychologa jest darmowa w ramach NFZ a ty jesteś ubezpieczona bo pracujesz.

W każdym mieście są poradnie zdrowia psychicznego i tam na pewno znajdziesz pomoc.Czy musisz mieć skierowanie do psychologa to już się na miejscu dowiesz.

Wydaje mi się że musisz czasowo pogodzić prace z terapią .

 

Ta przedszkolanka mnie rozbawiła -co oni tam robią ciągle testy IQ tym dzieciom?

Codziennie ta sama rozmowa to mnie by zmęczyła.Masz przecież świadomość że o dziecko też trzeba zadbać.

Są psycholodzy specjalizacji dziecięcej i jeśli chodzi o zaburzenie u małego dziecka to psycholog dziecięcy na pewno jest bardziej kompetentny. Przydałoby sie wybrać z maluszkiem na kilka takich rozmów,niech specjalista oceni czy jest się czym martwić i w razie czego zacznie pomagać.

 

Mam nadzieję że jeszcze ktoś się wypowie oprócz mnie, Amanda nie gryzie -serio !

Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witaj Amando ,skądś znane mi są twoje obawy co do rozwoju dziecka.Moja córka zaczęła mówić majac 3.5 roku w zerówce miała taką wadę wymowy ze nauczycielka miala problem ja zrozumieć,była płaczliwa do dziś zle rysuje ale za to b dobrze czyta ,juz mowi normalnie,ma juz 10 lat ma kolezanki,zainteresowania i chorą matkę Juz sie tak nie boję uczy sie w miarę dobrze poniżej 3 nie schodzi .To w jakim stanie jest twoje dziecko moze wynikać z wielu rzeczy,daj mu czas nim zrobisz mu największą krzywdę jaką jest brak matki i świadomośc odrzucenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Właściwie to już jest nieco lepiej. Robię postępy(tak mi się wydaje). Dziękuje wszystkim za wskazówki. Zapisałam się do psychologa. Narazie do psychiatry nie mogę się dodzwonić. Konieczny bo od roku jak tatusiek nas zostawił mam poważne zaburzenia snu. Czasem śpię nawet po 3 godziny. Nie wiem co to za świństwo. Schizofrenia chyba nie, bo by były omamy, urojenia. Borderline? A może afektywna, skoro jest deprecha przez zimę a potem euforia. Nie wiem specjalista doradzi. Kobiety z opieki społecznej doradziły by wziąć rozwód i wołać o zasądzenie większych alimentów. Ale problem jest we mnie. To ja bym chciała być niezależna. Nie pracuję teraz. Na wsi jest ciężko z opiekunką. Żyją tu rodziny wielopokoleniowe z babcią, która sama zajmuje się swoim wnukiem lub wnuczką, a jak jakieś gospodynie pracują, to wolą zawodowo z ubezpieczeniem. Poza tym alkoholik w domu, piec na głowie z dokładaniem ręcznym opału. To nie miasteczko. Chyba tam łatwiej samotnym matkom. Tatusiek daje 800 zł. I co z tego? Na rachunki, żarcie, ubranko dla dziecka. Węgiel po 800zl. tona. A na dom w którym mieszkam z synkiem potrzeba minimum pięć ton. Dziękuje za wsparcie. Nie potępiacie, że myślę o oddaniu dziecka. Ale co ja mam myśleć? Jak wychowam w tych nędznych warunkach z alkoholikiem i chorym tatuśkiem na odległość, kolejnego pacjenta psychiatrycznego to dopiero będzie czas płakać że nie dałam jakiejś rodzinie kochającej z warunkami. Boję się. Wiem co przeżyłam w dzieciństwie. Nigdy nie miałam mamy. Alkoholiczka która dała jeść albo i nie i wszystko. Ile jest takich "potworzyc", bo żyją z alimentów, bo chcą mieć faceta a nie wiedzą po co są? A jak ja jestem taką "potworzycą?" Boję się. Mam problemy ze sobą. Może ktoś pomoże rzeczywiście. Tak bym chciała mieć trochę spokoju. Być nieco niezależna, a nie liczyć na dziada nieodpowiedzialnego i jego kasę i żyć w strachu czy za miesiąc nie da pięćset, bo taki nieodpowiedzialny dziad pojęcia nie ma, że dzieciak czasem choruje, ze muszę komuś zapłacić za pomoc doraźna gdy mam coś do załatwienia. Może psychoterapia pomoże, bo nawet nie wiem jak pracować i gdzie. Bezrobocie w tym rejonie okropne. Nie mam wykształcenia wyższego, do najbliższego miasta 20km. Praca w sklepie? Ok. A co z dzieciakiem? Tam praca na zmiany. Ostatni autobus do wioski przychodzi z miasteczka o 19.30, a praca do 21 lub dłużej. Nie wiem. Była w opiece żeby coś dali. Wiecie co powiedzieli? Żebym lepiej miała zawodowe wykształcenie, bo ze średnim nie przyjmą. Do opieki nad jakąś starszą babcią potrzebują po zawodówce? Chore to państwo jest. Próbowałam nawet ostatnio pisać książkę (wspomnienia), ale coś nie wyszło chyba za późno na karierę pisarki? Nie mam czasu na czytanie, stresy. Na jednym portalu orzekli, że mało interesujące(wysłałam fragment) załamka. Kariera? A dziecko? Żeby choć trochę spokoju i być bardziej samodzielną. To we mnie coś jest. Boże jakbym chciała uporządkować to życie swoje. Czy w wieku 33 lat można? Czy dam radę? Chciałabym wziąć rozwód, marzę, ale te papiery mnie przerażają. Poza tym nie mam na to kasy, a tatusiek nie chce o tym słyszeć cwaniak, poza tym boję się że ten tatusiek nie zapłaci mi następnego miesiąca alimentów jak złoże pozew. Jemu tak dobrze. Da ile uważa. Nie czuje straszaka. Na pierwszą żonkę ma 1500, baba mieszka pod warszawą i ma czternastoletnią córkę i siedzi w domu, a nam osiem stów- ja z takim maluszkiem. Mówię żeby poszedł do sądu i zmniejszył na tamtą rodzinę. Nie chce cwaniak. Czuje się winny. A wobec mojego, naszego syna którego zostawił z alkoholikiem nie czuje się winny? Podły.Ta pierwsza ma wyrok. Tatuś tłumaczy, że to decyzja sądu. Ja go proszę o tysiąc, mam trzy razy większy dom niż ta pierwsza, ale nie mam wyroku sądu!!!!!!!!To chory człowiek. Zresztą machnąć trzem babom dzieciaka to już coś mówi, że pogubieniec jeden. I ten brat chory obok. Myślę by wstawić lodówkę do pokoju i kupić sobie kuchenkę i się odgrodzić, bo u notariusza brat ma zaznaczone że korzysta z kuchni. Mądry :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj.

Twoi rodzice pili bo zapewne inaczej nie potrafili żyć. Twój synek jak każde dziecko potrzebuje opieki, akceptacji, ciepła. Nie skupiaj się na sobie. Twoje dzieciństwo jest tylko w twoim umyśle. Już nie wychowują Cię rodzice alkoholicy. NIE MASZ WPŁYWU NA INNYCH. Niech żyją własnym życiem. Twój synek Cie potrzebuje. Chce widzieć mamę która go przytula i ochrania. Skupiasz się na sobie. To egoizm. To zachowanie alkoholików; upiję się i będzie mi dobrze... Ty taka nie jesteś. Z troską piszesz o swoim dziecku. Dawaj mu dużo radości nawet gdy w środku czujesz się niepewnie. Znajdziesz mnie na http://www********

Jacek

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×