Skocz do zawartości
Nerwica.com

dobra energia

Użytkownik
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez dobra energia

  1. Witaj. Nie wiem czy to dziedziczne. Tak mówią naukowcy ale oni co parę lat zmieniają zdanie lub odkrywają coś nowego a przez to ich dziś "doskonałe" teorie jutro stają się nieaktualne. Są też tacy lekarze którzy nie potrafią wytłumaczyć wielu tzw. cudownych wyzdrowień. Jest o tym nawet książka. Zostawmy więc lekarzy i ich teorie. Masz chłopie synka a on potrzebuje ojca a nie mazgaja. Czeka na twoją dłoń jak idzie obok ciebie, czeka na to jak go przytulisz i powiesz "kocham Cię synu". Rób to. Jeśli chcesz pogadać to znajdziesz mnie na http://www.********. Na tym portalu jest zbyt wielu narzekaczy. pozdrawiam Jacek STARY POST: Postanowiłem stworzyć ten wątek aby podyskutować z ludźmi chorymi konkretnie na te chorobę Pragnę wymieniać sie spostrzeżeniami na temat objawów i skutecznych w Waszych przypadkach sposobach leczenia Oto moja historia Ja mam 38 lat i od 3 lat ZDYCHAM na mieszaną odmianę CHAD w której to 30 % chorych popełnia samobójstwo. Jest to u mnie choroba dziedziczna-mój ojciec się powiesił, jego siostra podcięła żyły......3 lata temu byłem wysportowanym , pewnym siebie zarobionym kolesiem ,nie było problemu nie do rozwiązania-ba -uwielbiałem problemy i wyzwania. Teraz jestem roślinką, która nie potrafi umyć naczyń i wyjść z łóżka do południa. Zdycham na niewyobrażalne wcześniej lęki i totalną z tego powodu depresję...bardzo często mam epizody kompletnej derealizacji-prawie nie wiem jak sie nazywam . Czasami totalne schlanie się daje kilka godzin wytchnienia. Byłem już w psychiatryku z powodu nieodpartej chęci skończenia z tym gównem-jestem (byłem ? )typem fightera i jeśli prochy (leki) nie wykończą tej choroby to ja to zrobię odbierając sobie życie. Ale jeszcze walczę i czekam .Mam syna 6 latek . On jest ostatnią kotwicą.... Może to nienormalne ale uspokaja mnie świadomość , że jak już nie będe mógł wytrzymac to wiem dokładnie jak to zrobię (auto z wypożyczalni+flaszka whyskacza+wjazd pod tira na zakręcie-będzie wyglądało na wypadek,rodzina nie będzie miała obciachu,ja nic nie poczuję )-wiem , że w każdej chwili mogę sobie ulżyć , zadać kres niewyobrażalnemu dla zdrowych cierpieniu. I to daje mi siłe przetrwać kolejny dzień w stanie roślinki-szmaty ktorą gardzę Mam ogromna przewage ciężkiej depresji...na 3 lata mialem tylko 2 3 tygodniowe epizody manii-Boże jakbym chcial aby wróciła Dotychczasowe leczenie (wszystkie SSRI, SNRI, bupropion, mianseryna) nie przyniosło żadnych rezultatów,ba pogarszalo mój stan Biore od pół roku Lit -od tego momentu poczułem lekka stabilizacje. 4 miesiące temu dorzucilem fluanxol ( odkryłem go dzięki temu forum ) . Była poprawa. ale 2 tygodnie temu czar prysnął-obawiam sie powrotu wszystkich najgorszych objawów Nie wytrzymam tego jak jest z Wami?? Jak funkcjonujecie, ile już chorujecie, jak wygląda wasze leczenie, w jakim stanie jesteście? Robert [Dodane po edycji:] Sami szczęśliwcy na forum???? nikt nie choruje na to badziewie?? Gratulacje,hheeheheh Pozdrawiam Robert
  2. Witaj. Twoi rodzice pili bo zapewne inaczej nie potrafili żyć. Twój synek jak każde dziecko potrzebuje opieki, akceptacji, ciepła. Nie skupiaj się na sobie. Twoje dzieciństwo jest tylko w twoim umyśle. Już nie wychowują Cię rodzice alkoholicy. NIE MASZ WPŁYWU NA INNYCH. Niech żyją własnym życiem. Twój synek Cie potrzebuje. Chce widzieć mamę która go przytula i ochrania. Skupiasz się na sobie. To egoizm. To zachowanie alkoholików; upiję się i będzie mi dobrze... Ty taka nie jesteś. Z troską piszesz o swoim dziecku. Dawaj mu dużo radości nawet gdy w środku czujesz się niepewnie. Znajdziesz mnie na http://www******** Jacek
×